Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Rekordy życiowe: Rwanie - 37 kg Zarzut - 52 kg Podrzut - 50 kg Siad przodem - 65 kg Siad tyłem - 75 kg Martwy ciąg - 92 kg [Postaram się aktualizować na bieżąco ;)]

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 172565
Komentarzy: 430
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 20 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Enieledam84

kobieta, 40 lat, Wrocław

168 cm, 63.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2013 , Komentarze (4)
Osz, motyla noga...zmierzyłam dzisiaj swój wzrost i okazało się, że jestem o 3 centymetry niższa niż byłam...wtf?

Już przeszperałam neta i będę te galaretki tonami żarła...i na drążku powiszę i w ogóle... cholercia, chcę swoje trzy centymetry z powrotem. Dzizaz, obym nie zeszła poniżej 160 centymetrów. To byłoby straszne straszniście...

Dzisiejsza aktywność:
- trening - 120 minut,
- hula-hop - 100 minut.

A na wakacje (prawdopodobnie) pojadę na obóz sportowy :) Nie ma to jak mieć zajoba ;P

10 maja 2013 , Komentarze (1)
Po środowym treningu miałam okazję przypomnieć sobie jak to jest mieć zakwasy.
Nie jakieś tam mega zakwasy, ale...jest to jednak warte odnotowania, skoro tak rzadko u mnie występują.

Pierwsza sesja crossfitu zaliczona ;)



Były stacyjki na czas, pot, krew...na łzy sobie nie pozwalam ;)









Mój trener się na mnie ostatnio wkur...znaczy się denerwuje i w sumie gościu ma rację.
 Ja to wiem i on to wie...
Zdecydowanie przeginam z maltretowaniem mięśni, zero harmonii w moim działaniu. Ładu zresztą też. I jeszcze dorabiam do tego jakąś pokrętną ideologię...

Ale się staram, w miarę swoich możliwości, znaleźć ten słynny złoty środek (i słucham tego co stara się mi w główkę włożyć. Serio.). 


Dzisiejsza aktywność:
- trening - 120 minut (oczywiście z rozciąganiem),
- hula-hop - 100 minut.


1 maja 2013 , Komentarze (3)
W ubiegły weekend na poznańskiej Malcie oficjalnie został otwarty sezon kajakowy.
Nie mogło mnie tam po prostu zabraknąć i ... nie zabrakło ;P


Od przyszłego tygodnia rozpoczynam (chyba) zajęcia crossfitu z trenerem (indywidualnie). Przełamałam się do biegania (więc też nie jest źle - chociaż, by nie było tak kolorowo, sielsko i anielsko na razie tylko na bieżni).

Wracając do trenera - stwierdził ten pan, iż za dużo mam tkanki tłuszczowej, a zgodnie z najnowszym Shapem (ściślej, artykułem w nim zawartym) jestem w normie. I bądź tu mądry ;)

Dzisiejsza aktywność:
- trening - 160 minut,
- Hula-Hop - 120 minut.

Chwilo trwaj :)

Ps. odpowiadając na jedno z pytań zawartych w komentarzu do poprzedniego postu: kręcąc hula czytam lub oglądam film (czyli łącze pożyteczne z pożytecznym i przyjemne z przyjemnym, czy jakoś tak ;P)

15 kwietnia 2013 , Komentarze (9)
Jaram się ;)
Czym?
Ano tym, że udało mi się na tyłek wciągnąć spodnie od ponad roku leżące bezczynnie na dnie szafy.
Warto było...tfu, warto jest katować się (przesadzam odrobinę używając słowa "katować") na siłowni i nie tylko ;)
W tym roku wakacje powinnam przywitać lżejsza, ale na podsumowanie przyjdzie jeszcze czas...więc napiszę tylko, że rok temu ważyłam ponad 7 kilo więcej.
Oj skakała mi waga w tamtym okresie, by potem się ustabilizować i zacząć stopniowo spadać. I trzymam ten trend...pomimo braku diety tzw. odchudzającej(aczkolwiek bardziej racjonalnego odżywiania się nauczyłam). Może gdybym stosowała jedną z tych diet cud sukces byłby bardziej spektakularny...może...nie wiem i właściwie mało mnie to interesuje. Ważne, że czuję się ze sobą dobrze...ze sobą i swoim szaleństwem ;)

Zmieniłam też klub...ze starym zakończyłam współpracę w piątek...z nowym rozpoczęłam dzisiaj. Jest dobrze :)

Dzisiejsza aktywność:
- ćwiczenia z obciążeniem (ramiona, klatka piersiowa, brzuch, nogi - oczywiście była też rozgrzewka i rozciąganie) - 160 minut,
- Hula-Hop - 120 minut.

24 marca 2013 , Komentarze (9)
Dzisiaj dowiedziałam się, że zaszczyci nas swoją obecnością kobieta mojego brata z córką i szczerze mówiąc, szlag mnie trafił. Hipokryzji cz.2, 3 a może 4? Sama już nie pamiętam która.

Jeszcze jakieś dwa do trzech miesięcy (góra pół roku) i znowu mój bracholek ze swą lubą nas ukażą za brak pomocy finansowej, bo przecież winniśmy ich utrzymywać.  

Tak, to nie ludzkie, ale czy ludzkie jest postrzeganie rodziny jako dodatkowego źródła finansowania?

Jakoś nie mam ochoty brać w tym udziału... i te p... całuski na powitanie i pożegnanie. Sorki, ale rzygać mi się chce na samą myśl. A teraz skoro, mój braciszek postanowił nam wspaniałomyślnie wybaczyć będziemy mieli ich co tydzień na niedzielnym obiadku.

Myślałam, że ten wpis mnie uspokoi, ale nie ma tak dobrze. Z każdą minutą wkur... się coraz bardziej.

Dzisiejsza aktywność:
- ćwiczenia w domu (rozgrzewka, ramiona, klatka piersiowa, brzuch, nogi, rozciąganie) - 150 min.,
- hula-hop - 100 min.

Ps. przepraszam, że wciągam Was w prywatne swoje życie, ale gdzieś muszę swoją frustracje wylać...a to w sumie dobre miejsce na to.

21 marca 2013 , Komentarze (6)
Nic nowego nie napiszę, bo cóż póki co nic a nic się nie zmienia. Wciąż ćwiczę jak szalona. No może, oprócz wtorku, ale to był brak aktywności jak najbardziej uzasadniony.

Ostra infekcja przewodu pokarmowego, zwana potocznie grypą jelitową skutecznie zniechęciła mnie do jakichkolwiek ćwiczeń. Osłabienie totalne powaliło mnie i jedyne co kołatało się po mej głowie to dwa słowa: CHCĘ SPAAAAAAAAAAAAAAAAAĆ. A powieki jak na komendę opadały w dół (do tego trza było przetrwać te parę godzin w pracy).


W środę wróciłam do zwyczajowej swej aktywności...50 minut orbitera, 50 minut rowerka i 120 minut hulania. Nie ma opier...tfu...lenienia się ;)

Dzisiejsza aktywność:
- siłownia (nie tylko cardio, co by nie było, że tylko po to tam chadzam ;)) - 120 min.,
- hula-hop - 100 min.

A jutro ważenie, mierzenie...aaa, prawie bym zapomniała...khm, khm...to mój trzeci dzień bez słodyczy ;P

18 marca 2013 , Komentarze (3)
Nie grzeszę systematycznością...Nie chodzi mi (oczywiście) o ćwiczenia. Więc o co biega? Ano, o dokonywanie wpisów tutaj...

Jakoś tak zawsze odkładam napisanie notki na wieczór, a potem na następny dzień i tak mijają dni, tygodnie...miesiące (eee, to już przesada ;)).

Ćwiczę nadal jak wariatka, czyli bez opamiętania...Siłownie odwiedzam 3-4 razy w tygodniu (w jeden dzień robię same cardio i pot wtedy leje się ze mnie strumieniami...i nie jest kokieteria, to jest fakt ;) Kto mnie wtedy widzi, może to potwierdzić :)).

Crossfit nadal jest w sferze planów...Niestety finansowo nie podołam z kolejnym zobowiązaniem. Trza poczekać, uzbierać...teraz remont mieszkania i uzębienia jest priorytetem. 

Dzięki hulaniu przeczytałam już nieco ponad 20 książek...czyli mój plan przeczytania setki w tym roku jest jak najbardziej realny ;)

Dzisiejsza aktywność:

- ćwiczenia w domu (rozgrzewka, ramiona, klatka piersiowa, plecy, brzuch, uda, pupa i rozciąganie) - 200 minut,
- hula-hop - 120 min.

17 lutego 2013 , Komentarze (8)
No i nie odpaliłam filmu...
No i nie pohulałam wieczorkiem...
Tak miło się z Nim do 1. w nocy gadało ;)

Ale co się odwlecze to nie uciecze. 
Co prawda, dzisiaj dzień odpoczynku, ale kółko w ruch pójdzie.


Nie ma to tamto...trza się do porządku przywołać.
A do kręcenia filmik mało ambitny ("Ostatni horror"), co by w międzyczasie książkę przewertować.
Bo przecie nie ma to jak robić trzy rzeczy naraz ;)

Miłej niedzieli wszystkim życzę :))

Edit.: jednak filmu nie obejrzałam, ale za to książkę przeczytałam (no, dobra tylko połowę z niej ;)).

16 lutego 2013 , Komentarze (2)
Ona temu winna... - chciałoby się zaśpiewać.
Bo faktom zaprzeczyć się nie da.
Ona temu winna, czyli ja.
A czemu winna? Otóż brakowi zmian...
I tak powinnam się cieszyć, że chociaż na wadze nie przybieram.
Ba, nawet spadek odnotowałam...przy takiej diecie, to niesamowite wręcz.

No, ale cóż nie będę płakać nad rozlanym mlekiem.
Tylko biorę w końcu się w karby i oprócz wzmożonej aktywności dotrzymam słowa sobie danego odnośnie diety...za bardzo sobie folguję.

Dzisiejsza aktywność:
- trening w domu na który składały się: rozgrzewka, ćwiczenia mm. ramion (z obciążeniem 2 i 4 kilogramowym), ćwiczenia klatki piersiowej (z takim samym obciążeniem), ćwiczenia pleców, ćwiczenia mm. brzucha, ćwiczenia ud i pośladków oraz rozciąganie. - 210 minut (wiem, zaszalałam ;)).

Ćwiczenia na mm. ramion i klatki piersiowej wykonałam w czterech seriach po 15 powtórzeń, na mm. brzucha, ud i pośladków w trzech seriach po 20 powtórzeń. Najmniej czasu poświęciłam plecom. Niestety mam tendencje do zaniedbywania ich. Pomimo, że tak istotne jest zdrowie kręgosłupa. 

Wieczorem odpalę jakiś film i pohulam jeszcze trochę ;)
A co mi tam :)

29 stycznia 2013 , Komentarze (8)
Waga wzrosła, podbrzusze pobolewa, spuchłam, czyli wiadomo co się zbliża...szkoda tylko, że zwiastuny pojawiają się u mnie nawet półtorej tygodnia przed co miesięczną kobiecą dolegliwością.

Od ponad 3 tygodni uczęszczam na siłownię (w końcu dałam sobie słowo, że to uczynię ;)). Średnio trzy-cztery razy w tygodniu goszczę w jej progach. W pozostałe dni (tak jak i dzisiaj) wykonuję ćwiczenia w domu. Irytując tym samym sąsiadkę z dołu ;)

Muszę przyznać, że na razie ćwiczenia cardio przeważają nad siłowo-modelującymi. Znaczy się, że na 120 minut ćwiczeń te na sprzęcie cardio zabierają 70 minut. Zazwyczaj na początek wskakuję na orbiter, a na do widzenia zamęczam rower. Do bieżni póki co nie mogę się przekonać. Zresztą tak czy siak zacznę biegać - zgodnie ze swym postanowieniem - na wiosnę. 

Dzisiejsza aktywność:
- Tamilee Webb - chcę mieć taki brzuch - 30 min.,
- Ewa Chodakowska - Trening z Gwiazdami - 45 min.,
- Jillian Michaels - 30 day shred level 1 - 25 min.
- Hula-Hop - 100 min.