Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 marca 2015 , Komentarze (55)

Jestem leniwa. Czasami mam dzień, że sobie dużo zaplanuję, a praktycznie zrobię tyle, co nic. Dzisiaj muszę ogarnąć łazienkę, a rano zrobiłam porządek w kuchni. Jestem czasami bez życia, a ostatnio miałam w ogóle kiepskie samopoczucie, normalnie myślałam, że jeszcze chwila i wpadnę w derpresję. Wszystko, co najlepiej na mnie działa, motywująco i kojąco, to moja kochana córunia, która kopie mamunie niemiłosiernie. A najbardziej kocham jej wypychania i jej wędrowanie w brzuszku. Malutka ma jeszcze sporo miejsca, teraz waży ok 600-700 gram, mimo ze to już duża dziewczynka, to jednak teraz dopiero pójdzie w masę i pod koniec miesiąca będzie już miała prawie 1 kg! :)  

Skompletowałam jej w miarę kolejną część wyprawki, jeszcze muszę kupić troszeczkę, ale niewiele. :) 

No to się chwalę:

Przyszły dwa zamówienia z trzech, czekam na ostatnią paczkę, tą najważniejszą. :) 

26 lutego 2015 , Komentarze (22)

ta akurat będzie dobra na roczek :) ale nieważne, kupiłam za jedną przesyłką :)

Te wyżej to moje upolowane używki. :) w sieci wyszukałam :)

a tutaj wczoraj kupiłam nowe 3 sztuki, powoli kompletuję wyprawkę :)

Klaudynka ślicznie fika u mamuni w brzuszku. Puszczam jej muzykę, czytam i z nią rozmawiam. Na muzykę reaguje od razu. Na mój głos fika, fika.... potem cisza. Ale jak przestaję, to się upomina: mamusia mów. ;-) Jejku, jak ja kocham moją dzidulę. <3

18 lutego 2015 , Komentarze (37)

Oj, tak dziewuszki. :) Będę miała upragnioną córeczkę. :) Klaudynkę. <3 Imię już raczej zostanie. :)

Wczoraj weszłam na badania z 45 miuntowym poślizgiem... Z min. na minutę się tylko denerwowałam. Chciałam usłyszeć, że moje dziecko jest ZDROWE. :) I też to usłyszałam. Mój pierdzioszek jest zdrowy jak rydz! :-)

Później lekarz robił wszelakie pomiary. Moja dzidka to mały akrobata, lekarz to potwierdził, wiercipiętuś jeden, non stop w ruchu. Na szczęście na koniec badania dzidzia ładnie się do mamuni obróciła na dłuższą chwilkę i lekarz strzelił fotkę. :)

Jestem taka szczęśliwa. :)

sz

13 lutego 2015 , Komentarze (12)

Hej dziewuszki,

dzisiaj zaczynam 21 tydzień. Od kilku dni mam problem z apetytem i jem, żeby dzidzia miała składniki odżywcze, nie będę bobasa głodzić.

Wczoraj pączka zjadłam na siłę dosłownie i to jeszcze kupiłam sobie z budyniem, bo tylko na takiego miałam w miarę ochotę.

Robię sobie teraz w ramach śniadania lub podwieczorku lub kolacji koktajle owocowo - warzywne, np.:

-jarmuż - garść

-2 x kiwi

-pół banana

-jogurt naturalny

lub (-szpinak, jarmuż, gruszka, jogurt). Różne kombinacje, zieleniznę kupuję w Biedronce.


Owoców mam w domu tony: kiwi, banany, pomarańcze, gruszki, jabłka, grejpfruty i tak sobie mieszkam w mikserze lub jem ,,normalnie". :)

Mam nadzieję, że dzidzia mi za to podziękuje swoim zdrowiem, a ono jest najważniejsze.

wya

Byłam u krawcowej, bo kupiłam sobie fajne legginsy, ale gumka taka ciasna, że zaniosłam, żeby mi je wymieniono. Dałam też jeansy do skrócenia, bo megadlugie, leżały 2 lata w szafie i ich nie nosiłam, a teraz w końcu się zmobilizowałam i o dziwo jeansy mają niski stan i akurat guzik jest fajnie ustawiony pod brzuszkiem i sobie fajnie leżą. Dostałam od teściowej na gwiazdkę sukienkę ciążową i tak bym jej normalnie nie nosiła, bo miała okropnie rozszerzane rękawy, a teraz ją zaniosłam do przerobienia i będę mogła śmigać. :)

Kupiłam sobie dwie fajne bluzki w H&M. :)

O właśnie didzia zaczęła fikać, dostała energii po drugim śniadaniu (późnym, bo byliśmy na małych zakupach).

We wtorek wizyta, nie mogę się doczekać.

A jutro Walentynki. Zdam relację z Grey'a. :)



8 lutego 2015 , Komentarze (8)

Tak, oto mój benuś. :)

Wizyta u ginekologa - 17 lutego. A wciąż byłam przekonana, że 20. Dobrze, że spojrzałam w kartę ciąży.

Za chwilę zmykamy do moich rodziców na niedzielny obiad. :) Wczoraj byliśmy na zakupach, kupilam sobie fajną zimową kurtkę za 150 zł - z wyprzedaży. Legginsy oraz bluzkę. Mąż również troszkę sobie nakupował ciuchów. Byliśmy na obiedzie na pizzy, a na późniejszym deserze-na lodach. :) Uwielbiam lody. :)

Dzidzia fika u mamuni w najlepsze. Buja się pewnie na pępowinie - taka dzidziula to ma fajowo. :)

A a i jeszcze kupiłam stojaczek na zdjęcie za całe 2,50 zł. Zachwycił mnie. Jest prze-słod-ki!

Własnie zaczęłam kolejną książkę ,,Dzieciozmagania". Wcześniej przeczytałam (na początku października) ,,Ciężarówką przez 9 miesięcy". 2 część czyta się równie świetnie jak pierwszą. Gorąco polecam wszystkim mamusiom obecnym i przyszłym. :)

3 lutego 2015 , Komentarze (15)

Tak, dokładnie. Teraz - nie powiem - obijałam się. Ale od wczoraj mam postanowienie i je realizuję - spacery. Tak. Wczoraj był 25-minutowy na łonie natury (strasznie wiało i mnie okrutnie uszy bolały, mimo czapki, więc szybko się zwinęłam w stronę domu), a dzisiaj już pogoda pozwoliła na dłuższe wietrzenie tyłka, więc były 40 minut w terenie - 3 km przebyte. I fajnie się człowiek czuje.

Dzidzia fika w najlepsze. A wczoraj w ogóle przechodziła samą siebie, że hoho... Super uczucie. :)

Mój ben - 19 tc. :)

Jeszcze 2 tygodnie i 2 dni do wizyty. I w końcu na 100% poznam płeć. :)

27 stycznia 2015 , Komentarze (20)

Tak. :) W tym roku postanowiłam wziąć to święto w swoje ręce. Ostatnie trzy, czy nawet cztery lata Walentynki spędzaliśmy osobno. Mój (już teraz) mąż był za granicą. Z tego względu, że wreszcie nie poczuję się w to święto jak samotnica, postanowiłam zaplanować je, ponieważ za rok będzie z nami dzidzia, więc nie wiadomo, czy się uda się w najbliższym czasie jakakolwiek romantyczna kolacja. 

Wiem, że i niektórzy tego święta nie popierają, ale lubię ten walentynkowy klimat. :) Szczególnie lubię przeżywać je z najbliższą osobą. A w tym roku nawet i z dwoma osobami. ;-) Ze względu na to, że obecnie jestem w pakiecie. ;-)

Zakupiłam bilety za ,,50 twarzy Grey'a" i zarezerwowałam stolik z dobrej restauracji. :) Będziemy objadać się popcornem, zjemy pyszną kolację i na dodatek zjem serwowaną na ciepłą przez restaurację tartę na ciepło robioną na miejscu. A co tam! :)

24 stycznia 2015 , Komentarze (16)

Ach, na badaniach lekarz nie mógł potwierdzić pierwszej wersji, że to będzie chłopiec, ponieważ dzidzia wypięła się pupą i klops.... albo to jajeczka albo łechtaczka - lekarz powiedział, że nawet by się skłaniał ku dziewczynce, ale nie będzie mówił, ponieważ określi to dopiero na następnym USG - 20. lutego. JAK JA TO WYTRZYMAM?:)

Dzidzia smyra czasami mnie po brzusiu, już czuję ruchy. Fajnie tak, poczuć się mamą. :)

Brzuszek się zaokrągla, jest OKej, jeszcze z miesiąc zanim zacznie wystawać konkret. :)

Czuję się nadal dobrze, cera jakbym się poprawiała, więc może okres kwitnienia, o którym mówią podczas ciąży jeszcze przede mną. :)

Kupiłam kilka ciuszków, naet wyszukałam dwie fajne bluzki na OLX za 15 i 20 zł po innych mamusiach-ciężarówkach. Przydadzą się, kiedy brzunio zacznie rosnąć w siłę, na razie wchodzę w rozmiar większe bluzki, żeby się tak nie opinały i swodobnie układały.

Cóż - poza tym jestem szczęśliwa, a to chyba najważniejesze. Dzidzia zdrowa, mama zdrowa, tata zdrowy. :) Czego chcieć więcej? :)

Buziam :)

12 stycznia 2015 , Komentarze (19)

W tym tygodniu wyskoczył mi brzuch. Zrobił się piłkowaty. No i jest już ciążowy, więc teraz wchodzę tylko i wyłączcie w legginsy i dwie pary jeansów. Czas zainwestować w coś poniżej pasa, bo niestety, ale nie wchodzę w ubrania, które mam w szafie. Bluzki spoko. Są mi dobre.... :)

Jestem na etapie: Mamo, pij więcej....wody. :) 

8 stycznia 2015 , Komentarze (14)

Piersi mi urosły o dwa rozmiary, więc teraz inwestuję w staniki. Dzisiaj wydałam na trzy sztuki i jedną parę majtek 300 zł prawie, Ale nie mogę nosić za małych i zaniedbać swoje dwa grejpfruty, bo będę po ciąży miała wiszące skarpety,

Ciąża jest kosztowana pod każdym względem. Niedługo będę musiała zmienić majtasy na jakieś size plus, żeby zachodziły na brzuch. O ile piersi wyglądają pięknie, tak majtasy w ciąży to jakaś totalna porażka.

Inna sprawa, to cellulit, który zaatakował moje wielkie grube nogi. Niestety wiem, że z hormonami nie wygram.... Po ciąży będę miała nad czym pracować. Teraz zapobiegawczo zaczynam jakieś ćwiczenia dla ciężarówek.