Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1597096
Komentarzy: 56263
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 7 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 października 2024 , Komentarze (10)

Ostatni tydzień października. To pora na kończenie prac koło domu. Nie wiem czy się uda wszystko zrobić, bo deszcze. Dziś chcę skończyć znosić gruz. To zrobimy może z Krzyśkiem po poludniu. Rano chcę pociąć trochę drewna. Zauważyłam że nastrój mam dziwny. Opanowały mnie jakieś lęki i beznadzieja. Nie mam ochoty na przyjemności i nic mnie nie cieszy. Myśli mam ponure. Praca jest ucieczką. Wiem, że to minie i trzeba przeczekać, ale lekko nie jest. Czasami mi przychodzi na myśl, że mam momentami depresję albo dwubiegunówkę. Chyba trzeba otworzyć się na jutro i nakreślić nowe plany rozwojowe. Moje życie się przecież nie skończyło wraz z wiekiem emerytalnym. Chyba poczekam  na dyplomy. Później wykupię dalszy dostęp do parapsychologii na ESKK. To wszystko jest trudne. Akceptuję moje życie i nie chcę nic zmieniać. Pojawiają się więc pytania po co dalszy rozwój? Co mi z niego przyjdzie? Wiem jednak, że czekanie na śmierć jest bez sensu. Mogę żyć i 20 lat i taka stagnacja. Mogę jeszcze wiele dokonać. Być zadowolona z życia i mieć z niego satysfakcję. Tak pewnie będzie. Gorsze nastroje miną.

Czekam na remont w pokoju Adriana. Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie dobrze. Później sprzątanie i dalsze moje zabiegi. Trzeba będzie pomalować podłogę. Chciałabym jeszcze przed świętami. Do wiosny chciałabym pokój urządzić.

Nadal nie wiem co z moim dalszym życiem. Co z moim domem. Myśli mam takie że Krzysiek odejdzie wcześniej. Jest takie ryzyko bo o siebie nie dba i jest starszy. Zostanę sama i co wtedy. To mnie przeraża. Może Sebastian ale on pewny nie jest. Co z moimi zwierzętami. Komu zapisać wtedy dom. Sebastian gdyby dostał to wyrzuci je na ulicę i dom sprzeda. Przepije wszystko. Mogę przepisać na koty ale co wtedy z S. On może być bez wyjścia. Już w tej chwili jest bezdomny. Mieszka kątem u rodziców. Ma długi. Pytania, pytania i rozterki. Najbardziej po sercu to zabezpieczenie zwierząt z adnotacją, że S ma prawo mieszkać do śmierci. Nie wiem czy tak można. Czy znajdę pewną solidną fundację. Są też dzieci brata Krzyśka. Zwłaszcza córka. Ona jest przebojowa i lubi zwierzęta. Jest sąsiad. On by był zainteresowany kupnem. Niewiadoma. Czekam na dobre impulsy, myśli.

Wczoraj wypiłam wino i  posadzilam rośliny owocowe. Wsadziłam szklankę i na pewno 2 maliny czewrone i dwie żólte. Zamowiłam jedną czarną i jeżynę. Czarna jest z pewnością ale nie wiem jedna czy dwie. Nalepki z jeżyną nie ma. Mikuś był z nami i szalał. Biegał w kólko w nowym terenie i był bardzo szczęśliwy. Pracuje intensywnie z kundalini reiki.

Starszy kocurek Pomocy pomagam.pl/c77pgt

27 października 2024 , Komentarze (4)

Z wczorajszego koncertu jestem zadowolona. Nawet bardzo. Trwał prawie 2 godziny i wróciliśmy późno. Odbył się w sali teatralnej i potrzebne były lepsze ciuchy. Na szczęście się odpowiednio wcześnie zorientowałam i Krzysiek w koszuli flanelowej nie wystapił. Ja byłam ubrana przeciętnie czyli wyjściowe leginsy i ażurowy sweter. Paznokci nie malowałam, ale uzyłam pomadki i pudru. Buty włożyłam na obcasie. Ludzie byli ubrani różnie, ale kurtka jeansowa Krzyska trochę raziła. Dziś jestem w domu i coś zrobię, bo czas wrócić do prozy życia. Może potnę trochę drewna. Mam do wrzucenia stertę drewna. Może poplewię. Przyszły mi rośliny owocowe i trzeba by je posadzić, ale sama mogę nie dać rady. Potrzeba Krzyska a on dziś pracuje. Może go namówię do roboty jutro, ale wątpię.

Wczoraj udało się posadzić róże. Mam 5 w donicach i jedną w gruncie. Ta w gruncie ma być kolorowa. Jedna z róż mi się nie podoba. Wygląda jakby byłą uschnięta, ale korzenie ok.

Wczoraj po powrocie z koncertu miałam zamiar znaleźć nową imprezę. Przejrzałam repertuar Pałacu Kultury do marca i nic dla mnie nie ma. Nie będzie kulturalnych wyjść. Trochę byłam rozczarowana. Krzyśkowi chyba ulzyło. Nie mozemy wychodzić za często, bo Mikuś się denerwuje i ponoć wyje. Gdy wracamy bardzo się cieszy. On nie jest przyzwyczajony być sam w domu tak długo. Gdy Krzyśka nie ma, a ja wychodzę na dwór do pracy często go biorę z sobą. Czasem gdy tnę drewno, zostaje w domu sam, ale na krótko.

Dziś będzie łapanie myszy...

Tragedia kociej rodzinki na podlaskiej wsi.pomagam.pl/strzepoczka

27 października 2024 , Komentarze (9)

Wczoraj było pochmurno i niby ciepło, ale ja i tak miałam ochotę bardziej na siedzenie pod kołdrą przy piecu niż na pracę fizyczną koło domu. Wyszłam jednak na dwór gdy Krzysiek poszedł do pracy. Wniosłam do komórki sporo drewna I trochę pociełam. Później trochę pracowałam zawodowo. Późnym popołudniem przygotowałam obiad i upiekłam ciasto. To był jogurtowiec z owocami. Piekłam po raz pierwszy ale wyszedł. Inna sprawa, że ja piekę tylko proste ciasta. Całe życie walczyłam z wagą i różne masy i polewy mi  zbędne. Teraz dochodzi stan przedcukrzycowy. Nie przepadam za siedzeniem za długo w kuchni. Nie przepadam za słodyczami. Olśnić nikogo nie zamierzam.

Dziś już ma być spokojny dzień choć pertraktuję z Krzyśkiem w sprawie wsadzania roślin owocowych. Wiśnia szklanka jest z gołym korzeniem a reszta jest w doniczkach. Na maliny mam nowe miejsce. Teraz kupiłam 5. Jeśli się udadzą w tym miejscu, to dokupię. Kupiłam też jeżynę bezkolcową. To kolejna. W tym roku moja posadzona jakiś czas temu pięknie owocowała.

Wczoraj też odpoczęłam. Spałam trochę po południu.

Dwa miesiące do końca roku i połowa planow nie zrealizowana. Zrobiłam za to co innego. Nie wiem jaki sens ma planowanie skoro tego się nie trzymam. Inna sprawa, że nie wszystko zależy ode mnie i jestem po prostu elastyczna. Robię to co mogę.

25 października 2024 , Komentarze (13)

Dziś pracy raczej nie będzie, bo jedziemy na koncert. Zawiezie nas sąsiad, a wrócimy taksówką. Koncert jest o 19, ale trzeba zrobić z paznokciami itd. Wcześniej mam powtórne dostrojenie do kundalini reiki. Potrwa 45 minut. To pierwsze. Kolejne jutro i pojutrze. Ja byłam dostrojona około 10 lat temu, ale z systemem nie pracowałam i kanały mogły się zwęzić.

Wczorajszy dzień był aktywny. Udało się zrealizować wszystko co było zaplanowane. Dziś dzień stracony. Kolejne prace jutro. Zostało jeszcze kilka dni do końca miesiąca, ale nie wszystko na dworze zrobione. Są jeszcze 3-4 dni plewienia. Jest sadzenie roślin. Jest reszta cięcia drewna. Jeśli będzie pogoda mogę popracować dłużej ale i tak chyba nie skończę w X. Nie wszystko też zależy tylko ode mnie. Krzysiek powinien pomagać. Jestem już zmęczona tym wszystkim.

Dzisiejszy koncert wcale mnie nie cieszy. Nie chce mi się jechać i wolałabym zostać w domu. Mam tyle do zrobienia. Krzysiek też zachwycony koncertem nie jest. Zastanawiam się czy to był dobry pomysł. Wtedy koncert mnie kusił i bilety kupiłam, ale to było kilka miesięcy temu. Co innego było ważne dla mnie.

Jutro spędzę dzień w domu. Szkoła się skończyła więc będzie luz.

Wczoraj Kajtek wysypał pól opakowania karmy Mikusia do kuwety. Teraz pies nie ma co jeść, a wystarczyło by Krzysiek pomyślał i nie stawiał jedzenia na oknie...

Wczoraj złapałam do piętnastej 12 myszy. 2 już nie żyją, bo złapał kot od koleżanki. On tam poluje gdzie ja wypuszczam.

Pomoc dla kotów wolnożyjących w Elblągu https://www.ratujemyzwierzaki....

24 października 2024 , Komentarze (4)

Dziś chcę skończyć znoszenie gruzu. No i oby się plany udały, bo Krzysiek jedzie do PZU do sąsiedniego miasta. On opłaca sobie ubezpieczenie i zamiast samemu wpłacać czeka aż mu dadzą wydrukowane blankiety. Co pól roku jeździ i załatwia. Dziś bym też chciała wsadzić róże, bo przyszły. Czekam na krzewy owocowe i szklankę. Wiśnie szklankę.

Wczoraj udało mi się załadować 4 worki. Ogarnęłam trochę u mamy.

Ostatnio kupione karty tarota z aniołami są bardzo fajne. Schowałam poprzednia talię i wyjęłam ta. Ja mam bardzo dużo talii, bo kolekcjonuje trochę. Teraz chce jeszcze szybko kupić talię kart lenormand. Też często wróżę tymi kartami i moja jest już zniszczona.

Wczoraj przyszła żywołapka na myszy. Ta jest prosta w obsłudze. Nastawiłam ją od razu. Trzeba ją sprawdzać co 2 godziny, bo chodzi o stres myszek. Myszy należy wynosić daleko od domu. Szkoda mi ich, bo teraz jest już zimno. Krzysiek jest sceptyczny. Uważa, że w ten sposób myszy się nie pozbędziemy. Ja jestem już na nie wściekła, bo to plaga, ale mordować ich nie będę. Wczoraj złapałam 6 w tym dwie duze i grube. Dziś dalsze łapanie.

Pierwsza część remontu zrobiona. To co pilne na dworze. Było tynkowanie w 4 miejscach komórek, trochę domu i łatanie ubytków na podmurówce ogrodzenia. Zostało jeszcze tynkowanie domku mamy i założenie rynny, ale to w przyszłym roku. No i kolejna warstwa tynku na równo.  Dziś miała być naprawa dachu i krycie nad komórką, ale dach moze się zarwać. Ma być papa termozgrzewalna. Trzeba to zrobić wiosną, bo do wymiany jest belka i niektóre deski. Dziś sąsiad potnie mi drzewo z gwoździami.

Kocia zbiórka.. pomagam.pl/dypyrr

23 października 2024 , Komentarze (3)

Prace idą. Dziś ma padać to trzeba będzie zrobić coś w domu. Trzeba by zacząć przygotowywać kolejne worki ze śmieciami do wywiezienia za tydzień. Chciałabym wystawić z 3, a na razie mam jeden i to niepełny. Dziś może doładuję do niego słoiki od mamy. Trochę tego jest. Jeśli się uda potnę trochę drewna. Trzeba by sprzątnąć  resztę złomu ze schodów mamy.

Wczoraj pracy podgoniliśmy. Udało się schować drewno i uprzątnąć prawie wszystek gruz. 

Po wyjściu z diety przytyłam niecałe 3 kg i waga się trzyma. Dziś do jedzenia będzie fasolka szparagowa, makaron z mięsem typu bolognese i skyr. Staram się ograniczać węglowodany. Jem tylko w jednym posiłku i trochę. To dwa ziemniaki albo 2 kromki chleba ciemnego albo 1/2 woreczka kaszy. Z początku było mi bardzo trudno, bo węglowodany lubię najbardziej. Teraz przywykłam. Mięsa też nie jem dużo. Zwykle 2-3 razy w tygodniu. Jem jajka, ryby, nabiał, grzyby, strączkowe. Staram się jeść warzywa. Z tym niedługo będzie problem, bo moi dostawcy już nie będą jeździć co tydzień, a co dwa. Trzeba będzie robić zapasy.

Wczoraj dostałam wiadomość, że moje kupione róże szykowane są do wysyłki. To roślinki z gołym korzeniem. Trzeba będzie je moczyć i może korzonki skrócić.

A tu zbiórka na chorego maluszka z działek. Każda złotówka się liczy... pomagam.pl/rac88f

22 października 2024 , Komentarze (6)

Dziś bym chciała skończyć ładowanie gruzu do worka, ale nie wiem czy się uda, bo Krzysiek jedzie po pracy do miasta. Zawsze wraca zmęczony i zły. Moze nie mieć ochoty na siłowe wyzwania. Sama raczej nie dam rady. Jeśli się nie uda, zostanie jeszcze czwartek. W piątek idziemy na koncert. Niby jutro mogę coś tam zrobić, ale sama, bo Krzysiek pracuje. Ulży mi jak ten gruz już pojedzie, bo teraz termin mnie goni. Odbiór 6 XI. Mam też dzisiaj do wrzucenia trochę drewna. To powinnam zrobić ja, bo to drewno do porąbania i powinno iść osobno. O rąbaniu drewna na razie nie myślę. Niby potrafię, ale jest trochę zapasu.

Już teraz myślę co będzie gdy skończą się niedługo prace na dworze. Skończy się ruch, bo ćwiczenia mnie drażnią. Teraz mam siłownię, bo a to cięcie, a to noszenie, schylanie. Co będzie wtedy? W domu niby mam jeszcze trochę pracy i trochę z tym zejdzie, ale później szykuje się lenistwo ruchowe. Styczeń luty pracy nie będzie. Podczas malowania obrazu ruchu praktycznie nie ma. No niby są spacery...

Przygotowuje się psychicznie na piątkowy koncert. Niby aż tak wielkiej gali nie będzie, bo to koncert muzyki filmowej, ale zawsze. Trzeba będzie zrobić paznokcie, makijaż i ubrać się porządnie. Ostatnio mi z tym nie po drodze. Nigdy nie lubiłam większych wyjść właśnie dlatego, że trzeba o siebie bardziej zadbać. Wolę rozciągnięte swetry i leginsy. Teraz nie lubię dbania o siebie szczególnie. No ale czasem trzeba swoją strefę komfortu opuścić. Na tym polega rozwój.

Kupiłam kolejne karty tarota i czekam na nie. To tarot anielski... Chcę jeszcze jedne koci tarot. Do tego nową talię Lenormand i wyrocznię anielską.

Kupilam kolejną żywołapkę na myszy...

21 października 2024 , Komentarze (3)

Wczoraj ogniska nie było i nie było pracy przy domu. Dziś już będzie. Chciałabym przenieść trochę gruzu i wyplewić kawałek. Do tego chcę posprzątać śmieci przed komórką mamy. Z gruzem mi zejdzie kilka dni. Dziś trzeba zamówić kominiarza. Czyszczenie jednego komina to około 120 zł. Niby palę w większości drewnem, ale pewnie i tak komin jest zanieczyszczony. Myślę o praniu ciuchów, ale trzeba by rozpalić w piecu, żeby schły.

W pokoju dziennym mam rano 17 stopni i zwykle podgrzewam tylko dmuchawą. W sypialni mam 16 stopni i jeszcze czasem mi gorąco, bo się odkrywam. Spię nadal nago.

Kupiłam wiśnię szklankę, jeżynę bezkolcową, 2 czerwone maliny, 2 żólte i jedną czarną. Róże jeszcze nie idą.

Z jedzeniem staram się uważać. WAga skacze. Gdy popracuję dłużej siłowo na dworze spada. Gdy podjem wiecej nieco rośnie. Niby te 3 kilogramy, które nabrałam ponad nadwagę nie są widoczne, ale mnie gryzą. Dziś coś typu lazani  ale z mniejszą ilością mięsa i normalnym, zdrowszym makaronem. Do tego skyr i kotlety sojowe z surówką z kapusty kiszonej, marchwi. Jemy za mało warzyw. Niestety jem tylko 2- trzy posiłki, a jak tu jeść surówkę ze skyrem czy ciastem?

Dziś mam superwizję. To ostatnie spotkanie z dyrektorem ze szkoły. Później już tylko oczekiwanie na dyplomy i zaświadczenia. Będzie kilka. Będą też karty czakr.

20 października 2024 , Komentarze (10)

Ostatni dzień szkoły. Trzeba dziś też koniecznie zgrać materiały z zajęć. Dziś też egzamin, ale nie wiem czy podejdę. Nadal nie wiem. Ma być 60 pytań.

PO szkole ma przyjechać brat Krzyśka i mamy zrobić grilla nad ogniskiem. Ma być pieczona kiełbasa. Moze wypijemy wino, a moze panowie wódkę a ja drinka. Może to ostatnie ognisko w tym roku. Lubię ostatnio posiedzieć na dworze w słońcu. Jest ciepło i przyjemnie. Lubię też pracować na dworze. Mikuś biega wtedy po podwórku i ma frajdę. Nie jest kłopotliwy i mogę zająć się pracą. Biega blisko mnie i jest posłuszny. Dziś pracy nie będzie poza zawodową wieczorem. Zarabiam teraz na tablice dla mamy i Adriana. Chciałabym zrobić je w tym roku.

Kupiłam kolejny maślan sodu. Tym razem mocniejsza dawka. Biorę ja i Krzysiek. Ja widzę pozytywny wpływ choć biorę krótko. Jelita pracują lepiej i zaparcia już nie takie dotkliwe.

Prace koło domu powoli się kończą. Dużo nie zostało, ale odetchnę dopiero gdy odbiorą gruz. Po worek big bag jadę jutro. Odbiór za tydzień. Wczoraj udało mi się sprzątnąć w części komórki mamy. Znalazłam kilka wiaderek węgla i co najmniej metr sześcienny suchego drewna. Musiałam go przerzucić dwa razy. Teraz trzeba go pociąć. Znalazłam też śmieci typu papiery w tym paczki po papierosach i folie. Jest też trochę złomu. Jest pniak przydatny do rąbania drewna. Wyglądałam jak górnik po szychcie taka byłam brudna, ale byłam zadowolona. Ciuchy od razu poszły do prania. Woda po kąpieli była czarna. Z pewnością nie jestem delikatną kobietką skoro biorę się za takie prace i wolę je od mycia garnków czy okien.

Czarnusia nauczyła się otwierać drzwi do kuchni. Nie spodziewałam się po niej takiej inteligencji. Koteczka długo była dzika. Znaleziona była jako malutkie kociątko w krzakach z rodzeństwem. Oswoiła się po kilku latach dopiero. Teraz skończyła 12 lat. Jej siostra Suzi nadal dotyku nie lubi. Nie drapie i nie przejawia agresji, ale się boi.

19 października 2024 , Komentarze (4)

Dziś mam szkołę. Nie wiem czy uda się zrobić obiad przed 12. Ma być fasola z marchwią i groszkiem. Jest bardzo smaczna. Do tego ciasto z bananami. Tylko dwa posiłki. Krzysiek coś tam jeszcze zje. Wczoraj Krzysiek był na zakupach i kupił mi wszystko co potrzebne do wtorku. Teraz tylko gotować. Inna sprawa, że on nie wie gdzie jest soja, ciecierzyca, soczewica w Kauflandzie. Ja tego trochę jem i nie zawsze chcę używać puszek. Chyba trzeba będzie kupić gdzieś w internecie na zapas. W spiżarni już jest porządek. Można kupić hurtem, bo miejsce do przechowywania jest.

Szkołę mam do 15 i kusi mnie później wyjść na dwór do pracy, bo pogoda ładna. Moze wyplewię zielnik. Wczoraj obcięłam wszystkie gałęzie uschniętej szklanki i rozdrobniłam je. Pień na dole musi wyciąć S. Wyprałam kapę z fotela, bo Czarnusia miała 2 dni lekką biegunkę i załatwiała się na fotel. Do tego wyplewiłam w jednym miejscu.

Sebastian mi nazbierał grzybów i teraz planuję co zrobić z tymi co kupiłam. Mam jeszcze pól reklamówki. To podgrzybki. Chcę te mrożone szybko użyć, bo planuję szybko rozmrozić lodówkę. Trzeba zapasy wyjeść. W tym roku było sporo grzybów nawet u nas w lesie, ale ja nie byłam. Ponoć nawet pojawiły się rydze. Już zapomniałam jaki smak mają. Lubię je duszone z jajkiem albo sos. Gdy rodzice mieli dom w górach to rydzy było bardzo dużo. Wtedy jadłam ile chciałam. Teraz za tym tęsknię.

Jutro ostatnie zajęcia w szkole w tym egzamin. Później będzie tylko godzinne spotkanie typu superwizji i koniec. W listopadzie już chcę zabrać się za dalsze lekcje kursu parapsychologii w ESKK. W ESKK jest teraz też w ofercie kurs komunikacja bez przemocy. Też mnie interesuje.