Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (5)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 21458 |
Komentarzy: | 143 |
Założony: | 13 marca 2010 |
Ostatni wpis: | 27 lipca 2014 |
kobieta, 39 lat, Bydgoszcz
165 cm, 66.30 kg więcej o mnie
Masa ciała
Dziękuję Wam Kochane moje za komentarze. Ja nie chcę grać na dwa fronty... Nie potrafiłabym kogoś oszukiwać. Jeszcze kilka dni i podejmę jakieś kroki. Na razie nic się nie zmieniło.
Jeśli chodzi o wagę to tak jak myślałam, dziś rano na nią wskoczyłam i pokazała 61,4. Jestem w szoku. Przecież mam @. Coraz bliżej do celu. Mam nadzieję, że do wesela siostry we wrześniu, na którym mam być świadkowoą będę już ważyła 57-58. Jeszcze troszkę czasu mam na walkę z tym okropnym tłuszczakiem.
Pomimo @ wcale nie czuję się jakaś ociężała jak to bywało wcześniej. Tak sobie wlaśnie pomyślalam, że zrobię wyjątek i jutro rano się zważę. Cjcę sprawdzić na czym stoję, bo już sama nie wiem, dawno się nie ważyłam.
Jeśli chodzi o moje zakochanie to nadal trwa... Tak mi się fajn ie z nim rozmawia... Jest przeuroczy i przezabawny... Wiem, że powinnam coś z tym zrobić, zanim będzie za późno ale nie potrafię. Jest mi tak dobrze... Mój K. nie ma dla mnie wogóle czasu. Ciągle się kłucimy... :( Mam 26 lat i nie potrafię podjąć żadnej odpowiedzialnej decyzji dotyczącej mojego życia... Żal.pl :(
Przez najbliższy tydzień się nie waze, w końcu z @ to bez sensu. Niech sobie ta cała okropna magazynowana wodza spokojnie spadnie ze mnie.
Kurcze, jaka ja jestem głupia. Sama jestem winna temu zauroczeniu obustronnemu. I teraz jak on do mnie dzwoni to nie potrafię mu odmówić rozmowy. Wtedy gadulimy po 20 min a ja juz mam motyle w brzuchu... I nie potrafię sama tego przerwac... A on dzwoni codziennie...
Przepraszam za tą moją chaotyczną wstawkę... Muszę się wygadać lub wypisać komuś bo w końcu zwariuję...
Nie jest dobrze. Zbliża się @ więc waga zamiast spadać powoli rośnie, co mnie już mega dobija. Mialam dziś pracowity dzień. Najpierw depilacja pach woskiem (w sumie az tak bardzo nie bolalo, teraz jest troszkę gorzej, bo szczypie, ale nie tak źle. Polecam ), potem pojechalam kupić farbę do mojego pokoju. Zdecydowałam się na kolor fioletowy na 1 ściani9e i zielony na 3 ścianach. Mam nadzieję, że będzie ładnie wyglądało. Potem chwilka w domku i z moją kumpelką pojechałyśmy na siłownie na 2 godzinki. Było super. Spociłam się na maxa.
Poza tym moj dzień był strasznie smutny. Dziewczyny, ja się chyba zakochałam... :(
Brak czasu mnie męczy. Niby wakacje, do pracy nie chodzę bo szkoła nie pracuje przecież, a czasu nie mam wogóle. Ciągle coś mi wypada.
Weekendowe wesele wypadło rewelacyjnie. :) Wybawiłam się za wszystkie czasy. Nie powiem, żebym na nim trzymała dietkę (jadłam głównie ciasto), ale też udało mi się nie przytyć zbytnio, bo po powrocie waga pozazała 62,7 więc nie jest źle. Za to wczoraj grubo przegięłam z ciastkami hit. No ale cóż, takie jest życie. Dziś już jestem grzeczna ;)
Miłego dnia Kochane. Walczymy :)
Waga ciągle w miejscu. 62,5. Wiem, wiem, do wesela które już w sobotę miało być najwyżej 61. NO ale nic nie poradzę. Cieszę się, że nie rośnie. Wiem, że troszkę sobie podjadam ale tak już czasami się ma.
Zrobiłam sobie dzisiaj dzień piękności do siebie. Manicure u kosmetyczki z malowaniem, potem zakładanie sztucznych rzęs... Zaraz jeszcze zrobię sobie peeleng całego ciała i będzie super. A jutro moczenie stupek :)
Dziewczyny jakie macie doświadczenie z depilacją woskiem? Chcę pójść do kosmetyczki na depilację pach. Na wakacje to chyba najlepsza propozycja. No ale boję się trochę bólu...
Kochane, ale jesteście miłe. Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa. Jak będę gotowa, żeby powiedzieć co mi się ostatnio przydażyło to na pewno to tu umieszczę. Na razie to jest mój czas na przemyślenia...
Dieta dzisiaj nie za bardzo. Od rana w miarę dobrze, ale później klapa. Oczywiście słodycze... Dodatkowo zjadłam batonika jeżyka, batonika ikara pomarańczowego, 2 ciastka maślane podlane czekoladą i 1 kosteczkę ptasiego mleczka. Okropna jestem. Kurcze, bez sensu, nie mogłam się powstrzymać... :(
Jedno co dobre to to, że zrobiłam troszkę km na rowerku.
Zmykam poczytać co u Was. No i już mówię dobranoc.
Nie za często tu zaglądałam ostatnio a to wszystko z braku czasu. Diety może nie trzymałam ale też się nie objadałam (no może z wyjątkiem czasu @). Dziś rankiem wskoczyłam na wagę i pokazała mi 62,4. Wiem, że mogło być lepiej ale źle też nie jest. Od dziś walczę znowu dalej. Zaraz poczytam co u Was moje Kochane. Mam duuuuuuże zaległości ale w końcu też i wakacje więc zaraz wszystko nadrobię.
Wczoraj okropnie skomplikowało mi się życie... Kiedyś jak stwierdzę, że jestem gotowa Wam o tym opowiedzieć to zrelacjonuję całą sytuację... Mam tak cholernego doła od wczoraj że aż żal... :( Płakać mi się chce... :(