Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

TwardaJA ----> no bo Twarda jestem Ja;) kto ma dać radę, jak nie ja? :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 96798
Komentarzy: 1314
Założony: 20 czerwca 2010
Ostatni wpis: 15 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
TwardaJa

kobieta, 37 lat,

163 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 marca 2011 , Komentarze (7)

Hej kochane.

Dzisiaj odezwał się do mnie Pan z banku. Dzwonił, żeby ustalić termin rozmowy kwalifikacyjnej.
Umówiliśmy się na jutro, na 9.00 rano.  Zatem muszę dzisiaj się przygotować do tej rozmowy. I psychicznie i wizualnie. Kupiłam sobie w tym tyg, fajne eleganckie spodnie, z wysokim stanem, bardzo podobne do tych - ale w czarnym kolorze:



Nie wiem tylko, czy wkładać, do tego koszulę, czy jakiś golfik ( ja jeszze antybiotyki przyjmuje, nie chciałabym się zaziębić..... ) . Myślicie, że wypada się ubrać w coś sweterkowego?


Włosy nakręcę na wałki i upnę - tak na grzeczną dziewczynkę haah

Najgorzej - że pewnie strasznie się zestresuję. Chociaż to podobno niewiele starsi ludzie ode mnie, mają ze mną rozmawiać. Są przed 30-tką, a ja mam już skończone 24. Może jakoś to będzie. 

Nie wiem co prawda, czy uda mi się wziąć udział, w tym przedsięwzięciu, bo musiałabym dojeżdżać 3 razy w tygodniu. a ja w jedną stronę mam2,5 godziny jazdy :/   plus dojście do banku i do domu..... I ma to trwać 3 miesiące...... nie wiem czy fizycznie temu podołam. No i wiadomo, że to dojazdy tez swoje kosztują. około 400 zł za miesiąc.....   

no ale na rozmowę się umówiłam. porozmawiać, nie zaszkodzi. Nie chcę też zawieść mojego promotora, to w końcu on mnie polecił.

trzymajcie za mnie jutro kciuki.

No nic laski, póki co, znikam, do nauki i pisania pracy. Buziaki!

Maryśka.

27 marca 2011 , Komentarze (4)

Mój boże..... co  z tym czasem się dzieje?  już się marzec kończy..... ludzie kochani!

a ja , ze się tak wyrażę, utknęłam w jakimś ślepym zaułku. Ani do przodu ani do tyłu.

Od 10 dni umieram dosłownie - z przeziębienia zrobiłam anginę. A dodatkowo złapałam wirusa zatok i zapalenie ucha   czuję się tak potwornie, że szok. nie wiem kiedy tak choroba ostatnio mi dopiekła. coś potwornego. Nie mam siły się ruszać dosłownie. przesypiam większość doby. wszystko mnie boli :(  

Najwyższa pora kupić tez prezent mojej chrześniaczce na komunię. Zdecydowałam, z moim Lubym, że się złożymy - i kupimy jej rower. To chyba dobry pomysł, jak sądzicie? Łańcuszek już kupiłam z wisiorkiem. Zostanie jeszcze jakiś religijny album dokupić....

A przez to, że jestem chora, : nie pisałam pracy, ani referatów.... ani zupełnie nic :( 
fatalnie..... nie pojechałam tez na zajęcia w tym tygodniu, lekarz mi zabronił. Za wysoką mam gorączkę, żeby podróżować z domu do sklepu a co dopiero 220 km wyrobić ..... eh!


Sprzed okresu choróbska, nazbierało mi się trochę fotek, macie:

- kanapki



- fasolka po bretońsku, sama robiłam.



- kanapki



- budyń , jabłko



- kanapki



- jabłko, serek wiejski, twaróg chudy.



- kasza - pęczak, pulpety z mięsa mielonego drobiowego nadziewane pieczarkami, sałatka.



- kanapki



- kasza jęczmienna, warzywa na patelnie, 2 parówki drobiowe.



- o. a to buciki kupione w chińskim sklepie, za 18 zł. haah.



- paprykarz, chleb razowy, ogórek.



- kanapki.



- serek wiejski, musli,jabłko.



- zupa szczawiowa.



-pomarańcz,jabłko, jogurt.,



- jabłko, pomarańcz, migdały.



- rosół, mięsko drobiowe z rosołu.



- twaróg chudy, jogobella, jabłko.



- naleśniki, nadziewane chudym twarogiem zmieszanym z jogurtem jogobelli. polane jagodami ze słoika (sama robiłam )





- ziemniaki, kotlety mielone drobiowe, kapusta kiszona.





Teraz nie mam siły nic jeść. boli mnie żołądek od antybiotyków, nawet osłonowe leki nie pomagają za bardzo. masakra jakaś. Dziewczyny, dbajcie o siebie, nie rozchorujcie się jak aj teraz.... Początki wiosny są zgubne - a ja do dziś chodzę w czapce i rękawiczkach! i nawet to nie pomogło :(

Wracam do łózka. papa :(
Maryśka.

15 marca 2011 , Komentarze (5)

hej Laski!

Ależ ten czas leci. Kurczę.... ja się oficjalnie przyznaję, że na wszystko braknie mi czasu.
Przez tą powoli następującą zmianę pory roku, na ukochaną wiosną ( może w końcu przestanę tak okrutnie marznąć) , czuję się potwornie zmęczona. Na wszystko brakuje mi siły. często boli mnie głowa i ciągle chce mi się spać. Źle znoszę zmianę pogody, nie ma co....

W ten weekend były urodzinki moich braci. Zaczęło się nieciekawie, ich płaczem. bo w nocy zdechła im ulubiona rybka, żaglopłetwna molinezja,o wdzięcznym imieniu : Bąbelica (sami wymyślili to imię, haah). Ale to nic, wczoraj już zakupiłam nową, też już ją pokochali i jest Bąbelicą II   a w urodziny, żeby nie płakali, dostali wcześniej prezenty. Oczywiście najlepszym okazał się telefon haha. Zachwyceniu tez byli pluszakami i klockami. Nie chcieli już potem nawet robić porządków, na przyjęcie, aby się tylko bawić. a tak wyglądał zrobiony przeze mnie tort:
 


Wspominałam Wam tez, o moim Promotorze. Profesor, wydumał sobie, że powinnam iść na staż. No więc wysłuchałam jego argumentów,  i wysłałam to CV. ciekawe jak to się rozwinie....


W weekend zaczęła się tez u mnie w domu debata nad komunia mojej chrześniaczki. Znalazłam dla niej już sukienkę, na allegro. Wczoraj ciocia już ją zamówiła Kosztowała 180 zł. A jest długa, do ziemi, ma krótki rękawek z bufkami, a do tego bolerko z długim rękawem, gdyby było chłodno. Śliczna i skromna zarazem. A cena wg mnie świetna, nigdzie nic tak pięknego w takiej cenie, nie widziałyśmy. Nie mogę się doczekać, aż pocztą ja przyniesie:)  

W związku z komunią, mam do Was prośbę. Mam kłopot, czy ja, jako matka chrzestna, mam jakiś obowiązek kupna określonej rzeczy? tzn, w formie tradycji, czy istnieje jakaś powinność? Bo nie orientuję się za bardzo.... nie wiem? np łańcuszek czy różaniec?          Konieczna jest na pewno pamiątka, w formie czy to książeczki czy albumu komunijnego.     Na pewno chcę jej kupić biżuterię srebrną. Łańcuszek i wisiorek.  Nie wiem jednak czy nie złamię jakiegoś kanonu,bo nie chciałam kupować krzyżyka, a aniołka z perełką. Jak myślicie? można zrobić w ten sposób, czy to jednak powinien być krzyżyk?   Aniołek i krzyżyk wyglądają tak:





Co byście wybrały?albo co ja POWINNAM wybrać?      

Jakby Wam wpadły do łowy tez jakieś fajne pomysły na prezent, to podrzućcie je Marysi, będzie wdzięczna:)


A tu trochę mojego menu:

- tarkowane jabłko i marchewka



- śledź z cebulką w oleju, ziemniaki w mundurkach



- kanapki



- kanapki



- warzywa na patelnie, pół pomidora, paluszki rybne



- kanapki



- tarkowane jabłko i marchewka, pomarańcz



- kanapki



Dużo kanapek, bo nie mam czasu ostatnio jakoś, na sfotografowanie nic innego jak śniadanie haha:)

Buziaki kochane.
Maryśka!

8 marca 2011 , Komentarze (6)

Hej kochane!

Wszystkiego naj naj naj, z okazji naszego święta:)  ja właśnie piję wino i zjadłam już pizzę z moim Lubym, z okazji tego święta, choć wcale nie miałam w planach go obchodzić. haah.

Ogólnie u mnie wszystko ok. babcia ma się dobrze. wszyscy w domu zdrowi. nic konkretnego nie robię, bo moja mama w tym tygodniu pracuję na nocną zmianę, więc muszę się zając braćmi, ugotować obiad itp., bo wiadomo, że ona musi w dzień odespać.

dzisiaj , kurcze, udało mi się dokonać czegoś super:)moi bracia mają w tym miesiącu urodziny, najmłodszy miał w  poniedziałek, ciut starszy ma 16. wiec robimy im wspólne przyjęcie urodzinowe w niedzielę. i teraz sieć PLAY wypuściła nowy cennik w ofercie mix. i w moim mieście już telefonów w tych promocyjnych cenach nie było. ale w mieście w którym studiuje- - kupiłam dwa ostatnie.   samsungi cobry, za 1 zł, w taryfie 10 zł na 30 doładowań:) dla moich małych braciszków w sam raz! a ja się czuję pewna, kiedy zawsze mogą w razie czego, do mnie zadzwonić. teraz też mają telefoniki, ale takie stare, wiadomo, i już się zacinają. źle działają, a tu kosztem 10 zł na miesiąc mam dla nich fajne telefoniki będą zachwyceni. bo oprócz tego, to mają już ode mnie dostać przytulanki z ulubionej bajki, a mój brat, ten większy kupił im klocki lego, star wars (też są w promocjach, bo lego wypuściło 3 nowe serie, i te starsze, są teraz wszędzie na wyprzedażach)     :)  rozpłyną się dzieciaki z radości:)

w czwartek jadę na uczelnię,. mam jedne zajęcia. i słuchajcie..... mój promotor.... załatwił mi rozmowe kwalifikacyjną. chce, żebym wzięła udział w stażu, szykowanym przez duży oddział banku z całego roku, wybrał mnie i moją najlepszą koleżankę. kurczę takie wyróżnienie.....jutro wyśle tam cv....ciekawe co z tego wyniknie......będę musiała częściej dojeżdżać, ale kurczę, chyba warto ,prawda? ZDECYDOWAŁYBYŚCIE SIĘ NA MOIM MIEJSCU??


A TU MACIE TROCHĘ FOTEK JEDZENIA.

- pączek odchudzony, kanapki, herbata.


- płatki kukurydziNE, SIEMIE LNAINE, MLEKO, JABŁKO.



- zapienkanka ziemniaczana, ogórki w pomidorach.



- kisiel bananowy, jabłko.



 - kanapki, kawa.



- płatki kukurydziane. mleko, zarodniki pszenne, pestki dyni.



- zupa pomidorowa.



- kanapki.



- mlekop z muslli.



- kanapki.



- kotleciki ziemniaczane, fasolka szparagowa - potrawka.



- kanapki.



- serek wiejski, z mussli.



- 3 paluszki rybne. potrawka z fasolki szparagowej. kasza jęczmienna.



-surówka z jabłka i marchewki.



no to nic. idę teraz, wracam do lubego:)
pa kochane moje :*:*
Maryśka.

4 marca 2011 , Komentarze (6)

Witam!

Co u was? Mam nadzieję, że humorki już lepsze, bo tu czytałam, że kilka z was miało z nim problemy.... biedactwa, ale na pewno wrócicie do uśmiechu :)

U mnie, póki co, znacznie lepiej! znacznie! Moja babcia wróciła w poniedziałek do domu.na własne życzenie wypisała się ze szpitala. Czuje się coraz lepiej, we wtorek p południu byłam u niej - upiekłam jej ciasto, bez cukru owocowe, bo babcia ma też cukrzycę. Na buzi już wtedy wyglądała lepiej, bo wcześniej podobno wyglądała bardzo źle:(  A wczoraj, próbowała już nawet sama po domku chodzić:) Jaka to jest twarda kobieta! Ma nawet siłę żartować, opowiada gościom co i jak, i najchętniej to już by ogródek do wiosny szykowała haah:) Mam nadzieję, że niedługo całkiem dobrze się poczuje.

Ja dzisiaj mam w planie wykład na uczelni. nie pojechałam. jestem leń. nawet już miałam naszykowane cuchy itp,ale po prostu jechać 110 km w jedną stronę na jeden wykład, no ojej, nie chciało mi się. Znając moje szczęście, coś ważnego mnie ominie. eh.

Odkąd babci się poprawiło, to i mój humor wracał do normy. We wtorek i czwartek nawet solidnie poćwiczyłam. Dziś i w niedzielę tez planuję, więc ruchu jak dla mnie będzie w sam raz:) we wtorek godzinkę w domu ćwiczyłam - 20 minut ula hop, 15 minut ćwiczenia na brzuch, 15 minut steppera, i 10 rozciągania, razem pełna godzinka:) a wczoraj byłam ponad godzinę na kijkach,a  potem się porozciągałam w domku:)

Dzisiaj mam w planach zadbanie o ciałko - depilacje masaże itp. Wieczorem może gdzieś z lubym pójdziemy na pizzę czy coś, w końcu dzisiaj piątek. A jutro - przychodzi do mnie fryzjerka. obetnę się. Wtedy nie wyszło...... wiecie. babcia moja najukochańsza :* wszystko inne zeszło na drugi plan.

Wczoraj był tłusty czwartek. Dietkowałyście? ja - nie:) Upiekłam pączki sama, z nadzieniem. Nadziewałam je kawałkiem gorzkiej czekolady i kawałkiem banana:) nie lukrowałam, żeby nie podwyższać kaloryczności:) I zjadłam w ramach drugiego śniadania 2 sztuki. Ale one nie były wielkości takich sklepowych - mniejsze.  Upiekłam tez takie orzeszki. Skorupki piecze się z ciasta, a nadziewa, dowolnie,kremem, czy dżemem. Ja nadziewałam kremem, coś a'la karpatkowym i tez 3 sztuki zjadłam, a to wszystko z kubkiem mleka w ramach 2-go śniadania:)

Dzisiaj będę pisać też pracę mgrską. Już prawie kończę podrozdział. I zostanie jeszcze tylko jeden!! :)  Co prawda, najtrudniejszy, ale damy radę, ot co haah.


Tu macie trochę mojego jedzonka, no i pączki i orzeszki tez wam pokażę:)

- kanapki i kawa.



- zupa pieczarkowa.



- paprykarz, surówka z kiszonej kapusty.



- kanapki, herbata owocowa.



- jabłko, banan, serek wiejski.



- ziemniaki, surówka z kapusty kiszonej, kotlety mielone w duszonych grzybach leśnych i pieczarkach.



- banan w jogurcie naturalnym, pomarańcz.



- kanapki, kawa.



- bułka pszenna, mus jabłkowy, jabłko.



- warzywa an patelnię, z ziemniakami, makrela w sosie pomidorowym.



- mleko z cynamonem i dodatkiem jogurtu naturalnego. banan.



- kanapki.



- tak wyglądały moje orzeszki.





- moje pączki, orzeszki i jabłuszko. no i kubek mleka.



- pączki, orzeszki, pół jabłka, mleko:)



-Żurek.



No to na tyle. teraz lecę napić się kawki,
Buziaki!
Maryśka.

27 lutego 2011 , Komentarze (4)

Cześć Kochane!

Co u was? Jak sobie radzicie?  Mniej więcej jestem zorientowana, bo was czytam. coraz rzadziej zostawiam wpisy u was, bo mam ostatnio bardzo zły okres Moja babcia bardzo źle się czuje...  jest obecnie w szpitalu, miała dwa zawały w ciągu doby, reanimowali ją 40 minut, ja się po prostu załamałam, nie mam na nic siły, nic nie chcę Czuję się jak wypluta, wypompowana lalka - wykonuję obowiązki jak na autopilocie, a myślę ciągle o babci.... płaczę po kątach... jest ogólnie bardzo źle u mnie....

Byłam te dwa dni na uniwersytecie. Wstawanie o 4.30 i 2 godziny pociągiem w jedną stronę, jak się okazało, aż tak bardzo mnie nie wymęczyło. dam sobie radę z takimi dojazdami. wytrzymam do końca studiów. Dziś będę pisać pracę - muszę się czymś zająć - żeby nie myśleć. Wczoraj w celu odmóżdżenia się - robiłam pierogi. z kilograma mąki. z małymi braciszkami. ponad  godziny nam zeszło.ale chociaż czas minął :(

Nie wiem ile ważę. jem - co wpadnie w ręce, tzn nie - nie objadam się, ale nie mam siły by sobie gotować. W trakcie dojazdów, to jadłam głównie kanapki, bo za zimno, żeby zjeść na drugie śniadanie w biegu jogurt. Może i się to odbija na mojej wadze. zważę się niedługo.  Ah. mówiłam Wam - że kupiłam sobie hula hop na urodziny. lubię je. fajnie się kręci, i te pół godziny szybko zlatuje. mam siniaki na kościach biodrowych, ale mam tez wrażenie , że skóra na brzuchu mi się bardziej napina, i boczki chyba maleją.

Nie wiem, co jeszcze mogę wam opowiedzieć..... Macie tu trochę zdjęć. czasem coś wam pstryknęłam.

- owsianka z wiórkami kokosowymi, jabłko.



- zupa szczwiowa



- mieszanka płatków - kukurydziane, branflakes.jabłko z cynamonem.



- o. a tu kwiaty jakie na walentynki dostałam. bukiet białych tulipanów.



- kasza jęczmienna z warzywami, wątróbka z cebulką.



- kanapki z wędliną, serem, mandarynka.



- płatki - fruttina, jabłko. mandarynka.



- kotlety rybne w panierce z płatków owsianych, warzywa na patelnie z makaronem.



- zupa fasolowa.



- płatki fruttina, kukurydziane,siemię lniane, kostka merci wkrojona, mandarynka.



- moje pierogi  z grzybami leśnymi. polane jogurtem naturalnym, z duszoną cebulką.



- kawa z mlekiem, kanapki z kiełbasą i salami, pomidor, ogórek.



No nic. idę może się ubiorę w coś innego jak mój dres...

Papa!
Maryśka.

22 lutego 2011 , Komentarze (4)

Hej Kochane!

Co u was ? mniej więcej wiem, bo czytam regularnie.

U mnie - różnie. Dzisiaj skończyłam porządkowanie w kuchni - bo kupiłam z rodzicami pół na pół nową lodówko - zamrażarkę. Trzeba było zrobić przemeblowanko. Zaproponowałam rodzicom, e kupię z nimi pół na pół, w ramach prezentu - na wszystkie najbliższe okazje na najbliższe 2 lata , haha. Miałam odłożone ze stypendium, a stara - dawała nam się we znaki.  no ale cóż - szczerze, to jestem zmęczona już tym wszystkim. Muszę sobie zabronić więcej prac domowych. Nie mam już sił.  Od piątku nie wykonywałam regularnych ćwiczeń. Ale ruchu mi nie brakowało - zanim zakupiłam lodówkę, to całe miasto na piechotę 2 razy przeleciałam. potem sprzątanie. dźwiganie. Wczoraj - tak mi na koniec dnia już żylaki się we znaki dały, że miałam całe nogi sine bolało potwornie....  

Jutro siedzę w domku. Poćwiczę brzuch. Popiszę pracę. zajmę się sobą i moim najmłodszym braciszkiem. ma zapalenie oskrzeli jak on się biedny męczy.... jezu.... czemu takie małe dzieci muszą takie choróbska znosić...

A w czwartek i piątek - pierwszy raz w tym semestrze mam zajęcia na uczelni. Ponieważ wymeldowałam się z akademika -to będą męczące podróże w te i wte, przy pomocy komunikacji publicznej w mrozie - zapowiadanym - ogromnym. Na samą myśl mi się odechciewa !o:P

Posiłków w zasadzie pilnuję. Nie czuję się większa, nie widzę zmian - a ważyć bez powodu się nie zamierzam. Gdzieś z półtora tyg temu się ważyłam i było ok.

aa. w sobotę umówiłam się z fryzjerką - mam sobie podciąć końcówki i wycieniować trochę włosy. nie chcę wielkiej zmiany, bo chcę mieć długie włosy, od kilku lat je zapuszczam (bo miałam krótkie,  takie do ucha),   ale chce, żeby wyglądały na zdrowsze znowu, już się tak wymęczyły -że ciężko je nawet rozczesywać, przez te końcówki. plączą się, i nie mają blasku. Mam nadzieję, że nie będzie płaczu po tej wizycie! :P

No nic laski, ja uciekam, jestem zmęczona.

Papa!
Maryśka.

17 lutego 2011 , Komentarze (5)

Nooooo:)

Słuchajcie..... skończyłam przedpokój robić:) Akurat tak się złożyło, że moa mama dostała urlop, i we dwie  robiłyśmy, szybciej poszło:)  Odmalowany sufit, położona nowa tapeta, pomalowane futryny.... jeszcze tylko nowe cokoliki podłogowe położę - ale to w sobotę, bo potrzeba będzie męska pomoc. Może jeszcze sprawie mamie niespodziankę i wymienie jej chodniczek na korytarzu,żeby już całkiem ładnie było.....    Mogłoby być ciut cieplej - bo do takich sklepów mam kawałek drogi a ja potworny zmarzlak jestem! Oby do wiosny:)

Aaaa! dzisiaj była nowa gazetka w Inter marche. i co? kupiłam sobie hula hop:)
o takie:


Udało mi się dzisiaj na nim 30 minut poćwiczyć, potem już mnie bolały kości biodrowe haha:) Ale zrobiłam jeszcze po tym brzuszki i rozciąganie, no i mam 50 minut ćwiczeń na dziś zrobionych:) Kupiłam tez braciom budynie w odlotowych smakach:D  : żelkowy, biszkoptowy i gumy do żucia:) haha:) sama też zamierzam spróbować!   o. i w tesco w Olsztynie fajne promocje były. pogoniłam brata, kupił klocki lego Star Wars, za 50 zł! a nawet na allegro oscylują w okolicy 70 zł plus przesyłka.

w sam raz na urodziny dla maluchów mamy - maskotki spongeboba i klocki, będą zachwyceni!

oooo. i walentynki były po drodze! jak wasze minęły? moje wedle oczekiwań, siedzenie w domku i dostałam kwiaty. Piękny bukiet tulipanów białych - moje ulubione kwiaty

Także od dziś, mam praktycznie pokończone remonty korytarza i łazienki - można trochę odpocząć. Dziś planuję się wziąć za pisanie pracy mgrskiej. Zostały dwa podrozdziały, miło będzie mieć to w końcu z głowy.

No nic, narazie uciekam, papa kochane!

Maryśka!

13 lutego 2011 , Komentarze (9)

Hej Moje słodkie Dziewuchy!:)

Co u was?   Jejku - ja ciągle cierpię na brak czasu:) Wczoraj zakupy.... dzisiaj goście - ja nie wiem kiedy odpocznę, bo od jutra biorę się korytarz.....trzeba by się zacząć pozbywać starej tapety.... :)   Ah!   Kochane, jeszcze raz dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe:)  Bardzo bardzo bardzo :**


Dzisiaj udało się wylicytować na allegro zabawkę Spongeboba i jego przyjaciela Ślimaka, będą prezentami na urodziny moich braci, mają za niecały miesiąc, a to ich ulubiona bajka:D

Jutro walentynki, ja niczego nie planuję, nie mam jakoś ochoty za bardzo, mam tylko nadzieję na spokojny wieczór w domu:)
 
Mam dla was parę zdjęć.  Zacznę od obrazków, nie ma wiele, bo jak mówię, brak czasu, pokażę wam tylko to , co dzieciakom do pokoju nabazgrałam w zeszłym tygodniu i jeden obrazek do mojego pokoju. Oto one:

Księżniczka z Pięknej i Bestii.....



Spongebob:)



Żółwik, z serii Pet Shop.





Wybaczcie, że króla lwa słabo widać - ale już był w antyramę włożony:) To do mojego pokoju....

A tu, najfajniejsze prezenty urodzinowe:



Nowy Kubeczek i miseczka:D



W kubku oczywiście nowa boska orzechowa i migdałowa kawa:)



A tego Pluszaka, sam zrobił mój 9-letni braciszek:D



Kwiaty....od Lubego:)

A to kawałek zrobionej przeze mnie łazienki haha:)

taki kolor ścian wybrałam, i pomalowałam wzory, no i sama te drzwiczki zmontowałam, mają za zadanie zasłonić schludnie wodomierze, normalnie Bob budowniczy:D



A przy suficie przykleiłam taki pasek tapetowy  -żeby dodać trochę charakterku:)




Ooooo no i urodzinowe ciasto:)  Nie było  całkiem dietetycznie. Jedno - marchewkowe z bakaliami. a Drugie- Dukanowe - ale zmienione:)   zamiast zwykłego jogurtu - dałam bananowy, i dodałam odtłuszczonego kakao - żeby było ładnie brązowe:)







No nic. Idę zaraz z psem na spacer:) 
Buziaki Kochane moje!

Maryśka.

11 lutego 2011 , Komentarze (9)

Mój boże! jak ten czas leci!!!  


Dziś mam właśnie urodziny:) tak tak..... 24 urodziny:)   Siedzimy z Lubym z pizzą, piwem i dobrym filmem, nie mam siły na wyjście z domu:)   Ale ah......   24!!!! kiedy to zleciało..... Od Lubego dostałam boski bukiet kwiatów:) a braciszek - sam mi zrobił misia hahaha:) Pokaże Wam - może jutro:) razem ze zdjęciami moich rysunków.



Nie mam siły na wyjście, bo przez 3 ostatnie dni - remontowałam łazienkę. praktycznie sama zrobiłam wszystko, dziś tylko Tata wywiercił parę dziur;)   Pomalowałam ściany, pomalowałam na nich wzorki, udekorowałam pasmem takim tapetowym, wymieniłam fugi na nowe, kolorowe, wymieniłam wieszaki, mydelniczki itp:)  teraz jest tam bardzo przytulnie, jeszcze parę półek bym wymieniła -ale nie było w sklepie, poczekam aż się pojawią i dokończę dzieła.  narobiłam się przy tym okropnie! ja niska w zasadzie jestem, mam 163 cm wzrostu, nie wszędzie dosięgałam, musiałam robić za spidermana,chodzić po ścianach , żeby ją umalować, hahaha, z bólu mięśnie potem spać nie mogłam..... wymęczyłam się jak cholera. ale dziś skończyłam. Z opóźnieniem więc - jutro upiekę ciasto:) urodzinowe.

Został jeszcze korytarz do odnowienia.Ale teraz nie mam siły! ręce aż mi się trzęsą z przemęczenia. Muszę odpocząć. Jutro idę na urodzinowe zakupy, oo:)


Kochane dziękuję za pamięć : sklepzesłodyczami, Chemiczko:)  Buziaki!!

Lecę świętować!

buziaki!
Marysia:)