Pamiętnik odchudzania użytkownika:
0moniczkaa0

kobieta, 32 lat, Łódź

165 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2010 , Komentarze (6)

Wracam po raz kolejny i kolejny raz zaczynam, myslałam nad usunięciem poprzednich wpisów ale chyba tego nie zrobie- będzie co wspominać. Dietę zaczynam od jutra a dzisiaj postanowiłam zrobić sobie takie przygotowanie przed dieta w postaci oczyszczania. Nie pamiętam kiedy ostatni raz coś takiego robiłam ale myśle że raz na jakiś czas takie oczyszczanie nie zaszkodzi. Zastanawiam się ostatnio nad moją sytuacją rodzinna...nie wiem czy wy też tak macie- np. wczoraj moja matka powiedziała mi że jestem gruba....że nie dziwi się mojej koleżance (ma 19 lat i 1,5 roczną córkę) której zostało kilka kg. po ciąży, bo jej teraz jest już trudniej schudnąć, ale ja powinnam być szczuplejsza a nie mieć taki brzuch. To było straszne bo ja mam lusterko i wiem jak wyglądam a takie słowa z ust własnej matki naprawde dobijają....no ale nieważne wziełam się w garść, dzisiaj robie to oczyszczanie (oczywiście dzisiaj też nie obyło się bez uwag ze strony matki że niepotrzebnie sie odchudzałam skoro teraz i tak przytyłam jeszcze więcej). No ale wszystko byłoby ok, gdyby nie teraz moj ojciec, jak tylko dowiedział się że nie jem dzisiaj obiadu, od razu zaczął mnie wyzywać że powinnam iść do psychiatry i to jak najszybciej bo jestem chora psychicznie. No błaaagam....z jednej strony źle bo jestem gruba....a z drugiej strony też źle bo zaczynam się odchudzać, przykro mi że to mówie ale to chyba z nimi jest coś nie tak. I z moją rodzinka jest tak zawsze, jesli np. ćwicze to zawsze ktoś przyjdzie i zawsze jakoś mi docinaja i śmieja się ze mnie. Poprostu zawsze chca mi podciąc skrzydła i zgnoić a nigdy nie docenią i nie wspierają jak prwdziwa rodzina. Mam ich już serdecznie dość i naprwde wiele bym oddała żeby tylko się wyprowadzić ale niestety przez kiepska sytuacje finansową moge tylko o tym pomarzyć...jestem na nich skazana...

27 października 2010 , Komentarze (3)

Wczoraj byłam tak padnięta że nie miałam siły na nic, po szkole położyłam się na godzinkę......wstałam po 4, nie wiem może przez ta pogode, byłam poprostu nie do życia. Przespałam nawet swój podwieczorek;D. Oczywiście na ćwiczenia też nie miałam siły takze sobie darowałam....ale dzisiaj juz 70min kręcenia hula hopem za mna;D. Narazie dietka idzie dobrze, nie ulegam pokusom...a jest ich strasznie dużo, jak nie koleżanka która namawia na batonika to znowu mamusia która kupi pyszne ciacha.....ale jestem silna;d;d;d jedyne co mnie martwi to fakt ze w piatek mam impreze więc bedzie niezdrowe jedzenie i %%, i oczywiście tradycyjnie nie bede mogła dac po sobie poznać że sie odchudzam bo mam dziwnych znajomych Nie wiem jeszcze jak to załatwie ale jakos musze sobie odbic ta impreze hmmmm tylko jak.....no nic pomysle nad tym, a tymczasem biegne do nauki bo jeszcze nie zajrzałam do ksiązek a jutro sprawdzian z niemieckiego;/;/

 

śniadanie- grahamka z masłem i wędliną- 300kcal

II śniadanie- jogurt "serduszko" -120kcal

obiad- kasza (ok. 10 łyżek), 50ml sosu (nie znam dokładnego składu, bo mamusia robiła;D ale był naprawde dobry)- 250kcal

podwieczorek- 3 wafle ryżowe - 105kcal

kolacja- serek wiejski (200g), wafel ryżwoy, ogórek konserwowy- 240kcal

(+ mleko do kawy-30kcal)

 

RAZEM- 1045kcal

 

Ćwiczenia:

- 1h 10min hula hop

27 października 2010 , Skomentuj

śniadanie- grahamka+ 3 plasterki wędliny- 290kcal

II śniadanie- jogurt "serduszko"- 125kcal

obiad- grahamka + plasterki wędliny, 3 wafle ryżowe - 400kcal

kolacja- serek wiejski(200g), 3 wafle ryżowe- 290kcal

 

RAZEM- 1100kcal

 

Ćwiczenia:

-brak

25 października 2010 , Komentarze (1)

Powiem Wam dziewczyny że jak za kilka miesięcy będe wspominać to moje odchudzanie to naprawde uśmieje się;D  A jaki jest tego powód??? No cóż- zaczynam po raz kolejny......w weekend moja mamcia upiekła pyszne ciasto i niestety poległam.....A jak zaczełam jeść ciasto to już później poleciałam....No ale nie poddajemy się i zaczynamy kolejny raz....Jakoś o dziwo mam dobre nastawienie do tej kolejnej próby. Nie wiem czemu ale oby ten humor utrzymal się dłużej;D Dzisiaj jeśli chodzi o dietkę to pierwszy dzień moge zaliczyć do jak najbardziej udanych, zjadłam ok. 1100kcal i zaliczyłam ponad godzinkę hula hop;D także oby tak dalej.

A teraz zapodaje jadłospis z dzisiaj i mykam do lekcji

 

śniadanie- 3 kromki chleba żytniego, kilka plasterków wędliny- 300kcal

II śniadanie- jogurt "serduszko" -120kcal

obiad- ok.6 łyżek makaronu+ 200ml rosołu- 270kcal

podwieczorek- 4 wafle ryżowe, mała marchewka- 150kcal

kolacja- serek wiejski(200g), 2 wafle ryżowe- 256kcal

 

RAZEM- 1096kcal

 

Ćwiczenia:

- 1h 4min hula hop

20 października 2010 , Komentarze (2)

śniadanie- 2,5 kromki chleba żytniego, 3 plasterki wędliny- 250kcal

II śniadanie- duży jogurt-210kcal

obiad- kapuśniak (250ml)-300?kcal?

podwieczorek- 4x pieczywo chrupkie SONKO-80kcal

kolacja- 2 jajka na twardo, wafel ryżowy, 2x pieczywo chrupkie SONKO-240kcal

RAZEM- 1080kcal

 

Ćwiczenia-

19 października 2010 , Komentarze (2)

Wiem że ostatnio nie pisalam, ale próbowałam sobie jakos poradzić z własnym zyciem, jakoś to wszystko poukladać....Wyszło mi to średnio;/ bo mój stan psychiczny nie jest najlepszy, mam wiele problemów i ciężko mi sobie samej z nimi poradzić, wszystko mnie przytłacza.......ale podjęłam decyzje przynajmniej co do jednej kwestii- mianowicie koniec kompulsów i początek diety. Nie wiem czy mi sie uda bo od mojego ostatniego wpisu zaczynałam chyba ze 100 razy. Ale może tym razem bedzie ok, zawsze jak tutaj pisze to jestem jakoś bardziej zmobilizowana do tego żeby ta diete utrzymac także narazie jestem dobrej mysli.... Co do mojej wagi to ostatnio przez te kompulsy bardzo przytyłam;/ Dzisiaj rano odważyłam się żeby wejść na wage i sie przeraziłam- 59.8kg SZOK. A było już tak pieknie, było już nawet 53 z groszami....ale cóż nie bede się użalać nad sobą tylko ostro biore się do pracy, dlatego od dzisiaj zaczynam dietkować i ćwiczyć (tradycyjnie hula hop, zważając na brak bardziej profesjonalnego sprzętu). Chciałabym osiągnać cel jak najszybciej, najlepiej do konca listopada....ehhh będzie ciężko

 

śniadanie- 3 kromki chleba żytniego, 3 plasterki wędliny- 300kcal

II śniadanie- jogurt "serduszko"- 120kcal

obiad-10 kopytek- 270kcal

podwieczorek- 4,5 wafla ryżowego- 158kcal

kolacja- serek wiejski, 3x pieczywo chrupkie SONKO- 210kcal

(+ mleko do kawy- 30kcal)

 

RAZEM- 1090kcal

 

Ćwiczenia:

- 1h 14min hula hop

27 września 2010 , Komentarze (12)

Witam Was dziewczynki, ostatnio nie pisałam bo nie chcialam Was zanudzać moimi problemami. Fakty sa takie że załamałam sie kompletnie, od mojego ostatniego wpisu codziennie mam kompulsy, codziennie jem ok. 5000kcal. Napisałam około ponieważ nie mam ani siły ani ochoty na liczenie i przypominanie sobie tego co pochłonęłam. Czuje się wstrętnie, jest mi niedobrze i wogóle wszystko się sypie, szkoła(już pierwsze banieczki w dzienniku), brak kasy-pracy, brak czasu na cokolwiek, brak chłopaka;/ Wiem że niektóre z Was takie problemy moga śmieszyć ale mnie to naprawde wszystko przerasta. Jeszcze na dodatek te kompulsy, ja nie potrafie o tym z nikim porozmawiać, chyba boje się że ktoś może mnie wyśmiać, boję sie powiedziec o tym własnej mamie bo zapewne mi nie uwierzy, powie że coś sobie wymysliłam. Muszę sobie sama z tym poradzić, nie wiem jak ale te wszystkie problemy musze jakos rozwiązać. Chciałam zatopic wszystkie smutki w jedzeniu, i przez kilka ostatnich dni nie robiłam nic innego tylko jadłam - efekt? waga prawie wyjściowa- ok56? nawet nie wiem dokladnie bo nie ważyłam sie, zrobie to jutro rano....prawie 40 dni diety, i męczarni zmarnowane na kilkudniowym obżarstwie, i znowu zaczynaj wszystko od nowa- ja już nie mam siły. Czuje się strasznie samotna..nie mam takiej naprawde zaufanej osoby, przyjaciółki, przyjaciela, chlopaka....Chyba najbardziej ostatnio brakuje mi tego ostatniego, chcialabym miec tego jedynego do którego moge sie przytulić, któremu podobałabym ssie z ochudzaniem czy bez, któremu mogłabym o wszystkim powiedzieć, paradoksalnie- z którym mogłabym pójść na studniówkę- wiem żenujące ale naprawde mam z tym dylemat. Ciężkie mam życie, takie porozwalane, niezorganizowane, już się w tym wszystkim gubie i nie potrafie zorganizować a co dopiero będzie bliżej matury, kiedy będe miała mnstwo nauki- chociaż już mam, już się pogrążam. Ok kończę te moje wywody, jeśli ktoś czyta co tam czasem nasmaruje to wielki ukłon ode mnie.;P

ps. co do diety i dalszego odchudzania, dzisiaj troszkę się otrząsnełam- chociaż z kompulsów;/ od jutra zaczynam 1000kcal i 2h kręcenia hula hopem dziennie- co o tym sądzicie??

22 września 2010 , Komentarze (6)

Ehhh wczoraj był dzień słabości- nic na to nie poradzę. Niestety wczoraj nawet nie przełamałam sie do tego żeby chociaż troche poćwiczyć, ale dzisiaj zalcze bite 2h kręcenia hula hopem. I co najwazniejsze po napadzie kompulsu, zjadłam jeszcze kolejne 2 lubisie i musli czekoladowe, także jakieś kolejne 500kcal;/. Co do diety to zdecydowałam przejść na 1000kcal, nie wiem czy słusznie robie poprostu czuje wewnętrznie ze tak powinnam, zobacze jeszcze czy będe jadła równe 1000kcal, może chociaż o 50kcal więcej- okaże się. Musze wam powiedzieć że ostatnio czuje że znowu popadam w obsesje odchudzania, do tej pory miałam do tego luźny stosunek, ale tak paranoja z którą miałam do czynienia ponad rok temu zaczyna powracać. Znowu najważniejszy jest jedynie spadek na wadzę, fakt że w na nastepnym ważeniu musi ubyć jeden kilogram, ciężko mi się skupić na czymś konkretny bo co chwila patrze na zegarek i odliczam czas do kolejnego posiłku, przestają sie dla mnie liczyc jakieś wyższe wartości- rodzina, znajomi, własne zdrowie, bo najwazniejsze jest odchudzanie. Narazie nie jest jeszcze tragicznie, mam mimo wszystko nadzieje że ta sytuacja się nie powtórzy i odchudzanie nie przerodzi się w kompletną paranoje. Ja juz sama nie wiem co mam ze sobą zrobić;///

 

śniadanie- 2,5 kromki chleba żytniego + 2,5 plasterka wędliny - 240kcal

II śniadanie- jogurt "serduszko"- 120kcal

obiad- jogurt "jogobella light" + musli fitella bananowe-290kcal

podwieczorek-3 pomidory, ogórek- 70kcal

kolacja- serek wiejski, 2 kromki chleba żytniego- 310kcal

 

RAZEM- 1030kcal

 

Ćwiczenia:

- 1h hula-hop

21 września 2010 , Komentarze (4)

Dziewczyny jestem żywywm przykładem na to że mnie poprostu nie można chwalić, ktoś powie miłe slowo, a mi odwala już kompletnie i niestety skutki widać w dzisiejszym jadłospisie. Cały dzien byłam jakaś głodna, podczas podwieczorku ostro przegiełam w waflami ryżowymi, ale myslalam "co tam najwyżej kolacja będzie mniejsza", a kiedy nadszedł już czas kolacji, to się dopiero zaczęło- najpierw musli i wafel ryżowy, a potem kolejne odwiedziny kuchni i chlebek,  mleko, i mnóstwo słodyczy. Jest mi strasznie wstyd, poprostu nie wiem co mam zrobić ze sobą. Tyle miałam planów, marzeń, obliczeń kiedy osiągne swój cel i co?......i zaprzepaścilam wszystko po raz kolejny, nie wiem czemu tak sie stało poprostu nie wiem. Jednak po tym co się stało dzisiaj zdecydowałam, że rezygnuje z diety 1200, teraz przechodze na 1000. Wiem że pewnie większość z was mnie skrytykje, ale w innym wypadku wyrzuty sumienia doprowadza mnie chyba do grobu;/ Teraz mój nowy plan przedstwaia sie w ten sposób: 1000kcal dziennie + przynajmniej 1h kręcenia hula hopem, duuużo wody niegazowanej. A kiedy dojde już do celu, zaczne dodawać po 50kcal tygodniowo, aż dojde do 1900-2000kcal, a przynajmniej mam nadzieje że uda mi sie dobic do tylu.

21 września 2010 , Komentarze (3)

śniadanie- musli FITELLA, 125ml mleka 3,2%- 280kcal

II śniadanie- kanapka (2 kromki chleba żytniego, wędlina, musztarda)- 190kcal

obiad- serek wiejski (175g), 3 wafle ryżowe, pomidor- 330kcal

podwieczorek- 5 wafli ryżowych, jogurt- 300kcal

kolacja- kompuls ( 3 kromki chleba, 200ml mleka, musli, 2 wafle ryżowe, 2 wafelki, 2 lubisie, jedna czekoladka,)- ok. 1130kcal

 

RAZEM- 2230kcal

 

Ćwiczenia: