Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dużo czytam, rozwiązuję krzyżówki. Latem próbuję na urlopie , poza domem uprawiać Nordic Walking. Mam mały ogródek koło domu, w którym hoduję kwiaty i inne rośliny ozdobne. Mam dość masywną budowę ciała i nigdy nie byłam bardzo szczupła. Ale od 5ciu lat jak zakończyłam aktywność zawodową przybyło mi ok. 15 kg. Jest to wynik siedzenia w domu oraz poruszania się wszędzie samochodem. Czuję się ociężała i chcę dojść do wagi w której czułam się najlepiej. Po porodzie przez 15 lat utrzymywałam wagę 70-75 kg. Waga zaczęła nie wiele wzrastać w okresie menopauzy i doszłam do 80-85 kg. Ale to nie było jeszcze tak tragicznie jak jest teraz. Czyję się jak wieloryb. Mam świadomość , że już nie będę modelką, ale chciałabym mieć poprawną figurę i większą sprawność fizyczną. Jestem osobą bardzo energiczną, dbającą o wygląd i jak na swój wiek i wagę dość sprawną. Jestem w stanie przed świętami umyć w domu 15 okien i 18 drzwi w 2 dni. Ale chcę wyglądać lepiej.!!!!!!!!!!!!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 98464
Komentarzy: 20703
Założony: 9 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 29 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mefisto56

kobieta, 75 lat, Kozia Góra

164 cm, 78.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 sierpnia 2017 , Komentarze (33)

A jakby mnie nie było :p, czasami zaglądam do Was  , niekiedy zostawiam ślad , ale coś mi polot do pisania uleciał !!! Wczoraj wróciłam od moich chłopaczków  , podróż przebiegła nadzwyczaj dobrze bez żadnych postojów w korkach , co o tej porze roku jest trudne. Szczególnie okolice Gorzowa Wlkp. i Zielonej Góry , rozbudowa obwodnic powoduje duże zatory , widziałam takie 10 km  korki w kierunku północnym , kiedy dwa tygodnie jechałam do Zielonej Góry ;). Postój w takim korku , przy wysokiej temperaturze niestety jest niczym przyjemnym , jednym słowem miałam wczoraj dużo szczęścia , bo w ciągu 3,5 godziny byłam w domu , cała i zdrowa , choć nieco szczęśliwie zmęczona :) na ten temat najlepiej wie Baja !!! Jak pamiętacie pojechałam pomóc przy maluchach , bo Leonard miał tydzień przerwy " konserwacyjne" w przedszkolu i siedział w domu , a babcia starała się go czymś zająć (balon)co już nie jest takie łatwe !!! Na szczęście kupiłam mu 2 zestawy fajnych puzzli , które po kilku ulożeniach nie były juź żadnym problemem , a tydzień temu kupiłam mu następne zestawy z 35, 48,  54 i 70 elementów  , bo okazuje się , że lubi te " łamigłówki" :) mnie  też to wciągnęło !! Pamiętam pierwsze puzzle syna , które mąż przywiózł z Bornholmu w latach 80  , ale były zbyt skomplikowane , jak na kilkuletnie dziecko , dziś wszystkie puzzle są oznakowane np. 4 + , itp... Chłopcy rosną jak na drożdżach , Leonardka tydzień kończy 3,5 roku <3 i we wrześniu rozpoczyna edukację w przedszkolu Little Britain Montessori !!! Lucjanek zapowiada się na bardzo dużego  chłopca , wagą i wzrostem przypominaj 6-7 miesięcznego dziecka , waźy 10 kg i mierzy 73 cm , zapowiada się, że w przyszłości przerośnie swojego tatę :), do którego jest bardzo , bardzo podobny , a braciszka ma szanse dogonić za dwa lata !!!

Karmiony piersią , przybiera na wadze lepiej niż to było przypadku Leosia :). Je i śpi , jest  wesołym i bardzo silnym chłopcem , siedzi bardzo stabilnie , choć jeszcze rodzice  nie pozwalają , bo on dopiero za 18 dni skończy pół roczku <3

 Na spacery z Lucjankiem się nie angażowałam , bo moje doktorki mi zabraniali ze względu na moje " sztuczne" biodro , które mam od niecałych  4 miesięcy , ale " udzielałam " się jak zwykle kulinarnie , Leoś nie szczędził babci komplementów , że naleśniczki , zupka ogórkowa i krupniczek i kotlety mielone  babcine są najlepsze na świecie , oczywiście w/g niego :) . Rano o 5:30 był już u mnie w pokoju i tak spędzaliśmy czas ze sobą do 20- tej  szczęście ogromne , ale zmęczenie jeszcze większe !!. Teraz 3 tygodnie w domowych pieleszach i ok. 25- tego wyjazd do Iławy , mam nadzieje , że pogoda zapewni nam udany pobyt nad Jeziorakiem  :). Pod koniec września znowu pojadę do moich maluszków , bo od 2 października rozpoczynam zaplanowaną w ubiegłym roku rehabilitację , tym razem już na nowe, zdrowe biodro , ale ta rehabilitacja mi nie zaszkodzi , a jest wskazana !!! Jak widzicie mam już plany do 15.10 , czyli na jesień ;) , czas biegnie nieubłaganie , lecą miesiące i lata , a my coraz młodsze (alkohol). Wtemacie wagi, lepiej nie mówić , bo łatwiejsi było utyć 5 kg   , do 83 kg ]:> , niż schudnąć 3 kg i osiągnąć wymarzoną wagę 75 kg !!!  Ale tak się dzieje i chyba nie tylko u mnie , ważne że jest cel i sens bycia tu na Vitalii:). Żadna z nas nie lubi porażek , ale jest to wpisane w nasze życie , walczę więc dalej !!! Serdecznie Was wszystkie pozdrawiam i przesylam buziaczki:*:*:*

28 czerwca 2017 , Komentarze (47)

Jestem gorsza niż rozkapryszone dziecko :p w odróżnieniu od mojego męża , stress i kłopoty zajadam (tort). On chudnie , a ja tyję i już znowu mam 82 kg ]:>. . Wczoraj chciałam uroczyście go przywitać po dwudniowym pobycie w szpitalu i upiekłam pizzę

Jedna jest dla męża z boczkiem , ja mam z salami 

Tak są pieczone w piekarniku , tacki do pizzy  kupiłam kiedyś w Lidlu :)

Tak wyglądały po upieczeniu :), ale chcę Was pocieszyć  / właściwie powinnam  pocieszać siebie / tzn. wyprowadzić z błędu , że zjedliśmy tylko połowę każdej pizzy i wypiliśmy po lampce wina , drugą połowę / każdy swoją / zjemy jutro lub pojutrze !!! Ja właściwie powinnam się obejść 1/4 porcji , ale " kto grubemu łakomczuchowi zabroni" . Mój mąż wrócił ze szpitala 3 kg lżejszy , bo musiał w niedzielę , w ramach przygotowań wypić 4 litry wody z FORTRANS / obrzydlistwo/ i to spowodowało skuteczny ubytek wagi , ja chyba w ramach odchudzania powinnam też to wypić :p. Ale mam ochotę i potrzebę powtórzyć kolonoskopię , bo upłynęło ponad 4 lata od ostatniego badania , wtedy szybko zrzucę 2-3 kg(kwiatek). Jednak tymczasem sama muszę powalczyć o 7 z przodu ,która zawsze była moim marzeniem -wzorem od lat  i nawet przez krótki okres mi się udało , niestety nie potrafiłam tego utrzymać ;(. Ale nie ma co " płakać nad rozlanym mlekiem" , trzeba znowu " spiąć pośladki" , podnieść michę wysoko i znowu walczyć o 7 !!!! Bo jeśli "nie ja , to kto "mi pomoże , a o tej porze roku odchudzanie jest najłatwiejsze , mam nadzieje (kwiatek) . Wam wszystkim życzę tylko dobrych wyników w odchudzaniu i proszę mnie nie naśladować , bo skutki mogą być opłakane !!! Miłego , chudego dnia :*:*:*

27 czerwca 2017 , Komentarze (26)

Dziś o 7:30 " odebrałam " męża z dworcu PKS , wrócił cały i zdrowy , ale nieco wychudzony przez działanie FORTRANS :p . Ważne e, że polipy , które były jeszcze 4 lata temu się nie odnawiają :). Wczoraj wieczorem tj. po 18- tej lekko odżyl  piesek , zjadł troszkę kurczaka i wyszedł zrobił od 2 dni normalnie siusiu :p czyli nerki czynne !!! Wstałam jak zwykle o 5- tej , ale byłam troszkę przeraźona i nadsłuchiwałam do 6- tej , czy oddycha !!! Jak przywiozłam jeg pana do domu , piesek odżył na dobre , czyli oprócz jakiś niedogodnień chorobowych ,tęsknota za swoim panem zrobiła swoje :).  Moim pieskiem był zdecydowanie Nemo , dla Leo liczy się tylko mąż :) i tak już zostanie !!! W południe musiałam przez 1,5 godziny odespać ten dwudniowy  " ostry dyżur" :D mój mąż w tym czasie uprzątnął wszystkie wyrzucone przeze mnie chwasty i zwiędłe liście , a takźe wyrzucił mocno już przekwitnięte bratki !!! Ja jeszcze zrobiłam kilka zdjęć moich niespotykanych róż 

Ta róża wyglada., jakby w niej zakwitły 3 mniejsze różyczki 

ta ta jest oięknie pomarańczowa !!!

Te są drobniutkie herbaciane :D

Ta jest lekko cudnie  " piegowata" !!!

Te te obrzeża wysyłane morskim  piaskiem wokół klombów , to w tym roku dzieło mojego męża :)

To to są trzy klomby w róznychstronach ogródka , który jest mały u dlatego wyglada jakby było to w tym samym miejscu !!! Nie są perfekcyjne , ale nie grymaszę  , bo dla niego było super wyzwaniem !!! W następnym roku zrobię to lepiej , równiej , czyli tak jak powinno być :p czyli po mojemu , w/ g  Krysi ,strasznie w takich sprawach bywam " upierdliwa " . Albo nie robię nic , jeśli coś robię to " pod linijkę" !!!

Tak się prezentują w swoim towarzystwie :D a ja mogłabym tak bez końca pisać o nich (kwiatek)zachwycają mnie każdorazowo , ale w drugiej połowie czerwca prezentują się najlepiej !!! Jak jeżdziliśmy do  Chorwacji od 15 czerwca / ceny czerwcowe sa o 20-30 % niższe niż latem/ to ten okres dwóch tygodni zawsze mnie omijał !!! Bywało tak , źe przyjeżdżaliśmy po okresie opadów nad morzem i wtedy moje  róże wyglądały bardzo smutno ;). Wtedy objecałam sobie , źe zmienię termin wyjazdu do Chorwacji , a teraz źycie napisało swój scenariusz i od dwóch lat w czerwcu siedzę w domu !!! Marzeńiem mojego męża jest , by w następnym roku po raz ostatni pojechać do Rovinji , będziemy wtedy oboje po 70- tce ;)!! Oczywiscie ludzie w takim wieku też podróżują po świecie , szczególnie Niemcy , ale mój mąż chce ta podróż odbyć samochodem, bo w odróżńieniu ode mnie , boi się latać samolotami :p. Chciałabym pełnić jego marzenie , ale to się okaźe za rok :)w tym wieku to trudno coś planować , narazie mamy zarezerwowany pobyt w Iławie w tawernie KAPER , od 25.08 , dostaliśmy apartament / mieszkanie 2 pokojowe , bardzo słoneczne , na 3 piętrze i tego będę się trzymać :D . Wystarczająco juz Was wynudzilam ;) serdecznie pozdrawiam wszystkie moje Vitalijki. , źyczę pięknych , słoneczny  dn<3:*:*:*

26 czerwca 2017 , Komentarze (23)

Wczoraj odwiozłam męża do szpitala w Białogardzie na kolonoskopię , u nas termin był na kwiecień 2018r. :p. Jeden warunek , to trzeba położyć się do szpitala na 2 dni , bo badanie jest wykonywane tylko pacjentom szpitala !!! Nie będę pisała ile było gadania ,mój mąż niecierpi  szpitali , pobyt tam kojarzy mu się z najgorszym]:>. Nie będę pisała ile było marudzenia , próby rezygnacji itp. ważne , że jest już dzisiaj po badaniu , wszystko jest OK, ale do domu wróci dopiero jutro . Zrezygnował nawet z mojego przyjazdu po niego , bo na sali leżał pan z Kołobrzegu i wybrali powrót busem , muszę go tylko ok. 9- tej odebrać z dworca !! Dostałam " wytyczne " , broń boźe nie myć okien i zakaz prac ogrodowych :p, ale ja nigdy nie byłam zbytnio posłuszna , okien nie tknęłam , ale  :D. Dzisiaj wreszcie u nas ładna pogoda i nie wytrzymałam , poszłam na godzinkę do ogrodu :), o wielkich porządkach nie ma mowy , uporządkowałam jedynie przekwitnięte  tulipany , narcyze, szafirki (kwiatek)..Nacieszyłam oczy moimi różyczkami , oto niektóre z nich , teraz kwitną najładniej !! 

Te zupełnie przypominają piwonie !!!

Mają różne kolory , kształty płatków  i niektóre dodatkowo pięknie pachną  , mimo że niektóre okropnie kłują , to i tak kocham te kwiaty (kwiatek). . 

Od soboty mamy problem z naszym psiakiem , przestał jeść , od wczoraj przestał pić i muszę poić go za pomocą strzykawki , jest bardzo apatyczny ,ma trudności z poruszaniem się ,  a my się bardzo martwimy jego stanem  ;). Dziś byłam z nim u lekarza , pani doktor dokładnie go przebadała, jest bardzo osłabiony , dostał 3 zastrzyki i kroplówkę ,  jeśli do jutra jego stan się nie poprawi , mamy ponownie przyjechać !!! Aż strach myśleć co będzie , jest juź 14 - letnim staruszkiem , ale chcemy by był z nami jak najdłużej ;(. nie wyobrażamy sobie naszego domu bez niego !!! Wierzę w to , że będzie jeszcze z nami jakiś czas (pies). To dziś na tyle , serdecznie Was pozdrawiam i życzę pięknego , słonecznego lata :*:*:*




21 czerwca 2017 , Komentarze (26)

Wróciłam do rzeczywistości :)spokój , cisza aż w uszach "gra" , jednak brak mi bardzo porannej wizyty Leonardka (kwiatek). Mąż przywitał mnie mam nadzieję stęskniony , ale był zupełnie zaskoczony , bo miałam wrócić dopiero dzisiaj i mój przyjazd wczoraj był " niespodzianką" :D. Ogród przywitał mnie " kwitnący" kolorowy , bo już pięknie kwitną moje ukochane różyczki , podobnie zdjęcia i się pochwalę (kwiatek) Dziś odespałam stres po podróży , który niestety zawsze mi towarzyszy ,/ to jednak dość daleka droga i bardzo uczęszczana / jednak tygodniowe zmęczenie , więc wstałam o 6:30, co o tej porze roku mi się nie zdarza . Ale już się cieszę , że za miesiąc znowu będę bawić się z moimi chłopakami :D. Potwierdza się powiedzenie " podróże kształcą " , w moim przypadku są to zawsze jakieś nowinki kulinarne , które poznaję u mojej synowej:*. Nie dosyć , źe ładna, mądra , świetna mama, to jeszcze ma zdolności kulinarne , które podglądam i mimo swojego wieku , pewne rzeczy próbuje po raz pierwszy i proszę się ze mnie nie śmiać :p. Tym razem będzie u mnie " moda " na GRANOLE z mieszanką orzechową / włoskie, laskowe , ziemne , pekany, pistacje / z dodatkiem ziaren słonecznika i dyni !!! Synowa do płatków owsianych dodała syropu klonowego , ja zamiast tego dodam miodu , a potem będę wypróbowywać z suszonymi owocami  !! GRANOLE z dodatkiem gęstego jogurtu , dla mnie jest pyszne i zastępowało mi inne słodkości do kawy , napewno zdrowsze (kwiatek), można też stosować samo , jako chrupiącą przegryzkę , ale jak ze wszystkim nie można przesadzać , bo to swoje kalorie też posiada !!! Tyle na dziś ode mnie :)źyczę Wam pięknego , pierwszego dnia lata :*:*:*. Cieszę się bardzo , że wspólnymi siłami pomogliśmy  Basi wygrać " wymarzony plac zabaw " , mam taką nadzieję (alkohol)

20 czerwca 2017 , Komentarze (20)

Lubię o tej porze wstawać dość wcześnie, ok. 5:00 :) jest już zupełnie widno i jeszcze jak do tego pięknie swieci słonko , tu nic mi wiecej do szczęścia nie trzeba(slonce). Będący wnuków, jest jeszcze jeden powód takiego wstawania Leonardek , który wstaje podobnie jak ja ;), zaraz budzi mamusie, by zeszła z nim na dół, zrobiła mu kawkę z mleczkiem , dała actimelka i włączyła bajeczkę  !!! To juź taki rytuał przed wyjazdem do żłobka ok. 7:30 :). Będąc tu , chcę by synowa pospałam choć 1-2 godziny dłużej , bo Lucjanek śpi pięknie w nocy , potrafi rano spać nawet do 8- mej , Leosiowi nigdy to się nie zdażało , nawet w nocy budził się po kilka razy , tak było przez ponad 1,5 roku :p. Na szczęście Lucuś lubi spać  , kiedy jest na to pora  , ale w dzień jest aktywny i lubi towarzystwo , śmieją się , że ma to po babci !! Dziś wszyscy wyjeżdżamy , ja do domku , a oni do Gdańska na koncert Gun's Roses , tym razem do chłopców jedzie ciocia Ewelinka , bo syn i synowa stwierdzili , że moja kondycja fizyczna nie jest jeszcze dostateczna na takie wyjazdy i chyba mają racje;) bo zawsze takiemu wyjazdowi towarzyszą  jeszcze inne atrakcje , jak zwiedzanie miasta , spacery itp. Ja co prawda czuje się dobrze. ale jestem "dopiero " 2,5 miesiąca po zabiegu i w/g moich doktorków jeszcze muszę dać sobie czas na całkowite wyzdrowienie , czyli jestem jeszcze pod  " ochrona" :p. Chyba mają rację , bo te dni przyniosły mi wiele radości , ale wieczorem odczuwałam niestety zmęczenie , Leonardek mnie nie odstępował na krok , nawet  pomagał mi robić kluski na parze :). Mam już zaproszenia na ostatni tydzień lipca , bo Leoś będzie miał przerwę w żłobku i moje towarzystwo będzie mu potrzebne , więc juz się cieszę z następnej wizyty !!! Leoś to juz duży chłopiec , okropna gaduła  i to następna cecha , która odziedziczył po babci !!!  To na dziś tyle , serdecznie Was pozdrawiami życzę pięknego dnia :*:*:*


14 czerwca 2017 , Komentarze (12)

Wczorajszy wpis o 23-ciej " uciekł mi " , moźe byłam zbyt zmęczona i kliknęłam nie to to powinnam , więc dzisiaj piszę skoro świt :). Z domu wyjechałam o 7:30 i na szczęście , bo w klinice zjawiłam się przed 12- tą tak jak przewidywałam , do Obornik szło nieżle , ale w porywach tylko 90 km/h , a potem coraz gorzej i dłużej ;). Kto zna tę trasę , to wie o czym piszę  , tłok przeogromny , a w  samym Poznaniu już nie wspomnę , 10 km przez Poznań przedzierałem się 30 minut !!! W poradni też pacjentów dużo , od ortopedy wyszłam przed 13-tą., moją sprawność ocenił na 5 , ale testu na "bociana"/stojąc na lewej nodze z uniesieniem prawej/ do końca nie zdałam , no może na 3 + :p . Zaproponował mi wizytę na sali rehabilitacyjnej i konsultacje u specjalistki od stawów biodrowych , pani Martyny:), by ona też oceniła moja sprawność i pokazała mi nowe ćwiczenia na ten etap mojego usprawniania !!! Musiałam zaczekać do 13:30 , bo miała w tym czasie " okienko" i przez 30 minut pokazała mi nowy zestaw ćwiczeń , które następnie wydrukowała dostosowania w domu :). Pełen profesjonalizm , zreszta  świadczą o tym podziękowania sportowców  , którzy korzystali z usług kliniki , ich zdjęciami wypełnione są ściany poradni , od Gortata, Radwańską , Justynę Kowalczyk , czy Otylię Jędrzejczak i innych sportowców , o piłkarzach nie wspomnę , bo klinika opiekuje się Oli ma certyfikat FIFY :). Z Poznania wyjeźdżalam dobrze po 14- tej i historia się powtórzyła , niemiłosierny tłok , jak wspominam sobie moje wizyty w Poznaniu przed 7-8 Laty  a jeździłam tam co 4-6 tygodni jak syn studiował , mieliśmy wtedy tam mieszkanie , to teraz samochodów jest chyba dwa razy tyle :p. Lubię bardzo jeździć , ale jazda po tak duźych miastach do przyjemności nie należy , same o tym wiecie , bo duźo moich Vitalijek pochodzi właśnie z takich miast !!! Do moich wnuków dotarlam po dwóch godzinach i myślałam , że wejdę bezszelestnie  , bo mam klucz  , ale w drzwiach czekał  na mnie Leoś :D, wrócił właśnie ze żłobka i mamusia mu powiedziała , że przyjeżdża babcia !!! Uściskom i buziaki nie było końca , już mnie nie odstępował , nawet przy rozpakowaniu samochodu stał przy mnie :) i tak już pozostało do 21- szej . Musiałam Leosia karmić , choć zawsze robi to sam i asystować przy kąpieli , tak już będzie do końca mojego pobytu , tak mi zapowiedział <3. Oprócz książeczek , ubranek przywiozłam mu piłkę do koszykówki , którą grał przez wiele lat jego tatuś , a u nas przeleżała na strychu ponad 20 lat , jest co prawda za duża i ciężka n ajego malutkie rączki , ale wieczorem powiedział , że ja " kocha" , tak jak nas wszystkich:D, to dopiero był komplement . Dziś jak tatuś wróci z dyżuru , to będzie " grał  w kosza " !!! Lucjanek jest jeszcze malutki i tak tego nie odczuwał , choć obdarowywał mnie promienny uśmiechem , bałam się , żeby nie popłakiwał , bo widzieliśmy się 3 m- ce temu , on był maleńki , miał dopiero miesiąc i nie mógł mnie pamiętać ;). Jest dużym jak na swoje 4 miesiące chłopcem ,/ wagą i wzrostem sięga 6 miesięcy/  o pięknych olbrzymich niebieskich oczach i uśmiechem na buzi :D. Wydawało nam się , że Leoś w tym wieku był podobny do taty , ale Lucek to dopiero skóra zdjęta z syna i chyba będzie tak duźym chłopcem jak tatuś /194 cm/ , a moźe jeszcze większym , bo dzieci często przerastają swoich rodziców :). To będzie mój bardzo intensywny i szczęśliwy tydzień i mam nadzieje , źe go kondycyjnie wytrzymam , ćwicząc codziennie rano , jak to juz zrobiłam :). Mam zestaw 5 nowych ćwiczeń które mam powtarzać w cyklu po dziesięć razy , raz dziennie by nie przedobrzyć :). Przepraszam za to moje przynudzanie o Wnusiach , ale wszystkie zwariowane babcie , jak Baja, Marii , Renia , Krynia.  Ninka   czy inne Vitalijki tak mają !!! Ściskam Was bardzo serdecznie i życzę pięknego długiego weekendu , ja będę mniej obecna  , wiadomo z jakiego powodu:)<3!!!! :*:*:* P.s  jestem juz dawno /4:50/ po głosowaniu i mój optymizm znika ;), ale walczymy do końca !!!




12 czerwca 2017 , Komentarze (23)

Jestem spakowana na 90% , jutro tylko kosmetyki i wyjazd :D. W Poznaniu jestem umówiona na 12:20 w poradni Rehasport na wizytę konsultacyjną po zabiegu !! Miałam tam się stawić pod koniec kwietnia , ale uzgodniłam , że pokaże się w momencie, kiedy  będę już mobilna :). Wyjeżdżam po 7-mej , mam do przejechania ok.. 260km , to prawie 100 km mniej niż z domu do Zielonej Góry , ale to jest zupełnie inna droga . Do Zielonej Góry jadę z małą przerwą 4 godziny , ale do Poznania tak się nie da:p, do Obornik jedzie się w miarę dobrze, ale te ostatnie 30 km to droga przez mękę !! Ostatnio jechaliśmy ten odcinek , do szpitala  ponad godzinę choć klinika leży na samym dojeżdzie do Poznania , tym razem do przychodni mam dalej i muszę wjechać do centrum Poznania , a póżniej skręcić na zachód;). Mając na uwadze, że w Poznaniu będę po 11-tej, to taka przeprawa może troszkę potrwać , dlatego muszę mieć przynajmniej 1-2 godziny w zapasie :p. To nic w porównaniu z perspektywą zobaczenie po południu Leosia i Lucjanka <3, bo z Poznania mam do pokonania tylko 150 km i już będę z moimi Chłopcami (kwiatek). Cieszę się na samą myśl o tym i dlatego niestraszna mi jest podróż samochodem , co jak wiecie jest dla mnie przyjemnością i żadne korki nie będą mi w stanie  zepsuć jutro humoru :)  Przez tydzień będę tu mniej aktywna , ale wiadomo że mi to wybaczycie !!! Serdecznie Was wszystkie pozdrawiam i życzę pięknej pogody na zbliżający się długi weekend :*:*:* nadal  g ł o s u j e m y !!!

9 czerwca 2017 , Komentarze (26)

Wczoraj miałam przyjemność porozmawiać z nasza Julitką , która obecnie przebywa w Polsce , a dokładnie w Bielsku-Białej :D. Miałam wielka przyjemność usłyszeć Ją po raz pierwszy i byle to wielka przyjemność (kwiatek) Gdyby nie zbliżający się obiad , to chyba rozmowa trwałaby godzinami , a ja miałam wrażenie że znamy się od zawsze !!! Jestwśmy umówione w niedzielę na ciąg dalszy pogawędki:)  , bo w Polsce będzie jeszcze cały tydzień !!! . Julitka prosiła bym Was wszystkie serdecznie pozdrowiła , jak wróci do Szwajcarii to napewno nam wszystko opowie i pokaże na pięknych zdjęciach !!! Teraz proszę o pełną mobilizacje i głosowanie !!!    Na www.wymarzony-płac-zabaw.pl przedszkole nr. 140 Warszawa , to nasz cel , liczy się tylko zwycięstwo !!! Damy radę , bo jak nie my to kto :D Vitalijki !!!  w nas jest wielka siła , już to potrafiłyśmy udowodnić !!!  Wszystkim moim Vitalijkom życzę pięknego weekendu :*:*:*



8 czerwca 2017 , Komentarze (25)

Baja ma swoje bociany , a ja obserwuję wróbelki , sikorki i kosy , które dokarmiane codziennie przez mojego męża , przylatują do nas na śniadanko:)

Bliżej zdjęcia zrobić nie mogę , bo to bardzo płochliwe ptaszki ;)ale chętnie przylatują i korzystają z "ptasiej stołówki " . Dorosłe wróbelki karmią młode , a obserwacja ich sprawia mi wielką przyjemność (kwiatek). Mój ogród w tym roku nie wygląda najlepiej , przypomina raczej "busz " i jestem tym zmartwiona , źeby się niepotrzebnie nie denerwować , oglądam go z perspektywy fotela ;)

Mam nadzieję , że latem będę mogła zrobić porządki po swojemu (slonce) z daleka  chwastów nie widać :p

Musiałam zejść do ogrodu , bo robiąc zdjęcie z góry , zauwaźyłam  róźyczkę , która zakwitła jako pierwsza

Jest też piwonia , oraz zaczynają kwitnąć wczesne powojniki 

Za kilka dni będzie w ogrodzie pełno kwitnących róż , na wszystkie możliwe kolory i ten okres lubię najbardziej (kwiatek). W Poznaniu dowiem się dokładnie , kiedy będę mogła troszkę popracować w ogrodzie , oczywiście kuchnie odpada , ale myślę , że pozycja " klęczenia na  macie " będzie dozwolona :) . W takiej pozycji też będę mogła oczyścić klomby z chwastów , oczywiście to co robiłam zawsze jednego dnia , teraz rozłożę to na kilka dni !!! Taka bezczynność mnie zabija , znoszę to tylko póżną jesienią i zimą , ale nie w takie piękne , słoneczne i długie dni !!! Ściskam Was serdecznie i ślę słoneczne dni !!! :*:*:*