Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agi78

kobieta, 46 lat,

168 cm, 77.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lipca 2011 , Komentarze (3)

Bosz, dopiero niecale trzy godziny na nogach jestem, a juz zdazylam odmrozic sobie rece poszukujac skladnikow do koktajlu w zamrazarce, wysypalam za owa zamrazarke kalafiora w kawalkach, jak sie rozmrozi, to zacznie smierdziec, bede musiala dzisiaj z kierownikiem przesuwac te strasznie ciezka zamrazarke i wydobywac kalafiora z czelusci. Zapomnialam rowniez zabrac kalosze na slad (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) i popierdalalam w adidaskach, ktore juz po kilku krokach byly do wyzecia, a spodnie mialam mokre do kolan. Siedze teraz w zimowych skarpetach i sie wygrzewam.

 

Dieta przez weekend, ekhm, dieta? Ktos cos mowil o jakiejs diecie? W sobote do poznego popoludnia zgodnie z planem, ale na psim placu zjadlam przepyszna swinie w sosie wlasnym z salatka ziemniaczana, no nie dalo rady, po prostu jak tylko poczulam, to dostalam slinotoku i nie moglam myslec o niczym innym, ale w koncu urodziny mialam, tak czy nie:))) Kilka godzin na te swinie czekalam, nie musze chyba dodawac, jak mi kiszki marsza graly i w brzuchu mi burczalo. No i wczoraj tylko ten kawalek tortu milki, ale cos strasznego sie ze mna stalo, bowiem zjadlam go bez zadnego entuzjazmu, ot tak, i nawet mi juz tak nie smakowal. Bez dokladki, i mam wrazenie, ze kierownik bedzie musial go wykonczyc, bo mnie na sama mysl robi sie... mdlo. Acha, ptasie mleczko tez nie tkniete, mimo ze wczoraj gdzies wyczytalam, ze wcale nie ma tak duzo tluszczu i czekolady.

Nie wazylam sie, wiec nie wiem, jak jest.

Chwilowo czuje lekki glod, aloe za cholere nie mam apetytu. Ale trzeba cos wciagnac na sniadanko, dzisiaj müsli egzotyczne, dodam sobie kawalek ananasa, ot co, jeszcze mi go duzo zostalo. Chce mi sie za to chodzic, spacerowac, wiec zaraz porywam Malego Psa i lecim na Szczecin, ale tym razem zaloze kalosze, bo musimy sie przedrzec przez trawe do szyi prawie. Wiec chyba w ogole powinnam jakis kombinezon gumowy zalozyc.

 

Milego dnia kochane:)

24 lipca 2011 , Komentarze (6)

Dziekuje Wam bardzo za Wasze zyczenia urodzinowe:) Kochane jestescie:)

Tort milkowy sie rozmraza, tesciowie przychodza na kawe, jest okay:) Moi rodzice dostana swoj wlasn tort jak przyjada w sierpniu:)

 

Gosiunia31 - pssst, jeszcze nic nie mowie:)

23 lipca 2011 , Komentarze (9)

Czy jak? Dostalam plan na nastepny tydzien, ale nie moge wymienic ani jednego posilku, buuu. No co jest? Brak posilku mi sie wyswietla. Musze sie poskarzyc chyba, no bo jak mam jesc cos z tofu, jak nie lubie tofu?

 

Oprocz tego, moje drogie, ptasie mleczko lezy NIE TKNIETE. Tralala, nanana, tadam i w ogole. I jakos mnie do slodyczy nie ciagnie, znaczy, do czekolady, chyba jestem chora. Albo i nie:)))

 

Oprocz tego jestem dzisiaj o rok strasza, bum tara bum, fanfary.

 

I oprocz tego musze przestac zamawiac ksiazki wreszcie, bo za chwile nie bede miala czym zaplacic, bo konto pustkami swieci. Ale jak tu ksiazek nie kupowac, jak ja tak kocham czytac???? I zamowilam sobie tez koszulke do cwiczen, z wbudowanym biustonoszem, ale raz: chwilowo nie bede jej potrzebowala, dwa: ten wbudowany biustonosz jakos mi nie lezy, trzy: ten fajniejszy, rozowy kolor juz wyprzedany i zamowilam sobie fioletowy, kktory nie jest taki fajny, i nie wiem teraz, czy ja sobie zostawic, czy odeslac. Poza tym wszystkie moja walki tluszczu w niej widac, jak siedze.

Tak, wiem, nie powinnam w niej siedziec, tylko cwiczyc:) Ale jak sie cwiczy, to walki sie walkuja i tez je widac.

A w ogole to wyobrazcie sobie, moje drogie, ze przyszedl katalog z butami, z ktorego ZAWSZE cos sobie zamawialam, normalnie nie moglam wytrzymac, w porywach nawet po trzy czy cztery pary butow, a tym razem wzielam i go przejrzalam, i nic, nie znalazlam zadnych butow, ktore chcialabym sobie kupic. No i w czym ja niby mam chodzic jesienia i zima????

Ale rozumiecie: nie znalazlam NIC godnego zainteresowania. To chyba nie jest normalne?

 

Torcik milkowy przewidziany na dzisiaj pozremy jutro, bo plany nam sie zmienily i dzisiaj jedziemy na psi plac. Nie odpuszcze sobie tego torciku, chocby skaly sraly, koniec, kropka:) Urodziny ma sie raz do roku i mam zamiar je swietowac:)

 

No.

Milego dnia:)

22 lipca 2011 , Komentarze (12)

Tralala. To tralala mialo byc na samej gorze, ale dobrze, nie bede sie spierac z jakimis technicznymi wymogami.

Jak widac na zalaczonym obrazku, koktajl arbuzowy. Do kruszenia lodu uzylam tluczka do miesa i potem zbieralam ow lod po calej kuchni. Zamiast melissy musialam wykorzystac bazylie, ale przynajmniej ladnie wyglada. Generalnie nie zrobie tego koktajlu po raz drugi, bo mi nie smakowal. Ot co.

 

Werble poprosze, i inne bebenki, tralalalala, bumbum, wczoraj byl dzien bez slodyczy, i nawet nie wykonczylam ptasiego mleczka. Nananana, wiec jeszcze troche poopowiadam, czy mnie kusi, czy nie itede.

 

Wagowo zjechalam caly kilogram, mimo ze wcale sie nie staralam, ale podobno na samym poczatku mmmmmmm to normalne :) Jem racjonalnie, nie glodze sie, i o to chyba w tym wszystkim chodzi?

 

Oprocz tego wrocilam wlasnie z ostatniej wizyty Pluszaka, dostalam rachunek na 180 ojro, phi, myslalam, ze bedzie na 300. Kurde, 180 euro, no naprawde. I po powrocie do domu zastalam Molke i Malego Psa na jednym wybiegu, znow rozpieprzyly plot, kierownika szlag trafi, bo juz nie wie, jak ma go naprawiac. No coz, niech sie troche poglowi:)

Winna mego pogiecia i wygiecia jest naturalnie moja krzywa postawa, a najbardziej godziny spedzone przed komputerem, ktory nie jest najlepiej ustawiony, wiec albo przemeblujemy pokoj, zeby porzadnie postawic komputer, albo bede musiala troche skrocic godziny mego vitaliowania. Chcial mi pan doktor dac zastrzyk i tabletki, ale mi nie dal. Nie wolno. I tak w ogole to w poczekalni spedzilam 40 minut, w gabinecie - dobre pol godziny, zanim przyszedl, wiec halooooo, normalnie rekord swiata, ze tak szybko sie to odbylo:) I chyba wreszcie bede musiala przejrzec te cwiczenia, ktore mi juz trzeci raz w ciagu roku wreczyl, zeby je wykonywala, to nie bedzie bolec.

 

Wlasnie gotuje sobie kalafior na sniadanie. Juz zaczyna smierdziec.

Milego dzionka:)

 

21 lipca 2011 , Komentarze (12)

Bosz, cos chcialam napisac i zapomnialam. No nie dowierzam, normalnie. Przed minuta jeszcze wiedzialam, a teraz czarna dziura.

Juz wiem. Otoz moja dieta. Generalnie bardzo ja lubie. Fajne jedzenie, nazeram sie jak swinka, moge powywalac te produkty, ktorych nie lubie, nie smakuja mi, nie trawie z jakiegos tam powodu itede. Ale zauwazylam, ze komus chyba inwencji brakuje przy jej ukladaniu, albo na latwizne idzie, bo jest tak: jak w jednym tygodniu pojawia sie ryba, to jem ja niemal codziennie, a potem dlugo, dlugo nic. Albo kanapka z twarogiem, na rozne sposoby, z dzemem, bez dzemu, dzien w dzien niemal. Albo platki owsiane. Albo ich nie ma wcale, albo codziennie na sniadanie przez tydzien. Nie moznaby tego jakos wymieszac?

Ale ja sie nie uskarzam, absolutnie, tak sobie tylko, rozmyslam, hehe.

Dietkowo okay, czuje sie pelna jak balon, wczoraj tylko znow to ptasie mleczko, ale jeszcze tylko piec sztuk mi zostalo, zjem w cholere i bede miala swiety spokoj, no bo co w koncu kurcze blade, jak to mowi Mikolajek.

No i ide dzisiaj do lekarza, koniec balu panno lalu, niech mnie ostrzyka, opuka, popuka, zrobi co chce, generalnie, tylko zeby juz przeszlo.

A w ogole to za chwile wylacza nam prad, na cale 5 godzin, i co ja mam niby bez kompa zrobic???? Dlatego tez pierwsze kroki od razu tutaj, na Vitalie, to normalnie uzaleznienie, zagladam tu czesciej niz na FB. Poczytam sobie ksiazke, albpo poucze sie niemieckiego, taka pilna jestem, a co. I zebym, Jezusie Maryjo, nie zapomniala zjechac do szwagierki i zlozyc jej zyczenia urodzinowe. Z moim sitem w glowie wszystko jest mozliwe, chlip, chlip.

A kierownik zabral dzisiaj do pracy moja wielgasna nektarynke, ktora zostawilam sobie dzisiaj na drugie sniadanie. Co za bandyta, no.

Milego dnia:)))

20 lipca 2011 , Komentarze (7)

Pisalam juz, ze boje sie burzy, prawda? Ale moge powtorzyc, ze boje sie burzy. Panicznie. Jak tylko gdzies strzeli, to mna wzdryga i najchetniej zakopalabym sie pod koldre. Se pospalam przez glupia burze, o 2 w nocy nadszedl dzionek, sie rozblyskalo, rozgrzmotalo, po drugiej stronie lasu mamy mala elektrownie wodna z jeziorem, wiec generalnie wali tam, ale raz, ze eeeeecho jest niesamowite, a dwa, ze od czasu do czasu strzeli i u nas na polu, ratunku. A moja kolezanka z podstawowki zbierala pioruny!!! Ze jak? Mozna zbierac pioruny? Skad niby wiedziala, ze to piorun?

Podjelam rowniez zyciowa niemalze decyzje, ze jak dalej tak bedzie bolalo, to ide jutro do lekarza, trudno, odczekam swoje, ale niech mi da jakis zastrzyk, najlepiej usypiajacy, zebym miala spokoj. A jutro dopiero, bo dzisiaj go nie ma.  Boli jak ow piorun. O, prosze, czkawke mam i tez boli. Uczepil sie ten bol normalnie jak cellulitis, i tez taki odporny jest.

 

Dietkowo poprawnie, oprocz nadprogramowego ptasiego mleczka, chyba po prostu wykoncze to opakowanie i bede miala spokoj, bo normalnie drapie w drzwi szafki i blaga o to, zeby je zjesc. Zamiast kolacji wypilam nowy koktajl, bo nie bylam w ogole glodna. Zdjecia of kors zrobilam, ale jeszcze nie zgralam na kompa, ale wstawie, a jakze:)

Dzisiaj na drugie sniadanie krem truskawkowy przewidziany, zaraz ide go sobie zrobic, dobrze, ze tak zimno na dworzu, bo jeszcze by mi sie rozpuscil w drodze do pracy, chociaz mam obawy, czy w ogole cos z niego wyjdzie, bo niestety, jezeli o mnie chodzi, to wszystko, co w przepisie ma zelatyne, jest w moim wykonaniu zawsze popsute. Sie nie robi tak, jak powinno.

A na obiad risotto i mam na nie taka ochote, jak tylko zobaczylam je menu na dzisiejszy tydzien, ze normalnie nie moge sie doczekac, ratunku!

 

A tak z innej beczki, czy ktos widzial lato? Jezeli tak, to ostroznie, bo moze byc gorace. I prosze mu powiedziec, ze czekamy na nie. Z desperacja. A wie ktos w ogole, co to jest slonce? Bo ja juz zapominam powoli. Nie musi byc zaraz 30 stopni w cieniu, ale kurde, lipiec mamy podobno? I jak rany, w sobote mam urodziny. Tesciowa juz sie zapowiedziala, ale powiedzialam, ze jedziemy na psi plac, fuj, fuj, klamczucha:))) Ale jak to mowilam, to jeszcze nie wiedzialam, ze jedziemy w niedziele.O.

 

Ide na sniadanko. Jogurt z orzechami. Mmmmm...

Milego dnia i baaaaardzo Wam dziekuje za Wasza troske:) Kochane jestescie:****

 

 

19 lipca 2011 , Komentarze (8)

No niewiarygodne, widze zdjecie, ciekawe, czy tez bedziecie je widzialy? Walczylam z nim, i walczylam, i tak sobie wlasnie dogadzam. Zeby nie bylo, ze tak pieknie, to posypka czekoladowa of kors:)

Mam w planach kilka innych koktajli, nawet juz sie zaopatrzylam w potrzebne produkty, moze zdaze cos wymodzic, zanim sie owo pozywienie zepsuje. I tez wstawie zdjecia, a co:) Ale najpierw jakies fajne szklanki bym sobie kupila, nawet wiem, jakie, ale nie wiem, gdzie je kupic, ot tak.

 

Bol straszliwy. Nie wiem, jak dojechalam na slad, nie wiem, jak dojade do pracy, nie wiem, jak dojade na psi plac, bo nie moge sie obracac, a przy prowadzeniu auta to czynnosc wymagana wrecz, no i potrzebna. A najgorzej jest, jak leze, dzisiaj w nocy kwiczalam normalnie. Co to za badziewie????

Pochwalilam Molke, tak? Ze kuma, o co kaman? No to dzisiaj spieprzyla slad konkursowo, myslalam, ze sie poplacze, a ona taka zadowolona z siebie. Ale ta trawa nie byla najlepsza, wiec jeszcze jej dzisiaj wybacze, ale pojutrze nie ma bata.

 

Ekhm, zrobilam test. Musze go zrobic jeszcze raz. Nic nie mowie jeszcze. Dzisiaj nie zdaze, jutro.

A ogolnie to juz bym chciala miec wolne, i najchetniej to polozylabym sie na slonku i troche pogrzala, ale nie ma czasu, buuu.

I plyta Adele, po kilkukrotnym przesluchaniu, moze byc, chociaz na poprawe nastroju nic nie jest lepsze od "The best off" Nelly Furtado. O.

Dietetycznie od samego rana pieknie. Ale to dopiero poczatek:) Wczoraj zjadlam cztery nadprogramowe ptasie mleczka, a tak podazalam sciezka cnoty.

Milego dnia:)

18 lipca 2011 , Komentarze (7)

Nie tylko na zewnatrz, ale i u mnie osobiscie. Uwaga, bede narzekac, wiec kto nie ma ochoty - nie czytac:)

Dietetycznie - doopa. Ze slodyczami wczoraj to samo. Pozarlam, po czym wyrzygalam. Wieczorem zas zjadlam kotleta schabowego z salatka ziemniaczana. Po prostu jak tylko przeczytalam, ze to maja, a do tego jeszcze zupa gulaszowa, dostalam takiego slinotoku, ze nie ma bata, sorry Winnetou, kotlet musi byc. Smakowal cudnie, nie zaszkodzil mi, brzuch mnie nie bolal, i nie mam najmniejszego nawet wyrzutu sumienia. Mialam taka ochote na smieciowe jedzenie z baru, ze szok:)))

Zupy gulaszowej juz nie zjadlam:)

Dlatego tez od zaraz wracam na sciezke cnoty. Buleczki juz cieple, czekaja w piekarniku, zaraz na sniadanko bulka z dzemem, na drugie sniadanko buleczka z rzodkiewka i salata, potem jakis kurczak, a na kolacje nie pamietam co. Zaraz sprawdze.

 

Bylismy jednak wczoraj w tym teatrze w Luisenburg. Jak tylko wyjechalismy z domu, to zaczelo kropic, po czym rozpadalo sie i lalo caly czas. Widownia pod dachem, ale ci biedni aktorzy, normalnie az mi sie przykro robilo, jak na nich patrzylam. Ale bylo pieknie, z atmosfera i na pewno bede chciala tam jeszcze raz pojechac. A ze zimno bylo rowniez, to wygielo mnie totalnie i prawa strona w ogole nie moge ruszac, myslalam, ze nawet autem dzisiaj z garazu nie wyjade, a co dopiero do weta dojechac, bo tak mam ograniczony ruch. Chyba w koncu bede sie musiala wybrac do porzadnego lekarza, ale jak pomysle, ze bede musiala odczekac ze dwie godziny w poczekalni, mimo terminu, na piec minut wizyty, to naprawde zaczynam sie zastanawiac, czy nie lepiej znow sobie kupic plastry rozgrzewajace.

W zwiazku z bolem cwiczen niet. Z bolem, i nie tylko. Cwiczenia wroca - albo i nie - jak tylko zrobie pewien test. Prawdopodobnie dzisiaj wieczorem. Daje jeszcze szanse:)

Jednakze oczywiscie spacery z psami na tapecie, a mam ostatnio jazde na chodzenie, wiec spacery sa dlugie i w dosc intensywnym tempie.

 

Poza tym prze caly weekend, a takze dzisiaj rano, sie NIE wazylam. Dam sie zaskoczyc w piatek, wsio ryba, pozytywnie, albo negatywnie.

 

A uda mam w kolorze majtkowego rozu. Bez kratki, jakos sie to wyrownalo. I jestem nieszczesliwa, bo tak jestem gruba, ze slonce nie obejmuje mnie z kazdej strony i jest tak: lewe udo rozowe w srodku, jego zewnetrzna strona biala, prawe - dokladnie odwrotnie. A myslalam, ze leze prosto do slonca, to jak to tak, buuu??? Oszustwo normalnie.

 

Ide jesc, bo czuje glod:) Milego dzionka.

16 lipca 2011 , Komentarze (7)

Oj, kochane moje, to chyba tylko dzieki Wam wracam do zdrowia i tylko Wy trzymacie mnie przy zyciu:)

Napoilam sie wczoraj witaminka C, nainhalowala sie WICK Vaporubem az do samych pluc i bolu gardla, potem sobie go jeszcze wtarlam, gdzie trzeba, i dzisiaj juz lepiej, katar nie meczy, jeszcze tylko gardlo troche boli, ale do zniesienia.

Cwiczen dzisiaj jeszcze zadnych, poza tym w weekendy mam wolne. Wolne, tja. Bylam z Molka na sladzie (na tym sladzie cos mnie uzarlo, centralnie w sam srodek szyi, nic szkodliwego, bo mam tylko dziure, zaczerwienienie, nie ma zadnego spuchniecia, ale jakby to byla osa?????????? ), moja malpka kochana chyba zaczyna kumac, o ci w tym wszystkim biega, potem ogarnelam chalupe, wstawilam pranie, powiesilam pranie, ugotowalam sobie bob na obiad (jejeje, uwielbiam bobik), a ze dzisiaj na psi plac nie jedziemy, to wyleglam na taras ze szklanka wody i ksiazka, rozwinelam markize tak jak trzeba, zeby slonce nie swiecilo w gebe, i delektuje sie zyciem. Korzystam z pogody, bo jutro juz ma byc gorzej. Korzystam, dobre sobie, latam jak z pieprzem, a to obiadu pilnowac, a to wdoe z piwnicy przyniesc, a to sobie wody dolac, a to zetrzec z ksiazki rozjechana ose, ktora owa ksiazka strzelilam i trafilam, a to tamto, a to sramto...

I czy wiecie, ze moj cellulitis na udach opala sie w kratke????? Jak Bozie kocham, w kratke. Doslownie. Nicn ie zmyslam, ani nie upiekszam. Ciekawam, jak to bedzie wygladalo, jak czerwone zejdzie i nastanie normalna opalenizna.  Fuj w ogole, co to jest?

 

I ciagle zapominam zapytac, jak to jest z tymi bocianami i szczesciem? Musza przeleciec nad glowa, czy wystarczy na przyklad cala bociana rodzine (sztuk cztery) dzien w dzien widziec na polu, jak sobie na zaby poluja? Cudo normalnie, prawie wjechalam do rowu, nie moglam sie na nie napatrzec. W ogole tam, gdzie pracuje, bociany wracaja co roku, wiec czesto je widze, nawet w tym naszym ogrodku ulubionym czesto nad glowa przelatuja, a to wysoko, to mam je normalnie na wyciagniecie reki. Taka mala rzecz, a cieszy:)

 

Dzisiaj mialam znow napad kompulsywnego jedzenia slodkosci, widocznie za dlugo nad tym panowalam, mimo ze najpierw zapchalam sie winogronami, ale nie dalam rady. Tylko ze naprawde chce mi sie po nich rzygac ostatnio, co robie, wiem, ze to niedobrze, po co jesc, skoro potem i tak wszystko wraca. Zobaczymy, jak bedzie jutro.

 

Czy wy wiecie, ze tych szafek w kuchni jeszcze nie przejrzalam? Musze to wszystko posortowac, bo garnki mam wszedzie, inne rzeczy tez leza mi zbyt chaotycznie, ale chyba potrzebuje do tego jakiegos specjalnego sygnalu z mozgu. Albo wakacji. U nas za dwa tygodnie, jejeje:) Robote na przyszly rok mam, a nawet jak dobrze pojdzie, bede jej miala jeszcze troche wiecej, w srode spotykam sie ze swoja szefowa i sie wszystko wyjasni.

 

I na przyszly tydzien tez mam fajny jadlospis:) I w ogole jest tak pieknie, zyc sie chce. Pozdrawiam Was cieplutko, chudziny:)

 

Aaaa, i tak w ogole, to sie dzisiaj nie zwazylam!! Tadam.

15 lipca 2011 , Komentarze (9)

I nie wiem, czy (i kiedy) powstane. Rozlozylo mnie na lopatki, spalam na dole, zeby kierownik chociaz mogl sie wyspac, i jezeli przespalam jakas godzine w nocy, to naprawde wielki sukces. Niestety, kanapa w salonie nie sluzy moim plecom, stekalam straszliwie, moja prawa strona mnie zabija.

No i niestety, cwiczen dzisiaj nie bedzie. Nie moge ruszyc reka, czy noga, nos caly zatkany, wygladam jak ryba normalnie, moge oddychac tylko ustami, uszy zatkane, nic nie slysze, jakis taki nietoperze sie ze mnie powoli robi. No zesz kurde. Wiec jak tu cwiczyc. Checi mam wielkie, ale sily witalnej - ani troszku.

 

Z innej beczki. Czy ktos moze mi wytlumaczyc, jak to jest, ze we wtorek, srode, a nawet czwartek waga jest cudowna, mniejsza, niz zalozona i dodaje czlowiekowi skrzydel, a potem przychodzi piatek, dzien wazenie,  i waga rosnie??????? Co jest, normalnie? Wprawdzie spadlo kolejne pol kilo, ale w tygodniu bylo lepiej, buuu, nie kumam noooo.

 

I dlaczego nie moge dodac zdjecia do wpisu????????  Ech. A w ogole to w niedziele mielismy zaplanowany wyjazd do teatru na swiezym powietrzu. Mialo byc tak fajnie. Przedstawienie o 20, chcielismy pojechac wczesniej, polazic po miescie, cos zjesc i sie totalnie zrelaksowac. No i prognoza pogody na niedziele: pierwsza polowa dnia okay, druga polowa dnia - ulewy i burze. Tadam. A bilety juz mamy od kilku miesiecy kupione, bo tak ciezko jest dostac. No niech to szlag normalnie, no. Mialo byc tak pieknie, a wyszlo jak zawsze.

 

Aaa, i protestuje: ten moj byly, co mi sie snil, to nie byla moja pierwsza milosc. W ogole nie kumam, o co chodzi, sprawa kilka lat temu zakonczona, w ogole o nim nie mysle, nie interesuje mnie, no halloooo, a tu mi sie sni. Phi. A pierwsza milosc... Juz nawet nie pamietam, kto nia byl, tyle ich bylo, hehe:))) Chociaz nie, taka pierwsza chyba prawdziwa ma juz kilkuletnie blizniaki :DDD

Milego dnia zycze:)