Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Rekordy życiowe: Rwanie - 37 kg Zarzut - 52 kg Podrzut - 50 kg Siad przodem - 65 kg Siad tyłem - 75 kg Martwy ciąg - 92 kg [Postaram się aktualizować na bieżąco ;)]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 172547
Komentarzy: 430
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 20 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Enieledam84

kobieta, 40 lat, Wrocław

168 cm, 63.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lipca 2013 , Komentarze (1)
To mój 21. dzień bez słodyczy (w tym nawet lodów z ich "ujemnymi" kaloriami ;)).
Czy mi ich brakuje?
Niezbyt, chociaż czasem z chęcią schrupałabym mojego ulubionego Corniego bananowego. Sam zapach mnie zniewala ;)

Wczoraj byłam na zawodach (jako obserwator), więc w domku wylądowałam dopiero po 21.
Dzisiaj dzień odpoczynku (zresztą jak co niedzielę). 
Mój mm. dwugłowy milczy...zobaczymy czy będzie milczał też w poniedziałek po biegu.
Rozpoczynam tydzień 9. według planu ze strony biegaj40minut.pl. 
W piątek zrobiłam 7,5 kilometra w 43 minuty. Wiem, wiem można w tym czasie więcej kilosów zrobić, ale spokojnie i do tego dojdziemy ;)



6 lipca 2013 , Komentarze (1)
Jakiś czas temu na forum vitalii powstał wątek o zamordowaniu katolickiego księdza przez muzułmańskich fundamentalistów ze stosownym filmikiem z jego egzekucji.

Filmiku nie obejrzałam, ale to co mnie poruszyło to komentarze użytkowniczek sugerujące, że to wina owego księdza, bo po kij się pcha to krajów islamskich. Jednej z Pań zadałam pytanie czy w takim razie ja mogę zabić muzułmanina (imama) chodzącego po ulicach mojego kraju skoro nikt go tu nie zapraszał, a stara się mnie nawrócić na jedyną właściwą (według niego) wiarę. Odpowiedzi nie uzyskałam...za to standardowy tekst o krucjatach poleciał. 

A muzułmanie otwarcie mówią o tym, iż nie zamierzają się stosować do prawa nie-wiernych:














Czemu my chrześcijanie, ateiści, agnostycy, buddyści etc. nie mamy prawa do swoich poglądów w ich krajach (patrz. sprawa Asi Bibi ), a oni na siłę starają się przeszczepić ich prawo na nasz grunt?

I jak dla mnie usprawiedliwieniem dla ich działań nie są ani krucjaty, ani ułomności Kościoła Katolickiego, bo drogie dzieci gdyby szariat zapanował w Europie to każdy nie ważne jakiego wyznania (bądź jego braku) musiałby się jemu poddać.

Nie byłoby gadania o wolności poglądów...

4 lipca 2013 , Komentarze (3)
Od jakiegoś czasu pobolewa mnie mięsień dwugłowy uda (głowa długa) tuż pod pośladkiem...staram się go rozciągnąć, co przynosi chwilową ulgę, ale jednak i tak się odzywa z powrotem. Nie wiem, może zrobię dwa dni przerwy zamiast jednego niedzielnego. Zobaczymy.


Kontuzję (?) wiąże z bieganiem...bo właśnie wtedy najgłośniej "krzyczy". Jak nie przejdzie, to będzie trza do lekarza zapierdzielać i pewnikiem...albo nie, tego nie napiszę ;)

Coraz bardziej wkręcam się w crossfit. Mimo, że mam braki w niektórych dziedzinach, co skrzętnie przemilczę ;)

Definicja crossfitu ze strony Crossfit Endurance.pl:

„CrossFit to trening wykorzystujący ciągle zmieniające się ruchy funkcjonalne wykonywane na wysokiej intensywności. Jest to filozofia treningu, która sprawia że ludzie na każdym poziomie zaawansowania dążą do poprawienia swojej ogólnie pojętej sprawności w bardzo wymagającym środowisku.”


Jako, że jestem w grupie początkującej, to na razie ćwiczymy podrzuty sztangi:

przysiady (o czym pisałam stosunkowo niedawno) i takie tam podstawowe ćwiczenia.

Oprócz treningów crossfitowych zaliczam siłownie, gdzie też biegam (po jakieś 40 minut (trochę ponad)) trzy razy w tygodniu, a w pozostałe trzy ćwiczę rankiem w domu.

Dzisiaj był właśnie ten pozostały dzień i na tapetę poszedł oczywiście Fitness Blender z Low Impact Cardio Workout for Begginers (28 minut), następnie podpowiedziany w którymś wątku przez jakąś vitalijkę 40 minutowy Full Body Workout - klasa FitSugar i ponownie FB - tym razem Total Body Boot Camp (25 minut), a na koniec 30 minutowe rozciąganie z Tamilee Webb (oj, dawno z nią nie ćwiczyłam).

Wyjazd na obóz sportowy za trochę ponad miesiąc. Czas kupić strój do pływania. Myślę o czymś takim (ewentualnie z trochę krótszymi nogawkami):

Przyznam szczerze, że są momenty w których myślę: "w co Ty się znowu babo pakujesz?". Pietra delikatnego mam ;)


30 czerwca 2013 , Komentarze (5)
Po ostrym tygodniu trenowania nadszedł (wcale nie wyczekiwany) czas puszczania bąków i leżenia bębnem do góry ;)

Po wczorajszym treningu udka bolą od ilości przysiadów wykonanych (też ze sztangą).


Wygrałam też swój pierwszy WOD (jejejeje ;)). Zaczynam się w to coraz bardziej wkręcać ;)

Wczorajszy WOD:
- 5 podciągnięć na drążku,
- 10 przysiadów,
- 10 pompek (męskich)
w ciągu 10 minut (tyle rund ile dasz radę). Aha, i oczywiście jest to wersja dla początkujących, bo w przypadku tego sportu jestem na razie na tym etapie ;)

Mam już swoje miejsce na tablicy. Słodko, nie? ;)

24 czerwca 2013 , Komentarze (6)
Bez obaw nie zamierzam promować tutaj (ani nigdzie indziej) tego "stylu życia". 
Nie zamierzam również wymądrzać się na ten temat...wiele mądrych głów (i tych mniej mądrych) czyniło to przede mną, więc me słowa i tak większego znaczenia mieć nie będą.

W Newsweeku ostatnio pojawił się art o  tej nader zdradliwej przyjaciółce   (jak nazywają ją dziewczyny, które w jej szpony wpadły). Warto go przeczytać. Chociaż wiem, że zwolenniczek diet poniżej 1000 kalorii i tak nie przekonam, że granica jest tak ch...strasznie cienka i przepuszczalna, że niepostrzeżenie wpadasz w jej ramiona. Naiwna nie jestem...

Na moje szczęście, ja jedynie otarłam się o nią...i znajomość tą mogę zaliczyć li tylko do krótkiego epizodu na przestrzeni tych wszystkich lat (bez konsekwencji zdrowotnych).







Ich hymn -  to paradoksalnie wołanie o pomoc mimo, że twierdzą, iż są osobami zdrowymi a nie chorymi (wiem, wiem istotą zaburzeń psychicznych jest brak krytycyzmu do swojej choroby).

Nie pamiętam pierwszego razu kiedy poczułam się nieładna
Nie pamiętam tego dnia kiedy postanowiłam przestać jeść
Ale to co wiem teraz, to że zmieniłam swoje życie na zawsze

I wtedy ktoś mówi mi, że dobrze wyglądam
I przez moment, przez chwilę jestem szczęśliwa
Ale gdy jestem sama nikt nie słyszy jak płacze

No dobra, to by było na tyle. Trening (oczywiście) zaliczony...jutro ćwiczenia w domu z Fitness Blenderem - cóż faza zauroczenia trwa ;) ale nie narzekam.

W środę, rano siłownia, a wieczorkiem trening crossfitowy :)

23 czerwca 2013 , Komentarze (4)
By me włókienka mięśniowe odpoczęły, ponaprawiały to co naprawiać trzeba odpoczywam...może nie brzuchem do góry, ale jednak bez treningu. Wszak, podobno nawet Bóg siódmego dnia odpoczywał.

Przyzwyczajam się (ponownie, po przerwie spowodowanej przeokropnym bólem podbrzusza) do biegania, według planu:  http://www.biegaj40minut.pl/ . W sumie od razu wskoczyłam na tydzień szósty i był to dobry wybór, aczkolwiek wiem, że bez przerwy mogę przebiec więcej niż te 7 do 8 minut, ale i Rzymu od razu nie zbudowano, więc dam czas czasowi (taka tam łaskawość z mej strony ;)).

A od poniedziałku zaczynamy (znaczy się ja zaczynam) tydzień siódmy ;)


Czytając czerwcowego Runner'sa przyszedł mi do głowy niecny plan, by jeszcze w tym roku wystartować w jakiejś imprezie sportowej i nie piszę tu o maratonie 42 kilometrowym, a o czymś skromniejszym. Powiedzmy, że o biegu na 10 kilosów. To na początek w pełni by mi wystarczało.

W poniedziałek ważenie, mierzenie i tym podobne głupotki. Sprawdziłam w swym mądrym kajeciku i wyszło, iż ostatni raz czyniłam to ponad miesiąc temu (o zgrozo ;)).

20 czerwca 2013 , Komentarze (3)
Spoko, nie będę narzekać, aczkolwiek spływający ze mnie pot nawet przy najprostszych czynnościach nie jest czymś co wprowadza mnie w przyjazne i pełne radości nastawienie do świata. Niestety, co to, to nie.

Mimo upału nie odpuściłam ćwiczeń...nie ma to tamto ;) Dzisiaj znowu ćwiczenia w domu, czyli Fitness Blender poszedł w ruch. Zakochałam się w tej parce (ciekawe czy z wzajemnością, huh).


Zaczęłam powolutku i w ramach rozgrzewki na tapetę (jako pierwszy) poszedł Low Impact Cardio Workout for Begginers ( 28 minut). Dla tyłeczka - Natural Brazilian Buttock Lift Exercises (35 minut). Następnie jako cardio - At Home High Intensity Interval Training (23 minuty) i oczywiście rozciąganie - Lower Body Stratching Routine for Flexibility (13 minut). 


Pot lał się ze mnie strumieniami i to nie tylko ze względu na pogodę za oknem ;) W końcu znalazłam ćwiczenia, które ponownie są dla mnie jakimś tam wyzwaniem, a na dodatek pokazywane są w klarowny sposób.

Na obiadek zrobiłam sobie dzisiaj surówkę z pomidorów. Prosta i szybka w wykonaniu, czyli tak jak lubię. Jak by ktoś chciał przyrządzić to przepis podaję, a co mi tam ;P

- 2 pomidory
- połowa cebuli (ja dodałam białą końcówkę szczypiorku)
- jogurt naturalny (u mnie 200 g Toli)
- sól
- pieprz

Pomidory kroimy na kawałeczki, dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę. Doprawiamy solą i pieprzem, lejemy jogurt i voila gotowe ;)

Zmykam zjeść obiad i do pracy :) Miłego dnia i chłodnego wieczoru ;)

A, nie jem słodyczy już czwarty dzień :)

17 czerwca 2013 , Komentarze (3)
Dzisiejszy dzień rozpoczęłam z Fitness Blenderem. Wpierw 86 minutowy program 1000 kalorii Workout at Home, a po nim doprawiłam piętnastominutowym treningiem w postaci Total Body Boot Camp. Lało się ze mnie ciurkiem, koszulkę można było spokojnie wyżymać tudzież użyć do przecierania na mokro (o, fe) podłogi, ale banan nie zniknął z mej twarzy.

Ogólnie mam w ostatnich dniach sporo energii w zapasie, która aż prosi się do spożytkowania. 

Nie mogłam się tego treningu doczekać od wczoraj. Zresztą w niedziele miałam ochotę jeszcze poćwiczyć, ale zdrowy rozsądek podpowiedział, że tego byłoby za wiele, więc chcąc - nie chcąc odpuściłam ;) Ale gdybym się uparła...hehe.

Polecam fajny artykuł na FitNow - dla tych którzy,a raczej które przerażone są na widok wzrostu wagi mimo ćwiczeń i wyrzeczeń - serio warto go przeczytać ;)


Wczoraj z kumpelą ustaliłyśmy, że ona przyobiecuje ćwiczyć trzy razy w tygodniu (co najmniej), a ja nie jeść słodyczy na rzecz czegoś zdrowego ;)

To mój pierwszy dzień. Trzymajcie kciuki ;)

Ps. oczywiście kręciłam kółkiem, a wczoraj rozpoczęłam program 100 pompek :)

14 czerwca 2013 , Komentarze (1)
Zapisałam się na imprezę realizowaną w moim pięknym mieście przez Reeboka, czyli na Reebok Fitness Heroes. Chociaż ściślej rzecz biorąc na trening crossfitowy organizowanych w ramach całego eventu.

Jakby któraś duszyczka z mego miasta chciała, to zapraszam na stronę organizatora na fejsie. Oprócz crossfitu będą też zajęcia z jogi i fitnessu z elementami tańca. Więcej informacji o całej imprezie znajdziecie na  pik.wroclaw.pl i oczywiście wspomnianej wcześniej fejsbookowej stronie Reeboka .

 

Serdecznie zapraszam, zwłaszcza, że treningi są za free, darmochę i w ogóle ;)

Dzisiejsza aktywność:
siłownia - 120 min.
hula-hop - 100 min.


30 maja 2013 , Komentarze (4)
Święto nie święto ćwiczyć trzeba ;) 

Mój (eks)trener stwierdził bym nie doprowadziła do sytuacji, gdy dostaję zadyszki przy przebiegnięciu paruset metrów.

Nie zamierzam, słowo.

Dzisiaj ćwiczenia w domu z ciężarkami (jedno, dwu i cztero-kilogramowymi)  oraz przy wykorzystaniu filmiku Fitness Blender Total Body Boot Camp (polecam ;)):







Kręciłam też Hula-Hop (a jakże by mogłoby być inaczej ;P) oglądając film "Księżniczka lodu" (o łyżwiarce) oraz "Stick it" (o gimnastyczce). Taki tam sportowy nastrój mam ;)

Po przymierzałam sukienki wiszące w szafie i odkryłam, że większość z nich zaczyna na mnie wchodzić. Ba, nawet nieźle leżą ;) YEAH :)

A tak poza, to mój 18 dzień bez słodyczy...w sobotę robię sobie dyspensę, by móc jednak skosztować tortu weselnego, a potem...potem się zobaczy ;)