Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pogodna, ciekawa życia, sympatyczna brunetka, która kolejny raz podejmuje próbę zrzucenia kilku kg. Niestety mam słomiany zapał i ogromna miłościa darzę słodycze:( Mam nadzieję,że tym razem będzie inaczej, a pamiętnik pozwoli mi się zmoblizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36733
Komentarzy: 519
Założony: 2 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlackCashmere714

kobieta, 44 lat, Warszawa

179 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15 marca ważyć 72 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 września 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj późno skończyłam pracę, dzień dał mi nieco kość. Najpierw zaległam na kanapie i zastanawiałam się, czy nie zrezygnować z  roweru, bo zwyczajnie mi się nie chciało. Wyrzuty sumienia zrobiły jednak swoje (na kolację zamiast serka wiejskiego było około150g pasztetu i więcej chleba niż zaplanowałam). Trening uciszył głos sumienia (12km=500kalorii) i zadowolona poszłam spać:)

Dziś rano zanotowałam mały (0,2kg) spadek. Cieszy i motywuje:)

Muszę dziś pobawić się w kuchni. Mam do zagospodarowania pyszną dynie, cukinię, paprykę, chude mięso i inne dobra;)Skonstruuję coś smakowitego:).Musze mieć siły na weekend, bo czeka mnie mnóstwo papierkowej roboty, której nie znoszę. Musze sobie podzielić pracę, a nie zostawiać na ostatnią chwilę, jak to często u mnie bywa.

Menu:

owsianka. kawa

szklanka soku marchewkowego

serek wiejski, pół papryki czerwonej, 3 wafle ryżowe

kasza pęczak z duszonymi warzywami i polędwiczka z indyka.

A! Muszę więcej pic wody, bo ostatnio o tym zapominam.

jabłko, garść winogron

 

19 września 2013 , Komentarze (2)

Lodówka pod kontrolą:)Zaopatrzyłam ją w polędwiczki z indyka, serki wiejskie, mleko, jogurty naturalne, warzywa i owoce. Do tego uzupełniłam swój zapas płatków owsianych, rodzynek, pestek dyni i innych ziarenek. Na ,,czarne godziny" jest 90% gorzka czekolada i ciastka owsiane z bakaliami. Mam zamiar wydzielać sobie codzienną rację słodkiej przyjemności:

Mam jeszcze chrypę i lekki katar, ale chyba już wychodzę na prostą:)Wczoraj  zaliczyłam  małą sesję na rowerze. Oglądałam film i przy okazji przejechałam 20km (800kalorii z małym haczykiem). Po ,,wszystkim" koszulka była mokra, ale nie czułam wielkiego zmęczenia. Była za to satysfakcja, że znów udało się pokonać lenistwo.  Dzisiaj Pani Waga uraczyła mnie spadkiem. Przesuwam swój pasek wagowy o 0,4kg w lewą stronę. No, o to chodzi;)

Menu:

śniadanie: mój mix (otręby owsiane, pszenne, płatki owsiane, gryczane, siemię lniane, rodzynki) na mleku, kawa

szklanka soku marchewkowego, jabłko

ryż (pół woreczka) z jabłkami i cynamonem

jabłko, garść winogron, 2 kostki gorzkiej

mix sałat, pomidor, 2ogórki, serek wiejski, kromka razowca

W godzinach wieczornych jazda na stalowym rumaku;)

Dobrego dnia!:)

18 września 2013 , Komentarze (2)

Dopadło mnie paskudne przeziębienie. Od kilku dni kicham i prycham, smarkam , a na dodatek straciłam głos. W takich chwilach dopiero doceniam możliwość swobodnego oddychania i mówienia. Zaopatrzyłam się w baterię leków i chodzę do pracy. Żeby to już minęło..

Ostatnie dni nie sprzyjały dietowaniu.  Waga wzrosła.Byłam poza domem, poza tym w niedzielę były chrzciny mojej bratanicy. A na imprezie jak to na imprezie..Po 3 dniowej przerwie wróciłam do ćwiczeń. Bardzo mi ich brakowało. Jestem chora, ale po 20km na rowerze stacjonarnym czuję się o wiele lepie j(nos udrożniony i ciało przyjemnie rozgrzane).Potem tylko kąpiel i śpię jak zabita.

Musze zaopatrzyć swoja lodówkę, bo świeci pustkami i ciężko coś wykombinować do jedzenia. Co jeszcze muszę? Zapisywać posiłki w pamiętniku, bo wtedy ryzyko ,,skoku w bok" o wiele maleje.

Menu na dziś:

2 kromki razowca z szynką

zupa z dyni

omlet z 2 jaj z cukinią, cebulka i papryką

2 jabłka, 2 kostki gorzkiej

sałatka z pomidorów, ogórka, cebulki, serek wiejski

 

.

12 września 2013 , Skomentuj

Lada dzień zaatakuje mnie @, zatem waga nie poprawia mi humoru i raczej irytuje. No cóż, tak to jest kiedy człowiekowi weszło w krew codzienne ważenie. Trzeba przeczekać:)

Wczoraj ,,popłynęłam" z włoskimi ciasteczkami migdałowymi. Musiałam coś słodkiego wsadzić do paszczy. Wprawdzie amarettini są wielkości dużego paznokcia i 15 sztuk to 90kalorii, ale u mnie to 15 trzeba pomnożyć razy kilka...Zostały tylko okruszki.Głos sumienia zamilkł dopiero po 18km na rowerze.

Czwartkowe menu:

omlet z 3 jaj z cukinią, papryką, cebulką i otrębami (wyszedł bardzo duży i pożywny, podzieliłam na 2 porcje-na 1 i na 2 śniadanie)

zupa-krem  dyniowo-marchewkowa z mlekiem kokosowym (jestem od niej uzależniona, bardzo lubię jej smak, kolor i konsystencję)

jabłko, maliny

serek wiejski, pomidor, ogórki, kromka razowca

Udanego dnia!:)

 

9 września 2013 , Komentarze (6)

Powoli codzienny trening wchodzi mi w krew. Lubię to uczucie ,,po", kiedy okazuje się, ze jednak dałam radę, pokonałam lenistwo i osiągnęłam założony na dany dzień cel. Zazwyczaj katuję mój stacjonarny wieczorem. Czasem kończę pracę dosyć późno i dopiero wtedy znajduję czas na ćwiczenia. Kiedyś oglądałam ciekawy program na temat kawy (a konkretnie kofeiny) spożywanej tuż przed wysiłkiem fizycznym. Ponoć wydolność wzrasta wtedy o 30%. Wydało mi się to ciekawe, ale obawiałam się o bezsenność.Wypróbowałam. Działa! Mam energię do treningu, mimo, że wcześniej padałam z nóg. Po wszystkim mam świetny humor, biorę prysznic i błyskawicznie zasypiam.

Od codziennego ważenia raczej nie odzwyczaję się. Jestem zbyt ciekawa tego, co ma dla mnie ,,szklana wyrocznia". Ostatnio jest łaskawa i codziennie pokazuje minimalny spadek. Mimo zbliżającej się @ nie muszę narzekać na opuchnięty brzuch. Jest przyjemnie płaski. Chciałabym się zmierzyć centymetrem, ale ,,diabeł go nakrył ogonem".

Menu na dziś:

owsianka

zupa-krem z cukinii

pół melona, garść winogron

pierś z indyka  z komosą ryżową i duszonymi warzywami (cukinia, papryka, pomidor,cebulka).

jabłko, 2 kromki razowego z chuda wędliną,ogórek

 

 

9 września 2013 , Komentarze (2)

Muszę wyliczyć dla siebie samej co dziś zjadłam:

owsianka z siemieniem lnianym i rodzynkami

pół melona, jabłko

zupa ,,dyniówka"

mintaj w sosie słodko-kwaśnym z warzywami, 3łyżki ryżu (zjedzone na mieście, bo do domu daleko było, a głód dopadł )

serek wiejski (pół opakowania),sałatka z pomidorów, ogórków, cebulki

pół melona, garść winogron

a!4kostki gorzkiej i szklanka mleka

Wyszło mi 7 posiłków!Noo cóż..PMS rządzi się swoimi prawami. To i tak cud, że tylko na tym się skończyło;)

Co do aktywności...Był spacer i 20km zrobionych na rowerze.

Waga łaskawie spada, choć powoli

Dziś, pokonując kolejne kilometry na rowerze, zastanawiałam się nad formą nagrodzenia siebie za wysiłek i wytrwałość:)Dawno już nie byłam tak zmotywowana do codziennych treningów. Doszłam do wniosku, że sprawie sobie nowe perfumy . kiedy osiągnę wagę 65kg. Zatem do stracenia mam 3kg z kawałkiem.

Dobranoc:)

 

7 września 2013 , Komentarze (5)

Dzisiejszy dzień może nie należał do godnych naśladowania pod względem diety, ale za to postarałam się ,,wymazać" odrobinę winy znęcając się nad rowerem:)

Jedzenia było dziś sporo. Najpierw 2 kromki razowca z dżemem, mały kubek kakao, serek  homogenizowany,potem duża kawa z mlekiem,4 cukierki czekoladowe i 4 małe ciastka , 2 jabłka, 3 łyżki sałatki jarzynowej, 400g sushi (na jego widok dostałam ślinotoku i kupiłam w markecie),miseczka zupy dyniowo-marchewkowej na orientalną nutę.

Co do ruchu..1200kalorii spalonych na rowerze.

W trakcie treningu zerkałam na licznik spalonych kalorii i wyobrażałam sobie  jak znikają niektóre rzeczy, które zjadłam.  Niby 4 cukierki, kilka ciastek, a  napocić trzeba się tyle, że następnym razem pomyśle, zanim wpakuje sobie do ust coś słodkiego:)

5 września 2013 , Komentarze (2)

Dzień dobry:)

Ciężko mi się ostatnio zmusić do pisania na Vitalii, chociaż uwielbiam czytać pamiętniki. Jakiś leniwiec mnie opanował w tej materii;)Muszę go pokonać, bo łatwiej zrealizować to co zostało określone na piśmie.

Co do diety. Waga stoi, pewnie przez zbliżającą się @, ale staram się jeść racjonalnie. Jesień to bogactwo warzyw i owoców i na tym bazuję. Poza tym regularnie trenuję na rowerze stacjonarnym. To zasługa Poli, która na Vitalii stworzyła grupę ćwiczącą. Nasza Pani Trener potrafi zmobilizować do ruchu:). Dziś dzień bez roweru jest dniem straconym;)

Menu na dziś:

 owsianka na mleku z rodzynkami

zupa-krem z cukinii

maliny, 2 jabłka, 3 sliwki

brokuły, kromka razowca z wędliną.

 

 

27 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Po 2 miesiącach ,,bumelowania" poczułam, że znowu chcę:) Chcę bardziej o siebie zadbać, jeść mniej (bo ze zdrowym jedzeniem nie jest źle, ale gubi mnie ilość), postawić na aktywność fizyczną. Ok, plan jest. Teraz najtrudniejsze- realizacja:)

Zaczęłam od wczoraj. Z utrzymaniem diety nie było źle, bo po powrocie z urlopu do pracy czekał na mnie natłok zadań do wykonania. I dobrze. Zauważyłam, że zazwyczaj jem za dużo właśnie wtedy kiedy zwyczajnie nudzę się, tak dla zabicia czasu.  Na śniadanie była owsianka, potem 500ml maślanki, sałatka z jajka na twardo, brokuła, kalafiora, pomidorków koktajlowych z sosem czosnkowym, kolba gotowanej kukurydzy. pół szklanki malin. Oczywiście nie zapomniałam o piciu wody. Nie byłam głodna, bo tak naprawdę nie miałam czasu myśleć o jedzeniu:)

Co do aktywności fizycznej...zapisałam się do grupy Vitalijkowej, która bryka na rowerach:)Nasz Pani Trener (Polla) wyznaczyła nam jasny cel:250km w 30dni. A z nia nie ma żartów;) Wczoraj przejechałam 15 km. Rower i szybkie chodzenie to chyba jedyne aktywności fizyczne , które sprawiają mi przyjemność. Ponieważ jeżdżę na stacjonarnym, to zazwyczaj przy okazji cos sobie czytam lub oglądam Ostatnio bez pamięci zaczytuje się w ,,Dynastii Tudorów". Aktualnie czytam drugi z trzech tomów. Świetnie się czyta, jest dużo prawdy historycznej, jest akcja. Czytając te lekturę znowu zatęskniłam za Londynem:)Może późną jesienią uda się skoczyć na weekend, kto wie..:)

Po 2 miesiącach nieobecności na sali kinowej nadrabiam zaległości. Wczoraj oglądałam ,,Blue Jasmine" Allena. Catte Blanchette zagrała świetnie! Film skłaniający do refleksji, z ukrytym przesłaniem, chwilami zabawny. To był dobry wybór!:)

Menu na dziś:

Śniadanie: jajecznica z 2 jaj, pomidor, pieczony burak, mała kromka razowca.

Potem: 0,5 l maślanki, burak, pół szklanki malin, pół melona, zupa krem z dyni lub cukinii.

Obowiązkowo rower (15km):)

Dobrego dnia!:)

 

 

 

14 lipca 2013 , Komentarze (5)

Witam:)

Nie było mnie 2 miesiące. W tym czasie często zaglądałam na Vitalię i śledziłam Wasze poczynania, ale jakoś nie miałam ,,veny" do pisania. Może dlatego, że moje ,,odchudzanie" nie było efektywne...                                                                                                                                   W W tym czasie ani nie schudłam, ani też nie przytyłam. No cóż, brak mi samozaparcia  i tyle...

Po drodze przyszło lato, bogactwo owoców i warzyw. Znów zachciało mi się spróbować dietowania (który to raz?).Nie obiecuję sobie, że tym razem będzie ,,inaczej", bo nie wiem jak będzie:) Po prostu spróbuję odżywiać się ,,z głową" i nie wpychać w siebie ,,śmieci", co ostatnio było rutyną.

2 dni temu wróciłam z wakacji. Nie pojechałam do Chorwacji z moją wymarzoną wagą, tylko z tą, co zwykle...Nie było źle, nie miałam kompleksów na plaży, ale było poczucie, że gdybym się wcześniej postarała, to byłoby lepiej...Może więc najwyższy czas  postarać się bardziej:)

Dobrego dnia:)