Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

TwardaJA ----> no bo Twarda jestem Ja;) kto ma dać radę, jak nie ja? :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 96871
Komentarzy: 1314
Założony: 20 czerwca 2010
Ostatni wpis: 15 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
TwardaJa

kobieta, 37 lat,

163 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 czerwca 2011 , Komentarze (6)

Ah. wiem co u Was bo codziennie was czytam, ale sama nie za bardzo mam czas na pisanie, bo mam nawał nauki.   22 .06 mam obronę. Na mojej uczelni polega ona na przeprowadzeniu ustnego egzaminu - ale już nie dotyczy on pracy magisterskiej. do opracowania  dostaliśmy 43pytania, i losowo, przypadną nam 3 z nich do omówienia z komisją na egzaminie. Pytania są trudne . O mój boże! jakaś makabra! Większośc pytań juz opracowałam. zostało około 7miu. - tych dla mnie najtrudniejszych - jutro się nimi zajmę , a na razie od trzech dni staram się nauczyć te, które już mam. Póki co - przerobiłam około 20 zagadnień. Ale ejszcze mi się gmatwają, musze je utrwalać.

W dodatku - moja grupa seminaryjna, to w większości same ancymony i lenie, i jeden z nich wybrał się do Promotora z prośbą, o przydzielenie odgórnie pytań każdej osobie. Mówiłam, że to idiotyczny pomysł! mój profesor, jest za rzeczowy, taki - konkretny, wymagający. I co?  nawrzeszczał na tą osobę. Wkurzył się. Teraz mamy przerąbane na kilka dni przed obroną. Bosko. Dodam tylko, że mój promotor słynie an uczelni z ilości oblewanych na egzaminie osób. W zeszłym roku jednej wykrzyczał w twarz , że się nie nadaje na ekonomistkę i na JEGO kierunku magistra nie uzyska. W dodatku - mamy tylko jedne podejście, bo profesor "NIE PRZEWIDUJE spotkań we wrześniu!" .bomba.

Rozumiecie zatem, że stracha mam konkretnego.

Jakby było mało na głowie: to musiałam zamówić na allegro ubranie na obronę : bo mam tylko jedną bluzkę białą (reszta w za dużych rozmiarach - z okresu odchudzania) a ona to taka tunikowa jest. do spódnicy z wysokim stanem się nie nadawała. do szerokich spodni z podwyższonym stanem - które mam, też nie. Zamówiłam więc spodnie - rurki eleganckie i od razu za jednym strzałem marynarkę - oby na czas doszły.   Aha, no i w ten weekend byłam na komunii i oczywiście fleka w moich butach eleganckich zgubiłam - też muszę go zanieść do szewca jutro, bo nie będę miała butów na egzamin....

Boję się tej obrony dziewczyny..... Boję się tez tego - co będzie potem. Chciałabym chociaż jakiś staż dostać Mam zaoszczędzone pieniądze ze stypendium - na jakiś czas wystarczą, ale chollera, nie wiem co się teraz ze mną stanie.   chciałabym od razu w piątek zarejestrować się w urzędzie. Powiedzcie mi - bez dyplomu magistra, jak to zrobić? mam się zarejestrować z papierami z licencjatu? czy wziąć może jakieś zaświadczenie z dziekanatu, że egzamin zdałam, i czekam tylko na papiery? nie wiem jak to działa. Poradźcie mi coś..... Jestem tak już wszystkim zestresowana, że mam ochotę płakać tylko.o..... Zarejestruję się jako bezrobotna - ale z jakim wykształceniem? i na staż osobno spróbuje się wepchać..... widziałam dziś ogłoszenie na staż referenta administracyjnego - może doczeka na mnie to miejsce.....



Zdjęć jedzenie trochę wam porobiłam, ale wkleję innym razem, teraz , wybaczcie, ale szkoda mi czasu, wracam do nauki.
EDYCJA:

Ah jeszcze zapomniałam dodać, że mam problem z chomiczkiem :( ma zapalenie spojówek, ledwo otwiera jedno oczko, drugiego nie jest w stanie. spuchła mu cała główka - trzeci dzień zapuszczam mu kropelki i przecieram oczka solą fizjologiczną,ale słabo pomaga, jutro chyba znowu pójdę do weterynarza, boże jaki on biedny :(((((( Malutki  i bezbronny.... jak go biorę - to piszczy, żeby mu tylk odac spokój, sece m isię kraja :(


Buziaki!

7 czerwca 2011 , Komentarze (5)

jej co się dzieje....co to za pogoda? co to  za czas?

Słuchajcie - jestem wykończona. psychicznie i fizycznie..... fizycznie remontami, psychicznie - wszystkim.  Dzisiaj kończą robić kuchnię - wymieniają drzwiczki w szafkach i zlewozmywak. zostanie dokupić listwy ozdobne przypodłogowe i wsio. W końcu! Teraz czas najgorszych dla mojego stanu fizycznego miesięcy - w czerwcu i lipcu cierpię od kilku lat. Mam alergię na pyłki, najmocniejsze na trawę, ale 3/4 drzewek tez mi dokazuje:( pieką mnie oczy, puchnie język, kicham, smarkam, już mam rany w nosie i krew mi się z niego leje, ała Mam leki oczywiście, ale nie pomagają w 100 procentach..... w dodatku wczoraj pojechałam z Lubym na ryby - wieczorem - po 17.00 a i tak dosięgnęło mnie słoneczko. nigdy mi się nic nie działo - aż do wczoraj!    mam wielkie piekące placki na dekolcie i wszędzie czerwone kropeczki, no cholera jasna.,....  już nie mam siły .....czyżby kolejna alergia? ja już mam dość!   nie dam rady więcej... :(


Dzisiaj obcięłam mojego psa. bo jej za gorąco było. do zimy odrośnie sierść spokojnie. trochę mi krzywo na mordce wyszło, ale jej szybko odrasta sierść, więc może mi wybaczy.... choć ja sama jestem na siebie zła - pierwszy raz mi coś nie wyszło jak ją strzygłam. ah.

byłam na uczelni w zeszłym tygodniu. rozliczyłam się z dziekanatem. prace oddane dla promotora i recenzenta. Czekam na 22.06. - obrona.  tak się w ogóle spieszyłam do dziekanatu, że wywinęłam orła na schodach, łokieć obdarty, kolano obdarte - stupy jak się patrzy! niezdara jakaś ze mnie.

po remoncie wzięłam się za siebie. czwartek - rower 1,5 godziny. sobota - bieganie - 30 minut.   niedziela - bieganie, brzuszki - 60 minut.  dzisiaj - 30 minut hula hop, 30 minut stepper.

W ogóle, słuchajcie czy to jest możliwe, że mogą się jakoś diametralnie zmienić wymiary? nigdy ich sobie nie zapisywałam. bo tak..... niby wagowo mam to samo co miałam w zeszłe wakacje,może kilogram do przodu .   A nie pasują mi letnie spodnie z zeszłego roku. na nogach leżą ok, nawet jakby luźniejsze w udach - ale w pasie jakoś są ciasnawe. - niskim pasie, bo do biodrówki. Urosła mi pupa czy jak? 

Dzisiaj sobie kupiłam też sandałki, tak na prezent zaległy imieninowy - miałam niedawno. Zastanawiam się też nad zakupem zestawu do Decoupage. ostatnio sporo na ten temat czytałam i oglądałam, może mi się to spodobać równie bardzo jak masa solna i rysowanie.....

Na razie to tyle, lecę poleżeć - ot tak po prostu - poleżeć....
Marysia.

31 maja 2011 , Komentarze (9)

Hej laski!
Boże jaka jestem zmęczona!  ale to zaraz wszystko po kolei:)

Co u mnie?   miałam już ostatni egzamin w sowim życiu na studiach - zostały mi jeszcze tylko zaliczenie jednych ćwiczeń i egzamin dyplomowy:)  Praca już wydrukowana. promotor czyta....:) Zrobiłam też zdjęcia do dyplomu  - pokażę wam haah:) ( bo Lui miała się we mnie zakochać :P  )

Od wczoraj męczę się razem z mamą, bo ma  urlop, nad odświeżeniem kuchni - odmalowanie okien, sufitu, ścian, nowe tapety, zmiana pcv - więc generalnie dlatego jestem tak potwornie zmęczona! dzisiaj uszczelniałam okno i malowałam zarówno je jak i futrynę, wyskrobałam sufit -aż nabawiłam się odcisku na kciuku, jakaś masakra. ale dam radę! twarda jestem.

Chciałyście zobaczyć skrawki mojego pokoju po remoncie, proszę:

 - to jedna ze ścian, którą obkleiłam tapetą, pełni rolę takie jakby obrazka.



- moje nowe zasłonki:)



- i pierdoły, jakie uwielbiam, a ściany - mają żywszą trochę zieleń, ale nie mogłam jej uchwycić do końca jakoś na zdjęciach.




Tu macie trochę zdjęć mojego jedzenia:
- kolacja: serek wiejski , jogobella light, lody - nie zjadłam całej, za dużo..... ah.



-obiad: pierogi z serem, parówki drobiowe, sałatka.



- kolacja: tuńczyk w wodzie, sałatka, keczup.



-śniadanie: bułki otrębowe .



- kolacja: paprykarz, papryka, pomidor, ogórek, jogurt naturalny.



-kolacja: jajka na twardo - 2 sztuki, serek wiejski, warzywa.



- śniadanie: bułki.



-2 śniadanie: kasza manna z jagodami.



-obiad: ziemniaki smażone, paluszki rybne, gotowany groszek z marchewką, szczypiorek.



- owsianka z kakao, jagody.



- kasza manna z kakao, jagody.





Teraz jeszcze ja, ze zdjęcia dyplomowego - proszę się nie śmiać! :P zniknie niedługo, wiadomo.




A teraz , przepraszam Was bardzo - ale padam na twarz, idę odpocząć. Buziaki
Maryśka!

21 maja 2011 , Komentarze (7)

hej Laski!

Co u Was?   Wyobraźcie sobie, że skończyłam już prawie pokój. zostało wyprać dywan i pomalować parapet.   Od poniedziałku zaczęłam i skończyłam w piątek wieczorem.  Trzy dni drapałam ściany ze starej tapety, szpachlowałam potem ściany, pomalowałam je, dokleiłam na jedną ze ścian tapetę.... sufit też odmalowany, podobnie jak okna. Jestem mega wymęczona!  dzień w dzień od 8.30 do 19.00 zapieprzałam na najwyższych obrotach. Dźwigałam, przesuwałam, szorowałam. Ale mam , mam względny porządek już. Jeszcze firanki trzeba powiesić i nowe zasłony - ale nie mam siły podnieść rąk do góry. a jeszcze dziś mądra poszłam wytrzepać swój dywan, więc wymęczyłam ręce jeszcze bardziej.... Wypiorę go, jak nabiorę sił. Jedzonko trzymałam ok. Pokoik jest teraz zielony - groszkowy. A na jednej ścianie mam tapetę w zielone kwiaty w różnych odcieniach:) mi się podoba.     

 Ćwiczyłam tylko w poniedziałek - potem już nie miałam sił.... Idę teraz z psem na spacer.   Trzymajcie się!
Mary
śka.

15 maja 2011 , Komentarze (13)

Hej Kochane!

No i już Po komunii.    Było bardzo miło. Msza w kościele szybka - 50minut:) Przyjęcie  w bardzo miłej atmosferze. Jedzenie dobre - zjadłam nawet ciasto haah. Prezenty się małej podobały. Rower dostała wieczorem - bo nie chciałam go wieźć do restauracji za miasto - bezsensu..... A teraz leże sobie w łóżku. Właśnie zjadłam obiad. Leżę bo boli mnie brzuch. przyszła @. Ale i tak była litościwa, dała w komunie spokój, pojawiła się co prawda  wczoraj , ale wieczorem haha . Chciałam dziś iść pobiegać. Ale niestety - raz, że boli,  dwa , że pada.....ale wieczorem poćwiczę chociaż 8 minute legs i brzuszki.

Tu macie dwa zdjęcia z komunii. Tak się prezentowałam, wiadomo, że jutro znikną, usunę je.




USUNIĘTE :)

Teraz skoczę, zaparzę sobie kawę, i poszperam w internecie, w poszukiwaniu inspiracji do pomalowania ścian w pokoju:) jutro zacznę pakować rzeczy w kartony itp. 

Pa Kochane,
Maryśka!

10 maja 2011 , Komentarze (13)

Hej Kochane!

Co u was? Ah, w końcu jest ciepło! Można śmigać na rower i nad jeziora:)

Co u mnie? haa! promotor zaakceptował moją pracę magisterską  i wystawił mi 5 dziś napisałam streszczenie - podeślę mu do sprawdzenia i wszystko już podrukuje, niech leży i czeka na czerwiec:)

Poza tym, mam małe urwanie głowy - w związku z komunią. Wczoraj kupiłam ozdoby na paznokcie, wsuwki do włosów itp.   Ale dziewczyny - pomocy!   Ja w dzień komunii, dostanę okres :(  w związku z tym, że to za 4 dni, jestem cała w krostkach na buzi!! jej.....będę straszyć.... znacie jakieś sprawdzone środki? co mi pomoże szybko  i doraźnie? moje maseczki  i toniki poległy :((( Pomocy :(

No i kwestia ubioru - mówiłam Wam, że mam "niewykorzystaną sukienkę" , która miała być na  bal magisterski.... Spójrzcie, czy tak można iść na komunię? nie jest za strojna? za oficjalna? za poważna? Tak się prezentuje na mnie - myślałam, żeby ją "złagodzić" sweterkowym bolerkiem, białym z bufkami. Aha, i nie przestraszcie się, ja taka blada, jestem na co dzień. haah.




Zdjęcia usunięte :)

Można tak pójść? jak sądzicie?

A jutro, idę rano na zakupy. Musze kupić farby, barwniki i zobaczyć nowy żyrandol. Planuję remont swojego już pokoiku. Skoro łazienkę i pokój rodziców już mam za sobą, to co tam haah. Czas na mój. Chyba zrobię go na zielono..... Ale najpierw muszę pomalować okna i parapet. Noooo...w końcu COŚ będę robić:)

A tu macie jakieś tam moje fotki menu. ostatnio mam wrażenie, że nie jadam za zdrowo. i chyba nawet za dużo.Muszę to skontrolować haah.

Kolacja: kisiel, 2 małe jabłka.



Nowy kubeczek z owieczką:D



Śniadanie: kanapki



obiad: warzywa na patelnię, ogórek, paluszki rybne, keczup.



Obiad: parówki z indyka, ogórek, warzywa na patelnię



II śniadanie: płatki z mlekiem



Śniadanie: kanapki z domową pieczenią



II śniadanie: jajko sadzone, parówka z indyka, ogórek, chleb pełnoziarnisty



Kolacja: paprykarz, ogórek, marchewka



idę teraz trochę poćwiczyć. Buziaki słonka!

Maryśka.

29 kwietnia 2011 , Komentarze (6)

Cześć Kochane!

Pragnę wszem i wobec, ogłosić , iż, jakieś pół godziny temu wysłałam SKOŃCZONĄ pracę magisterską do mojego Promotora do sprawdzenia   HuUUUuura :D
Ciekawe co mi napisze, po przeczytaniu..... mam nadzieję, że ZAAKCEPTUJE.

Co u mnie? Już po świętach. Poodpoczywać nie miałam kiedy - poprawiałam pracę. Same święta wypadły okej. Włożyłam nawet sukienkę, tak dawno jej nie nosiłam. Od razu poczułam się ze sobą lepiej! zniknęły niedawne zmory - już nie świruję , że wyglądam jak świnka..... Jest lepiej. Od tego czasu staram się codziennie "ładniej" ubierać, żeby pozbyć się w zalążku pojawiających się kompleksów nowych. nie nie nie - nie potrzebuję ich!

A wczoraj, niespodzianeczka - dostałam od mojego Lubego, rower! Marudziłam mu od dłuższego czasu, że marzy mi się damka - miejska....  I hoop - mam piękny złoty rower, z wszystkimi pierdołami o których mówiłam - koszyk z przodu, lampki na baterie itp:)  Dzisiaj jadę na przejażdżkę !

Na komunię do chrześniaczki mam już wszystko: album fotograficzny, ramkę na zdjęcie, łańcuszek i rower. Pojawił się jednak nowy problem - typowo kobiecy - W CO JA MAM SIĘ UBRAĆ?????  Myślałam o sukience, która kupiłam na bal magisterski (a na który nie mogę iść bo się pokrył w czasie właśnie z tą komunią  :(((((((((( ).   Obawiam się jednak, że jest ZA STROJNA. To satynowa, czarna bombka. z kokardą pod biustem, na cienkich ramiączkach....  co myślicie?  chyba nie za bardzo się nada, prawda?  eh.


Na razie znikam, lecę an zakupy. Tu macie troszkę zdjęć moich posiłków.

- kolacja: kubek mleka, jabłko.



- śniadanie: kanapki



- obiad rosołek z kluskami



- II śniadanie: musli z mlekiem i bananem


- obiad: chleb, parówki, ogórek, sałatka grzybowa



- śniadanie: kanapki



- obiad: rosół



- obiad: makrela w sosie pomidorowym, sałata rzymska, chleb


- obiad: schab duszony w grzybach



- śniadanie: kanapki



- obiad: zrazy , sałatka jarzynowa



- II śniadanie: jogurt, pomarańcz



- obiad: 2 tosty francuskie, sałatka jarzynowa, filiżanka galarety



- kolacja: pasztet domowy, jajecznica z serkiem wiejskim, sałata rzymska, pomidor, ogórek.



- obiad: 2 skrzydełka kurczaka, ziemniaki, sałatka ogórkowa



- śniadanie: kanapki, papryka



Pozdrowienia od Puszka :D





Zmykam, Kochane,
Maryśka!

17 kwietnia 2011 , Komentarze (6)

Hej Kochane!

Jezu!, jak mnie boli kark..... znowu go nadwyrężyłam..... ledwo się ruszam.... Wczoraj wybrałam się na zakupy, i nakupowałam tyle , że ledwo to dotargałam do domu..... mówię wam, że 10 razy po drodze kładłam torby na ziemi ,bo myślałam, że mi ręce pourywa.... Dobrze, że już mam pomyte okna, bo nie wiem jakbym to teraz miała zrobić.... Zaraz się nasmaruję znowu maścią przeciwbólową....auć! ale musiałam to wszystko kupić, grzech był onie kupić w takich cenach....a kilogramów się nazbierało ładnie :(  2 litry mleka, 1kg śledzi na post ( w końcu nas w domu jest 6 osób), 1 kg białej kiełbasy, 1,5 kg polędwicy sopockiej, 30 jajek,  1 kg parówek, 1 kg mięsa mielonego (będę piekła pasztet i klops na święta),  2 kg ogórków, 1 kg cebuli, 2 kg mąki, 2 worki makaronu, 2 pudełka ryżu..... ..... trochę jeszcze pierdół, i suma sumarum byłam jak wielbłąd :(


Dzisiaj w nocy dostałam @. dzięki bogu.... od kilku dni miałam już takie jazdy - że płakałam przed lustrem, jaka to jestem obrzydliwa, tłusta i okropna.... a w dodatku się zważyłam i na 2 dni przed okresem miałam kilogram więcej na wadze, pewnie to z powodu zbliżającej się @, ale nie obchodziło mnie to. tylko utwierdziło w przekonaniu, jaka to jestem feee.... mówię wam, takiego PMS to ja już wieki nie miałam..... wali mi się w głowie coś....  zawsze , żeby sobie poprawić mniemanie o sobie samej, szłam biegać, pokazywałam sobie na co mnie stać, a teraz tak boli kark, że nawet z zawiązaniem butów mam problem!!! błędne koło....   :(((( no chyba, ze faktycznie znowu będę miała czas - niegodzenia się ze swoim wyglądem, choć wolałabym tego uniknąć....

Wczoraj polakierowałam też wieczorem moje baranki i owieczki. zrobiłam kilka stroików. w końcu zaraz święta. To niektóre z nich:



























Dzisiaj, jako , że jestem uziemiona - ledwo się ruszam, posiedzę nad pracą mgrską. może uda mi się zrobić troszkę więcej. chciałam też pofarbować włosy przed świętami - ale nie wiem czy dam radę, teraz umyć włosy to sama nie daję rady :( boli mnie ten kark i mięśnie na ramionach i przy łopatkach aż..... oj długo nie pójdę już na takie zakupy....


Tu macie trochę zdjęć jedzonka:

- obiad: żurek



- chleb, upiekła moja mama, wieloziarnisty



-śniadanie: kanapki



-obiad: naleśniki z nadzieniem z leśnych grzybów duszonych z cebulką



-śniadanie: kanapki



- obiad: sałatka z nowalijek, paluszki rybne, keczup, chlebek mamuśki



- śniadanie: kanapki



- warzywa na patelnie, dwie wkrojone parówki, czerwona fasola, 2 łyżki przecieru pomidorowego



- śniadanie: kanapki






Dzwonił do mnie Pan sprzedawca z allegro - że rower już złożony i zapakowany do wysyłki, jutro wyślą kurierem, to już prezent komunijny mam z głowy!   I dobrze, że teraz, bo oczywiście niespodziewane koszty się pojawiły kolejne - spaliła mi się ładowarka w jednym z laptopów - zamówiłam już drugą, jutro powinna dojść.eh.

No nic, teraz uciekam, wykąpię się - w gorącej wodzie - może mi trochę ból zelży.

Buziaki - nie przemęczajcie się!
Dbajcie o siebie,
Marysia!

13 kwietnia 2011 , Komentarze (12)

Hej Kochane!

Ostatnio znowu doskwiera mi brak czasu. odczuwam już presję okresu przedświątecznego - wczoraj umyłam okna, poprałam firanki i zasłonki, zawiesiłam świeże. Wyszorowałam dywan u mnie w pokoiku - bo mój piesek trochę sierści mi zostawia teraz zmieniając ją na wiosenną:) Zrobiłam też już kilka figurek z masy solnej. dzisiaj może skończę je malować i polakieruję. Muszę też zrobić drugą partię. Ale najpierw muszę skoczyć po mąkę:)

Zakupiłam już mojej chrześniaczce rower  na komunię - czekam na przesyłkę,ważne , że mam to już PRAWIE z głowy.

Zasiadłam też w końcu do pisania pracy mgrskiej dalej. Piszę już ostatni podrozdział:) aby do końca.

Muszę się wam pochwalić moim nowym mieszkańcem domku:)  Kopiłam go, bo ostatnio mieliśmy nieprzyjemne chwile w domu (nie chcę o nich pisać ani rozmawiać...... )  i postanowiłam w ten sposób odsunąć myśli moich braci od tych złych chwil, i kupiłam im zwierzaczka.....   Ma 1,5 miesiąca, jest samcem, puchatym niesamowicie i mieszka w klatce haha:)  Chomik Puszek Tu jeszcze w kartoniku, jak mu urządzałam klatkę.



A tu już w swoim mieszkanku:)



W ogóle, obawiałam się, że mój piesek będzie zazdrosny czy może zechce go pożreć.... a tu co?   ona go chyba zaadoptowała, haha. Liże go po pyszczku, piszczy do niego, łapą go pod swój brzuszek przyciąga jak siedzą razem na jej posłaniu...... słodki widok haha O dziwo moi bracia, tak jak obiecywali, sprzątają mu w klatce i czeszą włoski, i karmią..... Mam tylko problem z piciem, chyba nie chce zaakceptować poidełka. Czy któraś z was może wie, jak mu pomóc się z nim oswoić? będę wdzięczna za radę.

Ja sobie zakupiłam tez Białą Perłę. Chciałabym trochę wybielić ząbki, bo piję dużo herbaty i kawy, więc jest nad czym popracować.

Pomimo też wstrętnej pogody na tych moich mazurach, o dziwo - dzięki bogu, chociaż wiać przestało, byłam wczoraj pobiegać. 40 minut , tak dla samej siebie.... od razu inaczej się poczułam. dzisiaj pada, więc będzie może hula hop i brzuszki.

aha. mój braciszek miał już wyniki testu dla klas 3cich. miał 29 punktów na 40 i wrócił niezadowolony. nie tak źle moim zdaniem, sądzę , że stać go na więcej, i niepotrzebnie się spieszył, ale i tak poszło mu całkiem nieźle. Dostał klocki i od razu mu się humor poprawił.


Tu macie trochę zdjęć jedzonka:

- 2 śniadanie: jabłko z jogurtem śliwkowym z mussli



- obiad: ziemniaki kurczak bez skóry



- do kolacji: kubek gorący



- śniadanie: bułka



- 2 śniadanie: serek wiejski z serkiem homogenizowanym



- obiad: rosół



- śniadanie: bułka, kanapki



- śniadanie: bułka



- 2 śniadanie: mleko z ,mussli



- śniadanie: bułka, kanapki, z kiełkami słonecznika z własnej hodowli



- obiad: placki ziemniaczane, ogórki polane jogurtem naturalnym



- śniadanie: kanapka, bułka



- 2 śniadanie: kubek mleka, banan, bułka pełnoziarnista z musem jabłkowym



-śniadanie: kanapki z serem z ziołami



- 2 śniadanie: mleko z mussli



- do obiadu: tzatziki



- obiad: makaron pełnoziarnisty, fasola z puszki,pieczarki - wszystko podsmażona i wymieszane z pastą pomidorową i ziołami. 3 paluszki rybne



- śniadanie: kanapka i bułka.





No nic. na razie uciekam do swoich zajęć, buziaki!

Maryśka.

4 kwietnia 2011 , Komentarze (6)

Hej Kochane!

Siedzę sobie właśnie w domku i zaczyna mnie już pomału ogarniać nastrój świąteczny:) a to oznacza, że chyba czas wziąć się za lepienie baranków, króliczków, owieczek z masy solnej:) Już powiesiłam nawet nad biurkiem słomianego zajączka haha.

jestem już PO spotkaniu z ludźmi z Banku.  I jeśli mam być szczera - nie mam pozytywnych odczuć. czuję się dziwnie zmieszana, niedoinformowana i w ogóle skołowana. Oni zainteresowali się moimi wolnymi pon, wt, i środami. Nieszczególnie obchodziła ich moja wizja :śród, czwartków i piątków. Idąc tym tropem, musiałabym dojeżdżać 5 razy w tyg!!! po 2,5 godz w jedną stronę.... nie dam rady fizycznie , dziewczyny .... Nie dowiedziałam się, ile mają płacić, czym konkretnie się zajmę ani w jakich dniach, BO SAMI NIE MIELI INFORMACJI DO KOŃCA.  Staż miałby trwać 3 miesiące..... ich wymagania co do mojej wiedzy były trochę przerażające.Mieli wysłać maila z konkretami w piątek, a już mamy poniedziałek - i hmmmmmm dalej nic?     Także kurczę..... RACZEJ nic z tego nie będzie....

Mój braciszek miał w piątek test kompetencyjny trzecioklasisty (szkoła podstawowa). Nie wiecie kiedy pojawiają się wyniki? Nigdzie nie znalazłam konkretnych informacji..... Obiecałam, że kupię mu prezent, jak dobrze napiszę . Więc już go kupiłam, bo nawet jeśli napisał na 20 punktów na 40 możliwych, to przecież, nie powiem mu  - " za słabo. sorrry. " prawda? Dostanie Bionicla - klocki lego, jego ulubione. 

Mojej chrześniaczce, zakupiłam już na komunię, łańcuszek z wisiorkiem, pisałam wam. Udało mi się w tym tygodniu znaleźć okazyjnie ramkę na zdjęcia i album komunijny, to tez już kupiłam:) zostało jeszcze zamówić na allegro rower. Będzie taki:





Kupiłam wszystko wcześniej - bo wiadomo jak to jest - zawsze się potem może pokazać kolejny wydatek - pewnie jakiś ciuch, bo jak to baba, NIE BĘDĘ MIAŁA W CZYM IŚĆ.... lepiej rozłożyć więc te wydatki na 2 miesiące i już.

Co poza tym? pisze tą swoją magisterkę. dziś założyłam skończenie podrozdziału i zostanie mi jeszcze jeden ostatni Muszę się zebrać w sobie i skończyć to w końcu noooooo :)

A wczoraj była taka ładna pogoda - że wybrałam się pobiegać, w końcu, po tym choróbsko okropnym!   Ale i tak ucho musiałam mieć zasłonięte, więc opaska obowiązkowo.... Ale super było. 40 minut jak z bicza strzelił:)   a potem w domu ćwiczenia na brzuszek, rozciąganie, i ponad godzinka wyszła:)

Dzisiaj, jak mi czasu starczy, to jeszcze psa swojego muszę obciąć - sama ją podcinam. bo mi zarosła biedula, ciągle się jej plącze ta sierść....  A jak podetnę, to loczki przez jakiś czas dają jej pożyć bez kłaków:)

Tu macie troszkę zdjęć:

- kanapki



- musli z mlekiem



- kasza pęczak, kapusta kiszona, bitki zapiekane w warzywach i grzybach



- jabłko, twaróg chudy, serek wiejski.



- kanapki



- banan, wiórki kokosowe, jogurt naturalny



- makrela w sosie pomidorowym, ogórek, 2 mace



- zupa pomidorowa



- bułka i kanapki



- kapusta pekińska, ogórek, jogurt naturalny



- gwóźdź programu frytki i wątróbka duszona:D



- jajka na miękko, kanapki



- kanapki



Ze dwa razy jadłam jeszcze kaszankę, ale nie każdy lubi jej widok, więc nie wklejałam haha:D 

Buziaki słonka. Lecę do nauki!

Maryśka!