I PAMIĘTAJCIE:
Znajomi (269)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 323050 |
Komentarzy: | 6088 |
Założony: | 16 lutego 2011 |
Ostatni wpis: | 25 kwietnia 2020 |
Postępy w odchudzaniu
A czy Ty obeżresz się w święta?!?! i moje jaja :)
O tym jak schudłam 20kg!! Czarujemy??
Dostałam wiadomości o treści: jak schudłam.
Chciałabym Wam napisać:
Jadłam słodycze
Jadłam pizze
Jadłam w KFC
Jadłam późne kolacje
Piłam piwo
Obiad zagryzałam chipsami
Kupiłam sobie pas odchudzający, który zakładałam na brzuch i siedząc przed tv tłuszcz spalał się sam
Brałam magiczne tabletki i z dnia na dzień było mnie mniej
Chciałabym Wam napisać, że najsłynniejsza dieta na świecie działa:
ale niestety. Tą dietę testowałam przez 20 lat życia i przynosiła tylko odwrotne skutki.
Nie znam magicznych sposobów na pozbycie się tych znienawidzonych przez nas wszystkich, dodatkowych kilogramów. A chciałabym znać takie zaklęcie! Spróbujemy??
Hokus pokus czary mary dużo jem i tracę kilogramy!!!
Chyba nic to nie da. Wróżka ze mnie taka jak wiosna za oknem.
Więc jak schudłam?
Nie jadłam słodyczy*
Nie jadłam pizzy*
Nie jadłam w KFC*
Nie jadłam późnych kolacji
Piłam piwo :D
Nie zagryzałam obiadu chipsami
Więcej się ruszałam
Nie przyjmowałam żadnych suplementów diety
*Nie robiłam tego codziennie, tak jak wcześniej. Jak jadłam czekoladę to nie całą tabliczkę. Jak szłam ze znajomymi na pizze, to jadłam kawałek i traktowałam to jako obiad/ kolację. Nie dojadałam niczego po przyjściu do domu, tak jak wcześniej.
I jeszcze bardzo ważna sprawa! Chcesz schudnąć? JEDZ!
Przed dietą, w trakcie diety i po diecie:
I to się nie zmieni. Nauczyłam się tylko umiaru. I wolę zjeść zdrowy obiad niż fast fooda na mieście.
Powodzenia! ;*
Witajcie!
Miałam dodać zdjęcia siebie sprzed dwóch lat. Jak mówiłam, tak robię.
kiedyś:
i teraz:
Wystarczy naprawdę chcieć, a można wszystko.
Uczelnia, brak apetytu, kuszące słodycze i zdjęcia
posiłków
W sprawach jedzeniowych nie mam dzisiaj apetytu. Zjadłam tylko jedną bułkę i jogurt. Alee spokojnie, nadrobię kolacją. Najlepiej podaną tak:
Od razu apetyt by wrócił :D:D Poprosiłabym nawet o dokładkę :))
Wczoraj cały dzień kusiło mnie to:
Czekolada jest pyszna. Zjadłam jeden pasek w ramach II śniadania bo po prostu musiałam jej spróbować. Cieszę się jednak, że po jednym pasku mam dość, nawet mnie nie ciągnie by jeść więcej.
Wkleję jeszcze wczorajsze śniadanie:
i obiad:
Jutro może pokażę Wam siebie sprzed diety.
Tylko muszę wygrzebać jakieś zdjęcia.
I mieć odwagę na nie spojrzeć :D
Weekend, czyli można mi więcej???
o mojej i Waszej silnej woli, jak zmienić nawyki,
obiady- foto
Gdy dopada głód!! Co się ze mną dzieje...??
To jak siebie widzimy jest w głowie, refleksyjnie
:/
O postrzeganiu siebie słów kilka
W "największym" okresie mojego życia ważyłam 67kg. Co ciekawe nigdy wtedy nie uważałam się za osobę z nadwagą. W lustrze potrafiłam nawet zobaczyć się szczupłą. Nie wchodziłam na wagę, diety dla mnie nie istniały. Na ludzi odchudzających się patrzyłam jak na zjawisko conajmniej dziwne. Bo niby po co odmawiać sobie czegokolwiek??? Życie i tak jest krótkie. Żyłam tak sobie w nieświadomości własnych błędów żywieniowych, zagryzając obiad czekoladą a pizzę z kolacji zapijając dwoma piwami. Zawsze z zazdrością patrzyłam na chude dziewczyny na plaży, lecz w mej głowie nigdy nie pojawiło się: "ty też możesz tak wyglądać" a raczej "niestety, tobie nie jest dany taki wygląd".
W "najmniejszym" okresie mojego życia ważyłam 46kg. Co ciekawe nigdy nie uważałam się wtedy za osobę z niedowagą. W lustrze potrafiłam nawet zobaczyć się grubą. Na wagę wchodziłam z niechęcią, bo pokazujące się cyferki zawsze były dla mnie za duże. Ludzi odchudzających się podziwiałam oraz ostrzegałam przed zbytnim zaangażowaniem się w dietę, która potrafi nieźle namieszać w głowie. O zdrowym odżywianiu wiedziałam już chyba wszystko. Odstawiłam fast foody, chipsy, a różne słodkości jadłam, ale w małych ilościach. Nadal z zazdrością patrzyłam na chude dziewczyny, szczególnie te, których szczupły wygląd nie wymagał żadnego wysiłku. W mojej głowie zawsze pojawiało się: "ona je pizze, słodkie bułeczki i trzyma wagę, a ty nie możesz"
Życie przekonało mnie już kilka razy, by nigdy nie mówić, że coś nas nie dotyczy i nigdy nie spotka. Nie wiemy co będzie jutro, za tydzień, czy za miesiąc.