Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pogodna, ciekawa życia, sympatyczna brunetka, która kolejny raz podejmuje próbę zrzucenia kilku kg. Niestety mam słomiany zapał i ogromna miłościa darzę słodycze:( Mam nadzieję,że tym razem będzie inaczej, a pamiętnik pozwoli mi się zmoblizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36757
Komentarzy: 519
Założony: 2 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlackCashmere714

kobieta, 44 lat, Warszawa

179 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15 marca ważyć 72 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Od wczoraj 0,9kg mniej. Dziwne...było jedzenie, duzo wody, a wieczorem 2 duże piwa...Waga działa dobrze.Jak to jest,że kiedy staram się, pilnuje kalorii, ćwiczę waga stoi lub łaskawie pokaże parę deko mniej, a jak robię ,,skok w bok", to jest łaskawa?Bardzo dziwne..Jeszce 3,5 kg i osiagnę swoją wymarzona wagę:)Na jutro planuję dzień ,,głodówkowy".

Wczoraj kina nie było, ale byłam z przyjaciółkami w 2 pubach. Brakowało mi takiego babskiego paplania o wszystkim i o niczym. Zresetowałam się, podbudowałam swoje ego:)

A co do jedzenia...Śniadanie: jajecznica z 3 jaj, grzanka z ciemnego pieczywa z żurawiną, jabłko, 2 kiwi, zupa jarzynowa, koktajl truskawkowo-bananowo-waniliowy, potem znów zupa (musze ja skończyć).

Zmykam na zakupy jedzeniowe.Dobrego dnia:)

19 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Byłam bardzo ciekawa reakcji wagi  po dniu normalnego jedzenia. Mile mnie zaskoczyła- nie wzrosła, pozostała niezmienna jak po dniu ,,głodówkowym". Może to jest własciwy trop? Zbytnio nie cierpiałam, a efekt był. Dzis miałam szalony dzień. Na szczęście rano zdążyłam zjeść  sniadanie (owsianka),bo do 16 z minutami musiałam wytrwac na butelce wody mineralnej (zapomniałam zabrać przygotowanego jedzenia do pracy). Zresztą w pracy działo się tyle, że pewnie nie miałabym chwili na to, żeby cos normalnie zjesc.W domu odgrzałam 2 ostatnie naleśniki ze szpinakiem i fetą i miskę zupy soczewicowo-pomidorowej (uwielbiam ją). Szykuje się dzis wypad do kina, może później jakieś piwo wpadnie:)A co!:)Lubię:)

18 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Od wczoraj 0,5kg mniej.Super, ale nie do końca udało mi się wytrwać w ,,głodówkowym" dniu. Podczas robienia nalesników ze szpinakiem i fetą jeden wylądował w mojej buzi. Mimo tej wpadki zamierzam w niedzielę znowu powtórzyć dzień z mocno ograniczonym  żarełkiem:). Zobaczymy, co waga pokaże jutro..Znacznie wzrośnie?

Dzis dzień ,,normalny". Na śniadanie  były 2 naleśniki ze szpinakiem i fetą, potem planuję koktajl truskawkowo-bananowo- waniliowy, sałatkę owocową, miseczkę zupy z zielonej soczewicy i 4 ciasteczka zbożowe.Oby udało sie:)

Wczoraj ogladadałam ,,Nietykalnych". Kawałek niezłego kina. Kto jeszcze nie oglądał,  niech sięgnie po ten film:)Komedia oparta na faktach. Bohaterem jest sparaliżowany wskutek wypadku milioner, który zatrudnia do pomocy i opieki młodego chłopaka z przedmieścia, który własnie wyszedł z więzienia. Zderzenie dwóch skrajnie róznych swiatów, niewiarygodne przygody i wielka przyjaźń.

A z nowości kinowych polecam ,,Imagine":) Akurat tematyka  filmu jest moją działka zawodową i film bardzo mi sie podobała, ale mój współoglądający był filmem zachwycony, choć z ludxmi z uszkodzonym wzrokiem nie pracuje.

17 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Natchniona wpisem jednej z Vitalijek postanowiłam wypróbowac jeden z ostatnich krzyków mody- dietę 5:2. Wczoraj poczytałam o tym w empiku i dieta wydaje mi sie mieć sens. Poeksperymentuję sobie i zobaczę, jak zareaguje na to moje ciało.                      Dziś zorganizowałam sobie dzień ,,głodówkowy", czyli 2 posiłki (razem 500-600kalorii). Rano dwiemałe kromki razowca z chudą szynka, sałatą  i pomidoreem, a na kolacje duzy koktajl według mojego pomysłu ( połowa małego banana, 8-10 mrozonych truskawek, 2 łyzki serka homogenizowanego waniliowego, 2 łyżki jogurtu naturalnego ,pół szklanki mleka). Zaczynam się od niego uzalezniac, bo jest przepyszny, ładnie wyglada,jest zimny  i ma konsystencję nieco rozmrożonych lodów:)Mniam...:) Nawet specjalnie nie jestem głodna, ale z doświadczenia wiem, że wilczy apetyt dopada mnie późnym wieczorem. Może uda się przetrwać.

Jutro napiszę o skutkach jedndniowej ,,głodówki", a teraz biegne robić nalesniki ze szpinakiem na jutro:)

16 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Wróciłam z pracy,zaparzyłam ,,czarnego szatana", nogi załozyłam na stół  i robię porządki w głowie. Wiosna czyni mi życiowy zamęt. Głowa mnie boli, jestem poddenerwowana, brakuje mi energii. @ własnie się wyniosła, nie mogę tłumaczyć tego napięciem:)Co za dziwny stan....Czyzby mój zimnolubny organizm przeżywał szok temperaturowy?

Dietowo dzis było poprawnie. Rano 2 kromki razowca z chuda szynka i 3 korniszony, potem koktajl bananowo-truskawkowo-waniliowy (zrobiłam wlasnorecznie i był naprawdę pyszny:), jabłko,kisiel (mała miseczka) wymieszany z połówką startego jabłka, miseczka zupy z zielonej soczewicy i pomidorów, uszy czekoladowego zająca. Czuję się najedzona.

No dobra. Pora ogarnąć papierki, które przyniosłam ze sobą do domu. Nie lubię uzupełniac dokumentów, zawsze odkładam to na ostatnią chwilę, a teraz muszę nadrabiać zaległości. Porządki w moim mieszkaniu tez by sie przydały, bo może nie zarastam brudem, ale bałagan jest juz bardzo widoczny:)

Pozdrawim:)

                                                                                  Sylwia

15 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Witam.

Zaniedbałam swój pamiętnik, ale często zaglądałam. Wiosna  w końcu obudziła się na dobre, a mnie jakos to specjalnie nie cieszy. Z waga jest w porządku (tzn. nie przytyłam), ale nie czuję sie najlepiej. Kiedyś potrafiłam cieszyc się z małych rzeczy, dziś jakoś z trudem mi to wychodzi. Może to objaw starości? Ogarnął mnie dziwny stan. Żeby tego było mało, wczoraj rozwaliłam auto i zauroczyłam się w jakimś ,,małolacie". Balansuję na krawędzi...

24 marca 2013 , Komentarze (1)

Zaczęłam eksperymentować z produkcją koktajli. Zastanawiam się,  dlaczego nie robiłam ich wczesniej? No tak, nie miałam blendera...Niby proste, a mozna kombinować i wyczyniać cuda smakowe. Poza tym syci na długo i zastępuje posiłek.  Dziś zarządzam dzień koktajlowy! Śniadanie juz było. Oczywiście koktajl. Trochę uprazonych ziaren słonecznika, dyni, sezamu i siemienia lnianego zmieliłam na proszek, potem 1 duża pomarańcza, banan, kiwi, kilka namoczonych wczesniej rodzynek i daktyli i 3 łyżki jogurtu naturalnego. Wyszło tego 2 duże szklanki. Jedn wypiłam  na sniadanie, druga uraczę sie za kilka godzin. Pyszne i naprawdę sycące nie mniej niż owsianka. Juz czuję moc tych witamin i minerałów, które buzują w moim ciele;)

W okolicach popołudnia uraczę się koktajlem z mrożonych truskawek. Może nawet uda mi sie znależc gdzies mrożone maliny? Mam tez dzis ochotę na 2 duże grzanki z razowego chleba z zurawiną i jajka na twardo. Pewnie wpadnie tez troche gorzkiej. Na mięso ostatnio nie miewam ochoty..

Zdaje sie ,żesłońce mocniej swieci. Czyzby próbuje nadrobić straty?;)

Miłej niedzieli:)

23 marca 2013 , Komentarze (2)

Dziwna ta waga. Człowiek stara się, odejmuje sobie od ,,pyska" i nic...Wystarczy jednak wyjść na  imprezę i waga spada.Dziwię się tym bardziej,że było i piwo i kaloryczne jedzenie. 2 wieczory imprezowe pod rząd wystarczą. Czuję,że naładowałam bateryjki i wystarczy mi wrażeń na kilka tygodni:)

Dziś mam dziwne zachciewajki jedzeniowe. Pragnę jedynie kwaśnego jedzenia. Z racji tego na śniadanie były 2 pomarańcze, obiad: zupa z soczewicy i pomidorów, 2 jajka na twardo, 4 małe herbatniki korzenne, potem była szklana świeżego soku ananasowego, koktajl z banana, małej pomarańczy, kiwi, mielonego siemienia, syropu klonowego, jogurtu naturalnego i mleka ( czuję się naprawdę syta po takim posiłku). Planuję jeszcze mix sałat z suszonymi pomidorami, prazonym sezamem, słonecznikiem i dynią z dodatkiem łyzki oliwy i odrobiną balsamico i grzanke z razowca z żurawiną.

21 marca 2013 , Komentarze (1)

Chodzę po tym swiecie 32 lata i jeszcze nie pamiętam  takiej wiosny. Śnieg po kostki, zimno, słońca jak na lekarstwo. A mi marzy się już pożegnanie z zimowymi łachami . Ileż można?

Remont windy nadal trwa, a ja wchodzę już na 7 piętro bez zadyszki i pauzy w okolicach 5 piętra. Nie ma tego złego...:)

Co do diety...Jest zdrowo, ale chyba trochę za dużo. Waga ani myśli mnie uszczęśliwić i stoi jak zaczarowana. Trudno. Grunt,że czuję się lekko i mam sporo wigoru. Mam jeszcze jedno spostrzeżenie: cera ma ciemniejszy odcień i jest bardziej promienna i gładka. Zawsze miałam oliwkową, ciemniejszą niż inni, ale teraz koleżanki z pracy pytają mnie ,czy często chodzę na solarium. Nigdy w zyciu na solarium nie byłam, chronię buzie przed słońcem jak mogę. Czyzby to sprawka warzyw i owoców z karotenem?

Co by tu dziś zjesć?

I śniadanie: ,,ziarnianka" na mleku, II śniadanie: pomarańcza, obiad: zupa jarzynowa, podwieczorek: jabłko, 50g gorzkiej (ale nie zołądkowej), kolacja: mix sałat z prażonym sezamem i suszonymi pomidorami, 2 jajka na twardo, 2 małe kromki razowca.

Dobrego, ,,wiosennego" dnia!;)

16 marca 2013 , Komentarze (3)

Trochę mnie nie było. Miałam sporo spraw na głowie. Przez ten czas ani mnie nie przybyło, ani nie ubyło. Constans.

Wczoraj  w końcu wyjaśniła się pewna sprawa urzędowa, która spędzała mi sen z powiek od roku. Wszystko jest dobrze, a ja czuję ulgę.Z racji tego postanowiłam wynagrodzć samą siebie  i kupić  książki, na które od pewnego czasu miałam ochotę.

Jako fanka 4 kółek, humoru Clarksona i twórczości Raczkowskiego czuję się usatysfakcjonowana:)

Mam remont windy. Dotąd wchodziłam na 7 piętro kiedy miałam ochotę. Teraz to koniecznośc, która [potrwa jeszcze 2 tygodnie. Może poprawi mi się forma?:)

Jedzeniowo? Całkiem przyzwoicie. Ostatnio pokochałam kaszę pęczak. Dzis zrobiłam np. cos na kształt  ,,kaszotto". Połaczyłam kaszę z duszonymi, ale chrupiącymi warzywami( papryka, cebulą, cukinią, wstążkami marchewki), suszonymi pomidorami i mnóstwem przypraw. Smacznie, pożywnie i czuję się lekko:)

Planuję upichcić jeszcze zupę-krem  z soczewicy i pomidorów z puszki. Dawno jej nie robiłam, a jest bardzo smaczna.Lubię gotować w weekendy. Tak bez pośpiechu i dla przyjemnośći. Jest jeszcze tyle przepisów na odkrywanie nowych smaków...

Odkryłam wspaniały chleb razowy z dużą ilością żurawiny. Niby zwykły chleb na prawdziwym zakwasie, a smakuje prawie jak ciasto:)

Czekam niecierpliwie  na wiosnę. W tej chwili jest tylko na moim parapecie w postaci kwitnących krokusów, kolorowych hiacyntów, żonkili i storczyków. Chociaż tyle...