Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

moja obecna waga pociążowa 67,8 kg - cel 59,5 :) ... a tak żeby zobaczyć tą piąteczkę z przodu :) 

do końca roku daję sobie czas :) 

spacery z córką+zdrowe odżywianie :) 

nadal karmię piersią, od dwóch tygodni waga zaczęła po miesiącu zastoju spadać :) 

zmykam :) całusy

PS jestem szczęśliwą mamą najkochańszej córeczki! <3 jestem w niej zakochana! <3<3<3

13 sierpnia 2015 , Komentarze (20)

Klaudynka ma już 6 tygodni. oficjalnie wczoraj skończył się mój połóg... Seks przede mną. :P I wizyta u ginekologa. Jeszcze mam lekkie krwawienia - plamienia bardziej.

Przez ostatni miesiąc zeszło mi tylko 0,5 kg, a jem normalnie, karmię piersią i się nie nudzę się ze swoją córunią.

Obecnie waży 4200, czyli przybrała 1390 od wyjścia ze szpitala. :) Mamine mleko jej służy. :) 

Mimo, że jest grzeczna, to karmienia w nocy powodują u mnie chroniczne zmęczenie i często kiedy śpi Klaudynka, śpi jej mama. W dzień! Nigdy w życiu nie spałam w dzień. Chyba, że byłam bardzo chora. Po karmieniu wieczornym, po kąpieli Klaudynka prześpi max 4 godziny.. potem już się budzi co 2, także nie mam lekko. :P Np. teraz ją położyłam, to max. prześpi do 2, obudzi się o 4,-4.30 i 6.30, 8.30..dobrze, że chociaż nie rozpoczyna dnia o 6.30, bo bym zwariowała. :P Dzisiaj do 17.30 praktycznie nie chciała w dzień spać. Miała 2 drzemki - mam nadzieję, że to tylko dzisiaj tak. :P Bo tak było jedzenie, zabawa, sen... i coś jeszcze mogłam zrobić, czy dla siebie, czy w domu... a dzisiaj lipka... 

Zostało mi jeszcze 4,5 kg do zrzucenia. :) Pamiętam jak mi gin powiedział, że jak będę piersią karmiła, to miesiąc po porodzie będę ważyła mniej niż przed. :P Mam ochotę mu to wygarnąć, serio. :)

A tu moja miesięczna ślicznota na sesji. :) 

16 lipca 2015 , Komentarze (66)

Przyszła na świat 1. lipca o godzinie 4:38, 55 cm, 3090. :) Poród bez znieczulenia, mimo że było mi zaaplikowane (nie wbili mi się w przestrzeń zewnątrzoponową, mimo 4 bolesnych prób). Było to pomiędzy 4 cm, a 6 cm rozwarcia. Największy ból jaki w życiu przeżyłam, to był skurcz + aplikacja znieczulenia i pozostać nieruchomo. 

Skurcze zaczęły mi się o 5 rano dzień wcześniej. Na KTG położna w miejscowej przychodni powiedziała, że to są skurczyki i do porodu jeszcze daleko... I tak do 18:30 wytrzymałam z tymi skurczami do 7-8 minut. Od 18:30 zaczęły się, co 5 minut (po 10 minutach jazdy samochodem do szpitala - miałam wyczucie:P).

W szpitalu powiedziano mi ponownie po podłączeniu pod KTG, że mam rozwarcie na opuszek i to nie są skurcze porodowe... a ja zdychałam już z bólu. Chciałam jechać do domu, ale stwierdziłam, że nie ma sensu - chce żeby mi dali coś przeciwbólowego, bo nie wytrzymam. :/ Dostałam kroplówkę paracetamolu - i bolało jeszcze bardziej. :P Po godzinie od przyjęcia miałam 2 cm rozwarcia, po kolejnej 4 cm i o 23.30 byłam na porodówce... :) Do 6 cm szło rozwarcie dość szybko. Potem się organizm rozleniwił, ale wreszcie po 10 cm zaczęły się parte. 

Dobrze, że mąż był ze mną. Dla mnie jedyną deską ratunku był mokry, chłodny ręcznik. Bez niego bym nie wytrzymała na tym fotelu. 

Po aplikacji znieczelnia lekarz powiedział, że za 10-15 minut odczuję jak mi nogi wiotczeją i będę czuła tylko skurcze bez bólu - wiecie jak ja na to czekałam.... Te 15 minut dłużyły mi się w nieskończoność. I tak się ulgi nie doczekałam. Ale nieważne. :)

Po kilku partych czułam już główkę między nogami. Zaproponowano mi, że mogę dotknąć, ale nie... ja chciałam już skończyć rodzić!

Najpiękniejsze uczucie móc przytulić swoje dziecko. <3 Naprawdę. :) Jestem zakochana w swojej córeczce po uszy. Tak samo jak mój mąż. Po prostu ześwirowaliśmy. :)

Klaudynka jest Naszym największym szczęściem. :) I nie wyobrażam sobie życia bez tej małej istotki. :)

Karmię piersią. Połóg przechodzę świetnie. Mam tylko 2 szwy i generalnie nie czuję żadnego dyskomfortu. Pierwsze 3 dni... Najgorszy był 1 dzień po porodzie i następny. Potem już spokojnie. :) 

Tutaj w dniu urodzenia. :) Moje szczęście. <3 

Tutaj Klaudynka pięciodniowa. :) 

A tutaj mam 15 dni. <3 

bycie mamą to najpiękniejsze uczucie na świecie :)

Moja córunia jest grzeczna. :) Czasami sobie troszkę pomarudzi, ale ogólnie złego słowa nie mogę powiedzieć. :)

Odezwę się za jakiś czas. :)

22 czerwca 2015 , Komentarze (47)

Tak... 10 dni do porodu... A u mnie szyjka długa, mimo że miękka, więc raczej przedterminowy bobas się nie zapowiada. :) Raczej wszystko bliżej terminu. Byle tylko nie przechodzić, ech... A tutaj mamucha z Klaudynkowymi kapciuszkami. :P 

Pogoda pod psem.... Wieje, pada i w ogóle... Gdzie to lato? Nie, żebym narzekała, bo przynajmniej nie ma gorączek i nie chodzę zapuchnięta, ale cieplej mogłoby być jednak. :) Mam nadzieję, że na spacery z Klaudynką pogoda dopisze. :)

Zabieram się za robienie spaghetti. :) A potem będę leżała, bo niestety krzyże mnie tak bolą dzisiaj, porażka. Mimo, że samopoczucie świetne i w ogóle z chęcią bym coś porobiła, to niestety nie mogę za bardzo, bo jestem ograniczona ruchowo.

Pokój dla małej zrobiony, ale teraz będzie z Nami, póki ja nie będę się czuła pewnie jako mama. A tutaj kącik Klaudynkowy w Naszej sypialni. :) 

Trzymajcie kciuki. Żeby Klaudynka była zdrowa, mama przeszła dzielnie i w miarę bezboleśnie poród i moja niewymowna nie została za bardzo pokiereszowana... :)

16 czerwca 2015 , Komentarze (26)

jestem +15 na plusie... i ogólnie czuję się w porządku :) Trochę mam powolniejsze ruchy, wiadomo. Ale w sumie jakoś żyję. Marzy mi się rozpakowanie powiedzmy - pod koniec przyszłego tygodnia. :) Niech już nie wchodzimy w ten 40 do końca. ;) Dzisiaj lub jutro przyjadą meble dla mojej córuni. Komoda i regał. Ma malutka swój pokoik, ale najpierw będzie z Nami w sypialni. :) 

Nie mam pojęcia jak sobie poradzę w roli mamy. Dla mnie to jest czarna magia. Nigdy nawet pampersa nie przebierałam. ;) Karmić chcę. Z resztą jestem już ,,mleczna". :P Boję się tylko tych nawałów i pożartych sutków... i ogólnie połogu, porodu... co tu będę wiele pisała. :) 

To ja tydzień temu. :) 

Ogólnie mam spore problemy, żeby się wyspać. Nie wiem, co to głęboki, długi sen. 3 razy w nocy pobudka to takie minimum. :P I od 6:30 oczy jak 5 zł. także mam trening przedmacierzyński ;)

15 maja 2015 , Komentarze (29)

Zaczynam za pół godziny 34 tc. :) 

Nie odzywałam się, bo mamy obecnie sajgon w domu. Wykończeniówka + remont starej części, więc oprócz kuchni i łazienki praktycznie wszystko było przewracane do góry nogami. Na szczęście jesteśmy już ku końcowi... moje siły i cierpliwość też. Mama mi pomaga sprzątać, bo ja już trochę mam ograniczone ruchy i ... nie radzę sobie w niektórych momentach. Ale ogólnie spoko. :)

Klaudynka jest ruchliwa. I kochana. :) I ZDROWA! <3

Ale jeszcze ułożona poprzecznie, już mgłaby ułożyć się główkowo i mnie nie denerwować. :)

A to ja 2 tygodnie temu. Brzuch od tamtej pory urósł mi niewiele. Zdjęcie całkiem aktualne. :)

W tle ściana w pokoju Klaudynki (jedna jest w różowe pasy). Jak już pokój będzie w pełni zakończony, to z pewnością się pochwalę. :)

Mamy już wózek. :) Navington Corvet. :) Dodam w następnym wpisie. :) 

22 kwietnia 2015 , Komentarze (7)

Niunia wali aż miło. Wczoraj było pierwsze bolesne kopnięcie w okolice żeber. Jak ta mała brójka jest ułożona, nie mam pojęcia... Jeszcze 2 tygodnie temu była poprzecznie, a teraz ciężko mi stwierdzić. Znowu jakoś pod ukos.

Meble dla Klaudynki w produkcji. ;) Na wózek właśnie próbuję się zdecydować - ciężki, najcięższy wybór.

Łóżeczko przyszło i jest prześliczne. Jak będę miała pokój brójki pomalowany, to wstawię zdjęcia. Na razie mamy wszystko w remoncie, a mnie remont psychicznie wykańcza. I fizycznie!

Jeszcze muszę przysiąść i pozamawiać te pierdołki wszystkie do obsługi dzieciorka... Ile to czasu wymaga, to nie powiem... Masa!!!!!!!!!! O pieniądzach nie wspomnę. :) 

3 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

III trymestr. I ostatni :) Jeszcze najdłużej 3 miesiące i zobaczę się ze swoim skarbkiem. Termin 03.07. :)

Klaudynka ważyła w środę 891 gram. Jest wagowym średniaczkiem. Jest zdrowa. I śliczna. :) Wyprawkę ciuszkową skompletowałam. Teraz będę kupowała rozmiary 62 i większe. Ale co miesiąc cosik. Powoli. Teraz zamawiam kocyki, pieluchy itp. Ile tego do wszystkiego do kupienia to szok! :) Ale nieważne... Ważne, że kochamy swoją córunię. 

Po  świętach zaczynamy wykończeniówkę. Przychodzi również majster robić pokoik dla Klaudynki. Po świętach w środę jedziemy oglądać wózki i meble. I będziemy się decydować co i jak... Wiosna, wiosna... Zmiany. :) Wszystko idzie w dobrym kierunku. :)

Rusza się brójka malutka. Jest ruchliwa. :) Zaczepialska. Lubi muzykę i bawić się w odpukiwanki. <3

Zdjęcia mojej ślicznotki. <3

25 marca 2015 , Komentarze (13)

W ubiegłym roku mniej więcej o tej porze, a no ciutek wcześniej około 2 tygodnie, wzięłam się konkretnie za siebie, bo zbliżał się ślub i chciałam wyglądać według swojego uznania - w miarę dobrze. :)

A dzisiaj nadszedł dzień, kiedy stwierdzam, że za 3 miesiące rodzę i trzeba do tego też się odpowiednio nastawić fizycznie. Czeka mnie spore wyzwanie i w sumie chcę być do niego przygotowana. Także od jutra zabieram się ćwiczenia - jakieś jogi i ćwiczenia typowe dla ciężarówek. :) 30-40 minut dziennie. :)

20 marca 2015 , Komentarze (16)

Razem z Klaudynką rośniemy. Dzisiaj zaczynamy 26 tc... a co za tym idzie... kończymy 6 miesiąc i za tydzień wkraczamy w 7. Także jeszcze 3 miesiące z małym haczykiem i dzidulka będzie z nami na świecie.

Naprawdę nie miałam weny twórczej ostatnio na pisanie. Ale ogólnie jest wszystko w porządku. Za tydzień kompletuję kolejną część wyprawki, tzn. kocyki, otulaczki, pieluchy itp. :) No i zaczynamy również w najbliższych dniach remont pokoju dla naszego Promyczka. :)

A teraz ja i mój brzuch. A tam w środku kryje się najpiękniejszy prezent rocznicowy. <3