Pamiętnik odchudzania użytkownika:
velonick

kobieta, 46 lat,

164 cm, 59.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55 kg na resztę życia :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lipca 2011 , Skomentuj

pada deszczyk, pogoda w sam raz do pracy. W taka klimatyczną pogodę nie żal siedzieć za biurkiem. Właściwie podczas mojego urlopu przekonałam się, że deszcz nie odbiera nam wypoczynku ani urlopowego nastroju, tylko trzeba się trochę dostosować. :)) a kto tego nie wie, tego mi szkoda. Przecież taki letni deszczyk to przyjemność, a dzieci uwielbiają zabawę w kałużach :) lepiej się oddycha....

Taka dziś przekorna jestem :) 

Mój urlop mimo nie najlepszej pogody był bardzo udany. Najważniejsze to gdzieś wyjechać, nie zostawać w domu. W domu siedzimy całą zimę itd.


18 lipca 2011 , Komentarze (1)

No, to po weselu. Było fajnie. Bawiliśmy się dobrze i czas naprawdę szybko zleciał. Bałam się, że będzie sztywno, ale nie. Dietkowo to Wam powiem, że nie poszalałam, bo jedzenia jakoś dużo nie było. Jedyne co było najpyszniejsze to  lody i żur w chlebku.

Także nie mam wyrzutów sumienia. 

Za to snu trochę by się przydało :(  zasypiam.....

15 lipca 2011 , Skomentuj

moje codzienne menu. Nareszcie. Kiedy tyłam, to tak naprawdę nie wiedziałam, co jeść, kiedy i w jakiej ilości. Nie jadłam chleba, za to dużo jogurtów, od których nie chudłam.Teraz, dzięki dietce Vitalii, poznałam zasady, które pozwalają nie być głodnym i chudnąć. Sama układam sobie menu i trzymam się dobrze :) Jogurt to teraz u mnie wyjątkowa rzadkość (nawet naturalny).

I najważniejsze - nie boję się jeść moich ulubionych bułek i chleba (razowych).

Menu wczorajsze:

śniadanie 0,5 grejpfruta, bułka z serkiem homo

Przekąska: arbuz, banan, kawa

Lunch: Surówka

Obiad: makaron z sosem pomidorowo - cukiniowym

Kolacja (wyjątkowo) jogurt naturalny :)

Dzisiejsze menu:

śniadanie: 0,5 grejpfuta, bułka z miodem (lubię słodycz z rana :))

Przekąska: banan, kawa

II śniadanie: bułka z serkiem i pomidorem

Obiad: surówka

Kolacja: pomidory z cebulką, mały kawałek bułki

I do znudzenia: jutro weselisko:))) tańce, hulanki, swawole:))

p.s. całą noc śniły mi się moje wakacje w zakopanem. Ach, pięknie było.....urlop to jednak cudowna sprawa.


14 lipca 2011 , Komentarze (1)

czyli nie mam się w co ubrać... i jak tu wyjść do pracy, gdy okazuje się na 4 minuty przed wyjściem, że bluzka, która masz na sobie ma plamkę na plecach. To najgorszy scenariusz, bo inne bluzki albo leżą i czekają na chęć do prasowania, albo zupełnie nie pasują do reszty ubrania, które masz na sobie. Dramat, który potrafi zepsuć mi najlepszy humor. Nie wiem czy inne kobiety też tak mają, czy tylko moja garderoba zupełnie do siebie nie pasuje???

A poza tym byłam wczoraj po raz drugi na solarium i tylko potwierdziłam swoje obawy, że to kompletnie nie dla mnie. Kropka. Gdyby nie to weselisko, to nawet drugi raz bym nie poszła. Ale dla mojej sukienki warto się przemęczyć.

Za dużo jedzonka wczoraj było :(

12 lipca 2011 , Komentarze (1)

ale wzięłam sobie do serca to, by każdego roku zrobić, zjeść, wypić, być itd. coś, czego się dotychczas nie robiło, nie jadło, nie piło, nie było. W tym roku już mam dwie takie rzeczy.

Wczoraj po raz pierwszy w życiu byłam w solarium. Prawdę mówiąc to nigdy bym tam nie poszła, ale w sobotę idę  na wesele i chcę wyglądać wyjątkowo ładnie. Także z duszą na ramieniu poszłam na lampę. Wiem, to śmieszne, ale trochę boję się takich małych zamkniętych miejsc (winda w dzieciństwie przerażała mnie i skłaniała do ucieczki).  Wrażenia? Wybrałam stojące solarium.  Początek był przerażający, ale potem doszłam do siebie. A jak już doszłam do siebie to sesja się skończyła. Pójdę jeszcze raz, niestety. I mam nadzieję, że następne wesele nie będzie okupione takim poświęceniem lecz wygrzeję się na słoneczku. A w ogóle to gdzie słońce się skrywa w tym roku? Mało go....

11 lipca 2011 , Komentarze (1)

Wróciłam! 

Czuję się wypoczęta, choć do codziennej rutyny trudno wrócić. 

Urlop spędzony aktywnie, co cieszy tym bardziej, że rok temu całe dwa tygodnie siedziałam w domu. Nie wiem dlaczego....

Tym razem było inaczej i w domku byłam tylko 4 dni. Reszta w cudownym Zakopanem i u rodziców, na działce...

Poza tym zrobiłam malowanie w kuchni i jest ładnie czysto.

No i jeszcze całe wakacje przede mną. W sensie kalendarzowym.

Waga w porządku. Dziś rano 57,4 kg. A przede mną cel mojego odchudzania - w sobotę wesele. Już śni mi się od dwóch nocy.

Dlatego muszę iść dziś do solarium. Przyznam się, że pierwszy raz. Nie wiem czy się bać czy nie ? 


6 lipca 2011 , Komentarze (1)

staram się jak mogę, choć ludziska dziwnie się patrzą. A co tam... 
Waga w dół ...

3 lipca 2011 , Komentarze (1)

i wędrówki górskie. Dobrze było znów poczuć ten klimat. Poza tym wiecie, że przez tydzień w górach straciłam 1,1 kg! Byłam w ogromnym szoku stając wczoraj na wadze:)
:)))

1 lipca 2011 , Komentarze (1)

mojego urlopu:)
Wróciłam z Zakopanego. Pogoda nie była upalna, po górach pochodziłam, kalorie traciłam i załapałam bakcyla  nordic walking. Kupiłam kije i planuje teraz trasy w moim mieście.
Ale jakoś nie znalazłam czasu dla siebie. Muszę to nadrobić.

22 czerwca 2011 , Skomentuj

Siedzę w pracy i czyszczę biurko. Wszystko udało mi się zrobić, choć spięłam tyłek na maksa. 

Jestem już spakowana, teraz trzęsie mną reisefieber. To chyba jest najgorsze...

I głód. Przedokresowy. 

Tak więc odezwę się po powrocie z wakacji :)

Nie dajcie się łakomstwu, ale raczcie się zdrowym jedzonkiem.