Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ot taka sobie Aga :) W głowie kiedyś miałam pstro, teraz wydaje mi się że jestem już dorosła :) Mądrzejsza! W życiu cały czas konsekwentna raz na diecie, raz na jo-jo ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 66832
Komentarzy: 1228
Założony: 8 czerwca 2010
Ostatni wpis: 5 listopada 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lilisek

kobieta, 42 lat, Wrocław

172 cm, 58.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 maja 2018 , Komentarze (16)

Nic nie kumam, chyba nawet już nie będę próbowała rozkminiać.. Najpierw rosłam, od jutra planowana @, a dzisiaj spadek 59,6!

Nie czuję się dobrze, ale już nie tak jak wczoraj. nadal biorę swoje lekarstwa.  

Nie pisałam bo nie było kiedy! Synek jest zdrowy!! Dostał tylko kropelki do noska na noc. Prawdopodobnie, wzmocnił mu się układ immunologiczny i organizm zwalczył w ostatnich 3 dniach coś co próbowało go toczyć :D  Osłuchowo czyściutki i nie ma sie do czego przyczepić.

Za to ja matka wariatka, wczoraj jak go usypiałam, wzięłam swoje leki i zasnęłam z nim, zapomniałam założyć mu pieluszki. On w dzień jest całkowicie odpieluchowany, ale na noc zawsze pielucha.... Niestety, zalał swoje łóżeczko i pościel.. Dziwi mnie tylko fakt, że się mokry nie budził w nocy, nic to, to wszystko można wyprać. 

Nie mam pojęcia jak będzie wyglądał dzisiejszy dzień, jeszcze nie myślę, czekam na działanie saszetki ;) 

Miłego dnia!!! :)


8 maja 2018 , Komentarze (19)

Jak kawałowy mężczyzna kiedy choruje, no serio mówię. Od wieczora już źle się czułam i z chwili na chwile gorzej. W nocy, aż wyłam z bólu, niemocy. Rano mąż poleciał po leki i stoję na nogach :), oby tylko długo działały. Dzisiaj na 16 z maluchem do pediatry... mimo ze wypiłam kubeł herbaty waga pokazała 60 czyli o 100 mniej jak wczoraj. Najgorzej, bo tak mi migdał spuchł i boli, ze nawet śliny łykać nie mogę. Jeść mi się nie chce, brzuch straszy rewolucjami, a nawet mi niedobrze. Coś tam na śniadanie już sobie wmusiłam.. 

Mój malutki okruszek, mimo, że sam chory, bardzo troskliwie się mamą zajął, przykrył kocykiem, przyniósł misia, pogłaskał i pociumkał, znowu się poryczałam ze wzruszenia. Na prawdę bardzo ne lubię chorować.

Jeszcze wczoraj miałam taki zryw, posprzątałam, więcej niż zwykle, umyłam okno, przesadziłam jeszcze kwiatki. Wieczorem był power, a od 23 dętka.

No nic nie będę marudzić, staram się kurować, miłego nia!

7 maja 2018 , Komentarze (6)

No wiecie co...

Kompletnie nic nie wyszło  moich planów wczorajszych.. Ani obiad, ani zakupy, ani siedzenie pod domem :D

Waga wzrosła tak jak zakładałam :/ 60,1...

Już wieczorem zaczęłam się czuć jak boja, a planowo od środy @... Jak miałam za duże ciuchy to się cieszyłam, że nawet nie widać jak puchnę, a teraz jak już chodzę w odpowiednim rozmiarze- już tak słodko nie jest :D

Lecimy do pedodonty, a popołudniu do pediatry grrrr..

EDIT.

Pediatra jednak jutro, trudno.

W stomatologa okazało się, że to nie próchnica butelkowa jak obstawiałam, pani dr nazwała to jakoś fachowo, a ja powtórzyć nie potrafię, ale w wolnym tłumaczeniu ma stan zapalny, a te "zdrewniałe" (to moje określenie) dwa ząbki i plamki na niektórych innych to następstwo leków, a sporo się ich w ostatnim czasie nabrał...

Będzie miał malowane 21 maja. 

Posprzątałam całą chatę, ugotowałam obiad, upiekłam babeczki czekoladowe i jeśli ich szybko nie zjedzą to chyba ja to zrobię, jeszcze tak nie miałam. Mam wielki kilku dniowy kryzys łakociowy, mimo, że przygotowuję sobie takie jak mogę to czasem mi tej słodyczy nie starcza, mam nadzieje, że to @. Łatwo na nią całe zło świata zrzucić :P

Waga już teraz niebezpiecznie poszła w górę i wiem, że woda, ostatnio 1 kg więcej miałam przez to, a tym razem aż się obawiam, że będzie ze 2.... Znowu siłka zawieszona.... Normanie nie ma kto mi z maluchem posiedzieć :(

6 maja 2018 , Komentarze (9)

Nie mam planów- trudno planować, kiedy dziecko się rozchoruje... Kiedy leki działają jest zupełnie ok, radosny i energia go rozbraja, tyle, że hasanie nad wodą już wykluczone i wiele innych. Mogę znowu siedzieć w domu i tak cały tydzień, ale..... Jakaś siła we mnie mówi musisz sobie coś kupić!!!!  :D :D :D 

I tak kombinuję sobie, że dzisiaj naciągnę na coś męża :D

Zrobię dobry obiad, na szczęście nie piekłam ciasta, ani deserku nie robiłam, bo dostaliśmy ćwiartkę tego nieszczęsnego torta od teściów :D

Waga bez zmian :D

JESTEM PIĄTKĄ i dzisiaj też się z tego cieszę :D

5 maja 2018 , Komentarze (16)

Spadłam z wagi jak to zobaczyłam :D

Cieszę się jak durna!!!! Pewnie pojutrze skoczy w górę bo od jutra warzywka, a od środy planowo @ i będę rosła i wkurzała Was wpisami :P Ale dzisiaj zamierzam się cieszyć tym faktem :D

Szukam inspiracji, dawno nie byłam u fryzjera, ostatnio sama robię sobie odrosty. Jasny blond i koloru zmienić nie chcę może tylko ocieplić. Nie mam odwagi ich ściąć, ale podciąć to by się przydało...

Miałam trochę kiepską noc, maluch się przeziębił, nosek zajęty, temperatura. W poniedziałek mamy wizytę u pedodonty i mam nadzieję, że przeziębienie go nie wykluczy. Idziemy pierwszy raz, a pediatra pewne będzie na 16....

Dzisiaj bez szaleństw. Mąż chce pomieszkać i polenić się na kanapie, chociaż jeden dzień jak wczoraj mówił. Ok. 

Spróbuję go później wysłać tylko na zakupy ze starszakiem, a ja będę rządzić z maluszkiem pod domem, w końcu to też fajnie, plac zabaw na placu zabaw, wszędzie dzieci, może uda mi się trochę poczytać :)

4 maja 2018 , Komentarze (3)

Wpis na spokojnie przy herbacie :P

Dzisiejszy dzień był na wariackich papierach.

Najpierw rano szykowałam nas do wyjazdu. Telefon od teściów, że czekają na nas z TORTEM??!! 

Konsternacja, mówimy, że właśnie wyjeżdżamy do Opola z maluchem. Przyjedźcie na chwile to kawę wypijecie - zjecie torta, tata specjalnie wcześniej wstał, na pytanie co za okazja odpowiedzi nie było. Trzeba jechać. (teściowie wiedzą, że ja słodkości nie jadam)

Kij w ucho, nie zjem śniadania, a bez warzywek ciężko mi będzie wymyślić coś do jedzenia w drodze. Pojechaliśmy, teściowie nad nami stoją jak kaci, tupią nogą bo im się spieszy " opłaty mają do zrobienia, zakupy i jadą na działkę". Okazja "bo 3 maja" nosz kurna chata!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Do 17.30 nic nie jadłam, wypiłam tylko 3 kawy do tej pory jestem wkurzona bo torta wmuszał mój mąż - nie lubi czekoladowego, mały nie mógł bo z wiśniami i alko, a ja bo ja! I jeszcze tupią bo im się spieszy!!!! 

W Opolu było bosko, ale stanowczo za krótko tam trzeba jechać z rana na cały dzień, synuś szczęśliwy. Po powrocie już nawet głodu nie czułam, ale zjadłam co miałam nie nadrabiając strat i teraz się zastanawiam jak to się odbije na diecie tym bardziej, że teraz mam jakieś załamanie i zeżarłabym wszystko dlatego zaraz idę spać, a mąż jeszcze na nockę pojechał.....

Nie mam pojęcia co im odbiło, ale ja się więcej na takie krzywe akcje nie piszę! Miałam wizję jutro zobaczyć 5 z przodu, ale w tej sytuacji aż się boję, że organizm się zbuntuje :(

Spadam do zaległości z Waszych pamiętników :P

4 maja 2018 , Komentarze (1)

witam :) Waga bez zmian, piątka na przodzie jakaś nieśmiała :D Wczoraj był fantastyczny dzień nad wodą. Pływaliśmy też rowerkiem wodnym, maluch załapał bakcyla, ładował się do żagłówek :) ma to po mamusi. Teraz jesteśmy w drodze do Opola do Zoo. To będzie kolejny fantastyczny dzień :)

4 maja 2018 , Skomentuj

witam :) Waga bez zmian, poątka na przodzie jakaś nieśmiała :D wczoraj był fantastyczny dzień nad wodą. Pływaliśmy też rowerkiem wodnym, maluch załapał bakcyla, lądował się do zagłówek :) ma to po mamusi. Teraz jesteśmy w drodze do Opola do Zoo. To będzie kolejny fantastyczny dzień :)

3 maja 2018 , Komentarze (4)

Żegnam 18 kilogram!

Moja waga dba o moje zdrowie sercowe i metodycznie po matulku się zmniejsza. Po co pokazać 59 z ogonem, lepiej równo 60! Jeszcze zawału z radości by dostała, a tak psychicznie się przyzwyczai, że to już tuż tuż :P

Jestem szczęśliwa i dumna z siebie! (piszę to ostatnio często).

Dzisiaj znowu jedziemy na Mietków, bardzo bym chciała jeszcze trochę promyków złapać i żeby dzieć był szczęśliwy i wyhasany.

Dzisiaj pierwszy dzień bez warzywek, a w ostatnich dniach coś dużo jadłam bo ciągle chciało mi się jeść. 

W Arboretum jak byliśmy ostatnio to zobaczyłam się z siostrą. Musiała znowu skomentować. Stwierdziła, że jeszcze trochę, a zniknę i że dobrze, że ubieram jaskrawe ubrania bo przynajmniej po tym można mnie poznać :P Szwagier w ogóle miał muchy w nosie bo zmusiliśmy go na wejście pod górę.

Oglądałam stroje kąpielowe w necie, aby zrobić rozeznanie, będę chciała podjechać do Decathlonu bo myślę, że tam może coś fajnego znajdę, bikini tam kupowałam.

Pozdrawiam!

2 maja 2018 , Komentarze (5)

Waga bez zmian, a w skrytości swej liczyłam, że dzisiaj zobaczę na pewno 5 z przodu :) Jest dobrze.

Byliśmy wczoraj w Wojsławicach w Arboretum, jak tam jest pięknie!! Chodziliśmy po górkach, naciągnęłam męża na kilka kwiatków, będę je dzisiaj wsadzać w docelowe donice i zobaczymy czy np utrzymam Azalję japońską :)

Dzisiaj mieliśmy jechać do Zoo do Opola, plany zmieniliśmy, pojedziemy w piątek, dzisiaj jako jedyny dzień ma tam padać. Już raz byliśmy, parę m-cy temu, podjechaliśmy pod bramę Zoo i jak lunęło to padało jeszcze dwa dni...

Nie ma tego złego, potrzebuję zrobić zakupy, to będzie dzisiaj na to czas, ugotuję z maluszkiem obiad, ogarniemy chatkę i będziemy na dworze siedzieć sobie z dziećmi :)

Na jutro plany bliżej nieokreślone, ale pomysłów 100. Z powodu, że mąż sporo jeździ w pracy, nie bardzo ostatnio chce wyjeżdżać z domu, chciałby trochę pomieszkać, a ja mam odwrotnie. 

Miłego dnia!!