Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W związku małżeńskim od 4 lat. Z kilogramami walczę od dłuższego czasu. 23.10.2013 urodził się mój synek Filip, który będzie moją największą motywacją w dążeniu do wyznaczonego celu. Przecież musi mieć super, fit mamusię :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 106597
Komentarzy: 1575
Założony: 3 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kikizafryki

kobieta, 38 lat, Poznań

165 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Jutro rano jadę na 5 dni na szkolenie do Łodzi. Jestem zdenerwowana, bo po pierwsze jeszcze karmię piersią (tylko rano i wieczorem) i nie wiem jak to będzie z odciąganiem pokarmu, bo ponoć zajęcia trwają nawet do 22, a jeszcze trzeba się dostać do hotelu w którym mamy nocleg, po drugie po raz pierwszy zostawię Filipa na tyle dni. Jak o tym pomyślę to chce mi się ryczeć, ba ja ryczę, wyję  wniebogłosy. Chciałam nawet zrezygnować ze szkolenia, ale wtedy znowu zaprzepaściłabym szansę na pracę w zawodzie, a tak po szkoleniu mam zapewnioną pracę z elastycznym grafikiem. Mój Pią dostał do pomocy moich rodziców więc dadzą sobie spokojnie radę z Fifim. Ja nie wiem jak to przeżyje.

Co do powrotu na dobre tory w odżywianiu - wracam, ale powoli i z wpadkami, jednak jest lepiej niż na urlopie. Gorzej z aktywnością fizyczną, ale i do niej zamierzam wrócić zaraz po szkoleniu. Waga - 0,5 kg większa. Na szczęście nadal 6 z przodu! Tylko brzuch jakiś większy :|

Wczoraj na obiad zrobiłam przepyszne farfalle:

Przepis znajdziecie tutaj: KLIK

Polecam!

10 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Ile ważę - nie wiem, ile mam cm w obwodach - nie wiem, nie ćwiczę, leniuchuję, jesteśmy na wakacjach. Tydzień nad jeziorkiem, tydzień u rodziców. Aż się boję pomyśleć o cyfrach na wadze, chociaż ruchu mi nie brak, bo biegam za moim urwisem. Raczkuje z szybkością światła, a na dwóch nogach biega przy swoim samochodzie pchaczu. Planuję powoli odstawić go od piersi, ale strasznie mi szkoda. Karmię go piersią tylko dwa razy dziennie, ale ta więź między nami - nie do opisania. Już w ciąży założyłam sobie, że będę karmić minimum 6 miesięcy, max. rok. Fifi ma teraz 9 miesięcy, także optymalnie by go odstawić. 

Tyle u mnie, lecę się szykować i idziemy plażować.

27 lipca 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj miałam urodziny i zamiast się cieszyć ja byłam przygnębiona. Stara już jestem i gruba (szloch) 

Poszalałam wczoraj trochę na wyprzedażach i kupiłam sobie ramoneskę i jeansy, Jeansy roz. 30 (jeszcze 1,5 miesiąca temu nosiłam 32), ramoneska rozmiar xl, bo w L było prawdopodobieństwo, że zamek strzeli na biuście :(. Rano się z ważyłam i nie ważę ani grama mniej. Miałam się zmierzyć, ale ostatnie pomiary zostały u rodziców więc zrobię to za tydzień jak będę w Ostrowie. 

Zeszły tydzień był fatalny, pod względem ćwiczeń i diety, Cały tydzień miałam gości (siostrzenice Pią wpadły na tydzień do Poznania) w związku z tym codziennie lody, babeczki, ciastka i zupełnie niedietetyczne dania. Bałam się, że jak dzisiaj wejdę na wagę znów zobaczę 7 z przodu, ale na szczęście nie. Nie mogę do tego dopuścić! Dzisiaj będzie lekko i przyjemnie :)

16 lipca 2014 , Komentarze (2)

W niedzielę wszamałam porcję frytek, w poniedziałek też, a wczoraj pizzę (domowej roboty, odchudzoną, ale zawsze to pizza). Poniedziałek, wtorek bez ćwiczeń. Jestem zmęczona i zrezygnowana. 

Mój Fifi ma niedowagę, kazali zrobić badania. Zrobiłam. Wyszło, że niby ma niedoczynność tarczycy. Zapisałam nas do endokrynologa na 28.07, oczywiście prywatnie, bo na nfz może za rok w październiku by nas przyjęli. W międzyczasie powtórzyliśmy badanie na tsh w innym laboratorium, bo moja pediatra nie była pewna czy w tym podano dobre normy. W drugim laboratorium wynik wyszedł inny i normy też inne. Konsultowałam to z endokrynologiem mojej mamy i stwierdził, że wynik super i mały nie ma żadnej niedoczynności. Poszłam do pierwszego laboratorium wyjaśnić. Okazało się, że Pani laborantka nie wpisała peselu i maszyna wzięła normę dla dorosłego nie dla niemowlęcia. Luz. Myślałam, że tam kogoś uduszę, ale przecież nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Do endo dziecięcego mimo wszystko idę - niech sprawdzą, tak dla mojego świętego spokoju. Dostałam też skierowanie na usg jamy brzusznej, oczywiście też muszę je zrobić prywatnie, chyba, że chcę czekać do września. Nie chcę, idę za tydzień. Jak wszystko będzie ok, więcej badań Filipowi nie robię, niech sobie wyzywają na tę jego wagę i już. 

Skąd ja na to pobiorę pieniądze nie wiem. Korci mnie aby napisać do naszego szanownego pana premiera, ministerstwa zdrowia, ba nawet do samego Bronka, żeby do cholery zrobili coś z tymi kolejkami do specjalistów, bo jak dojdzie do jakiejś tragedii to oni będą mieli jakieś dziecko na sumieniu. Nie każdego stać na to by rzucać stówkami na badania. 

Dzisiaj wzięłam się w garść i wróciłam do zdrowego odżywiania. Czekam aż Pią wróci z pracy, zajmie się Fifim, a ja zrobię sobie trening z Mel B. W końcu niedługo mamy urlop nie nie mogę wyglądać na plaży jak wieloryb. Albo dwa wieloryby.

Ps. Wiecie czym czyścić eko skórę?  Mam narożnik, biały i mnóstwo śladów małych rączek na nim. Woda z płynem wystarczy?

7 lipca 2014 , Komentarze (4)

Ja już po ćwiczeniach. Zaliczyłam 20 minutowy trening z Mel B i zastanawiam się czy to jest wystarczająco by coś spalić. Ćwiczę 6x w tygodniu i staram się aby ćwiczenia trwały min. 40 min, dzisiaj jakoś ten trening 20 minutowy przypadł mi do gustu i tak zostało.

Nadal jestem u rodziców i trzymam się dzielnie. Fakt, zdarza mi się zjeść loda, ale poza tym unikam słodyczy. 

Aaaa, zapraszam tutaj na coś pysznego KLIK

Ps. Jakiś chaotyczny ten mój dzisiejszy wpis. :P

1 lipca 2014 , Komentarze (6)

Jestem u rodziców i trzymam się dzielnie. Zdrowy tryb życia na 5- ( z minusem, bo wczoraj i dzisiaj zjadłam jeden kawałek ciasta drożdżowego, zrobionego przez mamulę). Regularne posiłki są, picie wody jest, ćwiczenia są. Wczoraj na przykład zrobiłam Turbo wyzwanie, a wieczorem poszłam na godzinę zumby. Czuję się rewelacyjnie i brzuch mam jakby bardziej płaski. Tylko dlaczego cycki nie maleją? :? 

Czytając Vi dochodzę do wniosku, że mnóstwo z nas uwielbia Ewę Chodakowską i jej ćwiczenia. Ćwiczę z nią owszem, ale szczerze jej ćwiczenia mnie nudzą. Fakt daje wycisk, ale ja na przykład wolę sobie włączyć Mel B i ćwiczyć wszystkie partie ciała po kolei. Jakoś z Mel B ćwiczy mi się lepiej. Dlatego przeplatam sobie Mel B z Chodakowską. Tak naprawdę u obu pań są te same ćwiczenia.

Pytanie do tych co walczą z rozstępami. Próbowałyście mikrodermabrazji? Jakie efekty?

Pozdrawiam i życzę miłego dnia. Idę na trening.

27 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Dziękuję za rady co do picia wody. Przelewam sobie ją do małej butelki i mam cały czas przy sobie. Idzie mi lepiej z tym piciem :P

Dzisiaj waga pokazała 68,8 kg czyli jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Kolejne ważenie za dwa tygodnie, bo dzisiaj jadę do rodziców i wagi nie zabieram. No właśnie dwa całe tygodnie u mamy i jej pyszności, jak podołam? Muszę dać radę. Z tego tygodnia jestem bardzo zadowolona codziennie trening, zdrowe odżywianie - nie chcę tego zaprzepaścić.

Wczoraj to w ogóle poszalałam - 40 min zumba, 1,5 h spaceru, turbo wyzwanie. Wieczorem byłam przeszczęśliwa :) Zaraz zabieram się za Mel B - 20 min workout, ABS, Arms, a później spacer i pakowanie :/ Nie lubię się pakować!

Może jak Pią wróci, a ja będę ze wszystkim wyrobiona przed wyjazdem machnę Turbo wyzwanie. Ale wiadomo, ode mnie to nie zależy. Filip musi współpracować, bo jak nie to nici z planów.:D

25 czerwca 2014 , Komentarze (7)

Codziennie ćwiczę, dieta prawie na 5 :) Wczoraj zrobiłam Turbo wyzwanie Ewki i pod koniec Pią prawie mnie zeskrobywał z podłogi. Ale byłam szczęśliwa! Poziom endorfin ponad normę. Dzisiaj już jestem po treningu z Mel B - 10 min klatka piersiowa i plecy, 10 min arms, 10 min legs i połowa ABS. Połowa dlatego, że Młody zaczął na mnie wchodzić i nie byłam w stanie ćwiczyć. Może jak mi dziecię pozwoli wieczorem machnę to ABS raz jeszcze i kusi mnie skalpel wyzwanie :D

Poza tymi rewelacjami mam problem z wodą. Dziennie wypijam jej ok 2 szklanek i to jak mi się przypomni. Nie mam nawyku picia wody. Rano kawa, a później czasem herbatka, ale woda? Niekoniecznie. Czy tylko ja mam z tym problem? Nie chodzi o to, że woda jest bez smaku, po prostu po nią nie sięgam :| Nie wiem jak w sobie wypracować picie wody, tak aby dziennie wypijać jej chociaż z 1,5 litra.

Tyle u mnie, bo Fifi chce kulać piłkę :) 

A jak macie ochotę na zupę to tu macie przepis KLIK

22 czerwca 2014 , Komentarze (4)

No trochę więcej niż za miesiąc, bo od 4.08 i nie mój (ja mam macierzyński do końca roku), tylko Pią, ale wyznaczyłam sobie właśnie tę datę jako cel. Czy gdzieś pojedziemy, nie wiadomo. Na wakacje za granicą nas nie stać, bo wszystko pakujemy w wykończenie mieszkania, a w Polsce za godziwe warunki (niestety pod namiot, albo domek bez toalety z 8 miesięcznym dzieckiem nie pojadę) trzeba zapłacić tyle, co za dobre wakacje za granicą i koło się zamyka. Na pewno będziemy jeździć sobie nad jeziorko - ostrowskie piaski, Kobyla Góra, Skorzęcin - z pewnością tam zawitamy, dlatego muszę się wziąć za siebie, żeby choć trochę lepiej niż teraz wyglądać w stroju kąpielowym (może się odważę i wrzucę fotkę w stroju, którą ostatnio pstryknął mi Pią na termach maltańskich). Dlatego od dzisiaj zaczynam swoją metamorfozę. Założyłam sobie zeszyt w którym zapisuję co jem, ile i o której, abym z dnia na dzień mogła eliminować błędy. Ułożyłam sobie też plan treningowy na tydzień. Wygląda to tak:

  • 22.06 - skalpel
  • 23.06 Mel B pośladki, Mel B ramiona, 8 min ABS (z panem w seksi getrach:D) x 2
  • 24.06 godzina zumby
  • 25.06 turbo spalanie
  • 26.06 godzina zumby
  • 27.06 skalpel
  • 28.06 dzień wolny

Do tego jeśli pogoda pozwoli codzienny min.godzinny spacer (przyspieszony) z Fifim.

Kolejny plan za tydzień :)

Wiem, że pod względem diety dzisiejszy dzień muszę spisać na straty, pomimo, że nie nażarłam się jak głupia i nie zjadłam nic słodkiego. Śniadanie zjadłam o 9.00 (płatki kukurydziane z mlekiem, pół banana, kawa), a obiad będę jadła za 15 min, czyli zasada: jedzenie co 3 godziny nie została spełniona. 

Mam jeszcze do Was pytanie, czy wiecie jak ułożyć na YT playliste, aby mi się same utwory podczas zumby zmieniały, abym nie latała co chwilę do kompa ? :)

Buziaki i miłej niedzieli

Wasza

KzA

21 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Wczoraj wskoczyłam na wagę i niby jest bez zmian, ale ja czuję się grubsza. Pewnie dlatego, że zapomniałam o swoich złotych zasadach i wpierdzielam co popadnie czyli słodycze, słodycze i jeszcze raz słodycze.(szloch) Obiecuję poprawę. 

Muszę kupić sobie miarkę i się pomierzyć, wtedy będę miała czarno na białym czy poszło w boczki i brzuch (w cycki niech już nie idzie, bo i tak są za duże;))

Wczoraj wieczorkiem zamknęłam się w łazience na ponad godzinę i zrobiłam sobie mini spa. Peeling z kawy - rewelacja. Po nim moja skóra jest gładka, napięta i taka delikatna w dotyku. Jeden minus tego peelingu, to fakt mycia po nim łazienki, zwłaszcza jak ma się jasne płytki i jasne fugi :| ale dla efektów warto go robić. 

Wmasowałam też w siebie swoje ulubione masło do ciała z AVONu z serii Planet Spa Bali. Ma boski zapach, super się wchłania nawilża i sprawia, że skóra jest niezwykle gładka i miła w dotyku.

Ryjkowi mojemu zafundowałam peeling (też coś avonowskiego) i maseczkę rewitalizującą z jagód goji.

Za radą forumowiczek z Vi (jesteście niezastąpione) zakupiłam wczoraj olejek arganowy do włosów i po umyciu, spłukaniu odżywki i lekkim podsuszeniu nałożyłam go na całą długość włosów szczególnie skupiając się na końcówkach. I jestem miło zaskoczona. Dzisiaj nie mam mopa na głowie!! Moje włosy od pewnego czasu nieznośnie się puszyły, nie szło ich ułożyć i wyglądały jakbym miała wełnę na głowie. To olejowanie chyba naprawdę ma sens, chociaż biorąc pod uwagę cenę olejku (8,99 zł za 20 ml) do tanich nie należy, biorąc pod uwagę codzienną taką pielęgnację. Muszę sprawdzić czy w Rossmanie ( ja kupiłam olejek w HEBE) albo na Allegro bardziej się nie opłaci dokonywać zakupu tego cuda. Zamierzam też poczytać o laminowaniu żelatyną i może się zdecyduję, chociaż nakładanie żelatyny na włosy odrobinę mnie przeraża(kreci).

I jeszcze jedno - BIO OIL. Od dwóch tygodni, codziennie rano i wieczorem stosuję na swoje już białe i stare rozstępy na ramionach i muszę Wam powiedzieć, że znacznie się spłyciły, rozjaśniły i nie są już tak widoczne jak wcześniej. Bio Oil kupuję na allegro za bodajże niecałe 25 zł (znacznie taniej niż w w drogeriach), wysyłka jest gratis i nie żałuję ani złotówki wydanej na ten produkt!

Z łazienki wyszłam odprężona, zrelaksowana, pachnąca i przygotowana na kolejną ciężką noc z Fifim na rękach, któremu wychodzą zęby. Tym razem te na górze.:)

Aaaa zapomniałabym, w ramach walki ze słodyczowym głodem zrobiłam sobie pyszną sałateczkę. Przepis na http://zfilipemwkuchni.blogspot.com (niestety nie mogę podlinkować, nie wiadomo czemu (kreci)).