Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 czerwca 2012 , Komentarze (19)

Podsumowanie dnia: 1200 kalorii pochłonięte DOTYCHCZAS!

Na czczo: 47 minut pedałowania.

Po obiedzie: trening z Ewą Chodakowską.

masaż: 30 minut bańki chińskie

I teraz uwaga! Będę grzeszyć... będzie alkohol i słone przegryzki. Przyjeżdża kumpela i będziemy się tuczyć.

-chipsy

-popcorn

-Sunbites

-Bake Rolls

alkohol:

-piwo

-Jim Beam

-Finlandia

zapitka:

-uwaga, powalę Was na kolana: cola zero. :P

Mam nadzieję, że skończę godnie ten wieczór. Na szczęście wszystko u mnie w domu, więc jak będę szaleć to u siebie.

Miłego wieczoru.

PS nie bierzcie ze mnie przykładu!

23 czerwca 2012 , Komentarze (23)

 

Po pierwsze: świeci słońce, pierwszy raz od kilku dni, nie pada i jest błękitne niebo!

A odnośnie tematu. Tak, dokładnie. Tak sobie wyznaczyłam, że do tego czasu osiągnę 51-max, a najlepiej 50 w udzie, 90-92 w biodrach..... jak się mocno zepnę i moje ciało będzie posłuszne, to kto wie... Ale perspektywy raczej marne...... jestem gruszką, oporną gruszką, więc... 8 dni to chyba za mało.

Dziś postanowiłam zrobić aeroby na czczo. 47 minut na stacjonarnym. Chociaż pogoda zachęcała od rana wyjścia w teren, to delikatnie mnie brzuch pobolewał, a wcześniej nawet mocno, więc postawiłam na rower pokojowy. Dość się zgrzałam. Na najniższym obciążeniu. Dlaczego wybrałam na czczo? Ponieważ czuję, że mam mięśnie na nogach... i łydki twarde i uda i tyłek bardziej. A ćwiczenia na czczo są o tyle dobre, że ,,palimy" od razu tłuszcz, ale także mięśnie. A to nie zaszkodzi, bo nie chcę mieć nóg rozbudowanych jak Godzilla. A tak powoli ku temu zmierzają... Fakt, że są zbite. Ale ja chcę mieć kobiece, szczupłe, delikatne, a nie dwa dęby i lichą koronę - czyt. tułów, ramiona, zmarniałe piersi.

moje wymiary na dziś:

ramię: 22,5 (było 24,5)

piersi: 80 (było 86)

pod piersiami:66,5 :(((((((((((((((((((((((((  (było 69)

talia:58,5 (spadło znowu....... wcale mnie to nie cieszy Wam powiem) (było 64)

,,boczki":80,5?-80? zawsze mi wychodzi inaczej:) (chyba 86)

kości biodrowe: 85 (90)

biodra: 93 (o zgrozo 99/100!)

udo:52,5 to większe... 52 lewe:) (matko jedyna tu chyba 60............!)

nad kolanami: 38,5 (startowałam z 42 chyba?!)

kolano:35(start z 39 z hakiem....)

łydka: przychyla się ku 34,5 ....... (było 36)

kostki 23,5 :( chcę 23........ minimum! (było 24)

Te wymiary w nawiasie są tymi, które mnie dotyczyły odnośnie zdjęcia w poprzenim wpisie. Dziś w planie teren ok. godziny. Może Chodakowska, może Bum Bum.

A tutaj ładna pani gruszka z wymodelowanym ciałem. Dążę powoli, dążę... 

 

22 czerwca 2012 , Komentarze (19)

Tutaj z wagą ok. 59 kg-60? Jakoś tak... zdjęcie z września. Jechaliśmy na wesele. Rzadko ładnie się ubieramy i gdzieś wyjeżdżamy, więc trzeba było to uwiecznić.

To macie kawałek mojego podwórka. :) Jak widać mieszkam na wygwizdowie. :)

Moje parówkowate nogi. Grube kolana i łydki. Tak dla porównania wstawiłam, pojedziemy na następne w połowie sierpnia, to zamieszczę zdjęcie. Może będzie jakaś różnica widoczna odnośnie moich parówek. Obok mój Krzysztof.

Stosuję przed ćwiczeniami:

...lub po peelingu. Bardzo fajny! Bo nie grzeje jak te Eveline, kiedyś kupiłam, to myślałam, że dupa mi odpadanie, a skład słabiutki, oj słabiutki... A Ziaja grzeje tylko delikatnie. Bardzo przyjemnie. I naprawdę ma dobry skład. Składniki na pierwszych pierwszych miejscach w składzie, tzn. że jest ich najwięcej. I tu chylę czoła Ziaji. Generlanie używając tego i jeżdżąc rowerem i stosując dietę, 2 x na tydz bańki pozbyłam się cellu. Nie wiem, czy to jego zasługa, ale między innymi..... ale miesiąc na oporny cellulit, to dobry wynik. :)

 

22 czerwca 2012 , Komentarze (9)

Jak patrzę na prognozę pogody, to wpadam w depresję. Dziś chciałam w teren, ale ze względu na dwa następujące czynniki:

-@

-pogoda

swoją aktywność zamknęłam w czterech ścianach. Nie chcę mi się iść biegać po kałużach w takim nijakim stanie. Na rower bym się skusiła, ale wieje wiatr, który nie jest przyjemny podczas pedałowania.

podsumowanie:

30 minut rower stacjonarny na czczo

ćwiczenia Ewa Chodakowska Shape

25 minut pedałowania

 

Wzięłam w końcu te tabletki antykoncepcyjne. Żadnych skutków ubocznych nie mam, tzn. mdłości, bóle etc. Nawet mogę powiedzieć, że przestał mnie brzuch boleć. A no i jakoś po obiedzie nie mam apetytu. Zjadłam na siłę na podwieczorek duży jogurt i brzoskwinię. Nie wiem, być może straciłam od tych tabletek apetyt albo jakoś dzisiaj taki mam dzień.

Woda mi się nie zatrzymuje chyba, bo do łazienki biegam jak opętana. Brzuch jest jak przy normalnych okresach. Ale to dopiero pierwszy dzień. Zobaczymy co będzie się działo za tydzień.

Muszę Wam powiedzieć, że podczas okresu absolutnie się sobie nie podobam. Dzisiaj normalnie nie mogłam na siebie patrzeć. Na swoje nogi, łydki, tyłek. Wszystko wydaje mi się takie toporne i wielkie. Stwierdziłam, że stabilizację na 1500 kalorii zrobię 2-tygodniową, bo naprawdę teraz jak jem, to jestem pełna dosłownie. Jak bąk... Nie chciałabym popełnić jakiegoś błędu. Albo chociaż przeciągnę ją o niecały tydzień...

Wymasowałam się różnież bańkami chińskimi. 30 minut. Teraz wsmaruję balsam, później błoto kolagenowe. Przed ćwiczeniami posmarowałam się balsamem z Ziaji. W kolejnej notce wrzucę zdjęcie i powiem o co chodzi konkretniej z tym kosmetykiem.

Coś senna jestem. Aaaaaaaaaaa... ziewam. Nie wiem, czy jeść dziś kolację, czy wypić kieliszek wina i sobie darować, bo jestem pełna po brzegi. Nie chcę jeść na siłę. Jakoś takoś...

Muszę sobie kupić strój kąpielowy z dużym push up'em, bo te moje rodzynki wyglądają marnie. Za chwilę pobuszuję, zobaczymy co proponują sieciówki.

A... waga kuchenna oczywiście nie działa. Muszę kupić nową. 

Kocham kino! 29 czerwca jest noc kina w Multi. Mają grać fajne filmy. Bym się wybrała, ale nie mam za bardzo z kim. Lipnie. Szczerze Wam powiem, że po tym jak mnie kumpela wystawiła z tym koncertem, nie gadam z nią. Może i powinnam się odezwać, ale gdzie jest napisane, że to ja muszę wyciągać rękę. :) Pożyjemy, zobaczymy.

Odnośnie kina - wchodzi EPOKA LODOWCOWA. Idę z Michem jak wróci.  Kocham Sida. :) 

 

 

 

 

22 czerwca 2012 , Komentarze (29)

Już czułam ją wczoraj, ale biała dłuuuuuuuuuuuuugi ogon. Nadeszła dziś z samego rana. A już wczoraj wieczorem brzuch mnie zaczął konkretnie pobolewać. Od rana daje o sobie znać konkretnie. Zaczęło się. Już obok mnie leży nowa antykoncepcja. Boję się, ale jestem pozytywnie nastawiona. Tzn. mówię sobie, że pewnie nic mi nie będzie. W końcu to ten sam skład, tylko słabsze. Sama siebie przekonuje.

Postanowiłam zrobić dziś trening na czczo. 30 minut na stacjonarnym oglądając końcówkę ,,Kawy czy herbaty" i początek ,,Dzień Dobry TVN". Swoją drogą dziś są ciekawe tematy, więc warto sobie zerknąć na program w między czasie. Tym bardziej, że to dwa ostatnie dni tego programu. Potem będą wakacje i przerwa. Będzie m.in. o sukienkach na wesele.  Właśnie idę 17 sierpnia...... troszkę czasu będzie na ogarnięcie się jako tako. Tzn. ja chcę wyszczuplić nogi do tego czasu. Nie chudnąć jako tako. Wypracować mięśnie. Krzysia kuzynki są spoko, ale to straszne zazdrośnice i typowe laski, które wszystko mają najlepsze. . . chciałabym, żeby im troszkę oczy pobolały. Ale jestem okropna, nie? Aż mnie ciary przeszły.   Wiadomo, że wesele jest dla pary młodej, ale każdy chce wyglądać pięknie.

Dziś mam w planie dokończenie sprzątania łazienki, ułożenie ciuchów. Kilka telefonów muszę wykonać i może będę musiała jechać coś załatwić w teren. Ogólnie dziś nie pada, ale jest szaruga i temperatura do dupy. Jakoś do życia to nie zachęca.

Dziś w planie Cardio Axe i Ewa Chodakowska. Chociaż nie wiem, czy do Cardio się zmuszę. Chociaż postaram się.  W ćwiczenia Ewy naprawdę są bardzo spoko. Szczególnie na koniec treningu te na dolne partie brzucha. Daje fajny wycisk. Trening mija szybko i przyjemnie. Te ćwiczenia na nogi też są fajne. Podobne do Brazil Butt Lift High&Tight, niektóre ćw. się powtarzają. Aczkolwiek podoba mi się w ćw. Ewy to, że jest nacisk na łydki. Na ich ,,wydłużenie". Mam na myśli mięśni oczywiście. 

U mnie na pierwszym miejscu króluje Bum Bum-BBL, na drugim Chodakowska-Shape, na 3 High&Tight - BBL.

Często pytanie mnie o link, dlatego wklejam. Ewa:

http://chomikuj.pl/moli-moli/Fitness/Ewa+Chodakowska+-+Shape+-+DVD

A tu Brazil Butt Lift: rozpiska+poszczególne trenigi+sculpt, czyli podstawowe kroki do Bum Bum, ale ten filmik tylko trenujemy raz:)

http://chomikuj.pl/G_ula_/Fitness/filmy/Brazil+Butt+Lift

Miłego dnia, laski! Niech odchudzanie, wyszczuplanie będzie dla Was przyjemnością. Nie męczcie się, bo to działa na psychikę. Z dietą trzeba się czuć dobrze, a bynajmniej znośnie. :)

Pozdrawiam ciepło.

 

 

21 czerwca 2012 , Komentarze (10)

Tak dokładnie. Zrobiłam sobie dobrze leczem. O tym niżej...

Niestety wciąż leje. Ponoć od jutra nie ma, ale tylko do niedzieli. Jest nadzieja, ruszę w teren.  Oj tak...! Muszę nadrobić, bo ostatnie dwa dni przez tą pogodę, to w domu ćwiczenia. A to za mało. Ja chcę biegać, jeździć rowerem na świeżym powietrzu! Może jutro w końcu pójdę na czczo. Tak jak planuję od pewnego czasu.

Dziś:

-na czczo Bum Bum z Brazil Butt Lift - 30 minut

-trening z Ewą Chodakowską - Shape - 38 minut

-25 minut rower stacjonarny na najniższym obciążeniu

Krzysiu już dziś nie wspominał o dziecku. Chyba ochłonął. Też nie rozpoczynałam na nowo tego tematu. Nie wspominałam w poprzednim wpisie, ale Ci którzy czytają mnie regularnie, wiedzą że obecnie jest w Austrii. Może ma tam za dużo czasu do myślenia i stąd jego głupie pomysły.

Zepsuła mi się waga kuchenna. Wczoraj wylało mi się na nią troszkę jogurtu. I chyba dostał się tam gdzie nie miał. Wytarłam to i sobie ładnie działała. Do teraz... Wyjełam baterię i się suszy. Mam nadzieję, że nie będę musiała kupować nowej. Ta kosztowała 60 zł.  Dość spora i poręczna, można było sobie nasypywać do miski... a bez wagi kuchennej, to jak bez ręki. Nie, że na diecie... ale chociażby żeby zrobić jakieś ciasto, pizzę? Poczekam do jutra, jak nie zadziała jadę po nową. Może tą oddam na gwarancję?

Butów do biegnia etc. nie zamówiłam. No wciąż mam opory. Odkładam to na następny tydzień. Muszę przemyśleć dogłębnie sprawę.

Powinnam od jutra zacząć brać nowe tabletki anty, ale tak bardzo się boję. 7 lat brałam Yasmin. Nie szkodziły mi. Żadnych skutków ubocznych. No może libido troszkę gorzej, jak odstawiam, to zaraz mi się poprawia... 

W Daylette jest mniejsza dawka etynyloestriadolu 0,02 mg, natomiast w Yasmin jest 0,03. Ogólnie niczym unnym się nie różnią.  Ale w sumie mniejsza dawka nie powinna zaszkodzić, co? Mam takie obawy, że szok! Chociaż w końcu mniejsza dawka, to nie powinnam mieć oporów. Reszta składu praktycznie taka sama.

Dziś po prysznicu nałożyłam na włosy Wax. Teraz siedzę sobie i za chwilę lecę zmyć. Potem muszę jeszcze zrobić masaż bańkami, ale to w trakcie meczu :) W końcu, bo wczoraj już nie było co robić. :P Teraz sączę herbatę z pokrzywy. Też dla zdrowotności. Taka mała dygresja... herbatę z pokrzywy możecie pić jak się Wam zatrzymuje woda z organizmie. Pokrzywa nadmiar wody skutecznie usuwa.

Przed snem piję często herbatę miętową. Wpływa na układ trawienny. Poza tym miętówkę lubię.

Boję się nowej antykoncepji. Wciąż sobie tłumaaczę, że to te same hormony, tylko w mniejszej dawce, ale sama zmiana nazwy mnie dobija. 

Muszę sobie kupić sukienkę na lato. Przymierzałam fajną w Reserved. Ale nie jestem przekonana tak do końca. Pojadę do miasta, jeszcze raz pobuszuję po sklepie i coś wynajdę. :)

LECZO wyszło mi prima!

-pół średniej cebuli (następnym razem tak 3/4... nie lubię kiedy jest jej za dużo, ale odrobinę więcej bym dała)

-2 parówki Berlinki o obniżonej zawartości tłuszczu

ciut oliwy z oliwek

ząbek czosnku

1 średnia papryka

1 pomidor

1 łyżka koncentratu pomidorowego

Cebulę szklimy. Wrzucamy na jeszcze zimną patelnię, po 2 minutach dorzucamy parówki... ok. 5 minut pod przykryciem sobie dochodzą, od czasu do czasu zamieszać. :)

Potem dorzucamy pomidora i paprykę - pokrojone w kostkę.

Kolejne 5 minut sobie ładnie dochodzą pod przykryciem.

Potem dolewamy wody. OK... 50 ml i 1 sporą łyżkę przecieru. Mieszamy, mieszamy, mieszamy...... :) Zakrywamy i sobie 10 minut w swoim czasie dochodzi.

Dosypałam czerwonej papryki ostrej. Doprawiłam pieprzem. Odrobiną soli.

Niebo w gębie. Porcja duża. Solidna. W sam raz na obiad. Z pewnością ten obiad nie raz zagości na stole. Jest prze-py-szny! Zdjęcia nie zrobiłam, ale obiecuję, że kolejnym razem wstawię. :)

Kaloryczność ok. 300. :) Mniam!

kocham leczo

 

 

 

 

21 czerwca 2012 , Komentarze (39)

Dokładnie. Oszalał. Przedwczoraj coś marudził coś, przebąkiwał, ale wczoraj to pobił sam siebie. On chce mieć dziecko, bo on chce. Normalnie się o to pokłóciliśmy, ponieważ  tego dla żartów nie mówił. Powiedziałam, że nie jesetem gotowa, nie czuję takiej potrzeby. A on do mnie, że będzie za stary, jak będzie chodził do dziecka do przedszkola i szkoły....... Normalnie, nie wiem czy jemu mózg odebrało?! Roz****ł mnie na łopatki. Krzysiu jest ode mnie starszy o rok, tylko że on jest ze stycznia, a ja z listopada, więc właściwie to prawie 2 lata. Ja jeszcze mam pół roku do 25, a on już 26 w styczniu skończył. Jeśli ktoś się czuje gotowy w tym wieku na takie zobowiązanie, to proszę bardzo. Ja gotowa nie jestem. Ani psychicznie, ani fizycznie. Poza tym w tym miejscu, gdzie mieszkamy nie wyobrażam sobie wychowywania dziecka i on dobrze o tym wie. Najpierw musimy zamieszkać sami. Poza tym chcę być ładną, szczupłą panną młodą. Po ciąży nie wiadomo jak mój organizm zareaguje. On jest niepoważny! Tak rozhuśtał moją psychikę... może pewnego dnia poczuje, że to ten czas, ale nie wcześniej niż za 2 lata. Dopiero, co się ogarnęłam żeby swoje ciało doprowadzić do jakiejś tam perfekcji,  dopiero co myślę o tym, żeby jako tako przechodzić na stabilizację, a on mi każe dzieci rodzić! NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! Nie, nie, nie!

Powracając do spraw vitaliowych.

Dziś rozpoczęłam dzień aktywnie. Zrobiłam trening Bum Bum z BBL. Potem było śniadanie. Teraz zabieram się za ogarnięcie wokół siebie. Układanie ciuchów, podłogi, kabina od prysznicem, okno w sąsiednim pokoju etc.

@ już jako tako nie chce mie zagonić w kozi róg. Wczoraj się nade mną znęcała. Dziś już lepiej. Na 2 śniadanie zjem troszkę sernika, żeby stłumić głód na węgle. Aaaa... pogoda oczywiście do dupy. Zimo, pochmurnie. Słońca nie widać.

 

20 czerwca 2012 , Komentarze (17)

Tak, dokładnie. Atakuje mnie. Dziś mam takiego doła, że bym zjadła wszystko, co mam w zasięgu ręki lub co mogę mieć:

-wafelki, które mam w szafie - czekoladowe z fruktozą, które ostatnio kupiłam

-batoniki z Austrii, całą paczkę 0,5 kg kokosowe

-białą austriacką czekoladę z chrupkami

-batoniki a'la Mars

-2 czekolady z Włoch

-zrobiłabym 2 paczki racuchów, polała je rozpuszczoną Nutellą

-zapiła mlekiem czekoladowym i waniliowym

-zjadłabym białą bułkę z Nutellą i potem z masłem orzechowym, acha ... i jeszcze jedną z tym świeżym lejącym miodem

-zamówiłabym pizzę z tuńczykiem familijną z sosem czosnkowym i zżarła całą

-zjadłabym spaghetti własnej roboty .........

-nie zapominając o coli i piwie!

Takie mam dziś smaki i muszę z tym walczyć. Zakończyło się jedną marchewką i kawą zbożową z mlekiem i cynamonem. I moja psychika jest dziś osłabiona tak, że ja nie wiem. Najlepiej bym zasnęła, ale niestety nie czuję jeszcze zmęczenia.

@ nadal fizycznie nie ma, ale męczy mój organizm, widzę po brzuchu, bo jest nieswój, lada dzień anakonda mnie zaatakuje, wtedy już smaki zostaną zneutralizowane...

Wczoraj pokłóciłam się z Krzysiem. PMS i problemy się skumulowały. Walą mnie w bok, w tył, w przód, od dołu i góry! MATKO JEDYNA! Kiedy to się skończy?!

 

PODSUMOWANIE DNIA: 1550 kalorii

ĆWICZENIA: 38 minut ćwiczenia modelujące High&Tight z BBL, 10 minut AW6, 2 serie po 16 powtórzeń, 4 pierwsze ćwiczenia, 20 minut rower stacjonarny

30 minut masaż bańkami chińskimi... ze względu na przyjazd Krzysia uskuteczniać zamierzam co dzień ten zabieg:) stojąc dziś w przymierzalni w Reserved w świetle jakże szczerym i ukazującym wszelakie mankamenty, zauważyłam że gnój jeszcze jest widoczny w niektórych miejsach, ale i tak jest dobrze, więc nie narzekam.

U mnie według prognoz dopiero pojutrze przestanie padać. Ale kto wie...może jutro będę mogła wyjść w teren, ale jak lać będzie, to nic z tych rzeczy.

No nic, postaram się zasnąć.

Ale chyba ciężko mi będzie.

Niech Wam przez noc po kilogramusie spadnie.

 

 

20 czerwca 2012 , Komentarze (19)

Jeszcze dni od kiedy wyznaczyłam sobie magiczną datę rozpoczęcia sezonu letniego. Do tego czasu postanowiłam pracować nas sobą. Nad tym jak wyglądam. To znaczy po tym 69 dniu pracować nie przestanę. Wtedy rozpocznę kolejne odliczanie, ale o tym kiedy indziej.

Kupiłam Krzysiowi bilet powrotny. Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę na przystanku. Jupi, jupi! :) To będzie pięęękny dzień! OBY! Byle nie padało i będę mogła się jakoś ładnie ubrać. :P A mam już zamysł estetyczny.

Zamówiłam przy okazji rolety w Castoramie do kuchni. Kolor caffe latte... taki będzie mi pasował. :) Nie mam jeszcze nic na oknie, a wciąż coś innego w głowie było niż rolety i Castorama...  Jakoś bardziej mnie do Rossmanna ciągnie, nie wiem czemu.

Do kontynuowania diety zrobiłam dziś troszkę zakupów. Między innymi mleko czekoladowe sojowe, 2 pasztety sojowe z pomidorami, Berlinki z obniżoną zawartością tłuszczu (mam zamiar zrobić sobie leczo, bo chodzi za mną - stąd te kiełbaski:)). Ser camembert - też z obniżoną zawartością tłuszczu z firmy TUREK... sos salsa ostry-niskokaloryczny:100 gr - 78 kcal. To z myślą o tortilli. Twarożek o smaku waniliowym z firmy Starco. O dziwo nie jest aż tak bardzo kaloryczny - 153 kcal na 100 gr w tym 8 gr białka, 5 tłuszczu, 19 węgli. Będzie do naleśniczków. :) Brzoskiwinie, zielone jabłkuszka - jak ja kocham jabłka! Poza tym kaszę gryczaną, serek wiejski, ser feta 10% ARLA APETINA.

 

Dopiero co wróciłam z miasta, więc wezmę się za obiad. Leczo zostawiam na jutro, bo zapomniałam kupić papryki. Koza ze mnie. :) Tym samym coś z brokuła i kurczaka upichcę. :)

Dziś mam w zamiarze zrobić 8 min LEG, AW6 (zmodyfikowaną), High&Tight, Cardio Axe (bez ostatnich 10 minut) + Bum Bum... ambitnie i domowo. Niestety pogoda u mnie nie zachęca. 15 stopni. Brzydko, deszcz pada... i z domu się wychodzić nie chce. A ja ponad półtora godziny za kółkiem. Ciężko się jedzie w takich warunkach.

Obwody stoją. Kolejne mierzenie w niedzielę. Do tego dnia nie dotykam centymetra, żeby się nie zrazić. :)

Obiecuję sobie, że się bardzo postaram. Ćwiczenia w domu pełną parą, chyba że w końcu przestanie padać! Niestety pogoda nie sprzyja dziś ani bieganiu, ani też rowerowi.

Trzymajcie kciuki, liczę na -1cm w partiach poniżej pasa.  Kurcze, czy to sen 3,5 cm i będę miała 90 w biodrach, a po 2,5 cm i w końcu będę miała 50 w udzie! Na razie intensywnie nad tym pracuję. Chwalić się będę kiedy indziej.

Buźka lasencje!

Miłego dnia, mam nadzieję, ze Was pogoda rozpieszcza i zachęca do działania!

 

 

19 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Mój plan treningowy został dzisiaj totalnie zmieniony... pogoda nazwana dziś nijaką, bezpłciową jakoś źle na mnie działa...  Jest średnio. Nie jest zimno, choć wiatr niezbyt ciepły. Wyszłam w teren w krótkich spodenkach i bluzie. W nogi było mi zimno. Nie mogłam się ogarnąć, spiąć i postawiłam na ćwiczenia w domu w ostateczności. Mimo prób podjętych w terenie.

-Brazil Butt Lift (High&Tight) 

-8 min LEGS

-(o)6 Wediera

ćwiczenia powyżej zajęły mi godzinkę:)

te tu biedne poniżej:

-1 km biegu, 1 km marszu

-1 km rower ...

zdecydowanie mniej czasu:)

Wieczorem, ok.18.30 się rozpogodziło. A że byłam już po kolacji i po prysznicu - darowałam sobie wyjście w teren.

Butów - EasyTone nadal nie zamówiłam. Wciąż mam opory. Jutro podejmę właściwą decyzję. Nie wierzę w te obietnice, nie ... :) Ale po prostu wygodne buty do biegania, to podstawa. W tych moich biegam jak platfus. Czołg. :) Zamiast jak sarenka. ;-)

2 lipca Krzysia będę miała w domu. Pojadę wykupić mu bilet do Bydgoszczy. Jak pogoda dopisze, bo w deszcz nie ruszam się z domu. O godzinie 16.oo, 2 lipca będę w końcu ze swoim facetem! Przywitam go buziakiem, wyściskam, przytulę. Jejku! Mam nadzieję, że pochwali swoją dziewuche, co?!  Za miłość, wierność i uczciwość... wobec diety oraz niego oczywiście.

CEL DO 2 LIPCA:

-1,5 cm w biodrach

-1,5 cm w udach

-1 cm w łydce...

Z tego względu, że cel właśnie taki sobie obrałam postawiłam dziś na ćwiczenia na nogi. Postaram się zrobić jutro BBL - Bum Bum na czczo.

Moje plany są ambitne, ale myślę że takie cele warto sobie stawiać, bo kto nie próbuje, ten nie ma. :)

Albo nie... KTO NIE RYZYKUJE, TEN NIE PIJE SZAMPANA.

Jadam 1500 - 1550 kalorii. Czyli stabilizacja rozpoczęta. :) Ciekawe, czy nie będę na niej tyć.

 

włosy:

-dziś pierwszy raz użyłam ampułki Radical

-zakończyłam Jantar

-przed ostatnie 5 dni nie piłam drożdży, chciałam odpocząć od ich smaku, ale od jutra do nich wracam

-sprawdza się najbardziej u mnie olejowanie włosów w połączeniu z odżywką, 2 godziny przed myciem... naprawdę znalazłam idealne rozwiązanie:)

-olej Khadi stosuję 2x w tygodniu na noc

-Wax stosuję nadal, 2 x na tydzień

-kondycja moich włosów się poprawiła

-bardzo służy moim włosom odżywka z BignoSpa mleczna z elastyną - włosy nie są sianowate

-myję włosy szamponem Alterra na przemian z BingoSpa:kolagen do mycia włosów

-piję pokrzywę:)

-wtryniam MegaKrzem:)

-na końcówki jedwab z CHI

-włosy suszę - nie umiem żyć bez suszarki :)

-nie prostuję (raz na dwa tygodnie i rzadziej)

-spię w luźno związanym warkoczu

-czeszę je dopiero jak wysuszę, nie gdy są mokre...

 

Moja kondycja psychiczna ostatnimi czasy nie jest najlepsza. Czuję, że sporo spraw nade mną wisi, a mi się ciężko za nie zabrać. Ogólnie najgorsze są zawsze problemy z rodziną - bardziej przyszłą niż obecną. To tak bardzo mnie przytłacza, że szok. Chciałabym mieszkać sama z Krzysiem. Tak bylibyśmy szczęśliwi. A tak żyjemy nie swoim życiem, tylko życiem jego rodziny. Ciężko mi się z tym pogodzić. Tak bardzo niszczy to nasz związek. Musimy coś z tym zrobić. Jak wróci, to trzeba podjąć jakieś decyzje, bo tak dalej być nie może.

Pomarudziłam na końcu, ale komuś muszę to powiedzieć, bo o tych sprawach rozmawiam tylko z Krzysiem.

Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest dla mnie wszystkim. Jest wspaniałym mężczyzną. Bardzo go kocham, szanuje i każdy dzień bez niego, to dla mnie dzień stracony. Ale nie wyobrażam sobie życie w tej chorej sytuacji, która jest teraz z tą jego rodziną. :-/

Zaparzyłam sobie miętową i za chwilę popiję. Potem krem wklepię. Pooglądam mecz.

A tak na co dzień, to usycham z tęsknoty.

 

 

 

 

 

-