Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490502
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 sierpnia 2024 , Komentarze (20)

Było kilka dni deszczu i nowe roślinki ładnie się chyba przyjęły. Niedługo bym chciała kupić 2 worki ziemi i podsypać w skrzyni. W tym roku jednak już nic tam sadzić nie chcę. Zmieniłam też plany jeśli chodzi o remont. Teraz chcę zrobić u Adriana i na cmentarzu. Ocieplenie poczeka.

S chyba na moje urodziny nie przyjedzie. Niby jest dla niego trochę pracy, ale nie bardzo mam teraz ochotę na wizyty. Muszę sobie też to i owo w głowie ułożyć. Nigdy nie byłam wyrachowana, a muszę się tego nauczyć aby dalej spadać w życiu na 4 łapy. Muszę opanować sztukę przetrwania, bo młodsza nie będę i świata już nie zawojuję.

Wstaje bez problemu około 6:30-7 i bez problemu zasypiam przed 23. Jeden problem z głowy. Drugi to ćwiczenia rano i rytuały ajurwedy- woda z cytryną, prysznic i ssanie oleju oraz śniadanie. Wszystko jest ok. Wieczorem też o 21 rezygnuję z elektroniki. Też jest ok. Pozostały zaparcia i z tym sobie nie radzę. Muszę brać środki typu ziól i chemii. Nie wiem co dalej, bo pomysłu nie mam. Chyba tylko maślan sodu. Jadłam kapustę kiszoną i ogórki kiszone. Jadłam śliwki suszone. Są otręby i nic nie pomaga. 

Wczoraj Rozi złapała w kuchni  mysz. To była sekunda. Później usiłowała się nad nią znęcać, bo łapała i puszczała. Dopiero gdy Krzysiek podszedł by ją zabrać, mysz straciła życie. Rozi oddać nie chciała, bo syczała i broniła zdobyczy. Później jej szukała. Rozunia w tym roku skończy 12 lat. To już seniorka. Jest jednak sprawna.

Krzysiek trochę schudł... Jeszcze 4 kg i straci co nabrał...

11 sierpnia 2024 , Komentarze (11)

No i już jestem pewna, ze po melatoninie fajnie zasypiam. Mam dawkę 3mg i biorę jedną tabletkę. OKoło 22:30 jestem zwykle w łóżku i w kilka minut zasypiam. Krzysiek ze mną spać nie chodzi. Przychodzi później, ale ja już tego nie słyszę. Spię do 6-7.

Nadal oglądam filmy na Netflixsie. Zwykle dwa dziennie. To mi zajmuje czas i nieco ubarwia życie, bo na nic ambitniejszego nie mam teraz ochoty. Mam niby wykupione kursy malowania, a konkretnie malowanie z filmami, ale szczerze to tak mi się maluje trudno. Wolę mieć zdjęcie i malować sama ze zdjęcia. Jeden obraz z filmem mam zaczęty i teraz leży i się kurzy. Zostanie jeszcze jeden i portret pastelami suchymi.

Przestałam Krzyśkowi badać cukier i podawać leki. Nie podaję mu obiadu i praktycznie się do niego nie odzywam. Mam dość awantur, klątw, wyzwisk. Moja troska została źle odebrana. Chciałam dla niego dobrze, a obrywało mi się tylko. Nie to nie. Teraz będę się troszczyć tylko o siebie i o zwierzęta. Już nieraz mi się oberwało, bo chciałam pomagać gdy inni nie prosili. Mam nauczkę. Kolejną...

Wczoraj skorzystałam z porad wróżki, bardzo dobrej wróżki. Niby sama wróżę, ale sobie się nie powinno. Wychodzi na to, że powinnam zakończyć relację i z Krzyśkiem i z S. Krzysiek jest zimny i związek z nim oparty jest na wzajemnych korzyściach. Jest bez perspektyw na bliskość. Musiałabym cierpliwie o Krzyśka miłość  zabiegać, a nie mam ochoty i na pewno tego nie zrobię. W życiu nie starałam się o żadnego mężczyznę i nie będę swoich zwyczajów zmieniać. S  za to manipuluje mną, jest niedojrzały i zaangażowania z jego strony nie będzie. Ani jeden ani drugi się nie zmieni nawet wtedy gdyby nie było konkurencji. Do miłości zostały mi więc zwierzęta. One są niezawodne, a związki z panami nadal będą się opierać na korzyściach. Liczę się jednak z tym, że kiedyś mogę zostać sama...

10 sierpnia 2024 , Komentarze (4)

Moja bezsenność zdaje się mijać, bo o 21 zaczynam ziewać.  kupiłam melatoninę 3 mg i mam zamiar opakowanie wybrać. Czas zasypiać naturalnie, zdrowo. Z zaparciami problem. Błonnika mam dużo, ale rozleniwiłam jelita środkami przeczyszczającymi i teraz bez nich ani rusz. Jeszcze nie mam pomysłu co z tym zrobić. Cukier się waha. Wygląda na to że najwyższy mam zwykle rano po nocy i ćwiczeniach, a niższy po jedzeniu. Na moje oko to jest stan przedcukrzycowy i jeśli w połowie października tak nadal będzie i wyniki to pokażą chyba pójdę jednak do lekarza. O Krzyśka się boję i chętnie bym go wysłała już. Twierdzi, że słodyczy nie je, ale licho go wie… Wczoraj się przyznał do loda. Ponoć nawet cukrzycę/początki/ można kontrolować przez zrzucenie wagi, wprowadzenie ruchu i diety.

O Krzyśka przestaję walczyć, bo mam dość awantur. Zamiast wdzięczności, że o niego dbam wykazuje się agresją. Usiłowałam go wciągnąć w picie oleju z czarnuszki, octu jabłkowego. Dawałam mu otręby. Toby mu się wszystko przydało. Niestety wrzeszczał z tego powodu na mnie, a ja mam już tego po prostu dość. Nie chce być zdrowy to nie. Zycia za niego nie przeżyję, jest dorosły i czas bym się skupiła na sobie. On niech odpowiada sam za siebie.

Trzeba by zamontować osłonę na wannę, bo codziennie rano biorę prysznic i niemożebnie pryskam wszędzie. Krzysiek wściekły, a i ja się denerwuję, bo kosmetyki na pralce mokre i lustro i podłoga.

Mimo, że pogoda mi ostatnio pasuje jestem już zmęczona latem. Jest plewienie i podlewanie, są inne prace koło domu, a ja bym chciała odpocząć. Zmęczona jestem faktycznie, bo dużo śpię. Myślę już o jesieni gdy prace się skończą i zaczną się moje wakacje. Będzie praca tylko w domu i nikt ode mnie nie będzie oczekiwał koszenia. Co będę robić nie wiem, bo ostatnio nie ciągnie mnie do niczego. Jakiś taki dziwny nastrój mam. Jestem jakby przygnębiona. Czyżby depresja?

9 sierpnia 2024 , Komentarze (8)

Dziś chcę skończyć pracę nad książka o związkach. Trochę mi otworzyła oczy i trochę zmian wprowadziłam. Sypialnia już bardziej urządzona pod Feng shui. Awantur ostatnio jest mniej, ale nie jestem pewna czy to nie chwilowe. Krzysiek ma wykupić nowe leki. Te są wskazane gdy cukier jest wyższy.

Wczoraj zastanawiałam się nad marzeniami i doszłam do wniosku, że ja mam bardziej plany niż marzenia. Niby myślę o studiach, ale czy to marzenie? Kiedyś marzyłam choćby o domku na wsi koniecznie koło lasu. To miały być góry i dzika okolica. Teraz to już nie jest marzeniem. Nie mam szansy na przeprowadzkę nawet czasową, bo co z moim domem? Co ze zwierzętami? Marzę o remoncie domu, ale to też bardziej plany. Czy zrobienie szpagatu to marzenie czy plan? Mam kilka kursów, ale to też bardziej plany. Prawie wszystkie marzenia, niby marzenia staram się realizować. Nie mam raczej marzeń nierealnych. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale tak mam…

Mój Mruczuś skończył 18 lat. Zrobił się chwilami niedołężny. Jest kościsty chociaż je. Chyba niedosłyszy, ale mruczy cudnie jak wcześniej. Bardzo go kocham…

Za niecały tydzień Matki Boskiej zielnej, a ja nie bardzo mam zioła do bukietu. Będzie nawłoć, dziurawiec, oregano, chmiel i chyba nic więcej. Teraz się regularnie kosi podwórko i zioła zanikły. Zawsze był jeszcze piołun, krwawnik, koniczyna i były kłosy pszenicy.

Bociany zbierają się na sejmikach. Wkrótce odlecą. Jerzyki już odlatują. Czas zacząć myśleć o jesieni. Już czekam na nią…

8 sierpnia 2024 , Komentarze (19)

Tydzień się kończy. U mnie był dość aktywny i trochę pracy ubyło. Dziś nic na dworze nie zrobię. Pokombinuję w domu. Ja nie pracuję długo, bo około pół godziny, 45 minut dziennie. No ale staram się codziennie.

Zaczynam lubić spokoje wieczory bez komputera i telefonu. Zwykle czytam i to książki na luzie. Unikam tych z którymi pracuję. Teraz czytam pozycje z archeologii. Ciekawa jest. Już mam w planach kupić kolejną. Kupiłam książkę o słowianach. Najbardziej mnie interesują właśnie słowianie i wikingowie. Kupiłam książkę Przeżyj rok w średniowieczu. Sredniowiecze też mnie bardzo interesuje i prehistoria, neandertalczycy.

Staram się wdrożyć w jedzenie śniadań. Całe życie jadałam późne kolacje, a nie śniadania. Rano nie jestem głodna. Teraz jem coś na szybko – jajecznicę, serki, zdrowe jogurty, pasty, paprykarze. Myślę o owsiankach. Na razie jeszcze wieczorem mam pokusy. innym moim grzeszkiem jest podjadanie. Niby to rzeczy małokaloryczne ale i ich nie powinno być. Chcę jeść śniadanie około 8-8:30, obiad do 14 i kolację około 18-18:30. Najbardziej obfity powinien być obiad. Oczywiście ograniczam węglowodany. Mąki białej unikam. Pieczywa też mało i tylko ciemne. Wagę trzymam. Przypuszczam, że pomagają mi posty w niedzielę. Będę szczęśliwa jeśli jeszcze 6 kg zrzucę w tym roku. To realne.

Zmiany w jedzeniu sprawiły, że spędzam więcej czasu w kuchni. Wcześniej ziemniaki obierał Krzysiek. Teraz muszę ja, bo obiady wcześniej. Do tego nie zawsze jemy razem. Gdy Krzyśka nie ma jem w porze obiadu do 14, a jemu odgrzewam na kolację. Codziennie szykuję sobie jadłospis na dzień następny. Zakupy planuję na kilka dni, bo Krzysiek jeździ do miasta tylko we wtorki i w piątki. Wprowadziłam tofu itd., czyli to co jedzą wegetrianie. Mięsa nie jem już od kilku miesięcy. Dziś jajecznica z parówką z soi i warzywami, kotlety z buraków i ryby z ziemniakiem i mizerią.

7 sierpnia 2024 , Komentarze (11)

Dziś wstałam rano i zabrałam się za ćwiczenia. Cwiczę w sypialni, a Krzysiek śpi. Towarzyszy mi Rozi. Lubi się łasić i kładzie się na macie obok. Tak samo zachowywał się Józuś. Zauważyłam, że koty dobrze reagują na jogę. Często można spotkać zdjęcia joginek i kotów.:) Ostatnio było chłodniej i dobrze mi się ćwiczyło. Postępy są, bo np. przy bananie już mnie kręgosłup nie boli. Niby to bardzo proste ćwiczenie, ale jeszcze niedawno sprawiało mi kłopot. Gdy ćwiczę rano i z deską mam mniej problemów i wytrzymuję dłużej i to na przedramionach. To teraz jedyne ćwiczenie na siłę i na brzuch, które ćwiczę.

Teraz pracuję nad zaparciami i bezsennością. Na zaparcia mam Triphalę i do tego biorę co drugi dzień senes i 2 tabletki dulkobisu. Teraz próbuję na razie brać jedną tabletkę dulcobisu. Może kupię na jelita maślan sodu. Spróbuję kapusty kiszonej i śliwek suszonych. Do tego ostatni posiłek jem około 18-18:30. To kilka godzin przed zaśnięciem. Może to coś pomoże. Bezsenność prawie opanowana, bo po 22 zaczynam ziewać. Jeszcze trochę i będę zasypiać łatwiej. Daje sobie miesiąc i zobaczę jak mój organizm zmiany zniesie. Pasują mi one, bo szybciej się wyrabiam. Jedyny problem to praca, bo zarabiam znacznie mniej gdy w nocy nie siedzę.

Zauważyłam, że mam małą pojemność żołądka. Kiedyś przygotowałam sobie warzywa z bobem na obiad i nie mogłam zjeść. Zjadłam na siłę. To była puszka bobu, mała marchewka, cebula, kawałek papryki, 4 małe pieczarki i łyżka mozzarelli. Teraz będę brała pół puszki bobu. Zastanwiam się czy moje zaparcia nie mają z tym związku. Skoro mało jem to i wydalać codziennie nie ma co…

W ajurwedzie ważne jest odżywianie. Nie powinno się podjadać. Ja to niestety robię. Jeszcze robię…

6 sierpnia 2024 , Komentarze (12)

Kupiłam i przeczytałam drugą książkę o ajurwedzie. To cenna pozycja z radami na cały dzień, różne problemy, pory roku i etapy życia. Poranki ogarnęłam. Teraz pracuję nad rytuałami wieczornymi. Mam zamiar kończyć pracę o 21 i kończyć korzystanie z komputera mimo trybu nocnego i telefonu. Będę medytować i czytać książki papierowe albo malować, rysować w drugim pokoju o ile Krzysiek nie wyłączy telewizora. Chodzi o podekscytowanie i niebieskie światło, które źle działa na sen. Pomyślę o masażu, kąpieli w olejkach. Byle w spokoju.

Dziś jeśli pogoda dopisze chcę wziąć się za cięcie drewna. Zejdzie mi z trzy dni jeszcze, a później może reszta. Ta reszta to drewno przyniesione z ogrodu. To zależy czy Krzysiek zniesie. Może klnąć. Jest też trochę plewienia. Jest koszenie przed domem. Trzeba to wszystko porobić. Jest też pilne dopełnienie kosza, bo wywóz w czwartek. Teraz sprzątam w spiżarni u babci.

S ma nadal chorą nogę no i nie wiem czy przyjedzie pod koniec sierpnia. Ma trochę pracy. Chcę by przeniósł rzeczy do mamy. Te do sprzedania. Chcę by sprzedał złom w postaci pieców. Jest do cięcia drewno.

Mam już olejek do masażu i szczotkę. Kupiłam z dopinaną rączką, żeby masować też plecy. Masaż szczotką będzie na sucho, a później olejek co kilka dni na całe ciało. Częściej chcę masować stopy. No zobaczymy. Na razie widzę, że ciało mam koszmarnie zaniedbane, bo po masażu wszystko się sypie…

Chcę kupić perfumy w olejku. Używam je na co dzień.

Nauczyłam się badac cukier. Wczoraj po jedzeniu miałam 116, a Krzysiek 152. On miał za dużo. Dziś ja rano 138. Nie wiem dlaczego rano mam, a po jedzeniu mam w normie...

spotkania

moje spotkania z weną

nie gardzą wygodną kanapą

układają się miękko

między koniuszkami kocich uszu

a rozciągniętym poplamionym farbami dresem

umysł sięga dalekich galaktyk

to spada do otchłani

to z westchnieniem dotyka

magicznej ciszy wspomnień

biorę je w dłonie niech trwają

5 sierpnia 2024 , Komentarze (11)

Zmiany, zmiany, zmiany. Zyję teraz według wskazań ajurwedy. Czuje się dobrze choć niektóre zadania rano sprawiają mi jeszcze trudność. Choćby ćwiczenia czy jedzenie. Całe zycie nie jadałam śniadań, a teraz jem. Mam problem wieczorem z zasypianiem i pomagam sobie chemią. To tylko na krótko, bo do czasu aż przywyknę. Od dawna zasypiałam koło 1-2 i teraz o 23 organizm spać nie chce. Już widzę poprawę nastroju. Rano nie jestem tak przymulona. Mam energię i dziś praca od 8. J no ale wstałam o 6:30. Staram się wprowadzić zwyczaj by główny posiłek jeść do 14 i kolację góra o 18:30. To ponoć zdrowe i pomaga łatwiej schudnąć. Tylko co z Krzyśkiem? On znowu się buntuje. Jakiekolwiek zmiany to dla niego problem. Dziś śniadanie przed 8 – jajecznica ze szczypiorkiem i parówką sojową, makaron z sosem grzybowym i ogórkiem, sałatka z kiełkami i mozzarellą.

Jeśli chodzi o pracę to dziś może trochę plewienia. Chcę to zrobić jak najszybciej. Powinnam do 10 rano.

Mam Triphalę i zażywam 2 kapsułki wieczorem. Chodzi mi o zaparcia. Mam je całe zycie. Moje jelita mogą mieć trudno. Myślę jeszcze o maślanie sodu.

Uczę się też nieco inaczej gotować. Dla Krzyśka też. Wczoraj zrobiłam mu pierś z kurczaka z warzywami i ciemnym makaronem. Zjadł ale te warzywa mu nie podeszły. Wolałby w panierce, ziemniaki i mizeria ze śmietaną. Teraz robię z jogurtem i nosem kręci..

Uczę się w inny sposób zagospodarować wieczory. Staram się po 20-21 odstawić komputer. Mam wolne do 22:30. Jeśli nie pracuję to może będę rysować lub malować. Więcej czytam ale w dzień. Czasem może będzie też joga koło 19. Taka dodatkowa, wyciszająca…

Krzysiek upolował jogurty owocowe z dobrym składem. To Bakoma.

Wczoraj muchy tak zdenerwowały Mikusia, że wlazł pod kołdrę i tam siedział…J

4 sierpnia 2024 , Komentarze (13)

Dziś mam ochotę na dłuższy spacer, ale nie wiem czy Krzysiek się zgodzi. Chciałabym iść do lasu. Zauważyłam, ze ostatnio ruch nawet lubię, a przynajmniej się przed nim nie bronię. Teraz już wstawanie z kanapy nie jest problemem. Kiedyś zrobiłam prawie 5000 kroków i zmęczona nie byłam. Jedyne co mi dokuczało to spocona twarz.

Wczoraj był pierwszy dzień, który zaczęłam według rytuałów ajurwedy. Faktycznie nie zajęło to tak duzo czasu jak myślałam, a poczułam się bardzo dobrze-ożywiona i rozbudzona od rana. Nie było tylko nacierania olejem i masażu szczotką. Teraz chcę się w to wciągnąć i bardziej zająć się rytuałami wieczornymi. Krzysiek oczywiście się wykłóca i spać o 23 nie chce. Jeśli się nie zgodzi, będę zasypiać sama.

Kupiłam szczotkę do masażu na długiej rączce i olejek do masażu. Olejek ponoć wsiąka. To dobrze, bo nie lubię tłustej powłoki.

Chcę kupić kubek miedziany i bransoletkę miedziana. Kontakt wody z miedzią i miedzi z cialem to zdrowie.

Kupiłam aparat do mierzenia cukru i nie potrafię zmierzyć. Krwi trzeba dużo, a ona nie chce płynąć. Kłułam się z 15 razy i Krzyśka kilka razy, a pomiaru nie ma.

Aronek nauczył się skakać po klamce i otwiara drzwi do kuchni. Muszę założyć haczyk.

3 sierpnia 2024 , Komentarze (26)

Gdy we wtorek byliśmy w mieście koty dostały się do kuchni i zjadły mi palmę. Bardzo mi jej żal, choć została jeszcze jedna. Puściła jeszcze jedna roślinka w tej samej doniczce, ale nie wiem co to. Posadzone były pestki 6 palm i jedna cytryna. Nie wiem co teraz zrobić z doniczką. Stoi w kuchni. W sypialni po oknie buszuje Rozi. Do kuchni czasem któraś zaraza wpada i chowa się pod stołem. Może powinnam wynieść do Adriana albo do babci? Z pestki hoduję też awokado. Próbuję ukorzenić ananas i jeszcze jedną roślinkę, ale zapomniałam nazwę.

Trzeba by przelać 2 nalewki, które zrobiłam jakiś czas temu. Wiem, że są słodkie, ale nikt tego na co dzień nie pija. Może jeszcze z 2 w tym roku zrobię. Na pewno ze śliwek. Mam z czereśni, moreli i bzu czarnego.

Czytam książkę o ajurwerdzie i już widzę, że mam zły rytm dnia. Trochę zmian będzie. Wstawać chcę koło 7. Będzie mycie zębów, języka, twarzy, medytacja i może trochę jogi i ciepła woda z cytryną oraz ssanie oleju. Praca od 10 do 19 góra. Prace fizyczne typu sprzątania koło 18 lub do 10. Przed snem rezygnacja z elektroniki. Chodzi o niebieskie światło i melatoninę. Chyba, że nastawię na przyciemnienie ekranów. Do łóżka góra 23. Zasnąć bym chciała w 10 minut. Tak zwykle zasypiam chyba że jestem czymś pobudzona. Najgorzej jest z zaparciami. Człowiek powienien się wypróżniać raz, dwa razy dziennie. Mnie się udaje co drugi dzień po środkach przeczyszczających. Oprócz trawienia mam problem ze skórą, bo mam od kilku lat plamy wątrobowe. Staram się wspomóc wątrobę. Nie jem tłusto. Łykam syrimarol, ale plamy jak były tak są.

Ostatnio widziałam już kwitnące nawłocie. To oznaka późnego lata. Niby zapowidają jeszcze upały, ale długo to już nie potrwa i noce są chłodne.

Wczoraj zjadłam parówki sojowe. Smaczne były i zjadłam na zimno, a miałam zrobić, spróbować zrobić pieczone z jajecznicą i w formie sosu pomidorowego z ogórkiem kiszonym. Wypróbuję kolejną partię, bo będę kupować. Krzysiek też zjadł i nie narzekał. Na mięso już nawet nie patrzę… Ryby jem zwykle 3 razy w tygodniu góra.

Wczoraj mieliśmy wieczorem zmierzony cukier. Wcześniej było wino. Wyniki w normie.