Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W związku małżeńskim od 4 lat. Z kilogramami walczę od dłuższego czasu. 23.10.2013 urodził się mój synek Filip, który będzie moją największą motywacją w dążeniu do wyznaczonego celu. Przecież musi mieć super, fit mamusię :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 106544
Komentarzy: 1575
Założony: 3 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kikizafryki

kobieta, 38 lat, Poznań

165 cm, 85.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Zjadłam całą czekoladę. Usiadłam wzięłam gazetę i zjadłam. Nawet mnie nie zemdliło. :/

Mam nadzieję, że Fifiemu nic nie będzie, bo on nadal cycuje. 

Poza tym jesteśmy już po spacerze, który dzisiaj był dla mnie prawdziwą katorgą, bo odkąd Filip nauczył się wstawać w wózku chce jeździć na stojąco. Ile mnie nerwów to kosztuje to szkoda gadać. Co go posadzę, to on hyc na nogi. Przypięcie go nic nie daje, ba jest jeszcze gorzej. Raz jak mi się oplątał w te zapięcia, to myślałam, że się udusi. Ja szybko chciałam go wyplątać, on się kręcił i doszłoby do tragedii. Masakra. W ogóle Filip jest bardzo żywy, raczkuje, staje na nogi i cały czas ma uśmiech na buźce. Ma 67 cm i waży 6800g. Ma niedowagę, ale pewnie to co zje, to spali. 

Ja dzisiaj też muszę dużo spalić. Zwłaszcza tę czekoladę. Także plan na wieczór: Turbo spalanie + może jakieś figielki z Pią jak Fi już będzie spał :p

16 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Nowy tydzień, nowe wyzwania. Szybki spacer - ponad 5 km zaliczony. Wg endomondo spaliłam 313 kalorii. Ciekawe jak ma to się do rzeczywistości, czy pomiar jest prawidłowy, czy raczej traktować go z przymrużeniem oka ? ;) Dzisiaj w planach jeszcze zumba i tona prasowania. Ale najpierw przyjemności.

Kawa mrożona (o tutaj przepis), truskawki i CR7 na ekranie czyli meczyk Niemcy-Portugalia.

14 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Już po Filipowej gorączce i wysypce. Na szczęście. Nie chce jednak za dużo jeść.:|

Ja już wyluzowałam, nie sprawdzam mu co chwilę temperatury i jestem szczęśliwa gdy znów jest pełen energii i uśmiech nie schodzi mu z twarzy.

Dzisiaj w planie miałam bieganie, ale chyba odpuszczę ze względu na pogodę - raz leje, raz świeci słońce - zwariować można od tego kołowrotka. 

W sumie to za wiele nie mam dziś do napisania. Chciałam się tylko pochwalić fotką z Jankiem Klimentem, którego uwielbiam i w rzeczywistości jest jeszcze sympatyczniejszy i przystojniejszy niż w telewizji.

Buziaki.!

13 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Dziś na wadze zobaczyłam 69,7 kg. Nie pamiętam od kiedy walczyłam o tę 6 :D Paska jeszcze nie zmieniam, bo założyłam sobie, że będę to robiła co niedzielę. 

Swoje złote zasady staram się realizować, chociaż z ruchem u mnie trochę na bakier w tym tygodniu. Dzieje się tak dlatego, że od poniedziałku Filip przechodził tzw. 3 dniówkę. Z poniedziałku na wtorek miał prawie 40 st gorączki, a ja prawie oszalałam z nerwów. Zimne okłady, syrop na zbicie gorączki, co chwilę sprawdzałam czy temperatura spada i Fifi cały czas na moich rękach. Na szczęście od wczoraj gorączki już nie ma, za to wyszła mu typowa wysypka. Wszystko tak jak powiedziała mi lekarka, także już nie wariuje i czekam, aż zejdzie.

Dzisiaj odpoczywam, za to jutro idę biegać! Koniecznie.

Oczywiście zapraszam Was TU, gdzie jest nowy przepis na pyszne ciasto

3 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Zamówiłam sokowirówkę. O taką:

Ma przyjść w ciągu 21 dni. Sprzęt zamówiłam głównie z myślą o Filipie, aby zawsze miał świeży soczek. Zapewne ja dla siebie też będę robiła soki, głównie warzywne.

Do moich złotych zasad z poprzedniego wpisu muszę dodać jeszcze jedną. Mianowicie mniej białego pieczywa!

Bułeczki, świeży pszenny chlebek z chrupiącą skórką na pewno nie sprzyjają mojej diecie w której pokładam wielkie nadzieje na zaszczepienie w sobie i w swojej rodzinie zdrowego trybu życia. Jedno jest pewne, odkąd wprowadziłam zasadę 5 posiłków dziennie w mniej więcej równych odstępach czasu, mój brzuch wydaje się być mniej odstający, ja nie czuję głodu i nawet jak na deser zjem kawałek domowego ciasta, czy lody własnej roboty nie mam wyrzutów sumienia.


28 maja 2014 , Komentarze (4)

Od kilku dni chodziłam przytłoczona, chciało mi się ryczeć, wszystko mnie wkurzało. Nie wiedziałam dlaczego, aż do wczoraj. Dostałam okres. Pierwszy od kiedy zaszłam w ciążę, czyli od stycznia zeszłego roku. W nocy prawie zwinęłam się z bólu. Już zapomniałam jakie to uciążliwe.

Postanowiłam też wprowadzić kilka zasad mojej metamorfozy. Przyznam, że odkąd jestem z powrotem w Poznaniu wszystko mi się trochę "rozjechało"

  • Moje złote zasady:
  • 1. Szklanka ciepłej wody z cytryną po przebudzeniu
  • 2. Śniadanie!
  • 3. 5 posiłków dziennie, w odstępie mniej więcej 3 godzin
  • 4. Więcej warzyw i owoców
  • 5. Woda!
  • 6. Ruch intensywny (zumba, aerobic, bieganie) - min. 4X w tygodniu
  • 7. Codziennie spacer min. 5 km

Zasady wcielam w życie z dniem dzisiejszym.

A na śniadanie zapraszam was TU

26 maja 2014 , Komentarze (3)

W piątek byłam na bezpłatnej analizie składu ciała. Załamałam się. Wyszło, że mój wiek biologiczny to 42 lata, jestem otyła (na Vi mam tylko, albo aż nadwagę) moje kości są za słabe, żeby dźwigać moje cielsko. Jedyne co wyszło w normie to poziom nawodnienia. Cały weekend miałam popsuty przez to wszystko. Pią pocieszał, przytulał, mówił, że niedawno urodziłam, karmię i mam się nie przejmować. 

Dzisiaj jest o niebo lepiej. Filip łobuzuje jak zawsze, raczkuje po całym mieszkaniu, wchodzi w każdy kąt więc ruchu mam dużo. Na dodatek sypia najczęściej na spacerze (nie zawsze, o zgrozo) także cały czas w ruchu.

Dzisiaj na spacerku trafiliśmy na piękne truskawki, kupiliśmy i zrobiliśmy taki o to deser: KLIK.

Jest pycha!

14 maja 2014 , Komentarze (4)

Jestem, żyję, działam. Dużo się u mnie dzieje ostatnio. Przeprowadziliśmy się w końcu do swojego mieszkanka. Zostało jeszcze dużo do zrobienia, ale najważniejsze już jest, W końcu mam swoją kuchnię i mogę eksperymentować. 

Staram się ćwiczyć w miarę regularnie, najczęściej jest to zumba, którą uwielbiam. Co do diety można powiedzieć, że jest, ale... no właśnie, ale... Czekolada powinna być sprzedawana tylko na receptę;) Jak mam chudnąć jak ja ją tak lubię.

Wczoraj zrobiłam sałatkę zielono czerwoną. Pyszna, dietetyczna, pełna wartości i witamin. Można ją jeść o każdej porze dnia. 

Pierwiastki zielone:
Mix sałat ( u mnie mix pod nazwą Mieszanka Bratysławska)
Ogórek zielony - dwie sztuki
Pierwiastki czerwone:
Papryka - jedna sztuka
Rzodkiewki - 5 dużych sztuk
Pomidorki koktajlowe - ok 15 sztuk
Dressing:
3 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki wody
Oregano, bazylia, natka pietruszki (ususzona), koperek, kilka kropel soku z cytryny
Wykonanie pierwiastki kroimy na mniejsze lub większe kawałki, zioła mieszamy z oliwą i wodę i polewany naszą sałatkę.

Enjoy :)

28 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Jestem już po rozgrzewce, nowym wyzwaniu i skalpelu Ewy. Ledwo żyję. Na szczęście mój Bąbel śpi więc spokojnie mogłam poćwiczyć.

Mam ogromny problem. Przed ciążą też go miałam, ale teraz jest jeszcze większy. Piersi. Są zdecydowanie za duże. Każdą sukienkę jaką kupię muszę przerabiać, żeby biust się nie opinał, a reszta wyglądała normalnie, a nie jak w worku po kartoflach(kreci) Wczoraj mieliśmy zaplanowany basen. Na chwilę przed wyjazdem zakładam mój strój, który przed ciążą był za duży i co? Zalałam się łzami. Wszystko mi się wylewało. Bokiem, górą i dołem. Masakra. Całe szczęście, że galerie otwarte pojechałam i kupiłam. Niby rozmiar 85 D, ale moim zdaniem numeracja bardzo zaniżona. Poprzedni strój też w tym rozmiarze, krój podobny, a wyglądałam w nim jakbym go pożyczyła od młodszej kuzynki.

Mam nadzieję, że jak przestanę karmić i nadal będę ćwiczyć moje piersi się trochę zmniejszą, bo uwielbiam chodzić w koszulach, atłasowych bluzkach, a niestety wszystkiego przerabiać się w talii nie da. 

Tyle na dziś. Lecę pod prysznic, a później spacer z Fi.

Buziaki.

22 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Wstałam o 7.30, poszłam biegać. Zrobiłam 3 km i prawie padłam z powodu braku tlenu;). Kondycja u mnie prawie żadna. Później jeszcze z młodym zrobiłam ponad 4 km na spacerku, trochę szybszym krokiem niż zwykle. Na dziś zaplanowane mam jeszcze brzuszki i pompki, ale to jak Fifi pójdzie spać.

Moje meni dzisiejsze to:

śniadanie: płatki kukurydziane, mleko, żurawina suszona, daktyle, rodzynki, kawa

obiad: 3 kluski aksamitki, klopsik mielony gotowany, szklanka soku z marchwi (sama robiłam)

Na kolacje będzie coś ze szpinakiem, jeszcze nie wiem co, ale na pewno szpinak, bo mam na niego ochotę.

Moje dzisiejsze grzechy: 3 kostki czekolady, 2 kawałki sernika:PP

Jutro mój synek, moje największe szczęście kończy 6 miesięcy. Młody się cały czas śmieje, rzadko płacze. Ma 63 cm i waży 6300. W prawdzie jest ciut poniżej siatki centylowej, ale rozwija się prawidłowo, jest bardzo żywy i pediatra twierdzi, że mam się nie przejmować. Je tyle co potrzebuje, a że ciągle karmię piersią ma wszystko czego potrzeba.

Buziaki dla Was