Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mnie skłoniło do odchudzania? Uważam że powinni zmienić to pytanie. Bo jestem gruba, to chyba proste. Jesteś gruby i brzydki więc chcesz schudnąć i wyładnieć. Z zainteresowaniami jest problem, bo mam ich sporo, gorzej z czasem (nauka pochłania prawie cały, internet, gry i obrazki z kotami biorą resztę)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2830
Komentarzy: 15
Założony: 26 marca 2011
Ostatni wpis: 25 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karola1096

kobieta, 28 lat, Piaseczno

167 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 lutego 2014 , Komentarze (2)

Hej,

postanowiłam podzielić się z wami moimi osiągnięciami.
Po niecałych dwóch latach udało mi się pozbyć 20 kg !
Stwierdzam, że cały ten wysiłek miał sens i bardzo się cieszę, że dokonałam takich zmian w swoim życiu.
Patrząc na to teraz, widzę że mogłam zrobić niektóre rzeczy lepiej, niektórych rzeczy żałuję ( np. tygodniowej głodówki, po której zaczęły wypadać mi włosy i notorycznie łamać się paznokcie), ale jestem zadowolona z obecnego stanu rzeczy.

W zasadzie zdecydowałam się na ten wpis aby udowodnić innym internautom, że schudnięcie nie jest jakąś abstrakcją. To da się zrobić! (jak mawia moja nauczycielka ;) ). Trzeba jednak pamiętać, że wymaga to sporo pracy nad samym sobą, swoimi nawykami i zwyczajami.

Tymczasem ja mam nie mam zamiaru spocząć na laurach i do wakacji dotrzeć do wymarzonych 60 kg ;)

Trzymajcie kciuki



13 listopada 2012 , Komentarze (2)

Cześć!
O rany jak dawno tu nie byłam.
Nie miałam czasu, bardzo dużo się działo :P
Ostatni wpis robiłam 15 dni przed egzaminem. 
Mogę się pochwalić ( narcyz :P) , że egzamin poszedł mi bardzo dobrze, w czerwcu ukończyłam gimnazjum z najwyższą średnią w całej szkole (chwalipięta) i udało mi się dostać do wymarzonej szkoły. 
Wakacje były wspaniałe, wprawdzie nie udało mi się iść na oczekiwany od 2 lat koncert Marilyna Mansona, ale nie mogę narzekać - nie każdy siedział równe dwa miesiące nad jeziorem :P

We wrześniu skończyła się sielanka i zaczęła ciężka praca. Poziom w liceum jest straszny- z wybitnego ucznia stałam się dwójkowiczem. Koszmar.

Ale to nie jest tutaj najistotniejsze.
W wakacje starałam się nie przesadzać i utrzymać wagę. Udało się.
Trochę gorzej jest z sadełkiem którego przybyło na zimę... :(
Wprawdzie nie jest tego tak dużo, na pewno nie wróciłam do wagi z przed roku, ale jednak te 2 czy nawet 3 kg trochę dołują ( waga mi się zepsuła nie mogę dokładnie powiedzieć ile).


Postanowiłam się za siebie wziąć, żeby pierwszy raz w życiu spełnić swoje noworoczne postanowienie i w tego sylwestra powitać nowy rok 10 kg lżejsza.

trzymajcie kciuki, bo zostało mi niewiele czasu. ;)

9 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Miałam 2 tygodniową przerwę w diecie. Trochę sobie odpuściłam i od razu przybył kilogram. Ale co tam :)
Stwierdziłam że was posłucham .
Jem w marę normalnie. Jestem głodna- jem. Nie jestem głodna- nie jem.
Proste :D
Dzisiaj rano się ważyłam.
Wreszcie, po 2 latach widzę na wadze 7 z przodu :D
Wprawdzie 79,6 kg ale już nie 80 :)

Teraz mam ważniejsze sprawy od jedzenia. 
Egzamin już za 15 dni <o zgrozo>

Trzymajcie kciuki 


21 marca 2012 , Komentarze (5)

Znalazłam sposób na schudnięcie. Dzięki niemu schudłam już 6 kg, w niecałe 2 tygodnie.
Sposób jest naprawdę prosty- nie jem. A raczej jem ale minimalnie. Mój dzisiejszy jadłospis wygląda tak:
jabłko w szkole
2 naleśniki z samymi owocami
i koniec
do końca dnia mi wystarczy.
Może i nie jest to za zdrowe, ale po tylu latach męki zaczyna mnie to mało interesować.
Oczywiście na samym niejedzeniu się nie kończy. Codziennie wieczorkiem brzuszki i inne ćwiczonka na mięśnie. 

Wreszcie udało mi się wejść w normalne spodnie. 
Mam nadzieję że wytrzymam tak przez jakieś 2 miesiące
to do balu, a co najważniejsze do wakacji uda mi się osiągnąć wagę idealną.


24 października 2011 , Komentarze (2)

I wszystko do nowa.
Nie piszę bo najzwyczajniej w świecie nie mam czasu.
Cały czas dom,szkoła, dom, szkoła- a tam co chwilę batonik, bułeczka albo jakieś inne pyszności czekające w szkolnym sklepiku albo w szafce w kuchni.
Musze usiąść nad kartką i wymyślić sobie jakieś normalne jedzenie.
Może napiszę jeszcze dzisiaj.
Na razie siedzę z wielkim brzuchem i "Krzyżakami"

Karolina

14 września 2011 , Skomentuj

Nic ciekawego się nie działo, poza tym że ja albo mój tata zgubiliśmy kluczyki do wypożyczonego skutera. Straszne, siedziałam na lekcji i wymyślałam gdzie mogą być. Ostatecznie tata wyrobił drugi komplet, nie wiem jak.

Dzisiejsze jedzenie to moja tragedia
Rano na sniadanie standardowo płatki na mleku.
W domu skończył się ciemny chleb i nie było czasu iść do sklepu. Więc do szkoły wzięłam ciabatę  z żółtym serem i pomidorem. + pokrojona papryka i rzodkiewka.
na obiad 2 pulpeciki zagryzane ciabatą.
Teraz właśnie zagryzam jakieś zdrowe (tak pisze opakowanie) ciastko z kawałkami jabłek.
Nie powinnam tyle dzisiaj zjadać.
Może udało mi się to zrekompensować dłuuuugim biegiem na wf?

Oby  to był ostatni taki dzień i jutro było lepiej.

Karolina

13 września 2011 , Skomentuj

Dziwny dzień. 13 może dlatego.
No więc sukces, znowu nie dostarczyłam do organizmu złych cukrów ze słodyczy.
 Przy okazji nauczyłam się jeździć na skuterze
Cóż może jeździć to za dużo powiedziane, ale przejechałam kilka rundek na parkingu jakiegoś sklepu.
Pierwszy raz w życiu w ogóle siedziałam na takim sprzęcie.

No dobra wracając do temat.
Dziś zjadłam:
rano pół miski płatków, chyba corn flakes czy jakoś tak, z mlekiem
Do szkoły 2 małe kanapki z szynką+ kawałki ogórka papryki i rzodkiewka.
Na obiad ( i tu dzisiaj przesadziłam) kubek pomidorowej z makaronem
kotlet drobiowy i surówka z białej kapusty.
No cóż za dużo na obiad ale tak ogółem to  chyba ok.
A właśnie dzisiaj w szkole nie było soku porzeczkowego
musiałam kupić grejfrutowy paskudztwo

I tyle na dziś
Przez to że cały dzień zajmowałam się pilnowaniem skutera na podwórku gdzie bawiły się dzieci, nie dałam  rady się niczego nauczyć.
Jutro mam sprawdzian z biologii <3 i kartkówkę z historii
Chyba nie wyśpię się na jutro.

Obym wytrzymała dalej bez słodyczy.
Karolina

12 września 2011 , Komentarze (1)

Cóż, ograniczałam dzisiaj jedzenie. Udało mi się nawet nie jeść słodyczy, co jest chyba cudem.
Gdyby udało mi się nie ich nie jeść prze jakiś miesiąc to byłby wielki sukces i na pewno bym schudła.
Mój dzisiejszy jadłospis to:
śniadanie: płatki/musli z jogurtem naturalnym
Do szkoły dwie małe kanapki z szynką + zestaw warzywny= papryczka i trochę ogórka
W szkole brakowało mi chyba cukru we krwi bo taki flak ze mnie był więc kupiłam sobie sok porzeczkowy tarczyna.
w domu wypiłam szklankę soku pomidorowego ( trochę go przyprawiłam, bo wydawał się mdły)
Na obiad było to co wczoraj: ryba, pokroiłam świeżą paprykę i ogórka + znalazłam rzodkiewkę.
 
I to koniec. Jestem głodna ale może wytrzymam.
Musze jeszcze zrobić brzuszki. 10 więcej niż wczoraj (czyli 40)
potem jeszcze pomęczę się nad zadaniami z polaka
i idę spać.

Nie wiem czy jutro wytrzymam.
Oby.

Karolina

11 września 2011 , Skomentuj

To znowu ja po 5 miesiącach.
Cóż, nie tak miało być, bo nic a nic się nie zmieniło.
Waga ta sama, wzrost ten sam, tylko ja czuję się coraz gorzej.
Ale muszę, po prostu muszę się za siebie wziąć.
Za ponad pół roku mam bal gimnazjalny, cały czas oglądam sukienki, w które jak bym weszła, wyglądała bym jak pasztet, albo jakaś szynka.
Więc mam motywację. Niewielką ale mam.
Innym "genialnym" planem jest kupienie jakiegoś pięknego ciuszka o 2 lub 3 rozmiary za małe.

Cóż zobaczymy.
Trzymajcie kciuki.
Karolina

29 marca 2011 , Skomentuj

Drugi dzień poszedł gorzej niż poprzedni. Dużo gorzej.

oczywiście trzymałam się do jadłospisu, niestety skusiłam się na małe co nieco :/

I tym sposobem zjadłam dzisiaj 117kcal więcej niż powinna.

Brzuszk już zrobione.:)

Miejmy nadzieję że jutro uda mi się wytrzymac bez słodczy.