Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (5)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 21507 |
Komentarzy: | 143 |
Założony: | 13 marca 2010 |
Ostatni wpis: | 27 lipca 2014 |
kobieta, 39 lat, Bydgoszcz
165 cm, 66.30 kg więcej o mnie
Masa ciała
Właśnie minął 4 dzień mojego wyzwania i postanowienia. Jem mniej i lepiej. Na wagę nie wchodzę bo jestem przed @ i nie chciałabym się załamać. Myślę, że dopiero we wtorek ją wyjmę spod szafy. Czeka mnie ciężki weekend. Nie dość że jadę do rodziców (dawno nie byłam) to jeszcze w sobotę idziemy na imieniny do babci. Będzie zapewne dużo jedzonka i to w dodatku niezbyt mało zdrowego i niskokalorycznego, bo wiadomo jak to nasze babcie gotują (tłuściutko). Ale już postanowiłam i mówie sobie o tym od wczoraj, że oczywiście, coś zjem, bo przy samej herbatce siedzieć nie będę, no ale bez przesady. Myślę, że dam radę.
Pozdrawiam Was buziaki :*
Kurcze, ostro odzwyczaiłam się od pisania na vitalii. Wchodzę tu codziennie i czytam co u Was ale jakoś nie piszę nic w moim pamiętniku... :(
Zeszły tydzień zawaliłam z dietą, bo w czwartek przyjechał mój K no i było po postanowieniach. Zaparłam się i postanowiłam, że od wczoraj czyli od poniedziałku zaczynam znowu. Jest dobrze, tylko z takim małym wyjątkiem że muszę trochę schudnąć żeby dojść do wagi na pasku. Ale dam radę, teraz już muszę.
Pamiętajcie, że czytam co u was, nawet jeśli nie piszę nic u mnie. 3mam kciuki za nas :)
Wczoraj wszystko byłoby ok gdyby wieczorkiem mój K. nie zrobił mi niespodzianki i nie przyjechał do mnie. Zjadłam z nim małą miseczkę płatków czekoladowych z mlekiem i 4 gryzy chleba razowego z pasztetem. Tylko że ten chlebek był już ok 21... To pozostawia wiele do życzenia... Ale cóż, nie jest źle. Od dziś znów wracam do zdrowego odżywiania.
Wyleczyłam się z jelitówki a teraz złapało mnie jakieś mega przeziębienie. Mam straszny katar, boli mnie głowa i gardło... Coś okropnego. Oby szybko przeszło.
Dziś dam radę!!! Obiecuję to sobie!!! Dam i będę grzeczka!!! ;)
Wrócę na vitalię. To już pewne, właśnie sobie to postanowiłam. W moim życiu same zmiany. Aktualnie jestem chora, mam grypę jelitowo- żołądkową. Co za masakra. Nikomu tego nie życzę. Całą noc okupowałam łazienkę. Wczoraj zjadłąm tylko 1 wafelek ryżowy i wypiłam 3 herbaty. Coś strasznego. Dziś już jest troszkę lepiej, ale po zjedzeniu wafla ryżowego i ociupinki sałatki owocowej z jogurtem naturalnym czuję, że brzuch mnie zaczyna boleć. Poza tym zmieniam pracę. W sklepie będę tylko do soboty, potem mam 4 dni urlopu a w następnym tygodniu zaczynam pracę jako niania. Nie będę pracowałą codziennie ale i tak bez mrugnięcia okiem zgodziłam się na tą pracę. I to ze względu na to, że przez rok jak pracuję tak gdzie jeszcze pracuję ptzytyłam ponad 8 kg. Mam dość. Za kolejny rok byłabym ogromną kluchą. A już teraz nie mogę na siebie patrzeć.
Tak więc życzę Wam kochane miłego dnia. Mam nadzieję że jeszcze w tym tyg tu zajrzę, a jak nie to na pewno w przyszłym bo już nie będą kusiły mnie słodycze więc będę trzymała się dietki. :) Widzę światełko w tunelu...
Nie schudnę. Nigdy mi się to nie uda. Jestem za głupia i zbyt żarłoczna na słodycze. Wogóle diety nie trzymam. I poza tym to od ponad tygodnia mam okres. I to na własne życzenie. Chciałam go przesunąć żeby nie mieć jak pójdę na wesele do przyjaciółki i w czasie stosowania plastrów najpierw zaczęły się plamienia a później to już regularny okres. I tak to trwa do dzisiaj. Czuję się taka nabita i gruba, mam okropne zachcianki na wszystko do jedzenia. Dzisiaj z ciekawości weszlam na wage i zobaczyłam 65,3 :(
BLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Muszę się chyba jakoś ukarać!!!!!
A za tydzień we wtorek idę na konsultację do dietetyka. Umówiłam się, bo wpadł mi do głowy pomysł, że jak będę miała nad sobą bat w postaci pani dietetyk to może wtedy się zmobilizuję. Chwytam się już wszystkiego bo jestem okropnie zdesperowana.!!!!!
No macie rację chyba dziewczyny. Kopa w dupsko dostałam więc już od dzisiaj jestem zmobilizowana i gotowa do dalszej walki. Jeśli chodzi o jedzonko to dziś idealnie ale ćwiczenia zawaliłam. A wszystko za sprawą tego, że jestem okropnie przeziebiona. Glowa mnie tak boli ze ledwo co chodzę a juz nie mowie o skakaniu na skakance czy robieniu brzuszków.
Zmykam do łóżka, bo muszę się trochę wygrzać. W końcu jutro na 5 rano do pracy... :(
Jestem beznadziejna. Weekend urodzinowy (czytaj moje urodziny) to najgorszy weekend w ostatnim czasie. Poszliśly do mc. Zjadłam big maca i oczywiście 1 kg w gore poszedł. Nie moge wchodzić na wagę, nie mogę bo jestem załamana. :(((((
Jestem beznadziejna, tłusta i jak tak dalej będę postępowała to wogóle nigdy nie schudnę. Miałam do 2 października (wesele przyjaciółki) zjechać do 62 kg a tu klapa. Jak tak dalej pójdzie to do wesela na wadze zobaczę 72. A tak nie może być.
Ogarnij się GŁUPIA wreszcie!!!!!!
:(
Na wczorajszy dzień pod względem diety spuszczam zasłonę milczenia...
:(
Mam nadzieję, że dziś pójdzie mi lepiej...
Właśnie wstałam, poszłam siusiu i się zważyłam. Jest mniej. Waga na dzień dzisiejszy 64,7. I wiecie co? Właśnie sobie uświadomiłam że przecież miałam się ważyć we wtorki. Wiec osukałam o 1 dzień. Ale już nie mogłam wytrzymać. Tak czy siak w niecałe 2 tyg schudłam niecałe 2 kg. Nie jest źle choć wiem że byłoby mniej gdybym się wczoraj tak nie objadła na koniec dnia.
Postanowiłam, że postawię sobie cele na kolejny tydzień odchudzania. Zobaczymy jak mi to pójdzie. Więc tak:
1) Będzie 1 dzień zupełnie bez słodyczy (nawet bez pół łyżeczką słodzonej herbaty etc.)
2) W 1 dniu wybiorę się na conajmniej godzinny spacer
3) 1 raz czas przed pracą poświęcę na ćwiczenia "dywanowe" (minimum godzina)
4) wybiorę się na dłuższą wycieczkę rowerową
4) Przez 2 dni przed każdym posiłkiem wypiję szklankę wody (chcę sprawdzić jak to działa na mniejszy apetyt)
5) 2 wieczory poświęcę na mega dokładne pobalsamowanie się żelami antycellulitowymi
6) może być ciężko bo ostatnio sobie odpuściłam ale minimum 1 raz w tym tygodniu pójdę pobiegać
i to będzie czas do niedzieli. A w poniedziałęk się znów zważę. Po drodze napotkam na przeszkodę bo w sobotę są moje urodzinki, przyjeżdża mój K. i zapewnę wystawię jakieś jedzonko. Ale żeby nie było planuję zrobić galaretkę z owocami i bakaliami, sałatkę owocową... I może macie jeszcze jakiś pomysł co mogłabym wystawić do kawki??? Byłąbym wdzięczna za radę...
Lecę bo muszę się powoli szykować do pracy. Miłego dietowego dnia życzę.