Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Miewam dni, kiedy chcę zdobywać szczyty, wesoła rozmawiam z wszystkimi o moich dalekosiężnych planach, z wypiekami na twarzy patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość. Jednak czasem wszystko nagle przestaje być ważne, a moją jedyną myślą jest: zjeść jak najwięcej!!!! I postanowiłam, że chcę pożegnać się z takimi myślami na dobre - przede wszystkim dla swojego zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15347
Komentarzy: 205
Założony: 28 listopada 2010
Ostatni wpis: 27 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szmaragdowa.woda

kobieta, 35 lat,

170 cm, 58.50 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 października 2014 , Komentarze (13)

Ciagle slysze, ze jem za malo bialka. A na serio staram sie, zeby bylo w kazdym posilku! Omlet+2 razy dziennie mieso (czasem tofu itp), wiec jak to moze byc za malo? I w jaki sposob mam upchnac wiecej, jesli nie jem nabialu i staram sie unikam straczkow?  Po duzej ilosci orzechow tez nie czuje sie dobrze, zreszta boje sie ze bym przesadzila z tluszczem  w nich zawartych. Quinoa tu droga jak diamenty. Wiec jestem w kropce. Nie chce jesc duzo wiecej miesa bo to tez zakwasza organizm. Wczoraj ok, tyle ze zjadlam kawalek czeko ktora okazala sie mega kaloryczna, bede trzymac sie gorzkiej.
Jedzenie:
omlet konfi banan;
jog soj, musli, jablko;
salatka z ziemniaka, salaty, ogorka, pomid, tunczyka, kapka majo;
kawalek czeko;
pumpernikiel z szynka drobiowa;
potrawka z miesem wolowym.

Ruszanie: 40min chodzenia, 1h core stability. 

23 października 2014 , Komentarze (5)

dzisiaj przymierzylam spodnice ktora zmotywowala mnie do bardziej systematycznego pdchodzania a nie tylko dietkowania. I co zobaczylam? weszlam, zapielam sie, co prawda boczki troche jeszcze sa, ale jest to mega poprawa. No i super, ale boje sie, ze osiade na laurach. Wymiary i waga ciagle nie sa takie jakie bym chciala, ale podswiadomosc robi swoje. Tyle dobrego, ze na serio zaczynam wkrecac sie w silke, po prostu lubie tam chodzic bo czuje, ze robie cos dobrego, w przeciwienstwie do tego co w pracy :D No i ciagle, chcialabym bardziej wymodelowac brzuch i ramiona, wiec powiedzmy ze na razie jeszcze cele mam. Jedzenie wczoraj: omlet konfi banan; kasza jaglana na mleku ryzowym z rodzynkami i wiorkami koko; 2/3 pomaranczy; potrawka z wolowego miesa mielonego i warzyw, 2 ziemniaki; baton zbozowy ;p ; tofu z pieczarkami i ryzem; lampka wina.  Wiem, niby duzo wegli, ale jestem przeciwna jedzeniu wbrew swoim upodobaniom. Lepiej zjesc to, co naprawde sie lubi, ale w zdrowszej wersji, a nie jesc na 100% czysto a potem rzucac sie na nieczyste jedzenid, robilam tak zbyt czesto w zyciu. Ruszanie: chodzenie 1h, ~40min na orbim.

22 października 2014 , Komentarze (8)

usprawiedliwionej faktem, ze po pracy codziennie ide na silke i jak wracam, to gotuje, a potem juz nie chce mi sie myslec o tym co jadlam i robilam, no bo ile mozna :) ogolnie to po mojej delirze w pt/sb juz mi przeszlo, jem ok, tyle ze w nd znow 2 piwa bo tinder date z jednym Angolem. Dzisiaj bedzie kolejne, z Polako-Niemcem, wiec tez ryzyko spore piwa jest. Opisze tylko wczoraj, reszte mam dla info wlasnego zapisane w dzienniczku papierowym ;)
Jedzenie:
musli, jog soj, banan;
ciasteczka Cereal, kawalek czeko;
ryz brazowy z tofu i pieczarkami, salata z papryka;
kawalek czeko, pumpernikiel z jajkiem i ogorkiem;
pumpernikiel z jajkiem i pieczarkami i pomidorem.
Hmm to czeko wyglada troche slabo, wiem. Stresuje  mnie troche sytuacja w pracy, moi koledzy napieprzaja jakoes excele, a ja sie na tym nie znam i niby nie po to bylam zatrudniona, ale i tak czuje sie bezuzyteczna. Myslalam ze moge zajac sie administracyjnymi rzeczami, ale w tym tez mnie ubiegli. Chyba po prostu nie czuje tej pracy...
Ruszanie: 1h core stability, chodzenie tylko 30min (padal deszcz, grad, wialo, wolalam busa)

18 października 2014 , Komentarze (7)

Chociaż poszłam spać po 2, to już od chyba 6 nie mogę spać, serce bije mi jak diabli, ręce mi drżą i ogólnie jakaś delira. Nie wydaje mi się, żebym piła w nocy jakoś dużo (wino i mała Luksusowa na spółkę), ale wypaliłam też 2 fajki (co też nie jest jakoś dużo) no i co tu dużo mówić, już po powrocie do domu objadłam się napoczętymi chipsami. 

Chcę żeby mi już przeszło, czuję się źle fizycznie i psychicznie, po co to alko, po co te fajki, po co te chipsy, już czuję zgagę. wczoraj napisała do mnie jeszcze koleżanka z Paryża, że ona mnie podziwia, że ja najwyraźniej daję sobie radę na swojej obczyźnie, bo jej smutno i czuje się okropnie sama. No niestety, ja czuję się tak samo, na dodatek totalnie rozjechana. 

Kurde, wczoraj w nocy oczywiście czułam się w stylu forever young, yolo i jutro nie ma, ale przecież to jutro jest jak najbardziej. Ostatnio Grubaska.Aneta (pozdrawiam i życzę jak najlepiej! ;) ) napisała o swoich wynikach badań, no i to mi tak dało do myślenia, że niby zawsze się wydaje, że wszystko jest ok, najwyżej trzeba schudnąć, a potem okazuje się, że niestety, coś gdzieś poszło w złą stronę. 

Niby wiem, że picie palenie objadanie jest niezdrowe, ale zawsze się mi wydaje, że mi to ujdzie na sucho, będę jak jakiś stulatek z lokalnej gazety co całe życie palił i jadł tłusto a ma serce jak dzwon i wątrobę niemowlaka. Jednak to kołatanie serca przypomina mi, że w środku może być coś niehalo, jakby serce walczyło z tym całym syfem który mu wtłaczam. 

Oczywiście teraz mam mocne postanowienie poprawy, ale tak jak już o tym pisałam kiedyś, nie mam social lajfu bez alkoholu, spotykam się ze znajomymi głównie na drinkach, wyjścia na miasto to jedyna okazja, żeby kogoś poznać (no a potem spotyka się samych złych wujów, ale to już inna historia), inaczej siedziałabym sama w domu i miała poczucie, że życie przecieka mi przez palce. 

Ale z drugiej strony... Współlokatorka mojej koleżanki ma coś koło trzydziestki, pracuje w jakieś ambasadzie, jest sama, i co tydzień w weekendy wraca narąbana jak stodoła do domu. Więc to nie jest ani tak, że każdy znajdzie jakąś parę, że wyrasta się z picia,ani że picie daje coś więcej oprócz kaca. 

Nie wiem co robić. To znaczy wiem co powinnam: nie pić, nie palić i chodzić wcześniej spać. Trzymać się czystego jedzenia + siłka. Niby takie proste, yet so hard. 

17 października 2014 , Komentarze (3)

jak wyżej ;)

Do tej pory:
omlet, konfi, banan
ciasteczka Cereal
potrawka jak wczoraj z tuńczykiem i kaszą jęczmienną 2 łyżki (suchej)
3 ciasteczka jaglane bez cukru własnej roboty, jabłko

Nie wiem co będzie dalej, jestem jak wyżęta ściera a mam iść na imprezę. 

17 października 2014 , Komentarze (11)

ale bez paniki, nie bede tlumaczyla sie z jakiejs wpadki zywieniowej ;) bo wczoraj wszystko okej, i silka zaliczona, ale mialam rozkmine nt. po co to wszystko sie robi. osobiscie nie mam celu typu start w zawodach miss fit, chodzi o to, zeby dobrze sie ze soba czuc. wiec nie musze miec rezimu tip top dopracowanego, wtedy czlowiek od razu sie znieheca, a tak jak w sumie kazdy tu powtarza, chodzi o lepsza jakosc zycia. wiec nie mowie nic nowego, alw dla mnie to jakies odkrycie, bo jestem typem wszystko albo nic. ale doszlam do wniosku, ze lepiej robic co sie lubi ale systematycznie, niz miec glupie zrywy, i ewentualnie szlifowac to co juz sie ma w nawyku.
Jedzenie wczoraj: omlet konfi jablko,
ciasteczka cereals,
dynia pieczona z pieczonym schabem i salata z ogorkiem,
marchewka z hummusem,
potrawka z cukini i papryki w sosie pomid, 1/2puszki tunczyka w wodzie,
1 piwo (okej, to jest moze malutka wpadka, ale napisal do mnie znajomy czy sie widzimy, wiec sa priorytety i prioryteciki, dla mnie najgorsza rzecza na swiecie byloby nie miec sie do kogo odezwac)
core stability 1h, chodzenie prawie 2h

16 października 2014 , Komentarze (2)

jeść sznycle z frytkami, muffinki, ciasto i czekoladę, podlać piwem i winem i nie ruszać za bardzo, by mogło wyrosnąć! no dobra, w sumie ruszałam sie niby sporo, ale to takie intensywne ruszanie przez godzine dziennie, wolalabym byc ciagle w ruchu niz siedziec te 9h na tylku. no nic, wczoraj kolejny ok dzien wiec moze bedzie lepiej. 

Jedzenie:
platki jog soj banan, 1 ciasteczko jaglane (bez cukru)
ciasto jaglane czeko, 1 kawałek
kasza jeczmienna z hummusem, pieczona dynia, 50g szynki drobiowej,
kromka pumpernikla z jajkiem i ogorkiem, jabłko
ciabatta mała z mozarella i pomidorem. 

Ruch: chodzenie godz.

15 października 2014 , Komentarze (3)

bo jakie mialyby byc jesli w weekend tak popuscilam pasa! nie mam żadnej nadwagi, a tylko modeluje sylwete, wiec powinnam pamietac, ze jesli chce miec efekty, to powinnam przykladac wieksza starannosc do tego co jem. to tak jak z chodzeniem, najpierw sie czlowiek cieszy jak dziecko zaczyna w ogole chodzic, a potem chcialoby sie, zeby chodzilo normalnie, a nie platalo sie pod nogami ;p no ale ok, robie po malu swoje, wczoraj bylo dobrze. juz mam zakwasy po core stability ktore bylo w zastepstwie za pilates, instruktor w stylu gej-dreczyciel, ale miesnie mial, tylko widac, ze nog nie robil ;) jedzenie wczoraj: omlet konfi banan, kawalek ciasta jaglanego, kasza jaglana z mieszanka warxywna i 1/2puszki tunczyka, jogurt soj, jablko, zupa krem z dyni, 1 kromka pumpernikla z hummusem i papryka.

14 października 2014 , Komentarze (6)

Zaczęła się poważna praca, zimna pogoda, opadło zainteresowanie nowym miastem, wkoło same wuje, ogólnie wiele pretekstów do zażarcia smutków i stresów ;p

Ale w poniedziałek było dobrze, może powinnam tylko lepiej kontrolować porcję, bo zaczęłam urozmaicać posiłki, ale przestałam przez to patrzeć na ich rozmiar.

Wczoraj jedzenie:
musli, jogurt sojowy, banan
kawałek czeko ciasta jaglanego (zrobiłam! :) na początku myślałam, że jest za mało słodkie, ale teraz uważam, że jest spoko)
sałatka: 3 małe ziemniaczki, 1/2 puszki tuńczyka, fasolka szparagowa, ogórek, sałata
kanapka z pumpernikla z hummusem i ogórkiem
zupa-krem dyniowo-marchwiowa z kaszą jaglaną

godzina zumby, godzina chodzenia.

12 października 2014 , Komentarze (4)

I bez wstawiania tego, co jadłam. Ogólnie to były i pozytywne rzeczy, i negatywne. Taka stara, a taka głupia. Z dobrych rzeczy tyle, że nie popłynęłam. Ogarniam się od jutra, nie piję alko. Mam nowy T-shirt na siłkę, zakupy spożywcze zrobione, teraz po prostu kontynuuję to, co mi już nieźle szło.

Oglądam zwiastuny z Jakubem Gierszałem i się jaram i motywuję. Nigdy nie miałam normalnego faceta, jak myślałam, że z takim jestem i to moja wielka love to okazało się, że byłam tylko rebound girl. Najgorsze jest to, że mam wkoło samych zajętych facetów albo głupie wuje. Chciałabym poznać jakiegoś fajnego Polaka :(