Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Miałam już kiedyś jedno konto na Vitalii ale że przez kilka lat, pasek zamiast w dół ciągle rósł w góre było mi wstyd. Postanowiłam założyć nowy pamiętnik jako symbol nowego początku i wreszcie osiągnąć sukces.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31487
Komentarzy: 369
Założony: 4 października 2010
Ostatni wpis: 3 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ChceBycMama

kobieta, 37 lat, Poznań

164 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lipca 2012 , Komentarze (2)

Jedzeniowo porażka . Dziś waga pokazała 84,9 kg!!!

Nawet tego nie zmieniam na pasku bo mam nadzieję że jutro wróce do normy...

Dziś dieta lekkka...owocki, warzywka..

 

Brzuch mi już ciąży i pobolewa, a to kłuje, a to ciągnie, ale mimo to staram się codziennie spacerek zaliczyć. Przecież się nie położe, bo mały w końcu musi wyjść..

Ciekawe czy odczuje to, że od dziś nie biorę już No-spy i magnezu. Noc lepsza. Spałam do 9:30 z dwoma przerwami na siusiu.

 

Torby zapięte...Został plecak męża do spakowania "na ostatnią chwilę". Od dziś pije po 2 filiżanki naparu z liści malin.

23 lipca 2012 , Komentarze (5)

Niestety znów wstałam nadprogramowo wcześniej. Nie lubię tych dni, kiedy się tak budzę o świcie. Zaczynam wcześniej coś pałaszować i bilans kcalorii wychodzi nie za ciekawie pod wieczór. Ale kto by sie tym przejmował w ostatnich tygodniach ciąży...;) Ja jakoś też widze odpuściłam sobie. Jak nie urodze za tydzień to mam szansę przekroczyć 85 kg, czego chciałam uniknąć jak ognia.

 

Budzę się co rano i patrze na to łóżeczko i jakoś do mnie nie dociera, że to już kwestia dni...Zadręczam się myślami o porodzie i kwestią wtrącania rodziców i teściów do wychowania dziecka oraz zbyt częstych niechcianych wizyt... Są to sprawy które na początek martwią mnie najbardziej...Niedługo pewnie dojdą nowe...jak to przy dziecku. Powinnam mieć na imię "Zmartwienie na zapas"

 

Misja pranie i prasowanie zakończona sukcesem, kosz na pranie puściutki, mogę iść do szpitala. Na dodatek na przyszły weekend zapowiadają wysokie temperatury, więc już widze jak w tym szpitalu będzie gorąco...A jak to przy noworodkach - okna nie otworzysz na oddziale.

 

Dziś ostatni dzień biorę leki. Już się boje. Wczoraj jak się położyłam spać to mały tak skakał i kopał, że normalnie myślałam że mu coś jest. Na szczęście uspokoił się trochę jak go tatuś ugłaskał. Naczyta się człowiek, że zbyt słabe lub zbyt gwałtowne ruchy dziecka są niepokojące i potem leżysz i myślisz czy to są już zbyt słabe czy tamte zbyt gwałtowne i oszaleć można...

 

Kończę tą psychoterapię...

 

 

20 lipca 2012 , Komentarze (4)

Wczoraj na wizycie moja gin nie zdjęła mi jeszcze krążka. Kazała przyjść 29.07 do szpitala na zdjęcie go ( i zabrać ze sobą torbę:/), bo może ale nie musi się COŚ wydarzyć. Leki mam brać jeszcze tylko do poniedziałku...

Mały waży ok 3100-3200g

Także mamy 10 dni na ostatnie przygotowania...

 

Na szczęście już niewiele zostało do zrobienia. Porządkami zajmie się mąż jak będę w szpitalu...

 

Wczoraj zmieniłam nam pościel w sypialni i podłożyłam sobie folię pod prześcieradło:) Wyparzyłam smoczki i ogarnęłam troszkę.

 

Dziś pranie pościeli. Miałam poupychane 3 komplety po szafach , tu kołdra tam poduszka - ubrane kiedyś dla gości i trzeba to wreszcie wyprać i uporządkować. Także to misja na dziś...

 

 

18 lipca 2012 , Komentarze (7)

Jutro kończymy 37 tydzień. Huraa!! Dokładnie 10 tygodni temu wylądowaliśmy w szpitalu z tą szyjką, ale jak widać udało się wytrzymać i już teraz jest bezpiecznie;)

Od dziś zaczynam też pić herbatkę z liści malin (rzekomo ma powodować szybsze i łatwiejsze rozwieranie szyjki i krótszą faze parcia podczas porodu). Nie wiem czy w to wierze, ale podobno niektóre położne w szkole rodzenia nawet ją polecają, wieć napewno nie zaszkodzi...

Wczoraj ubrałam jednak pościel na łóżeczko małego. Od razu się nie zakurzy , a przecież przed całym kurzem tego świata go nie uchronie;) Został mi jeszcze do uprasowania baldachim;)

Kupiłam też snickersa i red bulla dla męża, żeby mi z głodu nie padł na porodówce. Sobie kupiłam gazete i wgrałam ulubione piosenki na mp3. Ciekawe czy skorzystam z tych sposobów na relaks;) Muszę jeszcze dokupić stanik do karmienia. Bo ten, który mam już nosze (tak mi znów urósł biust, że inne za małe), a jakiś drugi do torby by się przydał.

 

Jutro się odezwę po wizycie...

14 lipca 2012 , Komentarze (7)

Wreszcie w końcu dokonałam ostatniego zakupu - termometr. Bardzo fajny mierzy zarówno temperaturę ciała, jak i tą w pokoju, wody lub mleka. Dokładny - sprawdzałam:)


Wczoraj był też spacerek i...deser lodowy orzechowy z bitą śmietaną:) Waga od tygodnia stoi w miejscu. Dobrze by było jakby się okazało prawdą, że po 36 tc waga już nie rośnie, ale pewnie to marzenie ściętej głowy...:)))

I jeszcze na koniec mój brzusio w 36 tygodniu



12 lipca 2012 , Komentarze (6)

Został tydzień do donoszonej ciąży...;) Jupi:)))

Za tydzień wizyta i pewnie zdjęcie krążka i odstawienie leków...

Wczoraj był znowu spacerek a przedwczoraj wizyta u babci. A na spacerku:

Wypiłam też mohito bezalkoholowe;) troszke przypominało zwykłe i czułam się jak na wyzwolonych wakacjach. Pytanie do dziewczyn..macie zamiar stosować jakąś dietę laktacyjną? Bo ja chyba nie. Czytałam troszkę w necie na ten temat i specjaliści twierdzą, że nie trzeba jej stosować na zapas tylko ew. jak dziecku coś zacznie dolegać- kolka lub wysypka to wtedy eliminować najbardziej podejrzane produkty. Co o tym myślicie?

 

I tak się jakoś powoli rozkręcam...byle do przyszłego czwartku. Wczoraj mąż umył podłogi i wstawiliśmy łóżeczko do sypialni. Położyłam też już materacyk. Musze dziś wyprasować tą pościel, a tak mi się nie chce...;/ Zabieram się do tego już któryś dzień..

 

Sprawa ze słoiczkami została rozwiązana tak jak radziłyście. Teściowa twierdzi, że marchewkę gotuje na parze i nie ma tam ani soli ani cukru, wiec jeśli faktycznie to wytrzyma to bedzie oki;) Ma też zrobić kilka słoiczków z korzeniem pietruszki.

 

 

10 lipca 2012 , Komentarze (6)

Zwracam się do was o poradę bo wiem, że wy zawsze znajdziecie jakieś rozwiązanie. Otóż mam taki problem. Moja teściowa nie jest zła, a nawet w sumie jej wadą jest to, że jest "za dobra". Wymyslila np. ostatnio, że zrobi dla malego przetworki z marchewki tzn. tarta młoda marchewke z wlasnej uprawy zaprawi w sloiczki żeby bylo na zime. Jednak ja nie mam przekonania do takich eksperymentów. Uważam , że za ok. pół roku nie bedę pewna czy to jest dobre. Bo mogło np. wieczko odskoczyć i sie zepsuć itp. Poza tym do takiego sloiczka trzeba dodac sól lub cukier, bo inaczej chyba produkt nie bedzie trwaly.

Na dodatek moj maż uważa ze jestem niewdzieczna, bo ktoś chce nam pomóc a ja mam to w dupie;( Co zrobic? Zgodzić sie na to, żeby jej nie robic przykrości, a potem samemu zjesc ta marchewke czy powiedzieć szczerze, że nie ma to sensu jej praca. Zima sloiczki dla dzieci sie kupi, a latem maly bedzie jadł owoce i warzywa sezonowe z dzialki? Doradzcie prosze...

9 lipca 2012 , Komentarze (5)

Wczoraj odbyłam mój pierwszy spacerek od ponad 8 tygodni. Poszlismy z meżulkiem do knajpy. On piwko a ja koktajk owocowy:

 

                                

Dziś troszkę prasowania mi zostało i układanie w szafach.

Jutro wypłata. Mam już ją rozplanowaną i jak zwykle braknie na to i owo. No ale cóż - trzeba jakoś dawać radę. Ważne że dla małego już wszystko jest kupione.

Cieszę się, że został tydzień i 2 dni do ukończenia 37 tygodnia. Nie moge uwierzyć, że max. za 30 dni mały będzie z nami. Wczoraj sobie myślałam jakie to będzie uczucie, jak będe wychodzić z domu i jechać na porodówkę. Pomyślałam, że spojrze na mieszkanie i się chyba rozpłacze. Już nigdy nie będziemy w nim w dwójkę. Już zawsze będzie KTOŚ TRZECI. Jak to będzie? Czy będziemy szczęśliwi? Czy obędzie się bez kryzysu itp.

7 lipca 2012 , Komentarze (2)

Waga na dziś 82,1 kg ( troszkę na szczęście w dół:)

Skoro dostałam pozwolenie na troszkę więcej aktywności postanowiłam codziennie wykonać jakiś obowiązek porządkowy. Wczoraj przegląd bielizny. Schowałam staniki na razie, bo i tak będe przez jakiś czas używać tych do karmienia...Majtki niektóre wołają o pomstę do nieba. Muszę później zaopatrzyć się w kilka nowych nabytków.

Poza tym ciąglę chowam coś, w co przestałam się mieścić do szafy  na "po ciąży".

Jak wróce do wagi po porodzie zrobię wielki przegląd i częśc rzeczy wydam lub wrzucę do kontenera PCK. Człowiek gromadzi tyle ciuchów, że szok, a ja bardzo lubie się pozbywać starych i wymieniać garderobę.

 

Dziś troszkę prasowania i pranie pościeli dla Małego. Muszę troszkę odciążać już mężulka, który się dla mnie sporo poświęcał przez ostatnie 8 tygodni. Już wróciłam do zmywania i robienia posiłków, więc teraz mogę ja go troszkę poobsługiwać, tym bardziej że czeka go jeszcze gruntowne sprzątanie przed narodzinami, a w tym raczej nie dam mu rady zbytnio pomóc, bo nie będę miała na to siły. A biedak całymi dniami pomaga rodzicom na działce w te upały.

to tyle na razie papa...

5 lipca 2012 , Komentarze (5)

Kolejna wizyta za nami. Mały waży ok. 2900 g. Krążek się nadal dobrze trzyma. Rozwarcie się nie powiększyło. Nawet powiedziała pani doktor, że mogę sporadycznie wybrać się na jakiś spacerek;)

 

Waga niestety znów w góre;( ale mam nadzieje że to woda a nie tłuszcz...Pogoda nie ułatwia życia tegorocznym lipcówkom i sierpniówkom...

 

Łóżeczko złożone, pozostało naszykować pościel...