Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1509342
Komentarzy: 54690
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

Dziś mimo święta planuję trochę popracować. Chcę popisać na forum. Zrobię też bombki i może ze dwie kartki. Odpoczywać będę jutro. Krzysiek zadowolony nie będzie. Dla niego święto to święto. On ma wolne i pewnie palcem nie ruszy. W sumie odpoczynek mu się należy. W pracy go nie posadzą. Ja pracuję leżąc na kanapie.

Wczoraj zerwałam pierwszego kabaczka z mojego ogródka. Urósł błyskawicznie. Jeszcze kilka dni temu był malutki, a dziś już do garnka trafił. Jest jeszcze jeden spory i pewne za kilka dni go zjemy. Sporo jest jeszcze kwiatków. Pięknie kwitną też dynie, ale owoców nie widać. Botwinka powoli się kończy. Trzeba by też sprawdzić kartofle. Krzaki wyrosły okazałe, a co pod nimi okaże się jak wykopię.

Wczoraj zrobiłam 4 bombki tym razem w bieli i 2 kartki. Były 3, ale jedną mam zamiar poprawić...

Od kilku dni więcej jem, ale nie tyję. Mam sporo ruchu. Wciąż krążę między pracownią, a pokojem dziennym. Sporo się nachodzę. Niczym na spacerze. Tyle, że w domu. Dieta zbliża się dużymi krokami. Może od września zacznę i z 3 kg zrzucę...

14 sierpnia 2015 , Komentarze (13)

Wczoraj przyszły dwie przesyłki w tym jedna z dziurkaczem, a druga ze sztucznym śniegiem. Musiałam od razu wypróbować. Powstały 4 bombki. No prawie, bo jeszcze wykończeniówka została i kartki. Zrobiłam też szkatułkę. Byłam w swoim żywiole. Oprócz tego cały dzień byłam w pracy. Napisałam masę tekstów. Jest tylko mały problem, bo odnoszę wrażenie, ze moderator forum dla którego piszę nie jest zbyt z tego zadowolony. Wyraźnie mu przeszkadzam. Nie wiem może tu chodzi o pieniądze. Bo o cóż by innego? Dziwię mu się, bo przecież to też w jego interesie jest by forum odżyło i stało się popularne.

Upał trwa, ale ponoć tylko do poniedziałku. Oby to był ostatni upalny dzień w tym roku. Ten weekend jakoś przeżyję. Krzysiek ma być w domu, bo święto. Ostatnio jest trochę zaniedbany i narzeka, że mnie ciągle nie ma albo jestem nieobecna duchem. Fakt siedzę albo w pracowni albo piszę teksty.

Jutro święto muszę nazbierać ziół. Zrobię bukiety dla mnie i dla mamy. Tradycja to w końcu. Będą jednak skromne, bo słońce zioła wypaliło i niewiele pewnie znajdę.


13 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

Zdecydowałam się, że kilka bombek jednak sprzedam. Nie potrzeba mi ich aż tyle, a parę groszy się przyda. Sprzedam i płaskie typu medalion i kuliste i w kszałcie serca. Troche mi szkoda, ale trudno. Muszę się z tym pogodzić, ze swoje wyroby sprzedawać trzeba, bo materiały kosztują, a pracownia nie jest z gumy...Wczoraj wstawiłam pierwszą na blog. Kartki na Boże Narodzenie już wstawiam od kilku dni. Ludzie nawet oglądają choć lato w pełni. Wczoraj cały dzień pisałam i robiłam bombki. Wieczorem zrobiłam kartki i zakupy. Kupiłam trochę drobiazgów do wyrobu kartek i decu. Ostatnio wszystko co zarobię inwestuję w dodatki. Będę ich miała wiecej to i kartki będę mogła robić z tych droższych po 15 zł, a nie tak jak teraz po 10 zł. Ostatnio zaczęły mnie też kusić kartki ślubne. Nic nie mam do ich wyrobu i pewnie prędko nie kupię. Wczoraj zrobiłam 3 bombki i 3 zaczęłam. Dwie pierwsze są idealne z trzecią gorzej. Papier był chyba zbyt gruby na kuliste bombki.

Zdjęcia kartek przed wystawieniem ich do sprzedaży muszę zrobić jeszcze raz, bo wyszły jakieś cienie...

Myślę o urlopie, ale nic z tego. Mam ochotę wyjechać gdzieś w góry na wieś albo na Podlasie, ale Krzysiek z kotami sam sobie nie da rady...

12 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

Wczoraj cały dzień pisałam teksty i robiłam bombki, a raczej uczyłam się robić. Te typu medalion idą mi już nieźle. Te okrągłe też jest postęp, bo już tylu zmarszczek nie ma, choć z twardego papieru robiłam. Robię też już mniej więcej równe perełki. Dziś bombek część dalsza i może kartki. Trzeba nabierać wprawy. Kilka bombek chcę zrobić dla mamy i tu jest problem, bo mama chce bombki jaskrawe w żywych kolorach. Nie bardzo umiem trafić w jej gust. Oczywiście najpierw pisanie na forum. To w końcu moja praca. Ostatnio wstaje wcześniej i część pracy do południa kończę. Często popołudnie jest już dla mnie na moje przyjemności. Siedzę wtedy w pracowni i działam niemiłosiernie się przy tym paćkając. Ubrudzone są ciuchy, ręce i często twarz. Krzysiek na to parzeć nie może. Ostatnio jestem cała w brokacie i sztucznym śniegu. Wygląda to ciekawie. Czystych ciuchów już nawet nie wkładam. Po co...Mina obcych ludzi jest bezcenna...

Wczoraj koty dostały się do sypialni. Pogryzły mi kwiatki i zdemolowały toaletkę. Praca była wspólna, bo weszły prawie wszystkie. Problem był z wygonieniem ich, bo pochowały się po kątach. Onka wlazła pod szafę i wyjść nie chciała. Rozi i Morus weszły do szafy i zrzuciły to i owo. Myślałam, że Krzysiek się wścieknie. Wojował z nimi z pół godziny. Klął aż pewnie na ulicy było słychać...

11 sierpnia 2015 , Komentarze (23)

No ja się chyba tej burzy nie doczekam. Wczoraj też przeszła bokiem i to dwa razy. Z miasta wróciłam zmęczona, ale nie aż tak, żeby się położyć spać. Kąpałam się za to trzy razy wczoraj i i tak mi było mało. Ciągle byłam spocona mimo, że chodził wentylator. Po południu pisałam teksty na forum. Te płatne. Wieczorem skończyłam talerzyk i zrobiłam kartki świąteczne. Kartki są skromne. Nie wiem czy nie za bardzo. Zauważyłam, że ludzie wolą na bogato. Dziś mam w planach to samo. Może też coś poczytam. Powinnam wreszcie skończyć uzupełnianie tego profilu na portalu z wróżkami. Jeszcze kilka usług mi zostało do opisania. W tym tygodniu też muszę pojechac na poczte wysłać umowy. Wyjadę tylko na moment mam nadzieję i następnym autobusem wrócę. Nie roztopię się w tym czasie. Poza tym znalazłam sposób na chłodzenie się w upały. Przed wyjściem z domu myję włosy i jadę z mokrymi. Jest chłodniej, a na fryzurze mi nie zależy. Byle komfort był możliwie jak najwiekszy...

Prawie połowa sierpnia i czas by pomyśleć o diecie. Motywacja niestety zerowa i całkiem mi na odchudzaniu przestało zależeć. Jest mi obojętne jak wygladam i czuje się nieźle poza kręgosłupem. Co jeszcze zrobię nie wiem, ale czarno to widzę. Miała być ósemka z przodu, a nawet 85 kg i co? I nic chyba z tego w tym roku. Może w przyszłym...Przytyłam 2 kg i to muszę zrzucić, ale dalej chyba sobie dam spokój...

10 sierpnia 2015 , Komentarze (13)

Wczoraj miałam odpoczywać i nic nie robić. Wytrzymałam do 16 i poszłam do pracowni. To i owo zdziałałam, ale nic nadzwyczajnego- zakładkę, zawieszkę i magnes z motywami świątecznymi. Zakładka będzie jeszcze z drewnianymi koralikami, ale zapomniałam dopiąć. Chciałabym teraz robić bombki, bo chcę się uczyć, a na przesyłkę materiałów muszę czekać. Dobrze chociaż, że dziś będę miała z czego robić kartki. Mam tylko nadzieję, ze punkt ksero będzie owary i uda mi sie wszystko wydrukować.

Prawie połowa sierpnia, a ochłodzenia jak nie było tak nie ma Wczoraj liczyłam chociaż na burzę, ale nic z tego. Grzmiało niedaleko, a deszcz nie raczył spaść. Trzeba było wyjść podlać ogródek, bo wszystko omdlało. W ogródku też nie idzie tak jak trzeba. Cukinie kwitną, ale nie owocują. Ani jednej swojej cukini nie zjadłam do tej pory. Ciekawe czy zjem. Wczoraj Krzysiek zniósł ze strychu duży wentylator. Jest już w domu chłodniej. Co za ulga...

Za chwilę się zbieram, bo muszę jechać do miasta. Tak mi się nie chce...Jest 35 stopni w cieniu. Roztapiam się i nie mam siły. Przestałam pić ciepłą kawę i herbatę. Obiady jem o 20. Czekam na jesień. Jeszcze około 10 dni upałów. Z trudem to znoszę... Naprawdę... Nie rozumiem jak można takie temperatury lubić. Jak można wyjeżdżać na wczasy w rejony gdzie takie temperatury panują. Przecież to tortura. Ja jestem taka deszczowa panienka jak to mówi moja koleżanka z blogera. Tylko wiosna i jesień mi pasuje. Nawet z deszczem...Czemu nie...

Po południu zajmę się pracą i rękodziełem. Dzień zejdzie...Już bym chciała by był 1 września...

9 sierpnia 2015 , Komentarze (10)

Wczoraj pilnie pracowałam. Trochę zarobiłam. Później uczyłam się robić bombki. Pierwsze wyszły koszmarne. Później je trochę poprawiłam, ale nadal idealnie zrobione nie są. To wina mojej niewprawionej ręki i sztucznego śniegu, który nie taki jak trzeba kupiłam. Nie zniechęciłam się jednak i zamówiłam następne bombki. Będę ćwiczyć, bo praktyka ponoć czyni mistrza... Muszę też zamówić ten drugi sztuczny śnieg. Może w przyszłym tygodniu. Przyda się też klej, bo się kończy i dziurkacz taki z choinką. Byłby i do bombek i do kartek. Jutro jadę do miasta to sobie wydrukuję trochę zimowych widoczków i spróbuję je na bombki przykleić. To będzie eksperyment. Ciekawe czy się uda. Problem mam z robieniem prostych linii, równych perełek i równych linii konturówką. No ale tu pomoże tylko wprawa. Te bombki co zrobiłam pokazałam Krzyśkowi i o dziwo podobają mu się. Jest zadowolony, po planował trochę nowych bombek kupić. Mamie też się podobają. No ale ani mama ani Krzysiek nie widzieli tych pięknych bombek, które są w internecie. Nie mają więc porównania.

Jutro jadę do miasta, a tu upał nie odpuszcza. Ciekawe w jakim stanie wrócę. Na mnie upał działa w ten sposób, że jestem strasznie osłabiona. Nie chodzę tylko się wlokę noga za nogą. Mam już tego lata serdecznie dość. Nie pamiętam takiego armagedonu w sierpniu. Powinny być chłodne noce i poranki a tu co. Żar i co najgorsze nie ma zamiaru odpuścić. Chociaż burza by jakaś przeszła...

Dzisiaj mam zamiar odpocząć. Teksów pisać nie zamierzam. Decu też robić nie będę, bo nie bardzo mam co. Kusi mnie za to namalowanie obrazu. Zobaczymy.

8 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Wczoraj po pracy typu pisania tekstów zabrałam się za rękodzieło. Skończyłam talerzyk, który zaczęłam wczoraj i zrobiłam też drugi. Przyszły mi materiały świąteczne to zrobiłam od razu kartkę. Następne zrobię dopiero w poniedziałek, bo jeszcze nie mam wydrukowanych napisów. Ciekawe kiedy w końcu tą drukarkę kupię. Po południu zabrałam się za pudełko. Kusiły mnie bombki, ale trochę nie mam odwagi. Nie mam też zaczepów do wieszania. Nie wiem czy zapomnieli przysłać, czy ich po prostu nie mają. Wieczorem zamówiłam farby akrylowe, bo mnie do obrazów ciągnie. Jakiś pejzaż bym chciała namalować. Może ze zwierzakiem...

Stopniowo uzupełniam profil na portalu, gdzie będę wróżyć. Ostatnio dołożyłam usługę Reiki na moment śmerci. To bardzo ważny zabieg, bo pozwala pokonać lęk przed śmiercią, ułatwia nieuleczalnie chorym przejść na druga stronę. Pomaga też w przepracowaniu emocji w przypadku gdy ktoś odszedł zwłaszcza nagle i nie wszystkie sprawy zostały załatwione. W tym przypadku pomaga i tym, którzy zostali i tym, którzy odeszli. Zabieg można zrobić też dla zwierząt, a czas nie gra roli. Można robić i w przeszłość i w przyszłość. Ja zrobiłam dla wszystkich moich bliskich. Nie tylko ludzi. Wiem, że pomaga...


7 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Dziś siedzę w domu i czekam na przesyłkę ze sklepu z materiałami do rękodzieła. Zamówiłam już to co mi potrzebne do wyrobu kartek na Boże Narodzenie i bombek. Upał nie odpuszcza. Wczoraj Krzysiek wrócił z pracy padnięty. Ciekawe jak będzie dzisiaj. Ja też już oczywiście mam dość, a tu ochłodzenia nie widać. Wczoraj zrobiłam talerzyk i zaczęłam drugi. Krzysiek się wściekł, bo wzięłam go prosto z suszarki. No ale coś przecież robić muszę, bo to mnie relaksuje i wycisza. Pracy zarobkowej też trochę wczoraj podgoniłam. Ciekawe jak długo to zlecenie będzie. Nawet ciekawe jest i dobrze płatne.

Dziś też czeka na mnie praca. Później może jakieś kartki zrobię. Już świąteczne. Mam też do przeczytania, a właściwie przypomnienia sobie książkę z astrologii. Chcę zacząć z powrotem robić horoskopy miłosno -seksualne oczywiście indywidualne. Horoskopy się sprawdzają i wiernie ukazują i przyzwyczajenia i potrzeby w tych dziedzinach życia. To coś wiecej niż analiza zwykłego horoskopu. To nie tylko aspekty wenus i marsa, 5 i 8 dom. Ten horoskop jest o wiele bardziej dokładny. Analizuje midpunkty. Porusza sprawy bardziej intymne. Warto by zrobiły go sobie osoby dla których ważny jest sex. Te horoskopy robi się też partnerskie i są równie precyzyjne. Czas zacząć je robić ponownie. Mam zamiar dołączyć je jako usługę dodatkową na portalu na którym będę wróżyć. Dołączę je też do mojego bloga http://reikihoroskopy.blogspot.com/.

Zaczyna mnie kusić malowanie obrazów. Chodzi za mną obraz z lasem i łosiem. Nigdy zwierząt nie malowałam, choć narysować potrafię. Muszę z tym jednak poczekać do czasu aż kupię akryle. Pewnie z tydzień.

Powoli zaczynam zwracać uwagę na to co jem. Chyba motywacja do diety nadchodzi. Teraz jednak nie schudnę, bo pewnie przez te upały opuchnięta jestem. Nie mam tez wcale apeytu. Jem, bo muszę...

6 sierpnia 2015 , Komentarze (12)

Znowu coś mnie użarło w nocy. Najwyraźniej jakaś krwiożercza bestia grasuje w sypialni. Boję  się o koty. Noga mi spuchła, zaczerwiniła się miejscowo i swędzi jak diabli. Koniec litowania się nad pajakami. Będę je tępić. Albo ja albo one. Dziś wstałam wcześnie, bo za chwilę jadę na pocztę. Mam nadzieję, że to przeżyję, bo upał jest straszny. W poniedziałek będę musiała jechać jeszcze raz, bo sprzedałam talerzyk, kolczyki i książkę na Allegro i trzeba będzie wysłać.

Wczoraj napisałam wiersz, bo bardzo tęsknie za jesienią...

A kiedy nadejdzie jesień

a kiedy nadejdzie jesień

wybiorę się do lasu

pooddychać  ziemią

zaczerpnąć pełnymi garścami

wilgonych liści

poczuć zapach drewna i igliwia

 

na łąkach

poczuje wiatr na twarzy

wonny od ziół

uśmiechnę się do traw

zerwę bukiet nawłoci

upletę wianek z wrzosów

 

spójrz

słońce spija

resztki rosy

upał doskwiera

a baromer idzie na pogodę

jeszcze nie czas

Dziś po południu będę pilnie pracować  zawodowo i twórczo działać. Powstanie nastepny talerzyk ym razem z różą i może jakieś kolczyki albo broszka. Mam propozycje pracy na portalu ezoterycznym zarudniajacym miedzy innymi wróżki. Jeszcze to przemyślę, ale chyba jednak się tego podejmę...W końcu ezoteryką zajmuję się od 30 lat i potrafię to i owo...Coś na portalach poetyckich mówi się o dwóch antologiach z wierszami. Tym samym tomik z haiku by nie powstał w tym roku...Wczoraj przeszła burza z bardzo ulewnym deszczem. Strzepało mi pomidory. Same straty z ogrodu w tym roku, ale chociaż botwinki się najem i ziół. Krzysiek też jest już upałem wykończony. Przychodzi z pracy i pada. Śpi przez dwie godziny twardo i wstawać nie chce. Ciekawe jak długo zdoła jeszcze tak pracować. Młodzieńcem przecież nie jest. Mówi coś o przeniesieniu się do ochrony, ale to praca też na noc, a ja w nocy sama być nie chcę...