Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 czerwca 2012 , Komentarze (8)

22,69 km - tyle zrobiłam km biegając w czerwcu... A obiecałam sobie, że czerwiec zakończę pięknym wynikiem 60 km. :) A, że czerwiec jeszcze się nie skończył, to wszystko przede mną. Cóż - napewno kilka dni niepogody miało na to wpływ. Biegam po 3 km. Najwięcej przebiegłam 4. Jest to ok. 23-30 minut wysiłku. Nie chcę się rzucać na głęboką wodę i zaczynać od 10. Po pierwsze - nie chcę się do biegania zniechęcić, stąd takie długości tras. Po drugie - biegam po drogach bardzo piaszczystych z dużą ilością wzniesień i jest to dla mnie spory wysiłek, wcześniej nigdy nie biegałam, nigdy!!! Stosuję trening intewałowy: nie biegnę non stop, bieg-chwila marszu-bieg. Chociaż jestem w stanie coraz dłużej biec bez zatrzymywania.

Nie jestem nawet na półmetku, a trzy dni temu minęła połowa czerwca. CO TO OZNACZA? CZAS SPIĄĆ DUPĘ! Wczoraj podliczyłam te km i stwierdziłam, że trzeba się ogarnąć.

Przez bieganie zaniedbałam rower. Ale dziś zamierzam odpalić mojego bolida i zrobić 16 km + 4 km biegu. Myślę, że spore wyzwanie, ale pogoda za oknem spoko, nie jest ani za gorąco, ani za zimno... więc moje pytanie brzmi: CZEMU NIE?!... a w Polsce wiosna i lato krótkie i nie zawsze ładne, więc trzeba korzystać jak najwięcej.

Rower to w ogóle porażka, zrobione 25,69 km - na czerwiec miało być 100. Postaram się czym prędzej nadrobić straty. 5 treningów po 14 km. Mam taką trasę, więc muszę ją pokonać pięciokrotnie. :)

Myślę nad tymi butami. Boję się zamówić. :) Ale to chyba będzie dobra motywacja, że jak już będą buty, to biegać wypada, bo przecież - nie zapomnijmy - są od mojego Krzysia ,,w nagrodę". Nie chcę zawieść ani siebie, a tym bardziej jego. Bo wyrzucać kasę w błoto, to też niedobrze.

Mam agrafkę i jej nie wykorzystuję. Mam skakankę i leży odłogiem. Mam wioślarza - stoi nieużywany. Rower stacjonarny - no... on akurat czeka, bo na razie wykorzystuje swój terenowy. :) Wiadomo, że na wszystko nie ma czasu. Aerobiczna 6 Weidera (troszkę oszukana, wczoraj nie zrobiłam), rower, bieganie, Brazil Butt Lift - co za dużo, to niezdrowo. Sprzęt odczeka na zimę albo wykorzystam go bardzo sporadycznie. Po prostu.

CEL na 1 LIPCA pod względem wagi nie zostanie przeze mnie osiągnięty. Zostało 11 dni. To za mało czasu, żeby zgubić 1,5 kg. Miało być nawet 54, ale zmieniłam na 55... Co jak co, ale waga nadal stoi w miejscu. Uparciucha ma mnie w dupie. A tu jeszcze ciemne chmury gradowe, wielke czarne, ociężałe, bo @ się zbliża. Obiecuję wszem i wobec - kolejne ważenie po zakończeniu @!

Co niektóre z Was wiedzą, że byłam na urodzinach w sobotę i ominął mnie placek, bo jechałam na mecz. No i właśnie wczoraj wieczorem placek do mnie urodzinowy przyjechał sam. Ale maluteńki kawałek i do tego sernik. I wiecie... muszę zjeść. Psu nie dam. :) Dziś w ramach II śniadania lub przed treningiem jeden kawałek, następnego drugi.

Chciałabym Wam pokazać jak to jest, że ja ważę więcej, ale wyglądam ,,prawie" jak przy 54. :) Wynik sprzed 2 lat i mój obecny. I teraz nikt mi nie powie, że waga jest odwierciedleniem tego jak wyglądamy. NO BO NIE JEST! :-)  Przy czym chciałabym zaznaczyć, że moje udo jest 52,5, a drugie 52. :) Ale zapomniałam zmienić wynik. :)

Krótka dygresja: waga nie jest najważniejsza, najważniejsze jest to jak wyglądamy. A doskonale odzwierciedli to centymetr. :)  Zawartość tłuszczu: 18%. :)

Mój bilans kaloryczny wczorajszy prezentuje się następująco:

 

Jak widać delikatnie ponad 1500 kalorii. :) Jeszcze wypiłam sobie kawę zbożową z cynamonem.

Wczoraj, jak byłam w swojej byłej pracy, kupiłam sobie miód. Kolega ma pasiekę, więc się zaopatrzyłam. :) Do owsianeczki w sam raz. Mniam! Świeży, lejący, pachnący. :)

Wiecie, chciałabym oczarować Krzysia. Jak wróci, żeby powiedział mi coś miłego. To będzie dla mnie największa satysfakcja i najlepszy prezent jaki dostanę - może. Sport, dieta - robię to dla siebie, swojego zdrowia, dobrego samopoczucia i ciuchów w mniejszych rozmiarach, ale także dla niego. Po prostu chcę być dla niego wciąż atrakcyjna. Atrakcyjniejsza. :) Robić mu śniadanie w topie i stringach i nie myśleć, że gapi się na mój cellulit i zastanawiać, jak on mnie taką w ogóle może oglądać:P i znosić, tylko na fajną zgrabną laskę. :)  

Burza była konkretna w nocy. Nie mogłam spać. Dopiero włączyli prąd, a ja od 7 n na nogach, więc przeżywałam katorgę. Nienawidzę jak nie ma prądu. :)

Dziś ambitne plany treningowe. Mam nadzieję, że je spełnię. A teraz idę przyprawić mięso, umyć sałatę i rzodkiewki. :)

 

 

 

18 czerwca 2012 , Komentarze (14)

Wyobraźcie sobie, że tak się spieszyłam, że zapomniałam o zdjęciu. Rodzicom zawiozłam kilka sztuk drożdżówy, teściowej dałam i do byłej pracy. Wszystkim smakowała. Mi, muszę się przyznać bez bicia, także. :) Zapomniałam dodać, że drożdżówka była z agrestem. :) Ach, jak ja dawno drożdżówki nie jadłam? Z 3-4 miesięce? Jakoś tak. Serio, serio. :) Poza tym wyrosła na średnio. Mocno wysoka nie. Ale ogólnie OK. Zakalec to nie był to napewno.

Byłam u gina. Cytologie zrobił. Piersi zbadał. Wstępnie określił mnie jako zdrową samicę.:) Zobaczymy, co powiedzą wyniki cyto. Na początku lipca mam je odebrać. Poza tym powiedział, że mam świetną figurę. Ale facet ok. 60, to co miał mówić, nie? :) Bo ja mówię do dziadka... że może bym zmieniła tabletki. Bo te biorę i ciężko mi schudnąć. Że muszę się dużo napracować i że mam tendencje do tycia... No i powiedział DAYLETTE. Że mają mniejszą dawkę hormonów. Że są ponoć nowoczesne. On mi 7 lat temu zapisał Yasmin i ogólnie nie narzekam na te tabletki... Co myślicie? Czy któraś z Was stosuje? Wyczytałam w Internecie, że ponoć są to tabletki o takim samym składzie jak YAZ? Macie jakieś doświadczenia? Boję się cellulitu, że może wrócić. Może nie zmieniać? Człowiek to jednak popier... jest. Sam nie wie, czego chce. :) Lekarz zapewniał, że po nich nie przytyję. Tak, tak... ale gwarancji mi nie da na piśmie? No własnie.

W ramach obiadu wypiłam duży kefir i zjadłam gruszkę, bo byłam w terenie, za kółkiem, więc opcja inna w grę nie wchodziła. Wróciłam od gina, to zjadłam brokuła z kurczakiem i twarożkiem.

Oczywiście łażę napuchnięta. Zawsze mam tak w gorączki. Palce, kostki, stopy. Fajnie, że jest ciepło, ale szkoda że to tak na mnie działa. W sumie bardzo mało wody dziś wypiłam. Zapomniałam z sobą wziąć. Zaraz dostarczę H2O mojemu organizmowi. I wypiję herbatę z pokrzywy. Działa nie tyle na włosy, co właśnie wypłukuje wode z organizmu zalegającą, działa moczopędnie, ale mi to dobrze robi. A dziś to już w ogóle.

Bilan kaloryczny na chwilę obecną to 1285 kalorii. Do rozdysponowania 230. Chyba pomyślę o kaszce mannie. Ostatnio ciągnie mnie do niej. ;-)

Do spalenia też dziś troszkę mam. Bieganko w terenie. Ale to raczej po kolacji albo pół godziny przed, bo na razie za gorąco na takie wycieczki. I płyny muszę uzupełnić. A nie będę co chwilę w krzakach się zatrzymywać. :P Bieganie u mnie wchodzi w grę tylko z pustym pęcherzem.

 

 

18 czerwca 2012 , Komentarze (15)

Hej Dziewuchy:)

właśnie piekę drożdżówkę. Jadę do swojej byłej pracy w odwiedziny. Chciałabym zaznaczyć, że jest to moja pierwsza drożdżówka w życiu, więc wybaczcie, jak mi nie wyjdzie. Zrobiłam wersję ,,zdrowszą". Oczywiście pozornie. Nie chciałam za pierwszym razem zbyt modyfikować przepisu. Z 500 gr mąki (550luksusowa), 100 gram dodałam pełnoziarnistej. Cukier biały zastąpiłam brązowym-trzcinowym. Kolor będzie bardziej złoty. Ponoć. :) Obliczyłam, że drożdżówka ma 5400 kalorii. :) Jeśli podzielę ją na 20 kawałków jeden będzie miał ok. 270. Tragedii nie ma. W ramach 2 śniadania zjem. Chociaż na razie obserwuję swój piekarnik, to coś średnio mi rośnie. Najwyżej zawiozę rodzicom - tata lubi słodkie, to z chęcią zje. :)

Później jadę do ginekologa. Pogoda dzisiaj ładna. Aż żyć się chce. Gorąco. Sport zafunduję sobie przed lub po kolacji. Bieganie chyba. Buty do biegania kupuję. Dziś albo jutro, więc pod koniec tygodnia będę śmigać już w nowych. Krzysiu powiedział, że jak ja zaczęłam biegać, to on jest pod wrażeniem i buty mam sobie wybrać jakie chce w prezencie. :) No to wybrałam.

Ciii... bo drożdżówka chyba rośnie?

Tak już od 2 dni przymierzałam się do stabilizacji i staram się jadać 1500 kalorii, Nieznacznie przekraczając tą granicę. Myślę, że to dobre rozwiązanie. Nie porzucając oczywiście zdrowych nawyków i nie opuszczając sportu. Nadal jestem w pełni na diecie. Noo... gdyby nie ta drożdżówka dziś. Mleko zmieniam z 0,5 na 1,5 %. Ale to już chyba pisałam.

Ale ona pięknie pachnie. :(

@ się zbliża, wszem i wobec się zapowiada. Mój organizm to odczuwa pełną parą. Dobrze, bo bynajmniej nie dopadnie mnie na przyjazd Krzysia. :) Niech się chłopak cieszy.

Aaaaaaaaaaaa... znowu urosła. :) Może się uda, co?

Muszę się ładnie odziać i pomalować na ten mój wyjazd.

Znalazłam przepis na obiad idealny: 300 gram gotowanego z pietuszką i solą brokuła+100 gram mięsa z kurczaka z cycka w przyprawie do indyka+twarożek Hula krasula:) kurczaka wrzucamy na patelnię i dusimy pod przykryciem, potem dorzucamy brokuły już ugotowane i twarożek, który ładnie się rozpuści i zrobi się nam sos serowy:) dalej... 30 grammakoaronu pełnoziarnistego... nakładamy na talerz i mamy pyszny zdrowy białkowy z dużą ilością błonnika obiad:) polecam... można dodać ząbek czosnku do tego sosu serowego :) niebo w gębie i naprawdę naje się do syta człowiek. :)

Matko, jaka piekna drożdżówka.

Idę się malować. :)

17 czerwca 2012 , Komentarze (23)

Za ten wpis zabieram się od przedwczoraj. Pewnie niektóre ,,stare" wyżeraczki już wiedzą które ,,produkty", pokarmy odchudzają, to tzw. naturalne termogeniki:

-największy efekt termogeniczny dają produkty białkowe, czyli niskotłuszczowe jogurty, sery twarogowe, bogate są w CLA (to co u mnie w diecie i dlatego też pozbyłam się cellulitu)

-pierś kurczaka, indyka, owoce morze, jajka

-pogromcy tłuszczu: pomidory, imbir, papryki, grejpfrut - ten ostatni wpływa na poczucie sytości

-bez witamin chudniemy wolniej, szczególnie brak witaminy C ma na to wpływ, ponieważ L-karnityna wydziela się w naszym organizmie wtedy, kiedy witaminy C jest pod dostatkiem :)

-owoce, truskawki, borówka amerykańska, jagódki, maliny - to naturalne flawonoidy i polifenolwe przyspieszające przemianę materii i spalają tkankę tłuszczową

-homony odpowiedzialne za spalanie to: noradrenalina, adrenalina - termigeniki pełnią fnkcję tych hormonów

-jeśli chcemy, aby termogeniki nam pomogły muszą być zagościć w naszej diecie na codzień:)

-do termogeników zaliczamy ostre przyprawe pierprz cayenne, imbir, rozmaryn, tymianek,

-nie zapominamy o herbacie zielonej, czerwonej, kofeinie (drżenie rąk po wypiciu kawy oznacza, że mięśnie pracują, jedna filiżanka kawy dziennie jest wskazane, pozytywnie działa także na naszą pompkę:))))), guarana

gorzka czekolada oczywiście w ramach rozsądku... np. jako deser

nie można spożywać tylko takich produktów!!!! to bardzo ważne:)

Podczas Dzień Dobry TVN słuchałam wypowiedź dietetyczki i starałam się notować. Raczej wyłapałam większość. Jest jeszcze kilka rzeczy, o których nie wspomniała dietetyczka, ale o których wiem ja, więc się dzielę z Wami:

-cynamon (w mojej diecie jest co dzień, w owsiance lub obsypuję nim jabłko)

-seler(ja używam konserwowy, do zup świeży...)

-ananas

-migdały

-masło orzechowe

-fasola, soczewica

-awokado (omega 9)

Seler i ananas mają bardzo ciekawe właściwości. :) Od pewnego czasu staram się jadać plaster ananasa po każdym posiłku. Niestety ostatnio dwukrotnie trafiłam na zgnitego (Biedronka) i ananas poszedł w odstawkę. Ale za to były truskawki, które również zawierają bromelinę, a o nią w tym przypadku chodzi właśnie. Chcecie wiedzieć więcej, to wygooglujcie sobie. Jest wiele ciekawych artykułów na ten temat. Ja mogę powiedzieć, że dieta wysokobiałkowa na pewno wpływa na termogenezę tłuszczów, ponieważ jak wspomniałam wyżej, wyzbyłam się prawie całkowicie cellulitu, który towarzyszł na moich udach od 15 roku życia. 10 lat obleśniak miał, a ja ładnie go pokonałam. W 40 dni w 90%. :) Oczywiście sport+woda 1,5 l+dieta. :)

Dziś zrobiłam 10 minut ćw. Wediera i poszłam pobiegać 23 minuty dokładnie=3,3km.

Dla dziewczyn, które zaczynają przygodę z olejowaniem. Możecie zastosować oleje na 2 godziny przed myciem i wymieszać w proporcjach 1,5 łyżki oleju + 1 łyżka odżywki do włosów. Dziś, np. mam papkę na głowie:1 łyżka olejku Babydrem fur Mama+0,5 łyżki Alterra-migdałowy+0,5 łyżki odżywki Isana z olejkiem z babassu+0,5 łyżki odżwyki Garniera awodako i karitee. Nie zawsze olejuję na całą noc, a alternatywa z odżywką bardzo się sprawdza na moich włosach. Są miękkie, przyjemne w dotyku. Nawet lepiej to działa dziś sam olej.Stwierdziłam, że olejować na noc będę Khadi. A tak postaram się przed myciem i stosować olej+odżywkę. Odżywka z BingoSpa ze spiruliną nie robi szału na moich włosach, ale z mleczna z elastyną jest naprawdę super. Włosy wyglądają po niej zdecydowanie lepiej. Polecam. :)

Pogoda się poprawiła na szczęście ok. 16, bo było dupnie. Ogólnie siedzę dziś w domu i walę takiego muła, że szok. Jutro wizyta u ginekologa. Cytologia etc. Pogadam z nim, bo już tyle lat biorę te same tabletki. Nie chciałabym przekombinować, ale może czas na zmiany jakieś? Sama nie wiem. Słyszałam o jakiś wkładkach dopochwowych? Ponoć dobre wyjście. Słyszałyście coś o tym, któraś stosuje?

Za dwa tygodnie wraca Krzysiu, więc dorzucam dodatkowe odliczanie.

Mam pytanie odnośnie ćwiczeń Ewy Chodakowskiej. Wszystkie o niej piszą. Odwiedziłam jej stronę. Odwiedziłam profil na facebooku. Ściągnęłam film... zapewnia, że ciało się wyszczupli, że mięśnie się ,,rozciągną", nogi będą chudzinkowate... etc. Czy możecie powiedzieć coś bliżej na ten temat? Czy któraś z Was stosowała? Bo nie chodzi mi o efekty na brzuchu. Na pewno są, bo jak oglądałam trening, to wciąż mięśnie brzucha mają być napięte, więc ... A co z resztą ciała? Czekam na Wasze wypowiedzi. :)

I taka mały żarcik na dzień dzisiejszy.

Dlaczego POLSKA nie wyszła z grupy?

Bo jak się ma gości, to się nie wychodzi.

:)

-

17 czerwca 2012 , Komentarze (20)

Zdjęć w mojej stylizacji nie zrobiłam, bo zapomniałam... chociaż chciałam Wam naocznie udowodnić, że nogi w szpilach na platformie, to nie moje nogi chyba były?! I w ogóle dawno się nie ubierałam tak... na laskę, bo nie miałam gdzie. I muszę przyznać nieskromnie, że normalnie się sobie podobałam.

Spodenki z Cubusa jeszcze tydzień temu były idealne, r. 36. Jak je kupowałam o 34 mowy nie było. A teraz je ubrałam pierwszy raz i kurka go mać, są luźniejsze. Hihihi.

Wczoraj powaliłam na kolana faceta, z którym się kiedyś spotykałam. 3 lata temu, jak miałam ze swoim półroczną rozłąkę. Byłam singielką,a my się spiknęlismy. Skońćzyło się na kilku spotkaniach, niewinnych zresztą. I sms'ach. Wczoraj byliśmy na tej samej imprezie. Moja szwagierka przyszła zaprosiła ich... a ja dołączyłam do kibicowania. :) Powiem Wam tylko tyle, że nie czuję do kolesia z mojej strony chemii tej co kiedyś, bo kiedyś to była wieeeeelka. :) Tak mnie do niego garnęło. Ale mi przeszło. Z tego względu, że to była domówka, a ja po 3 piwach zdecydowałam się pójść spać, zostałam przez niego i jednego kolesia obudzona, bo chcieli, żebym jeszcze zeszła. A ja schodziłam już w sferę marzeń sennych, bo już miałam takie helikoptery, że ja pierdzium! Ostatnio jakieś półtora miesiąca temu, jak się nawaliłam z kumpelą czułam się podobnie. TEN mój kolega był z laską. Kurcze, gapił się na mnie... jak weszłam w próg domu, to sobie prawie obił szczękę o schody. W przenośni oczywiście, ale to spojrzenie to chyba zapamiętam do końca życia.

I moje pytanie brzmi: CZY NIE WARTO SIĘ ODCHUDZIĆ? CZY NIE WARTO RUSZYĆ DUPY I TROSZKĘ POĆWICZYĆ?

WARTO. :) Warto chociażby żeby zobaczyć taką minę. Satysfakcja taka, że endorfiny dziś roztrzaskują mój organizm.

Na imprezie urodzinowej, na której byłam wcześniej zjadłam kolację. Wszystko na zdrowo. Zmieściłam się w ok. 500 kaloriach. Potem były 3 piwa. A to już na meczu. I aby aby popcornu. Dyspensa była, bo przegraliśmy.  Szkoda mi chłopaków.

Chciałam też zaznaczyć, że odnotowuję kolejny spadek:

udo:było 51,5/52,5 (szok!)

biodra:było 93,5(93!)

brzuch(na wysokości ,,boczków":było 81(80,5)

i że jest to spadek 2-dniowy...

I ja nie wierzę w to, co widzę, ale bieganie to jest to, czego mój organizm potrzebował. Wczoraj zrobiłam 4 km w ciągu 0,5 godziny biegiem z momentami marszu oczywiście. Wcześniej szóstkę. Waga stoi jak zaklęta. :) Ale u mnie nie jest to odzwierciedlenie diety i sportu, ponieważ jak widać cm spadło mi sporo od kiedy waga stanęła jak zaklęta. :)

Jestem już po owsiance z bananem i orzechami:) uleży się i myknę w teren pobiegać.:)

W swojej diecie zmieniam mleko - przechodzę z 0,5 na 1,5. Od czegoś trzeba zacząć powrót do ,,normalności". :)

 

 

 

 

16 czerwca 2012 , Komentarze (10)

Siema laski,

właśnie się wyszykowałam. Zrobiłam na bóstwo i lecę na tą imprezkę urodzinową. A potem mecz... nadal pod znakiem zapytania? Jak się wkurzę, to sama otworzę sobie piwo i obejrzę w samotności. Tak mi brakuje Krzysia, że umieram dosłownie.Chlip, chlip...

Ubrałam bluzkę beżową w kolorze spodenek, którymi się ostatnio chwaliłam... i też te spodenki. Do tego szpile w kolorze pudrowego różu bardzo delikatnego na platformie i do tego torebkę w takim samym kolorze (komplet z Zary). Rach, ciach kolczyki na uszy, też nóweczki... i lecę. :) Marynarkę 3/4 wezmę w samochód, jakby coś zimno było. Zjem napewno kawałek ciasta i napewno coś na kolację. :) Wyglądam całkiem rozsądnie, a te 13-cm szpile na platformie robią z moimi nogami totalną rozpierduchę. Wyglądam jak człowiek.  Ale dziś na ten czas mam pochłoniętych ok.850 kalorii, właśnie z myślą, że dziś ta gościna. W ramach podwieczorku wypiłam czekoladę na gorąco, żeby czymś zapełnić żołądek i nie zatrzymać już dobrze pracującego u mnie metabolizmu. Posiłki o stałych porach, to jest to, czego mi zawsze brakowało.

Trzymajcie za mnie kciuki, żebym zachowała zdrowy rozsądek... aczkolwiek czuję, że zachowam.

Życzę Wam udanej soboty i nie pochlejcie się za mocno.  Stawiam 2:1 dla NAS. POLSKAAAA BIAŁOOOOOOOOO-CZEROWNI!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 

16 czerwca 2012 , Komentarze (17)

To już 55 dzień, kiedy Was nie opuściłam. Może jeden, czy dwa dni przerwy były. Ale tak wciąż trwam przy Was i przy swojej diecie. To odliczanie to całkiem zajebista sprawa jest. Człowiek się ogarnia jakoś w temacie. Czasem przeszkadza mi, że za często myślę o tym całym wyszczuplającym cyrku, ale po prostu musi tak być, jak się chce doprowadzić coś od początku do końca, to nie można robić tego na pół gwizdka. To z głębszym refleksji.

Wczoraj nalałam sobie lampkę sporą czerwonego wina, wypiłam i od 20 godziny spałam. Czyli z koncertu wyszła ogólna chujoza. Tak sie wkurwiłam na tych moich znajomych, że nie pytajcie. Spałam dziś do 7. Dawno nie leżałam tyle w łóżku... przeważnie sypiam w godzinach okołopółnocnych i do 6-7 max. Także nieźle. Wino mnie strasznie rozluźniło. Czułam jak całe ciało owładnia alkohol. Nie potrzebuję teraz dużo, żeby mi w głowie zaszurało. A jeszcze niedawno 4 piwa to minimum. No nieważne... wino było wytrawne, jak najbardziej wskazane na trawienie, więc... no nie jest źle. :)

Co dalej... dziś idę na urodziny do wujka mojego faceta. Generalnie bardzo mnie lubią, Krzysia nie ma, a to idę. Tam będzie jakiś mały grzech, ale odmawiam sobie dziś podwieczorku, bo impreza od 18, więc skubnę jakigoś placka i coś słonego. Wtedy skoczę na mecz. Nie wiem gdzie... No nie mam pojęcia. Albo pojadę do mojej szalonej rodzinki albo wyjdzie coś w praniu. Mam 16 piw w lodówce, ja nie wiem kto to wypije?:D No kto? Ja nie. :D

Uda.. uda no nic nie chcą spadać ostatnimi czasy. Z bioder leci. Nogi parówkowate. Ale spadło mi 0,5 cm w kostce. Jak widać, no nie można mieć wszystkiego. :D Wynalazłam pewne ćwiczenie, które stosuje od 2 dni. Na leżąco, pozycja-świeca. Stopy wyciągamy w górę i prostujemy... ogólnie ciężko opisać to ćwiczenie, ale myślę że rozumiecie o co mi chodzi. Efekt -0,5 cm po 3 dniu. Rano i wieczorem po 100 powtórzeń. Niby ćwiczenie wydaje się proste, ale jak się spróbuje, to ból niesamowity po kilkudziesięciu powtórzeniach. Chciałabym mieć te 22,5-22 i mniej :))))))))))))) cm, nogi wtedy ładniej wyglądają. Nogi z grubymi łydkami i kostkami wielkimi wyglądają troszkę na toporne, psuje to całokształt, niestety.

Buty! Buty do biegania. :) Ach... http://allegro.pl/buty-biegania-trening-fitness-reebok-easytone-38-5-i2392356560.html Te będą moje. :) Ładne, co? :) I oczywiście brązowe. :P Będzie można na jakiegoś grilla też je założyć. ;-)

Śniadanie się uleży jeszcze z godzinkę, półtora i idę pobiegać. A co! Dziś chciałabym przebiec więcej. Mam muzyczkę na tel., włączam sobie głośnik i zapierd... Przy muzyce lepiej się biega. :) A że to teren, że nikogo tam nie ma, to daje czadu na cały regulator. ;-)

Odnośnie moich włosów - pozostawiają wiele do życzenia. Jeszcze są suche, mają tendencję do rozwajania i łamania. Ale mój błąd, bo ja nie umiem żyć bez suszarki. Mimo tych wszystkich zabiegów. Chyba, że na dworze jest bardzo gorąco, to wtedy z niej rezygnuje, a że w tym roku było takich kilka dni, to ... suszarka pełną parą. Najważniejszy jest Wax i systematyczność. Będzie dobrze.  Mam nadzieję, że kiedyś tam... jak będę wychodziła za mąż, to będę miała śliczne długie i będę szczuplutka i nie zatyję się jak maciora. :) Nie... ja tego już nigdy nie zrobię. Obiecałam sobie i całemu światu, że nie będę siebie krzywdzić.

Ale dziś głupot napierdoliłam. :D

Odnośnie pizzy - kupuję mieszankę mąki kukurydzianej i pszennej (żadnych innych dodatków, ulepszaczy tam nie ma, po prostu mieszanka 2 rodzajów mąki) - Napoli z firmy Ekovita. Pytałam ich w mailu o proporcje jakie zastosowali. Czekam na odpowiedź obecnie. :) Na ich stronie internetowej możecie zerknąć jakie mają produkty. Naprawdę fajne. :) Drożdży nie kupuję normalnych, tylko w piekarni na kg, wtedy wychodzą jeszcze lepsze wypieki.

Idę ogarnąć i przygotować się do treningu. Mała wskazówka dla trenujących: najpierw ćwiczenia modelujące, czyli hula hop, aw6, podnoszenia nóg etc. a potem robimy cardio etc. czyli rower, bieganie. Ja zrobię (o)szóstkę Weidera, potem idę w teren. See ya!

 

 

 

 

15 czerwca 2012 , Komentarze (37)

Właśnie gotuje się moja pyszna pomidorówka. :)  Kocham wszystko co pomidorro! Po śniadaniu poszłam w teren pobiegać, zrobiłam 3 km w ciągu 24 minut. Jestem z siebie bardzo zadowolona. Moja kondycja naprawdę się diametralnie poprawia. Mam jeszcze w zamiarze zaliczyć dzisiaj rower, ale nie wiadomo co z tego wyjdzie. Na pewno zrobię sobie moje oszukańcze AW6 i może zdecyduję się na BBL. Ale nad tym jeszcze pomyślę. :)

Co dalej. Chciałam Wam pokazać pizzę. Pisałam Wam, jak jeszcze był Krzysiu, że zrobiłam i w ramach kolacji zjadłam jeden kawałek. Ona ona. Ach, niebo w gębie.

Niezła, co? Ach a jak była pyszna.:) Jeden kawałek 350-400 kalorii. Z moich wyliczeń.

To moja wczorajsza tortilla. Sos zrobiłam z 20 gr sosu paprykowego+20 gr jogurtu naturalnego. Dodałam pół pomidora, 2 ogórki konserwowe i cycek z kurczaka w przyprawie węgierskiej. Najpierw torrtille wrzuciałam na patelnię. Ale jak ją napakowałam, to wrzucilam zawinięte w folię aluminiową na 10 minut do nagrzanego piekarnika. Wyszło prima.: )

 

A tu zboczenie EURO 2012 - kefir kibica:)

A tu 3 smakowe piwa: truskawka, wiśnia, gruszka. Czekają na otwarcie na specjalną okazję. :)

 

Pisałam Wam, że wyrównałam końcówki. Tak się teraz prezentują moje kudły. W łazience mam ch.... światło. Nad lustrem wysiadły halogeny. Ale dziś był elektryk i niedługo będę się malować w normalnym świetle.

Teraz pochwalę się moimi zakupami. Spodenki w rozmiarze S z Cubusa przecenione z 80 zł na 40. :) Do tego kolczyki. Kupiłam w CCC przy okazji kupna sandałek, które też są widoczne. Voila. :)

Lubię brąze i beże. I chyba mi pasują. :)

Kolczyki z bliska.

Mają ładne mieniące się oczko, ale na zdjęciu słabo widać. Mają coś w sobie. :)

Kupiłam też t-shirt. Nie było XS i zainwestowałam w S. Jest mi tak troszkę szerszy, ale ogólnie fajnie wygląda do jeansów. I czarnych rurek. :) szkoda, że nie było brązowego:D bo bym kupiła:)

 

15 czerwca 2012 , Skomentuj

Za ten wpis zabieram się od przedwczoraj. Pewnie niektóre ,,stare" wyżeraczki już wiedzą które ,,produkty", pokarmy odchudzają, to tzw. naturalne termogeniki:

-największy efekt termogeniczny dają produkty białkowe, czyli niskotłuszczowe jogurty, sery twarogowe, bogate są w CLA (to co u mnie w diecie i dlatego też pozbyłam się cellulitu)

-pierś kurczaka, indyka, owoce morze, jajka

-pogromcy tłuszczu: pomidory, imbir, papryki, grejpfrut - ten ostatni wpływa na poczucie sytości

-bez witamin chudniemy wolniej, szczególnie brak witaminy C ma na to wpływ, ponieważ L-karnityna wydziela się w naszym organizmie wtedy, kiedy witaminy C jest pod dostatkiem :)

-owoce, truskawki, borówka amerykańska, jagódki, maliny - to naturalne flawonoidy i polifenolwe przyspieszające przemianę materii i spalają tkankę tłuszczową

-homony odpowiedzialne za spalanie to: noradrenalina, adrenalina - termigeniki pełnią fnkcję tych hormonów

-jeśli chcemy, aby termogeniki nam pomogły muszą być zagościć w naszej diecie na codzień:)

 -do termogeników zaliczamy ostre przyprawe pierprz cayenne, imbir, rozmaryn, tymianek,

-nie zapominamy o herbacie zielonej, czerwonej, kofeinie (drżenie rąk po wypiciu kawy oznacza, że mięśnie pracują, jedna filiżanka kawy dziennie jest wskazane, pozytywnie działa także na naszą pompkę:))))), guarana

gorzka czekolada oczywiście w ramach rozsądku... np. jako deser

nie można spożywać tylko takich produktów!!!! to bardzo ważne:)

Podczas Dzień Dobry TVN słuchałam wypowiedź dietetyczki i starałam się notować. Raczej wyłapałam większość. Jest jeszcze kilka rzeczy, o których nie wspomniała dietetyczka, ale o których wiem ja, więc się dzielę z Wami:

-cynamon (w mojej diecie jest co dzień, w owsiance lub obsypuję nim jabłko)

-seler(ja używam konserwowy, do zup świeży...)

-ananas

-migdały

-masło orzechowe

-fasola, soczewica

-awokado (omega 9)

Seler i ananas mają bardzo ciekawe właściwości. :) Od pewnego czasu staram się jadać plaster ananasa po każdym posiłku. Niestety ostatnio dwukrotnie trafiłam na zgnitego (Biedronka) i ananas poszedł w odstawkę. Ale za to były truskawki, które również zawierają bromelinę, a o nią w tym przypadku chodzi właśnie. Chcecie wiedzieć więcej, to wygooglujcie sobie. Jest wiele ciekawych artykułów na ten temat. Ja mogę powiedzieć, że dieta wysokobiałkowa na pewno wpływa na termogenezę tłuszczów, ponieważ jak wspomniałam wyżej, wyzbyłam się prawie całkowicie cellulitu, który towarzyszł na moich udach od 15 roku życia. 10 lat obleśniak miał, a ja ładnie go pokonałam. W 40 dni w 90%. :) Oczywiście sport+woda 1,5 l+dieta. :)

Dziś zrobiłam 10 minut ćw. Wediera i poszłam pobiegać 23 minuty dokładnie=3,3km.

Dla dziewczyn, które zaczynają przygodę z olejowaniem. Możecie zastosować oleje na 2 godziny przed myciem i wymieszać w proporcjach 1,5 łyżki oleju + 1 łyżka odżywki do włosów. Dziś, np. mam papkę na głowie:1 łyżka olejku Babydrem fur Mama+0,5 łyżki Alterra-migdałowy+0,5 łyżki odżywki Isana z olejkiem z babassu+0,5 łyżki odżwyki Garniera awodako i karitee. Nie zawsze olejuję na całą noc, a alternatywa z odżywką bardzo się sprawdza na moich włosach. Są miękkie, przyjemne w dotyku. Nawet lepiej to działa dziś sam olej.Stwierdziłam, że olejować na noc będę Khadi. A tak postaram się przed myciem i stosować olej+odżywkę. Odżywka z BingoSpa ze spiruliną nie robi szału na moich włosach, ale z mleczna z elastyną jest naprawdę super. Włosy wyglądają po niej zdecydowanie lepiej. Polecam. :)

Pogoda się poprawiła na szczęście ok. 16, bo było dupnie. Ogólnie siedzę dziś w domu i walę takiego muła, że szok. Jutro wizyta u ginekologa. Cytologia etc. Pogadam z nim, bo już tyle lat biorę te same tabletki. Nie chciałabym przekombinować, ale może czas na zmiany jakieś? Sama nie wiem. Słyszałam o jakiś wkładkach dopochwowych? Ponoć dobre wyjście. Słyszałyście coś o tym, któraś stosuje?

Za dwa tygodnie wraca Krzysiu, więc dorzucam dodatkowe odliczanie.

Mam pytanie odnośnie ćwiczeń Ewy Chodakowskiej. Wszystkie o niej piszą. Odwiedziłam jej stronę. Odwiedziłam profil na facebooku. Ściągnęłam film... zapewnia, że ciało się wyszczupli, że mięśnie się ,,rozciągną", nogi będą chudzinkowate... etc. Czy możecie powiedzieć coś bliżej na ten temat? Czy któraś z Was stosowała? Bo nie chodzi mi o efekty na brzuchu. Na pewno są, bo jak oglądałam trening, to wciąż mięśnie brzucha mają być napięte, więc ... A co z resztą ciała? Czekam na Wasze wypowiedzi. :)

 

I taka mały żarcik na dzień dzisiejszy.

Dlaczego POLSKA nie wyszła z grupy?

Bo jak się ma gości, to się nie wychodzi.

:)

 

 

-

 

 

15 czerwca 2012 , Komentarze (22)

Waga na tym samym poziomie, nic nie leci, ale cm spadły:

biodra 93,5 - ostatnio miałam tyle w 2010

udo 52(lewe), 53(prawe) - też 2 lata temu tyle miały ostatnio 

brzuch na wysokości ,,boczków": 81 (przez dłuższy czas było 83) więc też sukces, ,,SAKCES" :D...

spadają mi te centy, a waga jak zaklęta:D spadek centymetrowy w ciągu ok. tygodnia

Pisałam do kumpeli, mówiłam że jadę na koncert. Spoko. Myślałam, że jesteśmy umówione, a ona do mnie mówi, że jedzie z kimś innym - dwa dni później. Zajebiście? Sama raczej nie pojadę, bo to głupi pomysł. A dołączać się do grupki. No spoko... ale wpraszać się czyjeś towarzystwo na krzywy ryj. Wkurzyło mnie to fatalnie. Pomyślę, co zrobić z tym fantem. Z resztą, coś wymyślę.

Już naprawdę dawno nigdzie nie wychodziłam. Nie pamiętam kiedy? Imprezy są mi obce od początku kwietnia. Właśnie stwierdziłam, że chyba nie mam prawdziwych przyjaciół, nie mam znajomych? Wszystko się rozsypało.  

Wczoraj przed snem wypiłam pół kieliszka bialego wina i pół kieliszka czerwonego. Oby dwie porcje wytrawne. Lepiej mi się spało.

Dziś w planach: sprzątanie, pranie - w stopniu umiarkowyanym, bieganie, rower...

Zrobiłam wczoraj jeszcze 15 minut Brazil Butt Lift - Bum Bum na początku meczu, ale pocisnęli 4 do jaja! Szkoda mi było Irnaldczyków, bo jednak grali.

Dziś na śniadanie racuszki moje ukochane z Sante. :) Do tego serek homogenizowany. 54 dni na diecie w stopniu wzorowym :)

Ach, ładna dziś pogoda. Idę zmyć odżywkę z włosów i ogarniam teren wokół siebie.

Moja motywacja: