Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lipca 2012 , Komentarze (20)

Siema Dziewczyny,

jutro mój Krzyś ma imieniny i zrobiłam dwie pyszności. :) Blok czekoladowy z orzechami (włoskie+migdały), z rozkruszonymi herbatnikami. Zamiast masła dodałam olej kokosowy. Szkoda, że znalazła się tam szklanka cukru, ale cóż... :) Posmakowałam na paluszku... matko jedyna! Jakie to pyszne!:) Naprawdę niebo w gębie!

Poza tym zrobiłam filadelfię. :) W swojej galerii mam zdjęcie. Już jakiś czas temu robiłam ten grzech. :) Zamieszczę jutro fotki tych cudów niedietytycznych.

Rano godzinne pedałowanie w terenie. Teraz zabieram się za Skalpela. Rodzicę mają przyjechać po drukarkę, więc nie ruszam w teren, bo za godzinę-półtora powinni być. A mam ochotę jechać się wypedałować... Ale poczekam. Poczekam sobie... :)y

Źle się czuję niestety po ostatnim tygodniu. Jednak nieodpowiednie odżywianie źle na mnie wpływa. Trzeba być dobrej myśli!

Zostało mi 22 dni, żeby zrzucić te badziwne centy! Postaram się, chociaż sama nie wiem, czy dam radę.

W tym tygodniu mam w planie wybranie się na zakupy i poszukanie jakiejś kiecki... Czuję porażkę. Nigdy nie mogę nic znaleźć na swoją figurę.

Uciekam się pocić.

CMOK W BOK.

24 lipca 2012 , Komentarze (19)

Kto czytał moje wczorajsze podsumowanie nie zdziwi się, że dziś mogą troszeczkę boleć mnie kolana. A szczególnie doskwiera prawe, ale da się żyć. :)

Aczkolwiek mi to w niczym nie przeszkadza. Plan dnia:

-umycie kabiny w kombjnie (wczoraj zadeklarowałam się Michowi, że to zrobię, pomogę)

-godzina pedałowania :-).

Bynajmniej tak do południa będzie wyglądał mój dzień. Później oczywiście robienie obiadu, etc. W planie trening Ewkowy, ale może jeszcze raz przed nim wyskoczę popedałować. Kocham rower. <3

Chcę maksymalnie wykorzystać pogodę, póki dopisuje. Bo potem znow nie wiadomo...

A, kto rano wstaje, temu wszystko się udaje. :) Pobudka 6.25... już po śniadaniu. Idęęęęę pracować.

Ewa po 9.oo w TVP 2 w Pytanie na Śniadanie. Akurat będę sprzątać w kuchni, więc oblukam i fiknę z nią te 6 minutek.

 

23 lipca 2012 , Komentarze (16)

Podsumowanie:

Skalpel

Killer

110 minut pedałowania w terenie 30,5 km. :)

Można? Można!

23 lipca 2012 , Komentarze (14)

Ale wczoraj popłynęłam z moim. Lody+pizza+piwo+sunbites+batoniki.

Od ostatniego piątku:

-ognisko

-pizza

-napad miesiączkowy

-wypad z Krzysiem w trasę

-imieniny dziadka

-pizza

-niedzielne szaleństwo...

czuję się okropnie... Absolutnie nie wchodzę na wagę, żeby się nie wkurzyć.  Mimo, że sport był. Skalpel na przemian z Killerem+stacjonarny czuję się fatalnie. Schodzę na 1700 przez 2 tygodnie. A za chwilę wybieram się na rower, bo jest piękna pogoda i nie chcę jej zmarnować.

Z wypadu nad morze chyba nic nie wyjdzie. A jeszcze dziś rano miałam nadzieję. ie wiem sama, wszystko się dziś okaże. Bo bardzo chciałam jechać, w dwóch wypocząć.A naprawdę chodzę zmęczona. Bo mieszkanie z teściami, jego siostrą jest męczące. A, że jak Krzysia nie było, to mieszkałam z nimi sama... musicie się domyślić, jak chodzę szczęśliwa. No właśnie...

Ale nic! Chciało się żreć?! To teraz trzeba spiąć poślady i troszkę nadrobić, żeby nie spier*** całego wysiłku na marne.

@ jeszcze jest. Takie resztówki. Ale jeszcze nie opuściła mnie... Hm...

Uciekam się ogarnąć i w teren. Wreszcie w teren!

Trzeba się spiąć i dokończyć to, co się zaczęło!

POSTANOWIENIE:

zero śmieciowego jedzenia do ślubu :) zero!!!!!! :)

I tak też zrobię!

22 lipca 2012 , Komentarze (16)

Ewa odpisuje na każdego maila. :) Fakt, że czekałam 2 tygodnie, ale ona dostaje 200 dziennie. Stara się odpisać na każdego. Uważam, że ma dobre podejście do swojej pasji, do drugiego człowieka.

Wczoraj wieczorem byliśmy z Krzysiem na pizzy. Zjadłam 3 kawły + piwo, ale nie jadłam podwieczorku ani kolacji w domu. Przed wyjazdem zrobiłam Killera, dziś na czczo Skalpel. Teraz jestem po smacznym owsiankowym śniadaniu + kakao i leżę pod kołdrą w dresikach obwinięta folią. Testuję BingoSpa, koncentrat wyszczuplacjący algowo cynamonowy... moja mama używa i dała mi na 4 zabiegi. Zanim zamówię... zastanawiałam się, czy to będzie do zniesienia dla mnie. Piewszy się robi bez folii. 5 minut. Też tak zrobiłam. Obserwując, czy nie wyjdą zaczerwienienia... Mi nic nie wyszło, nawet nie zapiekło. 2 się robi z folią, max 15 minut. Właśnie leżę pod pierzyną. Na razie jakoś mocno mnie nie piecze. Ale też nie za dużo nałożyłam preparatu, bo się bałam.

Ach! Prawdopodobnie Nasz wyjazd nad morze się nie uda.  No niestety... ale akcja ŻNIWA wypadnie wcześniej niż przewidywaliśmy. Dopiero po będziemy mogli jechać.

Ech... @ już daje o sobie zapomnieć, bo mnie nic nie boli, ale woda jeszcze troszkę jest. Dziś mam w zamiarze jeszcze jakieś godzinne cardio. Michu pracuje... :( a ja będę się nudzić. Mam jeszcze te wiśnie do zrobienia... do wrzucenia do piekarnika. O... może tak.

Obiadu dziś nie robię, bo zostały 2 kawałki pizzy i troszkę lazani, to Michu zje. A ja jakąś sałatkę z tuńczykiem sobie zrobię, w ramach wczorajszej ciężkiej kolacji.

Na razie nie wieje wiatr. Słońce próbuje przebić się przez chmury. Może dziś będzie rower.

 

 

21 lipca 2012 , Komentarze (26)

Wypestkowałam wsuwką do włosów większość wiśni, jakieś 8 kg, jeszcze 2 z hakiem mi zostało. Jeden większy durszlak. Jakieś 35 minut pestkowania. Ale już się znużyłam, obiad się odleżał i czeka Ewa ze swoim Killerem-rzeźnikiem. Wiśnie zasypię niewielką ilością cukru na noc. Rano spuszczę sok i wrzucę do piekarnika, będzie się robiła pyszniutka konfitura. :)

Wyobraźcie sobie, że napisałam maila do Ewki i mi odpisała. Pytałam, co poleca dla mnie, jako gruszki, która chce wyrzeźbić swoje ciało. Powiedziała tak - Skalpel pięknie wymodeluje. A, że nie jestem osobą początkującą - mogę dorzucić po max. 1 kg obciążenia na ręce i nogi. Fajnie, muszę o tym pomyśleć. :) Że Skalpel to przede wszystkim modelowanie sylwetki, natomiast Killer to wzmacnianie mięśni i spalanie smalcu. Cieszę się, bo wiem na czym stoję. I wiem, że warto na zmianę robić te treningi. Zdecydowanie pomyślę o obciążeniu. Aaa... i Ewa napisała, że do Skalpela 15 minut cardio/aeroby można dołączyć i to w zupełności wystarczy. Ha!:) To działamy!

Aaa! Osobom początkującym, które zaczynają ze sportem poleca miesiąc Skalpela, miesiąc Killera, potem na przemian. :)

moje menu:

śniadanie:

owsianka z 40 gr płatków+5 gr siemienia lnianego+100 ml mleka 1,5% + 120 gr jabłka

II śniadanie: kromka chleba pełnoziarnistego Mestemacher z jogurtem jogobellą light i twarogiem chudym i brzoskwinia

w sadzie jakieś 200 gram wiśni - może mniej...

obiad: lazania (mięso mielone z indyka)

podwieczorek: Killer :D

kolacja: omlecik ... jajecznica:) coś w tych klimatach :)

 

 

21 lipca 2012 , Komentarze (9)

Prawie połowa ,,nowego" odliczania. A u mnie nie zmieniło się nic od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że po @ wymiary dojdą do ładu, bo czuję się jak napakowane zombie.

Dziś już w ogóle jest lepiej. Jest tylko brzuch delikatnie nabrzmiały. Chociaż nie to mnie martwi, ale cellulit którego nie miałam, a po Killerze wylazł... mam nadzieję, że zniknie! Normalnie @+cellu i jestem zbita z tropu.

Wczoraj zapomniałam, że na imieniny do dziadka, wypiłam 4 kieliszki miodówki, szkalnkę soku grejpfrutowego, 1 kawałek drożdżówki, 1 jabłecznika (swoją drogą był pyszny-szok!)+4 rodzaje sałatki, ale wszystkie lekkie po jednej łyżce+podudzie z kurczaka. Te placki i wódka podbiły kalorie, ale spoko. Nie miałam pełnego brzucha, bo w sumie naprawdę opórcz tych dwóch słodkości resztę dziubnęłam.

Wczoraj w ramach treningu był Skalpel. Dziś będzie Killer. Będę robiła na zmianę, a kiedy przyjdzie ładniejsza pogoda - w teren! Tak mi się on marzy. A dziś znowu 16 stopni, zachmurzone niebo, wieje. Także same widzicie? No żyć się nie chce.

Za chwilę jadę do sadu. Nazrywać wiśni. Sobie i rodzicom. Będę robiła konfiturę ... taka prowadziwą, nie z żelfixem... :) i z niewielka ilością cukru. :) I wiśnie się zawekować, wydrylowane. Do placka się przydadzą. I troszkę zamrożę.

Także za chwilę ubieram ciepłą bluzę i ruszam.

Nie mogę się doczekać aż zejdzie ze mnie cała woda. Marzę o tym. Dosłownie...! Za 26 dni idziemy ślub, a ja jestem w jakiś martwym punkcie od tygodnia.

A! Jakby kto pytał. :) Szczerze od dziś przyznaję, że nie jestem już na diecie. Zdrowe, racjonalne odżywianie, bez prania mózgu oczywiście+sport.

Przeszłam stabilizację. Teraz dążę do fajniejszej sylwetki.

3majcie się, Kochane!

Niech moc będzie z Wami!:)

20 lipca 2012 , Komentarze (16)

Hej Kochane,

chyba z tej pracy nic nie wyjdzie. Nie spodobała mi się forma zatrudnienia, więc... Ale przypadkowo, będąc na zakupach jedzeniowych, zobaczyłam ogłoszenie. A że miałam z sobą CV-zostawiłam. Fajnie. Może tu też zadzwonią.

Byłam w byłej pracy w odwiedzinach przed rozmową. Pogadaliśmy. Wypiliśmy kawę, kupiłam lody. Stwierdziłam, że ich wyprzedzę, bo z pewnością byłoby ciasto, a tak wybrałam lepszą alternatywę. :)

Woda już tak zeszła w większości, ale nie do końca. Przykryła nawet moje mięśnie brzucha. Kurka!

Dostałam w aptece Hydrominum! AVE! Szukałam 3 dni. Nigdzie nie mieli. Poza tym dostałam za dobrą cenę, bo 21 zł/30 tabletek. Normalnie ok. 30 zł, jak pytałam w innych aptekach.

Dziś na śniadanie: 4 placuszki otrębowe+filiżanka kakao

II śniadanie: kromka chleba pełnoziarnistego z pasztetem sojowym i 20 gr sera camembert President light+danio light śmietankowy

,,obiad": lody jagodowe z Zielonej Budki+duży kubek kawy

podwieczorkowy obiad:D ... : omlet z dwóch jaj z łyżeczką mąki pełnoziarnistej, łyżką mleka 1,5%, z 25 gramami sera mozarella, 2 plastrami wędliny z inyka i połową pomidora ... smażony na oleju kokosowym (z pietruszką, ostrą papryką, cayenne i czarnym pieprzem z odrobiną soli)

na kolację nie mam pomysłu... ale będzie to coś lekkiego...

w planie jakaś Ewka:) - Skalpel, Killer - zobaczę:) mam ochotę na rower, ale zimno i wieje...

we wtorek PROBABLY morze :)

samopoczucię troszkę lepsze, czekam aż wszystko co złe ze mnie zejdzie, chcę swoje ,,prawdziwe" ciało ...

 

20 lipca 2012 , Komentarze (19)

Moje wpisy mogą Was ostatnio demotywować, ale ja naprawdę czuję się po prostu źle.

Brzuch nadal balonowaty i boli, większe obwody, ból głowy, dziś rozwolnienie na dokładkę. Nie tyle, że źle się czuję, to jeszcze tak wyglądam. Potwierdził to nawet mój Krzysiu, więc ... coś jest na rzeczy.

Moje samopoczucie sięga dna, a dziś rozmowa o pracę i odwiedziny w starej. W takim stanie, to ja na pewno nikogo nie zachwycę. Modlę się, aby @ jak najszybciej minęła.

Wczoraj zrobiłam Killera. Ale energii we mnie nie ma. Starałam się jak mogłam, wypociłam te kilogramusy. Za chwilę zabiorę się za Skalpela, tylko najpierw ogarnę wokół siebie. Gorszego dnia do rozmowy o pracę nie mogłam sobie wymarzyć.

Idę, bo Wam nie pomogę dziś.

Buziaki.

 

19 lipca 2012 , Komentarze (17)

Po centymetrze więcej w udach i biodrach?! Czy to możliwe podczas okresu? Jestem załamana. Mam dość! Co jest?!!!! Tak się męczyłam, żeby teraz zamiast lecieć w dół, tyje?! Nieee......................

Dziś przez ciote i  prawie zerowy apetyt oraz wczorajsze obżarstwo zjadłam zaledwie 1100 kalorii. Z aktywności Killer. Jednak z odpowiednimi butami jest łatwiej wykonać ten trening... Naprawdę. Szczególnie te ćwiczenia w pozycji pompki.

Dziś rwanie wiśni w sadzie. Mój narzeczonek ma wiśnie+śliwki. Jutro też rano, potem jadę na rozmowę kwalifikacjną. Wcześniej do byłej pracy zawieźć wiśnie. I się produkować. Zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie.

Chciałam dzisiaj zrobić sernik, ale nie mam weny. Głowa mnie boli, podwyższona temperatura, wypieki... Ten trening to już robiłam z wielkim zaparciem. Poczułam się lepiej, ale tylko na chwilę.

Ta @ mnie wykończy.

A we wtorek nad morze. A ja w takiej formie? Z większymi gabarytami i napuchnięta? Nie cieszę się jak na dziś. Jest mi przykrutko.