Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej dziewczyny! Z wagą zmagam się od paru lat. Od 2006 systematycznie rosła, w najgorszym momencie ważyłam 79 kilo.Może nawet i więcej, tylko tego nie odnotowałam... A kiedyś było 48 kilo... :/ Chcę znowu wyglądać ładnie, czuć się dobrze w swojej skórze, a nie jak chodząca galareta w przyciasnych lub workowatych rzeczach :(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39801
Komentarzy: 390
Założony: 3 października 2010
Ostatni wpis: 14 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gorgonzola1985

kobieta, 38 lat,

164 cm, 67.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2012 , Komentarze (9)

Hej !!! Jestem, wróciłam !!! :)))) Tzn byłam ciągle, ale jakoś nie miałam o czym pisać... Nic się nie zmieniało, nawet w pewnym momencie znowu mnie przybyło, ale poszło w dół. Nerwy, stres...nie chcę o tym mówić. Jedzenie odeszło na drugi plan, nie myślałam o nim, jadłam, bo poczułam głód, a nie żeby to niego nie dopuścić, i potrafiłam pochłaniać 6 posiłków-podjadaczy dziennie. Dalej walczę, wiem, że jedzenie będzie krążyło wokół mnie, ale jak tylko spojrzę na to zdjęcie, które odkopałam ....

Wakacje 2008 - z lekka 80 kg...



No i teraz, w końcu 555555 z przodu.... ;))))

1 stycznia 2012 , Komentarze (7)

Witam Was dziewuszki w tym nowym roku :))) Nie pisałam przed świętami i po świętach, bo w większości waszych pamiętników było to, o czym pisać powinnam, a mianowicie wzrost wagi, żarcie, żarcie, żarcie... Urosłam do wagi 62,5, ale zgubiłam, i z powrotem waham się między 60,5. Wczoraj na Sylwestra też podjadłam, ale co by mnie nie ścięło przed 24 ;))) Wiele z was robi postanowienia, podsumowuje poprzedni rok. Ja schudłam przez rok 10 kilo (Przez dwa lata łącznie 20 kilo). I nie było to moje postanowienie z zeszłego sylwestra. Po prostu z dnia na dzień dostałam bodziec. Pomyślałam, hamuj dziewczyno, bo szefowa kupuje Ci największe bluzki do pracy z całej ekipy kelnerek. Wstyd mi było, jak kucharze mylili moje t-shirty ze swoimi na wieszakach... Z dnia na dzień zerwałam z kolacją o 22, czerwonym mięsem, sosami, pizzą, frytkami itp. I nie było to postanowienie - od jutra zaczynam. To się zaczęło zwykłego dnia po południu... I jedyne czego bym chciała odnośnie mojej wagi w tym roku, to utrzymać tą , która pokazuje mi się na ważydle :) i ewentualnie zrzucić jeszcze z 4 kilo. Czy jest dobrze teraz? Komplementy z każdej strony, ale cóż z tego, jak samoocena i moje oko ciągle widzi COŚ. Ale to już na inny wpis z serii marudzącej :)
A wam życzę spełnienia marzeń i przede wszystkim zdrówka !!!!
A to ja :) W zeszłym roku i wczoraj :) Nie mogłam wczoraj ubrać nic "sylwestrowego", tylko na cebulkę, bo mieliśmy imprezę w pracowni kolegi, i było ziiiiiiiiimno :)
Rok temu -


I wczoraj :)


16 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Hejo dziewczyny !!! Kolejny wpis przedświąteczny, a ja tradycyjnie przedświąteczne jestem chora.... A co ! Tradycja, tradycją.Rok w rok, albo na święta, albo na sylwestra. Mam pewnie jakieś zapalenie krtani, gorączki nie mam, tylko gardło spuchnięte i głos jak po ostrej imprezie zakrapianej czystym spirytusem ;))) Na wadze kilogram więcej, ale pofolgowałam sobie z jedzeniem na noc paluszków ;), i woda mi się zatrzymała chyba po tej kuracji aspiryną. Jakoś ciężko mi ostatnio z robieniem sobie jedzenia dla mnie. Nie, nie podżeram schabowego z ziemniakami z talerza mojego M., ale jakoś w ogóle nie mam pomysłu na talerz dla mnie.... Czytam wasze pamiętniki, wyłapuję przepisy, a potem brak mi sił i ochoty na ich pichcenie i znowu jem kurczaka albo tuńczyka, bleeee.
Co do prezentów... Mam nadzieję, że ktoś  kupi mi karnet na siłownię ;) Łażę koło mojego chłopa i mu napominam, ale czy się domyśli ? ;) Ogólnie w tym roku prezenty robimy skromne, auto mnie wypłukało, w pracy podwyżki się nie szykują, a święta to rodzina, a nie gadżety pod choinką... :) Zresztą ostatnie sprawy rodzinne jakoś nam dały się we znaki i nikomu nie chce się skupiać na prezentach, tylko na świętym spokoju dla moich rodziców, siostry i jej męża i naszym. Chcemy spokojnie spędzić te dni, bez chaosu osób trzecich...
Ok dziewuszki, ja się szykuję do lekarza, niech zobaczy co mi tam świszczy w gardle. Udanych przedświątecznych zakupów i przygotowań !!! :))))

7 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Przepraszam, za przekleństwo, ale inaczej nie da się tego ubrać w słowa
N - A - W - P - E - R - D - A -L - A - Ł - A - M    S - I - Ę !!!!!!
Czuję w sobie dawną siebie, taka siedzącą, gapiącą się w ekran telewizora i wpieprzającą co mi wpadnie w łapy. Więc moje menu (nie piszę go nigdy), a dzisiaj dam ku przestrodze:
Śniadanie - zdrowo - ciemny chlebek z serem i kefir
....i poleciało
Obiad - spaghetti bologne, makaron! (nie mogę, źle działa na mój brzuchol otłuszczony) z seeeeerrrrreeeemmmm
Podwieczorek i kolacja - makrela...i caaaaaaaaaaałłłłaaa, wielka, paczka cebulowych chrupek, były pyszne, nie będę ściemniać, aż mi się uszy trzęsły i sos boloński na dobicie. Dodam, że zjadłam to przed chwilą, jest 23....
A co !! Przecież mogę wszystko zaprzepaścić !??!  Wydaje się mało, ale to wszystko na noc, a żarcie na noc to mój wróg. Dlatego przytyłam 30 kilo trzy lata temu... Jestem przed okresem, ale takiego ssaka nie miałam od miesięcy. Może to nie wiele dla niektórych z was, ale od takich kompulsów się zaczyna. Nie mogę! Tak wiele dla siebie zrobiłam...
 

7 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Przepraszam, za przekleństwo, ale inaczej nie da się tego ubrać w słowa
N - A - W - P - E - R - D - A -L - A - Ł - A - M    S - I - Ę !!!!!!
Czuję w sobie dawną siebie, taka siedzącą, gapiącą się w ekran telewizora i wpieprzającą co mi wpadnie w łapy. Więc moje menu (nie piszę go nigdy), a dzisiaj dam ku przestrodze:
Śniadanie - zdrowo - ciemny chlebek z serem i kefir
....i poleciało
Obiad - spaghetti bologne, makaron! (nie mogę, źle działa na mój brzuchol otłuszczony) z seeeeerrrrreeeemmmm
Podwieczorek i kolacja - makrela...i caaaaaaaaaaałłłłaaa, wielka, paczka cebulowych chrupek, były pyszne, nie będę ściemniać, aż mi się uszy trzęsły i sos boloński na dobicie. Dodam, że zjadłam to przed chwilą, jest 23....
A co !! Przecież mogę wszystko zaprzepaścić !??!  Wydaje się mało, ale to wszystko na noc, a żarcie na noc to mój wróg. Dlatego przytyłam 30 kilo trzy lata temu... Jestem przed okresem, ale takiego ssaka nie miałam od miesięcy. Może to nie wiele dla niektórych z was, ale od takich kompulsów się zaczyna. Nie mogę! Tak wiele dla siebie zrobiłam...
 

3 grudnia 2011 , Komentarze (3)

Hej piękne !!! Z najmilszą chęcią chciałabym się teraz wykrzyczeć, wyżalić, wypłakać, kopnąć w ścianę,powiedzieć paru osobom parę niemiłych słów... Życie rodzinne jest popierniczone, te koneksje, ploty, kłody rzucane pod nogi... Czasem wydaje mi się, że niektórzy nie mają własnych problemów, albo inaczej - nie umieją sobie z nimi poradzić, więc budują sieć intryg, kłamstw i bzdur co by napsuć w życiu osobistym innych. A co tam, nuda w rodzinie, niech się dzieje !!! Kurwa...
Z wagą spoko. Trzymam ciągle 60, ta piąteczka nie chce mi się objawić, ale w sumie moja wina, bo dupy nie chce mi się ruszyć na siłownie. Tłumacze sama siebie, że jestem po pracy wymęczona, po lataniu z tacą 12 h, ale nic mnie nie tłumaczy z tego, że potem siedzę dwa dni w domu, i bym godzinę na pewno wygenerowała. Wczoraj dostałam załamania, że jest dalej gruba, otłuszczona, paskudna i każdy widzi, że mam nadwagę.... Mój facet popukał mnie tylko w głowę, bo ogólnie ja nie rozpaczam nad sobą, nie jestem płaksą. Ale to pewnie te nerwy rodzinne, generują mi fazę WIELKIEGO CIELSKA.
Ogólnie rzecz ujmując nawaliło mi się na łeb mój blond trochę problemów. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy, sieci bzdur nie będą się rozprzestrzeniać i każdy będzie w nocy spokojnie spał... Całuję was kochane !!!
A to ja wczoraj, jako małpa z teledysku Bruno Marsa ;))) Obok mnie siedział Sigal, i Skawiński z Kombii, ale nie życzyli sobie ujawniania ich twarzy.. Ważne persony... Chociaż chwila śmiechu była w te ciężkie dni...


26 listopada 2011 , Komentarze (13)

Patrząc z perspektywy roku, mało się u mnie zmieniło. Praca ta sama, chłop ten sam (love,love :* ), dzieci nie ma (fuck...), ale jest jedna rzecz, która się zmieniła - JA !!! Te 10 kilo mniej przez rok - jestem dumna i zdumiona tą walką z własną sobą. Co się zmieniło ? Przede wszystkim garderoba :) Martwię się teraz W CO SIĘ UBRAĆ, a nie  W CO SIĘ WCISNĄĆ. Czego sobie życzę? Siły, zdrowia i uśmiechu na twarzy :)
P.S. Nie wiem o co chodziło z tamtymi zdjęciami więc je wykasowałam ;)))





 

19 listopada 2011 , Komentarze (4)

Witam kochane !!! Jak połowę z was dopadło mnie ostre przeziębienie.. Dzisiaj jest ciut lepiej, ale wczoraj  tak mnie bolała głowa, że nie wiedziałam jak się nazywam. Ale ok, koniec tego hipochondryzmu. Wyprawiam dzisiaj urodziny, tydzień wcześniej, tak wyszło, i muszę zabrać się zaraz do pracy nad domem i garami :))) Całe szczęście moi goście, to osoby dbający o linię, i nie przeszkadza im wszelkiego rodzaju sałaty na stole, łosoś, czy piersi z kurki :) Jedynie mój facet, nie jest z tego faktu zadowolony, ale przez jeden wieczór nie umrze z braku tłuszczu :) A dzisiaj nie mam czasu gotować osobnego garnka dla niego. Ok, krótki wpis, czytam was kochane, przepraszam, że mało komentuje, ale to choróbsko odebrało mi siłę na cokolwiek. I do tego praca w której jest mały koszmar, mamy tyle ludzi, że wracając padam od razu na podusię... BUZIAKI !!!!

9 listopada 2011 , Komentarze (7)

Dzień dobry dziewuszki !! :) Nie było mnie dość długo, ale nie z lenistwa. Nie miałam czasu, kupiłam w końcu auto i latałam, załatwiałam, wściekałam się i wieczorem padałam ze zmęczenia. Czytałam wasze pamiętniki dzisiaj i starałam się nadrobić co tam pozmieniało się u każdej z was :)  U mnie waga poleciała w dół, bo ostatnio trzymała się twardo na 61 z groszem, i do tego okres przyszedł, ale teraz spoko, wracam na właściwy tor. Przedwczoraj zaszalałam i zjadłam Burger Kinga, ale o dziwo nie pojawiło mi się nic na wadze, ale chyba wybiegałam to podczas załatwiania papierów na auto :)
Czytałam wasze pamiętniki i cieszy mnie, że duża większość z was brnie do przodu i jest tak mega pozytywnie nastawiona, że aż miło :) Nawet jak poleci jeden kilogram, ja sama dobrze wiem jaka to jest radość, szczególnie, że ja też wolno spuszczam te kilogramy z siebie :) A jeśli dziewuszki nie idzie wam dobrze, gdzieś pogubiłyście się w odchudzaniu - bez załamki !!! Każdej z nas to się zdarza, każda ma gorsze dni, czy tygodnie. Jestem z wami i dzięki każdej za wsparcie :)

30 października 2011 , Komentarze (9)

Hej dziewuszki !!! Dzięki na miłe komentarze pod ostatnim wpisem :) Niezwykle motywujące :) Dostałam wiele wiadomości jaką mam dietę, co robię, czy ćwiczę, co jem itp... Więc tak - NIE MAM DIETY !!! Nie jestem na żadnym magicznym ducanie, 1000 kalorii, melonowej, bananowej czy tam lodowej ;))) Po prostu uważam co jem. Ciemne pieczywo, dużo wody, bez węglowodanów na noc, rybki, kurczak, dużo sałatek. Oczywiście zgrzeszę niekiedy, ale od jednego szejka z McDonalda czy małej paczuszki czipsów nie mam na wadze dodatkowych kilogramów. Ale wszystko z głową!!!  Co do ćwiczeń - NIE ĆWICZĘ !!! ;)) Mam tak mega ciężką pracę i to jest moja siłownia przez 12 godzin ;) Oczywiście w lato rower, spacery, dla zdrowia i kształtowania sylwetki powinnam iść na siłownię, ale po prostu mi się nie chce po dniach spędzonych z tacą ;))) Ale zabieram się za odkurzenie mojego rowerka stacjonarnego :) 
Pewnie, że jest mi ciężko, ja uwielbiam pizzę, czipsy, wszelkie śmieciowe jedzenie (jedzenie?), ale trzymam się :) Znajduję zamienniki na to, co jest niedobre dla mojej figury. Teraz jestem przed okresem parę dni i ćpała bym słodycze, czekoladę i czipsunie, ale 4 kosteczki gorzkiej z Wedla zaspakajają moje hormony :) A to moja obiado - kolacja, późna, ale wstałam dzisiaj o 12 ze względu na to, że jestem choooraa :( Buziaki !!!