...jak kiedys Wam pisalam ,to wiecie ,ze Ja nie znam awantur i klutni...ale to bylo do przewidzienia,i dobrze wiedzialam ze tak bedzie,bunt na pokladzie,Holle zaczal sie buntowac,nie tym ,ze przyjezdza po mnie i pozniej musi mnie odwozic do domu,ale tym ze Ja chce ciagle po cos pojechac do duzego miasta i wydaje swoje pieniadze,a to Jego to boli...a on oczywiscie siedzi w samochodze godzine czasu,nie idzie ze mna ,bo nie daj boze ,cos by zauwazyl i wydal swoje pieniadze a przeciez On niczego nie potrzebuje....(u nas jest przyjete,ze kazdy placi za siebie,a wspolne nasze wycieczki ,rozliczane sa po polowie)(On ma swoje pieniadze a Ja swoje,jak idziemy na wspolne urodziny ,to prezent i taxi tez jest po polowie,dlatego my sie nie klocimy ,bo nie ma o co!,(dlatego na kupno laptopa przez Holle to Ja nie mam szans,my mamy nawet ustalona wartosc prezentow pod choinke i to wcale nie sa duze pieniadze,okolo 140 zlotych,dlatego Ja zawsze kupuje sobie cos sama,ale nie klade tego pod choinke,bo to nienormalne...Ja sie nie zmienie,i nie chce,kazdy z nas potrzebuje cos dla siebie,poprzednim razem byl to materac,a teraz obraz,80x80,zawsze chcialam miec taki obraz,probowalam juz pare razy,ale zawsze kiedy byla obnizka na obrazy ,bylo po obrazie,teraz go mam! Tak na dobrz sprawe Ja tez potrafie sie buntowac i wiem ,ze bezemnie nigdy nie bedzie mial tak jak teraz...wysprzatane,ugotowane,to dobry czlowiek,ale kompletnie nic nie robi w domu,nie zna sprzatania,sama zmiana poscieli jest mu obca,poznalismy sie kiedy mieszkal z mama,a mamusia jego miala pomoc domowa,kiedy mamusia jego zmarla wyprowadzil sie do drugiego ich malego domku i tam paleczke przejelam Ja...Ja tez mam dosyc....10 lat jestem miedzy mlotem a kowadlem,gdyby Holle pokochal mnie razem z moim synem nie bylo by tych ciaglych niesnasek,miedzy synem a nim ,zawsze zastamawiam sie jak mozna kochac mnie a byc takim ozieblym i innym dla mojego syna...na dobra sprawe to moze i dobrze ,ze stracilam,przez chorobe mozliwosc jezdzenia samochodem...sprawa moze szybciej wyklaruje sie...wiedzialam ,ze predziej czy pozniej bedzie bunt,czy to z jego strony czy z mojej...przed wyjazdem do Polski,probowalam porozmiawiac z Holle o waznych sprawach dla nas,to znaczy Ja mowilam o On jakby nie uczestniczyl w tej rozmowie,nawet przez to ,ze widziac swoja niemoc w tej rozmowie sie poplakalam ...moze okazac sie ze zamiast milosci po 10 lat,zostaje przywiazanie i rutyna,..milosc trzeba pielegnowac z dwoch z dwoch stron...Kiedy dowiedzialam sie,ze moja choroba nie ma podloza rakowego,choc jest....,potwierdzilam swoja gotowac przeprowadzki na wies,ale musi najpierw zrobic cos czego nie zdazyl zrobic przez 10 lat,(bo mu szkoda pieniedzy i dobrze jest tak jak jest...)choc jak i wszyscy dobrzy nasi znajomi wiedza,ze caly problem lezy w tym ,ze Ja sie nie odnajduje u niego w domu,ktory ma tylko 50 metrow,co innego latem zycie toczy sie na dworze... dlatego musi ruszyc z dobudowa musi byc miejsce dla mnie i mojego syna z rodzima (zeby mogli przyjeczac na weekend do mnie,Ja pragne byc w przyszlosci dobra Babcia,cieszyc sie z wizyty syna...On tego nie czuje i nie potrzebuje, to jego sprawa...)(to jest za duza odleglosc,zeby przyjezdzac na 2-3 godziny,tak poprostu sie nie da...)Ja jestem na rencie ,wiec nie ma mowy, zeby mi dali pozyczke z banku,ale On ma tyle ziemi,niech sprzeda ziemie...zawsze jest jakies rozwiazanie,jak sie chce i komus naprawde na czyms zalezy...Wszyscy nasi znajomi wiedza jaka jest prawda,zglosili swoja pomoc...zglaszali juz ja od roku,kiedy tak na dobra sprawe Christian stanal na wlasne nogi...Decyzja jak bedzie nalezy wylacznie w tej chwili od Holle,bez prawa jazdy kolejne 10 lat jest nie mozliwe...zycie pokaze...Ja boje sie podejmowac jakiekolwiek decyzje,boje sie zycia i odpowiedzialnosci,decyzje podejmuje tylko wtedy jak grund pali mi sie pod mogami,wtedy jakbym stawala sie innym czlowiekiem...znam Holle wydaje mi sie ,ze dobrze,On jest jak duze dziecko,zyje z dnia na dzien...to prosty czlowiek,ale kochany...Wszystko w swoim zyciu dostal podane na talerzu,czy bedzie umial i wiedzial jak zabrac sie za sprawy zwiazanej z dobudowa domu,Ja ani jego rodzina w tym mu nie pomoge,Ja wogole na tym sie nie znam a Im to nie na reke w razie smierci Holle dostaje siostra wszystko...a Holle tez nie jest z tych zdrowych...Wlasnie przyszla znajoma na kawke,chcialam isc zamowic fryzjera,ale pojde jutro,pozniej nie bede miala czasu ,bede zajeta przygotowaniami do Holles 60-ki,myslalam ze pojedziemy sobie gdzies we dwoje,ale nie !Holle uwielbia chodzic na imprezy,wiec musi Sam tez robic!,jak sie moze domyslacie wszystko spadnie na moja glowe,impreza ma byc w domu...