Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Dokładnie. :) Dzisiaj podeszłam do ,,Turbo" Ewy. Nie wiedziałam, czy dam radę... ale dałam! Ograniczałam tylko te podskoki na mniej uciążliwe, bo wiem, że były one zbyt obciążające dla mojego organizmu. Teraz jestem po kąpieli, po jedzeniu i odpoczywam.

Zadzwoni kumpela, to może do niej pojadę.

Nadal idzie mi dobrze. Jestem zacięta... jak deszcz we wietrze. :)

A za 2-3 dni przyjeżdża mój K., po trzech miesiącach nieobecności... 

Mniej niż 100 dni do ślubu - nadal to do mnie nie dociera. :)

7 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Piątek - clubbing, sobota - dogorywanie po wódce, niedziela - 45,5 km w trasie, poniedziałek kąpiel po pracy, maseczki i relax. Muszę troszkę się zregenerować. Przydało mi się. :)

6 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

To na pewno. Zmieściłam się jeansy, w które nie wchodziłam 3 tygodnie temu. Na dodatek dobrze leżą i nic nie wypływa... więc schudłam. :)

Dalej... zjadłam śniadanie, piję kawę i ruszam dziś w 50 km trasę. :)

Idzie mi dobrze. :)

Wasza M. :)

5 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Przedwczoraj na rowerze 23,5 km... wczoraj clubbing z koleżankami, po imprezie wpadł kebab, ale cały dzień zjadłam mało i byłam 21 godzin na nogach... Dzisiaj mam kaca, źle się czuje, coś mi leży na żołądku... za dużo wódy! :/ Nie wiem po co tyle wypiłam... Teraz sączę drinka w postaci Aspiryny, a mam dzisiaj iść na 25-lecie ślubu i chyba nie dam rady, raczej się spóźnię, bo teraz się czuję okrutnie. Zwłoki normalnie... 

A do ślubu teraz to już zleci z górki... 98 dni. Szok. Jak ten czas leci. 

3 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Tak, dokładnie... tylko tyle mi zostało. Mam megastres... już teraz wciąż o tym myślę, trochę to do mnie nie dochodzi... Mam bardzo mieszane uczucia.

Dzisiaj 23,55 km na rowerze... czyli półtora godziny aktywności. :)

Później byłam u dziadka na urodzinach, ale zjadłam zieleninę i pieczone podudzie z kurczaka bez skóry. :) Wciąż w tym temacie jestem grzeczna i ze sportem nie zawodzę.

Zmykam spać!:)

coś wesołego? PROSZĘ!

2 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Dzisiaj 18. dzień na diecie i na sportowo. :) W terenie zrobiłam 23,5 km... jeździłam 1 godz. 28 minut... Ogólnie pogoda na rower OKej. :) Muszę sobie kupić rękawiczki - koniecznie. I bidon... a raczej uchwyt do niego, żeby mieć gdzie włożyć butelkę z wodą. Teraz jak kupujesz rower, to rzadko się zdarza, że jest wyposażenie. :/ 

Szczerze Wam powiem, że zmniejszyły mi się na pewno obwody, bo widzę to gołym okiem... nie wiem ile, ale oczywiście cycuchy zjechały, talia, ręce... i ciut boczki. Nogi i tyłek - też, ale bez spektakularnych efektów. Jeśli pogoda się skitra i będzie padało zrobię treningi z Ewą. Tymczasem stawiam na ruch na świeżym powietrzu, bo uwielbiam, wręcz kocham jeździć rowerem. :) Odpręża mnie to. Poza tym w pracy siedzę w zamknięciu, do pracy dojeżdżam samochodem, więc muszę się dotlenić, tym bardziej, że prawie całą zimę spędziłam w czterech ścianach. 

Laseczki, dla przypomnienia.... za niecałe 3 miesiące mamy lato.... i chcąc nie chcąc - dla tych, które nie potrafią się zmobilizować - albo teraz albo znowu będziecie się źle czuły na plaży w strojach kąpielowych! Więc nie ma opier....alania i ruszać dupy! :)

Super, super, super! Znowu będę szczupła! :) and fitt!

1 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Zimno było, ale ubrałam się w kilka warstw i świeciło słońce, więc ruszyłam w teren. Dzisiaj 22,5 km... zmarzły mi ręce - nie ubrałam rękawiczek, na szczęście na uszy założyłam opaskę. Gdyby wiało, nie wytrzymałabym na rowerze dłużej niż 5 minut... więc było dziś zimno, ale ciepło.

17 dni na diecie... jeszcze dni 13 i będzie ważonko.

31 marca 2014 , Komentarze (9)

Dzisiaj słonecznie i w miarę ciepło, ale wietrznie. Dzisiaj w trasie 25,5 km... 1 godz. 48 minut. Namęczyłam się przy tych powiewach. 

Z dietą oczywiście godnie. :)

Za 2 tygodnie ważenie. Nie wcześniej.

Zmykam pod prysznic. :)

30 marca 2014 , Komentarze (8)

Oj, dzisiaj po całości. 2 godz. 45 minut w terenie i zrobiłam 45,5 km. :) Spalonych 1200 kalorii... Cudnie było, słońce świeciło, po prostu aż żyć się chce!

Nie mogę się doczekać kiedy znowu będę mogła sobie pozwolić na taką długą trasę. :)

30 marca 2014 , Komentarze (5)

Wczoraj w ramach sportu był shopping. :D Brzmi prawie jak jogging, więc się liczy. :P Poza tym wpadł kurczak na ostro - niecała porcja, bo nie zmieściłam - w ramach obiadu. :) I wieczorem 2 kawałki pizzy, ale nadal leczę serce koleżanki, więc wzięłam ją na zakupy i potem dołączyła jeszcze jedna kumpelka i były rozmowy w pizzerii. Nie tłumaczę się. Tak miało być. :) Mimo wszystko idzie mi świetnie i jestem z siebie dumna. :)

Dzisiaj idę na rower, mam w zamiarze zrobić ok. 30 km... :) Zobaczymy! :-) Ogólnie troszkę tłuszczyku przez te 2 tygodnie się pozbyłam, ale na razie się nie mierzę i nie ważę, mam to gdzieś. :P

Kupiłam sobie świetną bluzeczkę w Orsayu oraz drugą w Mohito i też z tego sklepu spódnicę i buciki do ,,latania" na co dzień w CCC oraz okulary przeciwsłoneczne. Zakupy jak najbardziej udane. :)

Ależ dzisiaj piękna pogoda. Jak mi się uleży śniadanie, to zmykam w teren. :P