Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7425
Komentarzy: 31
Założony: 18 stycznia 2011
Ostatni wpis: 19 października 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
juliak88

kobieta, 36 lat, Warszawa

167 cm, 89.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Podobno schudnąć można tylko mając dobra motywację...
Pozytywną. Uda mi się...Chcę zmieniać siebie..itp...
U mnie takiej nie znajdziecie. Z natury jestem sceptyczna. Ot, zawzięty politolog, prowadzący niehigieniczny tryb życia (5h snu na dobę, zarywanie nocy, sporo imprez i kucia po nocach, oraz deadliny).
Jednak zauważyłam, że od kiedy moje życie nabrało pędu (zapiernicza jak chomik na sterydach) moje nawyki zmieniły się na gorsze. Biegam w stresie od 6 rano do 23. Najpierw śniadanie, a drugi posiłek jak sobie przypomnę (czyli jak wrócę z pracy ok 22) w fast foodzie, bo później muszę zrobić milion  rzeczy w mieszkaniu, do szkoły, spotkać się ze znajomymi.
Z natury jestem leniuchem, poza tym przyznaję, że wolę iść na piwo o 21-22 niż biegać (nienawidzę biegać!).
Poza tym mieszkanie z facetem nie sprzyja diecie jak jest się z natury łakomczuchem.
Zmartwiona rozrastaniem się na boki (nie byłam taka wielka od 2lat), wątrobą w rozsypce, zadychą, która mnie łapie po przejściu jednego piętra stwierdziłam: KONIEC.

Zaczęłam wczoraj, szybki rachunek sumienia:
1Dzień
ŚN:Buła mussli z serkiem naturalnym, wędliną i pomidorem
II ŚN: Truskawki, serek danio
Obiad: Sałatka (sałata, pomidor, ogórek, papryka, feta, kurczak z parowaru-ćwierć piersi)
Kolacja: serek wiejski, ćwierć piersi z kurczaka z parowaru, 2 suszone pomidory.

2 DZIEŃ
ŚN: Buła farmerska z serkiem naturalnym, wędliną i pomidorem
ŚN II: danio
Obiad: Sałatka (feta, sałata, rukola, pomidor, ogórek, papryka, ćwierć piersi z kurczaka z parowaru)
Kolacja: Serek wiejski, ćwierć piersi z kurczaka, 4 oliwki (to zamierzam zjeść) :)


12 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Przytyłam.
STRES, PRACA W KORPO NA CAŁY ETAT, STUDIA DZIENNE...
to przyczyny.
Masakra.
Od wczoraj żywię się sałatkami.

25 lipca 2011 , Skomentuj

Zrobił się lekki bałagan w moim życiu (faceci to kretyni!). Przytyłam. Ważę 74kg. Masakra. Wątroba mi siada. I woreczek żółciowy. Narządy wewnętrzne w rozsypce. Potrzebny mi detoks, zanim mama uprze się na usg brzucha o którym już cicho marudzi. Tam wyjdzie na jaw jaki tryb życia prowadziłam przez ostatnie 4lata. Także: DIETA dzień1.

21 stycznia 2011 , Skomentuj

Już 9dzień.
Basen 1h, no i jak zwykle 150brzuszków.
Piszę już teraz bo i tak mój jadłospis się nie zmieni.
Śn: jogurt naturalny 0%, 2plasterki szynki
Ob: befsztyk (gotowany na parze), sałata z cytryną i łyżką oliwy.
Oczywiście oprócz tego 1 kawa dziennie (ze słodzikiem), woda, woda, woda i zielona herbata.
Nie przeszkadza mi to, że jest to "głodowa" dieta. Wkurza mnie ta monotonia. To już 2tydzień, czyli jadłospis się powtarza
Jeszcze tylko 4dni na tej diecie, nie poddam się!
Problemem jest brak wagi. Moja jedyna waga jest u rodziców, a z powodu sesji i zjazdów na 2 kierunku, nie odwiedzę ich przez miesiąc. A już od 9 dni żyje na sałacie i szpinaku! Jeszcze trochę i wyrosną mi królicze uszy...chciałabym zobaczyć jakiś efekt. Widzę niby po sukienkach, ale to za mało.



20 stycznia 2011 , Skomentuj

dziś: basen 1h.
I oczywiście ściśle według diety kopenhaskiej: szpinak (1/3porcji, bo już nie mogę na niego patrzeć), pomidor, 2jajka
obiad: befsztyk (gotowany na parze), sałata
Luz...nadal według diety. Mam ochotę na lody waniliowe z truskawkami. Albo na kaszę gryczaną i gotowanymi na parze pieczarkami i mięskiem wołowym. Albo na zwykłą kromkę świeżego chleba. Ale nie złamię się!
To jeszcze tylko 5dni. 5 dni i zjem coś
Drugi problem....mam ochotę na %. Taki Nemiroff żurawinowy..albo wetrmut..ech..
Przypominam, że moja dieta jest sposobem na nie myślenie o facetach. Właśnie dziś jeden z tych dwóch facetów, w których się podkochuje napisał do mnie. W sumie z obydwoma zamieniam codziennie chociaż kilka słów, ale...A wiadomo, że na smutki i frustracje najlepsze są libacje! A tu guzik! Żadnego alkoholu...Kolejnym sposobem jest piercing. Język przekuty, w uszach już 5kolczyków, więc...czas na pępek! Daje sobie miesiąc na doprowadzenie siebie do takiego stanu, żeby kolczyk tam jakoś wyglądał. Cholera, szkoda, że w moim wieku powinnam już jakoś poważniej wyglądać i nie mogę sobie przekuć miejsca pod wargą
Jutro kolejny dzień. 9 :)

19 stycznia 2011 , Skomentuj

Diety dzień 7. Czyli według jadłospisu głodówka. Prawie.
Posiłek: chude wołowe mięso gotowane na parze 150dkg.
Wszystko byłoby w porządku, nie jestem głodna. Najgorsze jest to, że jestem wściekła. A jak jestem zła to zaraz z łóżka do lodówki wydeptuję ścieżkę. Odebrałam dziś dyplom ukończenia studiów. Z tym, że na nim jest napisany kierunek którego nie tylko nie skończyłam, ale który nie istnieje! Wściekła, wściekła, wściekła. Wyrobienie nowego dyplomu znowu zajmie im 4 miesiące, a ja muszę go złożyć na drugą uczelnie Ech...do tego przyjaciółka się do mnie nie odzywa, sesja w trakcie. To nie sprzyja odchudzaniu.
Jutro idę na basen.
3 razy w tygodniu to nie za dużo przy diecie kopenhaskiej?
Jeszcze tylko 6dni i będę mogła jeść pieczywo! tak się cieszę....taka grahamka...albo bułka fitness...ech...albo lepiej: ryż z warzywami...

18 stycznia 2011 , Komentarze (1)

hmmm...od czego by tu...
Jest środek stycznia, czyli sesja. Na studiach dziennych jestem ananasikiem. Chodzę raz w miesiącu na zajęcia i olewam sesję. Nie mogę zmotywować się do pracy. Na drugi kierunek nie chce mi się wstawać rano jednak zawzięłam się i byłam na prawie wszystkich zajęciach...
Tak wygląda mój stosunek do wszystkiego, słomiany zapał i tyle.
Zaczęłam się odchudzać bo muszę odciągnąć swoją uwagę od jakiś głupot. Poza tym miło byłoby nosić na stałe małe 38, a nie duże 38/400.
Tytułem wstępu: jestem 6 dzień na diecie kopenhaskiej. Jest dobrze. Jak do tej pory w 100% jadłam to co w jadłospisie. Zamierzam dociągnąć do końca bez wpadek :)