Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8125
Komentarzy: 26
Założony: 9 lutego 2011
Ostatni wpis: 12 grudnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zitkaa

kobieta, 38 lat, Warszawa

164 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: -11 kg, wysportowana sylwetka

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Serio serio, ostatnio to jedna wielka kupa niczego ze mnie, i coś czuje, że nic sie też już ukleić nie da. Miałam tydzień przerwy z Turbo fire z powodu bólu pleców, dziś wznawiam i ciekawe czy wytrzymam ta mordęge. Zaczynam jeszcze bardziej tyć, pod biustem i na plecach robią mi się fałdy tłuszczu, mam problem z założeniem moich starych koszulek, które teraz są po prostu obcisłe uwydatniając móje nieciekawe partie. Ale co tu się dziwić moja wina i to wielka, tak podjadałam i tak strasznie niezdrowo, że to wszystko musiało gdzies wyjść a pewnie tłuszcz się w dupie nie mieści to wychodzi już gdzieś bokami. Oj oj, brak mi motywacji, bo przyznam się szczerze dopiero teraz zauważyłam jak masakrycznie zmieniło się ciało zitkowe. A w sumie przez taki kawał czasu jak się nie odzywałam, pożerałam wszystko i nawet wydawało mi się, że jest całkiem całkiem. NIE PRAWDA! Kurde blade.

Czekam z utęsknieniem ciągle na ten rower i już za tydzień w weekend nie ma bata, wybieram sie na dłuuuugą przejażdżkę. Może to pozwoli mi trochę się przetransformatować bo wstyd na całego. Takie postanowienia były, że na święta się pokaże a tu jedna wielka zitkowa dupa. Nic to, nie narzekamy tylko biore się za siebie. Po raz enty!!! Pozdrawiam

5 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Mam nową manię, tak zitka się turbofireuje haha. Dzisiaj w sumie dzień 5 mnie czeka. Ja wiem, że dość szybko się wypalam ale to ma w sumie niezłe rezultaty a jak narazie ćwiczy się przyjemnie, tylko skubane tak zasuwają, że czasami nie łapię tych kroków. Staram się nie zaprzestać biegania, choć przyznam się szczerze, że od tygodnia nic, jedynie rower. I tu właśnie, musze sie ciut wstrzymać bo planuje zakup roweru i już się doczekać nie mogę, aż go sprowadzą.

Jestem na vitalii prawie codziennie i czytam wpisy, ale sama jakoś nie miałam ochoty tutaj rozpisywać się, bo niby o czym. Kasy brak, w pracy ostatnio sajgon i zajadałam stresy, (dziś były chipsy, ale pomyslałam, że jak będą tak za mną chodziły to i tak je zjem, więc lepiej teraz trochę i zostawić lubemu resztę paczki). I tak jakoś życie zitkowe bez większych sensacji się wiedzie. W sobote planuje dzień nad zalewem więc musi być piękna pogoda.

No a Turbo fire strasznie mnie ekscytuje i już nie mogę się doczekać 2 tyg jak zmierzę pierwsze rezultaty, chociaż całość trwa 20 tygodni ale jakoś to będzie akurat do wakacji. Także dziewczyny trzymać kciuki za nową pasję zitki.

Wpis taki z dupy, ale pewne etapy w moim życiu muszę sama sobie dokumentować.

29 marca 2011 , Skomentuj

Tak jak się spodziewałam, po kopenhaskiej kg wróciły, no może to też kwestia okresu ale tak czy siak pocieszona nie jestem, w akcie desperacji po ważeniu najadłam się jak świnka. Biegać biegałam ale nie jakoś specjalnie i nic nie zauważyłam na zmianie mojego wyglądu. A nawet mój brzuch jest poprostu gigantyczny i trzęsie się jak galareta. Dlatego teraz coraz cieplej na dworze i aż kurde nie chce sie siedziec w domu, jak to miałam ostatnio w zwyczaju. Postanowiliśmy z lubym kupić rowery oj to nie lada zadanie, jak juz się zdecydowaliśmy to mielismy problem z ratami, nic to około miesiąca musimy czekać na rozwiązanie problemu.

W domu wszystkie ćwiczenia zaprzestałam poprostu wstyd. Wszystko mnie nudzi. Weź się w garść zitka oj weź bo wiosna pięknie przychodzi a ja leszcz z duża dupą. Matuchno.

Znalazłam na którymś z pamiętników piękną motywację w postaci filmiku naprawde polecam, to dało mi kopa do wiekszego działania: http://www.youtube.com/watch?v=USf0DbmWNg0

16 marca 2011 , Komentarze (3)

No i zitka przerwała kopenhaską, po 8 dniach, tak wiem pas na dupe się należy, ale musiałam, robiło mi się ciemno przed oczami, to dlatego, że dnia 7 już całkowicie odpusciłam sobie jedzenie oprócz tej jednej jedynej herbaty i pomarańczy. No nic, nie żałuje, bo doskonale zmniejszyła mi żołądek, zmieściłam się w spodnie w które wcześniej się nie zapinałam, teraz jedynie muszę się nieźle pilnować. Mam dziwną obsesję, zjem cos dobrego a potem zaraz przejmuje się tym strasznie, że zaraz spuchne, że brzuch się zrobi wzdęty i tak się boję, zaraz ćwiczę, jakieś dziwne obiecanki sobie stwarzam nic nie jedzenia, czy podjęcia na nowo diety, normalnie paranoja się we mnie obudziała po tej diecie. Fakt musze się pilnowąć bo po takim czymś zwłaszcza ze schudłam tylko 3 kg zaraz wróci woda i dupa blada, a spodnie są i co? znów będą czekać? o nie nie.

Biegam od 2 dni i nie zaprzestanę, daje mi to dużo energii i zawsze jakaś ulga jak napada mnie ta obsesja. Mam nowe postanowienia, oczywiście standard, nie pije napojów i nawet mnie nie ciągnie do nich, nie nażeram się na noc, (wyjątek wczoraj ale to była tak dla uczczenia), biegam - staram się codziennie, kontynuuje moje 30 dni z Jillian Michaels - ale cholerstwo mnie nudzi strasznie, i czekam na upragnione efekty bo póki co to chyba nigdy nie zejdę poniżej 60 kg. Nie zmieniam nic na pasku, wstrzymam się tydzień, bo mam dziwne wrażenie, że po takiej diecie to wszystko zrobi hop w górę.

Dziwny mam dziś humor taka jestem poważna, ale mało zorganizowana, wszystko mnie wnerwia, a jednocześnie olewam, nawet na warsztaty fotograficzne nie chce mi się, choć niedawno się zapisałam i są świetnie prowadzone. No nic. Trwam w postanowieniach. Trzymam kciuki za tych którzy walczą jeszcze z kopenhaską. ( mimo wszystko się opłaca, taki mały detoks)

14 marca 2011 , Komentarze (2)

(Matko piszę to jeszcze raz) Dziś 7 dzień kopenhaskiej ta ta... a wczoraj się ważyłam i na wadzę 3 kg mniej, jak dla mnie to TYLKO 3 kg mniej i to jeszcze licząc od wagi poczatkowej, teraz to chyba tyje, i takie 0,5 kg siup w górę i 0,5 kg siup w dół. Takie katusze przechodzę a tu tylko 3 kg mniej ( zakładam, że po skończeniu 2 kg wrócą od tak). To już kurde podczas mojej pierwszej próby 4 dniowej pół roku temu schudłam 4 kg a teraz taka porażka. No nic dało mi to trochę w kość, i choć dziś zastanawiałam się po co w takim razie to kontynuować, to i tak jakieś mam samozaparcie by skończyć od tak, tylko dziś dodam niezły wycisk ćwiczeniowy. Ale to później bo teraz mam ochote przespać ten dzień, nie czuje głodu, ale nie chce mysleć o słodkościach czy o rzuceniu tego w piz du.

7/13 dieta kopenhaska

7/30 dni "schudnij w 30 dni z Jillian Michaels

Dzisiaj w pracy myślałam, że zejdę tak mnie każdy mięsień ciała bolał, nie dawałam rady podnosić rąk w górę ( a nie czuję się chora na zbliżającą się grypę). Może to poprostu osłabienie organizmu? A może to poprostu zitkowy leń? Zakwasy to nie mogą być bo wczoraj (tak biję się w pierś) nie ćwiczyłam, jedynie spacer 1,5 h ale po spacerze zakwasy?

Wczoraj u rodziców mimo ciągłych prób wciśnięcia mi małego kęsika ( taa dla nich mały kęsik to niby nic podczas tej diety) jakiegoś włoskiego przysmaku (mega zakupy w ciekawym sklepie), nawet nie czułam, że mogę się skusić, bo serio nic mi sie nie chciało - chyba się już przyzwyczaiłam do tego mdłego smaku w moich ustach i nie miałam ochoty by czegoś w ogóle kosztować. Ale moja mama mnie załamała, mimo wszystko, że wiem, tak ja serio wiem, że jeszcze powinnam schudnąć, w końcu jakiś cel na pasku jest, to ta ciągle powtarza, że tak tak brawo zitka ale jeszcze jakieś 5 kg w dół by sie przydało. NO WIEM, ale czy trzeba mnie dołować, jak widzi mnie raz na tydzień. No nic dam sobie dzisiaj wycisk, może zważę się jeszcze w środę (liczę na większy efekt) i postanowie co dalej.

13 marca 2011 , Skomentuj

Oj oj wczoraj coś się walnełam na obliczaniu dopiero dziś mam 6 dzień diety kopenhaskiej, wagowo nie wiem jak zadziałała, ale wchodzę już bez większego problemu w jedne spodnie. Ha i była ta nieszczęsna kupa! ( bardzo przepraszam, ale przeżywam to i cieszę sie ogromnie) Czuje się lżejsza, zaraz wyruszam na spacer podczas którego mam zamiar napinać te wielgachne zitkowe poślady! W sumie mogę już odliczyć, bo wierzę w siebie i się nie poddam, tak więc:

6/13 dieta kopenhaska

7/30 schudnij w 30 dni z Jillian Michaels

Powiem wam, że rzeczywiście najgorsze są te pierwsze dni, obecnie jest duuużo łatwiej, nie myśle w ogóle o jedzeniu, dopiero wieczorami odczuwam burczenie w brzuchu. Pamietam, że pierwszy raz jak ją stosowałam to rano podczas mycia zębów widziałam czarne plamki przed oczami, teraz wypijam szklanke wody i jest całkiem nieźle. Jedynie jak widzę gdy ktoś koło mnie wsuwa coś pysznego lub poczuje zapach to wtedu mniam mniam, ale niee, jestem z siebie dumna. Choć dzisiaj mam zamiar zważyć się na wadzę u mamy, tak czuje pewien niepokój, że to nie będzie to co chciałam. Życzcie mi powodzenia.

12 marca 2011 , Komentarze (1)

No nie, dziś dzień 6 kopenhaskiej, z glodem daje rade i nawet mnie ochota na jakies słodkości mineła. NIC! Czuje jedynie chętkę na taką kanapeczkę z ciemnym chlebkiem i serkiem topionym camembert (może to taka obsesja śniadaniowa, a jak nastąpi pora obiadowa to stwierdzę, że chcę pizze heh). To co mnie trapi najbardziej to to, że czuje węwnętrzny niepokój, że nic z tego nie będzie. Jak wczoraj pisałam, brzuch całkiem nieźle zgubił ta wielką opone, tak dzisiaj wstaje rano i opona JEST! Tłumacze to sobie faktem nie udania się do tolety od "bagatela" 4 DNI! No ale już nie mogę wiem, że sie tam pełno gromadzi śmieciów, jutro chce się zważyć, a nic nie widzę by się zmieniło, zawsze zlatujące kg są jeszcze pewną dodatkową motywacją, a tu kurde nic no nic. Boję się że zitka wpadnie w dół i nie będzie kontynuować diety, ja nie wiem jak te kobity to robią i chudną po 8-10 kg na tej diecie? AAA...

11 marca 2011 , Komentarze (3)

Jakoś daje rade na tej kopenhaskiej, aczkolwiek trochę mi ciężko wykonywać coś ponad jedne ćwiczenia, jakiś np intensywny areobik jest w warunkach domowych teraz niemożliwy, ogarnia mnie marazm, jestem senna i ciągle mnie coś boli, nie mam ochoty nigdzie wychodzić (może czekam na efekty?) ale nie chce mi się jeść! Wczoraj wieczorem bolał mnie wieczorem brzuch miałam wrażenie, że się kurczy ;) Ale co chwila ogarniają mnie myśli co zjem po wszystkim, pizza, milka jogurtowa, ale pomijając te wszystkie smakołyki ja poprostu mam ochote na coś CO MA SMAK!!! Kurde te brokuły jak uwielbiam normalnie to teraz mi stają w gardle, jajko jest bardziej suche niż myślałam, a jak jem kurczaka to muszę dziabać na malusie kawałeczki bo bym nie przełkneła, już nawet mam ochote na odrobine ketchupu choćby na paluszek hihi. Zitka da radę! W sumie widzę pewne zmiany, ja wiem, że teraz to dopiero początek więc schodzi mi woda, tłuszczyk jest, ale mam wrażenie, że brzuch mi spadł, czuje się o niebo atrakcyjniejsza. Heh co z tego jak nie chce mi sie nigdzie wychodzić.

5/30 "schudnij w 30 dni" z Jillian Michaels

4/13 kopenhaska.

Zważę się dopiero w niedziele, ale przyznam się, że waga stoi na środku i co przejdę to mam ochote na nią wskoczyć, narazie jedynie na nią patrze co chwila. Nie mamy z lubym internetu, teraz jadę na jakiejś prowizorce, kurde, nie dość, że muszę się czymś zająć by nie myśleć o jedzeniu to jeszcze teraz brak internetu, a miałam Wieeelkie (przez duże W) podjąć próbę poszukiwania już przyzwoitej pracy i zmiany tej i napisania cv. A tu teraz dupa. Ah ah ah...

8 marca 2011 , Komentarze (2)

Ha wykonałam dzień pierwszy mojego postanowienia, przede mną jeszcze dziś kurczaczek. Boże czy ja dam rade?

2/30 schudnij w 30 dni z Jilian Michaels

1/13 diety kopenhaskiej

Jakoś dziś się bardziej upociłam na tych ćwiczeniach, nie wiem czy to siła sugestii czy może tego że mniej zjadłam. Jak na złość serio potrafię wytrzymać bez śniadania do jakiejś 13.00 tak dziś zitkowy głód napadł już o godz 9.00. W ogóle stwierdziłam, że jak tylko bym sie czymś zajęła na dłużej w domu ( pomijam dzisiejsze sprzątanie i te ćwiczenia oraz obejrzany film) byłoby łatwieji na pewno nie myślałabym o jedzeniu ( czyli jednak opanowało mnie łakomstwo) , potrzebuje takiego totalnie wciągającego zajęcia, już nawet myślałam o stworzeniu sobie zeszyciku z przepisami, jakiś handmade? Macie jakieś pomysły? A może dzierganie? hahah zitka i dzierganie.

7 marca 2011 , Komentarze (1)

Powiem tak, zaczynam od początku. Tzn po raz kolejny zaczynam pierwszy dzień odliczania, schudnij ileś tam w ileś tam. I tym sposobem dziś wykonane zostało:

1/30 dni "schudnij w 30 dni z Jillian Michaels

1 z serii areobików pump it up (codziennie inny dla urozmaicenia lub zumba)

Od jutra również ruszam z dietą kopenhaską, niestety muszę od jutra bo dziś zjadłam normalne śniadanie i nagle po nim natkneła mnie myśl, potrzebuje tych paru kg w dół by się lepiej poczuć. Dodatkowo dziś wykonałam moje pierwsze pomiary w życiu, wyszło masakrycznie, jakies 31 % tłuszczu matkoo jak oni to zmierzyli, a co z mięśniami?? Oczywiście nie mówie tu o swoich bo one zalegają pod masą tłuszczu ale tak w ogóle. Aczkolwiek zauważyłam, że poprawiły mi się ramiona, może nie są one takie wyrzeźbione jak powinny ale już całkiem mocne, POTRAFIE ZROBIĆ ZE 4 POMPKI ;) Co do wagi wyszło niby 1 kg mniej, ale ja przed obiadem jestem i jakoś tak wiadomo jak to jest. Ha zobaczymy jak to będzie mam całkiem mocne postanowienia. Co do ćwiczeń to serio ćwiczyłam, więc tu nie mogę na siebie narzekać gdyby jednak zachować diete... jeszcze tylko muszę się zmusić do biegania. Ciao!