Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Miałam już kiedyś jedno konto na Vitalii ale że przez kilka lat, pasek zamiast w dół ciągle rósł w góre było mi wstyd. Postanowiłam założyć nowy pamiętnik jako symbol nowego początku i wreszcie osiągnąć sukces.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31446
Komentarzy: 369
Założony: 4 października 2010
Ostatni wpis: 3 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ChceBycMama

kobieta, 37 lat, Poznań

164 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

W czwartek miną 3 tygodnie od porodu...

Siniaki na rękach po wenflonach znikneły.. krwiak na tylku po zastrzykach też juz blednie...szwy zdjęte..jak sobie przypomne jak sie czułam kilka dni "PO" to teraz jest cudownie;) Krwawienie połogowe prawie sie skonczyło..juz siadam...ostroznie, ale siadam;) (sukces, no nie?)

 

Z malutkim uczymy się siebie.. Już mogę powiedzieć, że troszkę go znam. Odpukać, w nocy je króciutko i natychmiast zasypia, wiec noce są ok. W dzień zdarza mu się troszkę poszaleć..czasem trwa to około 2 godzin..no i jeszcze te nieszczęsne póki co spacery...może się jeszcze przyzwyczai...

 

Powoli przyzwyczajam się do życia we trójkę...Jak Adaś spi idę na chwilke do miasta, czytam gazetę lub klikam. A śpi zazwyczaj ok 2-3 godzin, wiec mam czas "oddychnąć". Staram się nie zwariować i pozostać sobą;) Mam w planie zrobienie paznokci, fryzjera, solarium...;D Ale powoli ... na razie osiągnęłam poporodowy szczyt dbania o siebie;) Smaruje się oliwką po kąpieli;) Codziennie robię makijaż.. Ale w piżamce czasem chodze do popołudnia;) Na szczęście ładniutkie koszulki sobie kupiłam - 3 sztuki. Mąż wybaczy. W porównaniu z tym co widział podczas porodu i tydzień po jak dochodziłam do siebie w jednorazowym majtach i podkladach Bella (wiecie) to teraz i tak jestem zadbana;)

To tyle..malutki śpi od 20.15 obudzi się pewnie po 23 ...

17 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Potwierdziło się...bycia rodzicem nie da się wcześniej sobie "wyobrazić" .

Bycie bohaterem przed porodem znika i pojawia się strach o malensto, zagubienie, smutek i masa inych odczuc. Placze kiedy maly dlugo nie zasypia. Tesknie troche za dawnym zyciem. Zwymiotowal mi przez te 2 tygodnie kilka razy , czy wasze dzieci tez tak maja? Chodze do niego co 2 minuty i sprawdzam czy oddycha...Dobrze ze mam meża w domu, bo czuje że sama nie dałabym rady z małym...;( Dziś mąż poszedl pograc w pilke z kolegami a ja zostalam z malym sama i oczywiście mi zwymiotował...akurat dziś...Na spacerach płacze, nie mogę go uspokoić. Ludzie się na mnie patrzą jakbym czudze dziecko porwała..tak się mały zanosi..Kiedy spi jest slodki jak aniołeczek...Jak go budze..bo czasem spi tak dlugo ze musze go budzic...slodko sie przeciąga i nie chce się obudzić...;) Lęk przeplata się w tych pierwszych dniach z nieśmialą radością. Chciałabym się cieszyć dzieckiem, ale ono na razie nie cieszy się mną... Wiem , że z kazdym dniem będzie lepiej. Że Adas zacznie się uśmiechać , wyciągać do nas rączki....Połóg jest gorszy od porodu...

8 sierpnia 2012 , Komentarze (13)

Tak wiec w nocy z 1 na 2 sierpnia o 1:30 obudził  mnie skurcz i jak sie poruszyłam to pociekło mi trochę wód, wiec już nie miałam wątpliwości, że trzeba do szpitala... Obudziłam męża, ale jeszcze zeszło godzinę, o chciałam sprawdzić co ile mam skurcze. Miałam od razu bóle krzyżowe  (straszne!). Do szpitala dotarliśmy około godziny 2:30 . Pełne rozwarcie około 9:00 i o 9:30 poród kleszczowy niestety (mały był owinięty pępowiną wokół szyji i barków). Ja dostałam znieczulenie ogólne, wiec z ostatnich chwil nic nie pamiętam...Ważył 3490 gram i mierzył 55 cm. Od niedzieli jesteśmy w domu...Na razie jest nieciekawie bo nacięcie źle mi sie goji i nie moge siedziec ani chodzic. Codziennie jestem w szpitalu na zastrzykach. Ale już powoli mam nadzieje wróce do siebie i bedzie lepiej....

7 sierpnia 2012 , Komentarze (11)

Adaś jest już na świecie.;) Szczegóły wkrótce....

1 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Tak jak pisałam wczoraj miałam baardzo gęstą wydzielinę. W nocy i dziś rano zrobiła się rzadsza, ale nadal było jej dużo, wiec dla spokoju sumienia pojechałam do mojej gin zapytać, czy to aby nie wody. Ale stwierdziła, że na razie to tylko czop śluzowy odchodzi. Dziwne, bo w wiekszości dziewczyny piszą, że jest podbarwiony krwią, a u mnie całkiem przezroczyscie to wygląda, ew. ma kolor taki mleczno- żółty...więcej sie nie dowiedziałam bo byłam w szpitalu i była zajęta, wieć tylko mnie zbadała i uciekła;)

 

Waga dziś troszkę spadła, wiec to jednak była woda...

Nic mi się nie chce...mogłabym się zabrać za sprzątanie, ale może urodzę za tydzień dopiero i znów się nabałagani...:) wiec mnie to demotywuje...;)))

31 lipca 2012 , Komentarze (6)

Ale mam już nerwy, mówię wam...

Nie pisałam wam jeszcze, że po zdjęciu krążka okazało się, że szyjka już zgładzona i 4 cm rozwarcia, pęcherz płodowy uwypuklony (cokolwiek to znaczy)......Dziś mija jednak drugi dzień i nadal nic...

Dziś też mam dość gęstą wydzielinę z pochwy, ale bezbarwną. Nie wiem czy to ten czop, bo przy krążku i globulkach często mi dość obficie wyciekało...

Wkurzona jestem , bo lekarka mi dała do zrozumienia, że pójdzie szybko a tu lipa...a ja czuje się już tak ociężale...waga w jeden dzień wzrosła o 1,5 kg. Mam nadzieje, że to woda, bo wcale się nie objadłam...

29 lipca 2012 , Komentarze (3)

Wróciłam właśnie ze szpitala. Krążek zdjęty - mocno trzymał. Na szczęście zdejmowanie mniej bolało niż zakładanie. Miałam KTG - skurczów brak. Chcieli mnie zostawić do popołudnia, ale że mieszkam 5 min od szpitala - moja pani doktor zgodziła się puścić mnie do domu...Mam przyjść o 19:00 na jeszcze jedno KTG.

I jakby co to rano znowu...no nic zobaczymy co się będzie działo...

27 lipca 2012 , Komentarze (9)

Mąż jeszcze śpi, gdy co rano ja

cichutko klikam www.vitalia

Potem, gdy on do pracy się zbiera,

ja wracam do mego komputera.

Czasem napiszę kilka linijek

i sprawdzam  co słychać u Vitalijek

 

To strona wprost dla mnie,

bo odchudzanie

to mego życia całego wyzwanie.

Dietki, zabiegi, kremy, ćwiczenia

- wszystko na stronie do znalezienia.

Dzień bez Vitalii ? to dzień stracony,

nadrabia później człowiek spocony

te wszystkie wpisy i zapytania

- tyle jest tego do przeczytania.

 

Dietę raz waszą też stosowałam,

niestety  szybko się poddałam

Przyszła pora na dzidziusia

i radosny przyrost brzusia

A teraz w ciąży, gdy muszę leżeć

przyznam wam szczerze,

dajecie mi przeżyć

bo koleżanki znalazłam tu nowe,

- wesołe, śliczne i przebojowe.

Maluszkiem  wkrótce wam się pochwalę

i zacznę znowu walczyć wytrwale

o dobrą formę i super ciało,

żeby mężowi się podobało

Będę mieć super biodra i talię

dlatego, że znalazłam Vitalię

 

27 lipca 2012 , Komentarze (4)

Dziś znów wczesna pobudka

Wczorajsze imieniny nie skończyły się na lodach;( Oprócz lodów było ciasto (zjadłam 2 kawałki - z galaretką i jakiś inny).

Na kolacyjkę kurczak, kawałek parówki, sałatka, wędlinka, serek (czyli to, co tygryski lubią najbardziej, a muszą sobie odmawiać). W ciąży sobie będę odmawiać, pomyślałam? Całe życie sobie odmawiam i całe pewnie jeszcze będę to już te 2 tygodnie (lub 3 dni jeśli poród nastąpi w niedzielę) nic nie zminią;D

Mówię wam, nie wiem gdzie podział sie mój rozsądek w 9 miesiącu ciąży...ale co tam. Miejmy nadzieje, że mały przyjdzie w niedziele na świat, a ja zajmę się zrzucaniem wagi i będę sexy mamą;D

 

Misja na dziś to małe pranko. Coś tam się w koszu uzbierało, a nie chcę żeby mężuś nie miał w co się ubrać jak zostanie tatusiem;D

Przejrzałam też wczoraj pożyczone od kuzynki ciążowe ciuchy i oddałam już. Zostawiłam tylko to, co rzeczywiście noszę i co się jeszcze przyda. Poza tym i tak wiekszość nosiłam swoje...

 

do usłyszenia...:*

26 lipca 2012 , Komentarze (3)

Dziś znów wczesna pobudka  (5:38)

Oglądam "Na dobre i na złe" i popijam kawke Caro.

Od dziś 3 filiżanki herbatki z liści malin...Wcale nie odczuwam tego, że przestałam brać leki...

Dziś imieniny Anny. Mam jedną w rodzinie, więc dziś jeszcze pewnie zalicze popołudniowe lody i kolacyjkę...

Nie mam żadnych nowości. Odzywam się, żeby was upewnić, że jeszcze NIC się nie zaczęło...ale...zegar tyka:)