Po urlopie
Doigrałam się...
Po 3 tygodniowym urlopie spędzonym w domu przeplatanych z wyrzutami sumienia związanymi z magisterką przytyłam milion.
Trzeba się wziąć za siebie.
SN. 2 kromki chleba pełnoziarnistego z białym serem, żywiecką z indyka i połową pomidora. Kawa z mlekiem 0,5%. Herbata miętowa
IISN jabłko
Obiad 3 liscie sałaty, pół pomidora, 1/3 ogórka, sznycel z indyka na parze, łyżeczka oliwy
KOL: łosoś z warzywami.
Piąteczek!!!
Weekend tuż, tuż!!!!!
Jaram się niemożebnie. Ostatni raz ze znajomymi widziałam się miesiąc temu. Nie było wcześniej czasu.
Największy stres: mój kolega wymyślił dzień nad zalewem. Przecież się nie rozbiorę! Teraz tak mówię, z praktyki wiem, że wytrzymam 5 minut i powiem "a walić to!rozbieram się....".
Waga 71,7. Coraz mniej. Ale radość sprawia mi coś innego co sobie uświadomiłam.
Zmieniłam styl odżywiania, i to nie jest chwilowe. Przecież jem zdrowo od dłuższego czasu. A moje odchudzanie polega na tym, że po prostu nie jem słodyczy i nie podjadam.
Moje podejście nie jest takie, że obiecuję sobie że za miesiąc zjem lody, karkówę itd..
Jak mam ochotę (a nie mam) na lody to powalam sobie na nie w małej ilości.
Przez to nie myślę, że ciągle sobie coś odmawiam i że jest to kara i jest dobrze!
Czasami wieczorami jestem głodna. Jak kładę się po 12.
Śn. kromka chleba pełnoziarnistego z szynką, pomidorem i chrzanem (smaruję kromkę odrobiną serka naturalnego)
II Śn. brzoskiwnia, kilka truskawek, jogurt 150 ml 1 łyżka otrąb, 1 łyżka płatków
Obiad puszka tuńczyka z wody, 1/3 torebki ryżu dzikiego ryżu, 1/3 puszki ciecierzycy
Kol:ok 150 dag serka wiejskiego ze sznyclem z indyka z pary, 3 suszone pomidory
albo koktajl z truskawek i brzoskwiń, może dam trochę jogurtu albo maślanki
środa-nie wytrzymałam i się zważyłam
Środa
Dopiero rano, czeka mnie jeszcze cały dzień pracy a strasznie mi się nie chce..
Nie wytrzymałam i się zważyłam. Waga pokazała 72,1. Zobaczymy jak będzie dalej.
Śn. 2 kromki pieczywa razowego (1 z szynką i chrzanem, 2 z białym serem i pomidorem)
IIŚn. 150 ml jogurtu śliwkowego z truskawkami, 1 łyżka otrąb, 1 łyżka płatków fit
Obiad sałatka (3 liście sałaty, pół pomidora, kawałek ogórka, 1 sznycel z piersi indyka z pary, 3 łyżki jogurtu z bazylią i cytryną)
Kolacja: kawałek (1/2fileta z pstrąga) z ....hmmmm.....z groszkiem albo z bobem albo z fasolką (ok 3/5 szklanki).
Do tego 200 brzuszków dziennie, co 2 dzień odkurzanie, może umyję okno?
Staram się wykonywać jak najwięcej obowiązków w domu, bo nie mam czasu na ćwiczenia (no chyba, że mieszkanie ma zarosnąć brudem a Rafał umrzeć z głodu).
Jutro luby mój wylatuje do Szwajcarii na spotkanie, tylko na 2 dni, ale to oznacza 1 noc spędzoną samotnie i to w domu! Wyjeżdżałam na delegację przez 4 miesiące na drugi koniec Polski, ale nigdy nie siedziałam sama w domu. Miotam się wtedy po kątach strasznie. Trochę mnie to przeraża...
wtorek
Dzień dobry
Wtorek. Jestem w strasznym niedoczasie zawalona obowiązkami. 2 lata a jeszcze się nie przyzwyczaiłam. poza tym czuje się dość dziwnie jako kierownik zespołu..o.o
Dieta jakoś do przodu
Śn. 2 kromki chleba razowego (1 z białym serem i pomidorem, 2 z szynką i chrzanem)
IIŚn. 150 ml jogurtu, kilka truskawek, 1 łyżka otrąb,1 łyżka płatków fit
Obiad: sałatka z 3 liści sałaty, 1/3 pomidora, kawałek ogóra, łyżeczka oliwy, kilka kaparów, 1sznycel z piersi kurczaka z parowaru
Kol. 150gramów serka wiejskiego lekkiego, 1 sznycel z piersi kurczaka, 3 suszone pomidory
Wątroba nie boli! :D zobaczymy w weekend jeszcze po imprezie, ale na razie jest ok :)
Mam jechać na działkę do kolegi na weekend za 1,5 tygodnia. Jako pracoholik nie biorę urlopów, więc wypoczywam weekendowo. Chciałabym coś zrzucić do tego czasu. Ciekawe czy mi się uda...
Mały cel
Dzień dobry...
....w poniedziałek. Nie lubię poniedziałków.
Postanowiłam działać małymi kroczkami.
CEL
Do końca lipca planuję ważyć 69kg.
Czyli do zgubienia 4. Ograniczenie jedzenia to nie problem, największym problemem jest brak ćwiczeń. Zwyczajnie nie mam na to czasu.
Wracam z pracy, muszę kupić coś do jedzenia (niestety mam malutką lodówkę, więc nie mogę robić zakupów rzadziej) jest po 20.
Sprzątam jest 21. I jeszcze mam ochotę posiedzieć z narzeczonym. Baseny są już zamknięte a biegać nienawidzę.
Zakupiłam za to kołyskę do brzuszków. Super sprawa. Od 2 dni ćwiczę, brzuch trochę boli, ale jest super. Nawet mój Rafał zaczął brzuszki robić.
Co dziś planuje zjeść:
Śn. 2 kromki ciemnego pieczywa-jedna z białym chudym serem i pomidorem, druga z żywiecką z indyka i chrzanem.
II Śn-obiad: truskawki i agrest z ok 150ml jogurtu jabłkowo-gruszkowego, 1 łyżka otrąb pszennych, 1 łyżka płatków z pełnego ziarna
Podw. brzoskwinia, truskawki ze 2 duże
Kol. jakaś ryba (nie wiem jeszcze jaka bo nie wiem co będzie w rybnym :) )z pary z ziołami, kukurydza.
Jak widać jem niewiele, ale to nie działa.
byłam odważna i się zważyłam
Trochę schudłam, ale nadal dużo brakuje
Jeszcze jeden wpis-jestem mega roztrzepana i nie
umiem się komunikować
Kilka słów chciałam jeszcze napisać o największych wyzwaniach akcji "weź się za siebie".
Nie mam czasu ćwiczyć. No po prostu nie mam. Rano wstaje, wychodzę do pracy, w domu jestem ok 19. Robię obiad dla narzeczonego, pranie itp jest 21.00.
Kładę się spać o 23, więc mam 2h dla siebie! W najlepszym wypadku, ponieważ jak muszę iść na zakupy to czasu mam mniej.
Wolę czytać w tym czasie, niż biegać na zajęcia fitnessu (nie lubię takich zorganizowanych akcji). Rower do pracy też odpada, bo po prostu boję się jeździć po Warszawie.
Rozrosłam się w każdym kierunku.
Nie mam czegoś takiego, że jakaś część ciała mnie "prześladuje". Cellulitis nie jest koszmarem- dbam o to, żeby nie szalał regularnie :) i to przynosi efekty :)
Tylko w związku z pracą za dużo pije kawy i za dużo palę...paczka dziennie to jest dużo.
Po raz kolejny
Znowu zaczynam.
Zaczęłam kilka tygodni temu, ale boję się zważyć :O
Jutro to zrobię (o ile starczy mi odwagi).
Moja dieta jest prosta:
SN: 2 pełnoziarniste kromki chleba z pomidorem (jedna z szynką z indyka, druga z białym serem)
II ŚN: 150ml jogurtu musli z suszonymi śliwkami, migdałami, płatkami czasami z owocami
Obiad: sałata z pomidorem, ogórkiem, kukurydzą, sznycel z indyka na parze(czasami pojawiają się szparagi, czasami brokuł)
Kolacja: ok 150 dkg ryby na parze, opcjonalnie 2 marchewki/buraczek/groszek/cukinia
Przy takiej diecie nie widzę rezultatów o.O
Na taką dietę przeszłam z dwóch powodów
1) nie mieszczę się w swoje ubrania i czuje się paskudnie
2) wątroba mi puchnie przy innej diecie.
Zapuściałam się przez to, że mieszkam z chłopakiem, pracuje po 10h w bardzo stresującej pracy (korpolud) i pod koniec dnia jestem tak zmęczona psychicznie, że nie mam ochoty ruszyć palcem.
Trzymajcie kciuki! Jutro wchodzę na wagę! <mam nadzieję, że się nie popsuła bo dawno jej nie używałam> :P
Wróciła córa marnotrawna
Wróciła córa marnotrawna.
Okrągła jak nigdy...
Trzeba coś z tym zrobić, bo niedługo zaręczyny!
Zimna środa
Dopiero poranek a ja jestem jakaś zmęczona. To przez tą pogodę....leje, wieje, pracy dużo, egzamin jutro.
A ja oczywiście mając natłok problemów wynajduję sobie coś do roboty, żeby nie myśleć o problemach
ŚN: jajecznica z 1 jajka i pieczarki, pół buły z wędliną i pomidorem
IIŚŃ: sałatka (sałata, rukola, ogórek, pomidor, feta, oliwki)
OB:serek wiejski, ćwiartka piersi kurczaka z parowaru, 4pieczarki z parowaru
KOL: zobaczymy ale pewnie jakies warzywo
To śniadanie spowodowane było wczorajszym meczem i tym, że luby mój wstał z mega kacem. Potrzeba było mu energii bo siedzi dziś w ministerstwie...Ahahahah wyobrażam sobie jak wygląda.
Wczoraj zjadłąm ponad programowego batonika nadprogramowego batonika Corny o.O
Ale jest ok :D