Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1579534
Komentarzy: 56138
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 lutego 2015 , Komentarze (8)

Wczoraj namalowałam akwarelę, ale zdjęcia nie potrafie zrobić  przez to nie pokażę. Kolory wychodzą mdłe i zbyt jasne. Dziś może uda się namalować i zdjęcie pokazać. Oby...Czasem się zastanawiam czemu ze zdjęciami sobie nie radzę. Czy to ja jestem taka kiepska i fotografować nie potrafię czy to wina aparatu. Fakt był tani. Lepszego nie planuję kupić. No i nie wiem czy aparat droższy też zmienia kolory czy nie zmienia. Nie miałam do takiego dostępu to i doświadczenia nie mam.

Ostatnio czytałam książkę po prababci. Wszystko w niej jest i o prowadzeniu domu i o kuchni i o ogrodzie. Prababcia była wykształconą całkiem nieźle kobietą. Skończyła średnią szkołę dla położnych i długo pracowała w zawodzie. Sporo maluchów dzięki niej przyszło na świat. To były czasy gdy kobiety rodziły jeszcze w domu. Kochała też ogród i szczyciła się nim. Jeszcze teraz czasem oglądam zdjęcia z tamtego okresu na których widać dorodne warzywa. Aż dziw, że takie piękne wyrosły bez sztucznych nawozów...

Dziś jeszcze nie wiem co będę robić. Na pewno spędzę ten dzień głównie na przyjemnościach. Krzyśka nie będzie po południu to będze spokój. Warto to wykorzystać. Krzysiek za tydzień będzie miał urlop. Odpocznie sobie, ale mnie pewnie trochę zmęczy. Chyba, że nie będzie za często oglądał telewizji...

Dziś już jem warzywa. Menu: sałatka z tuńczyka z cebulą, ogórkiem kiszonym, papryką i musztardą, omlet z marchwią, pasztet z pieczarkami, kotleciki z sera z otrębami...

27 lutego 2015 , Komentarze (10)

Dziś dzień spędzę w domowych pieleszach. Będę czytać i malować. Troche poćwiczę. Może zrobię sobie dłuższą medytację. Tym razem kusi mnie medytacja z kryształami. Ostatnio coś mniej z kamienami pracuję, a więcej z aniołami. Powinnam popracować zwłaszcza z diamentem herkimer, bo pomaga na kręgosłup. Dobrze by było też popracować z niższymi czakrami zwłaszcza z pierwszą. Może je też oczyszczę wahadłem choć teraz raczej niezbyt sprzyjający moment jest, bo księżyc rośnie...

Kolejny dzień proteinek. Schudłam następne 10 dkg. Jeszcze troche i juz będzie 87 kg. Szybko to ostatnio idzie. Chyba metabolizm mi wzrósł po ćwiczeniach. Oby tak dalej... Menu na dziś: pasta z makreli z jajkiem i musztardą, ryba pieczona z panierce z otrąb plus sos ziołowy z jogurtu, jajka na twardo z majonezem, ogórek plus cebula z tuńczykiem z ketchupem, mandarynka...

26 lutego 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj miałam być w sądzie w charakterze świadka, ale wezwania nie dostałam. Jak to jest, że sąd nie został powiadomiony, że wezwania nie odebrałam? Podobno było avizo. Tylko, że ja go na oczy nie widziałam...Co teraz mam zrobić. Nie chcę być ukarana. Kurczę no i po co ja się na to zgodziłam...

Wczoraj mi przyszła kolejna książka o tai chi. Tym razem to prawie same ćwiczenia. Tak więc mam się z czego uczyć. Nauka potrwa jakiś czas, bo z pamięcią u mnie krucho - zapamiętuję szybko, ale i szybko zapominam. Chciałabym z czasem zapamiętać choć sekwencję 24 postaw. Wczoraj od razu przerobiłam sobie kilkanaście ćwiczeń z rozgrzewki. Są fajne i raczej proste. Gorzej będzie z postawami, bo to jest po kilka ruchów na jedną.

Wczoraj buszowałam po internecie i znalazłam zdjęcia kobiet grubo po 90- tce ćwiczących jogę. Dwie z nich nadal pracują jako nauczycielki. Są gibkie i sprawne. Zazdroszczę i wstyd mi, że ja się tak zastałam. Kiedyś byłam bardzo gibka. Robiłam szpagat i zakładałam nogę na szyję, a teraz co...


3 dzień proteinek. Schudłam 40 dkg. Menu na dziś: pasta z makreli i jajek, jajecznica z cebulą, kotlet mielony, placuszki dukana z tuńczykiem...

25 lutego 2015 , Komentarze (28)

Dziś malowałam i powstała akwarela. Jest jaka jest, z tym , że w naturze lepsza....Więcej kolorów jest. Ta tu jakaś taka blada...


25 lutego 2015 , Komentarze (2)

Drugi dzień proteinek. Schudłam 40 dkg. Menu na dziś: placuszki z sera z cynamonem i słodzikiem, tuńczyk z jajkiem, kotlet mielony z otrębami, ogórek kiszony z jajkiem, cebulą i majonezem. Zioła, afirmacje i godzina ćwiczeń...

Dziś mam dzień wyjazdowy. Będę na poczcie, w aptece, w antykwariacie i w księgarni. Po południu będę czytać i malować. Dzień mimo wyjazdu powinien być spokojny i przyjemny. Cieszy mnie zwłaszcza wizyta w antykwariacie i w księgarni. W antykwariacie wieki już nie byłam. Dziś kurier przyniósł aż trzy przesyłki - książki i sweterek. Sweterek okazał się bardzo fajny i troche w nim pochodzę, bo wzięłam rozmiar mniejszy. Jest mięciutki i dobrze leży. Na wesele już mam wszystko poza kosmetykami. Krzysiek nie ma jeszcze butów i garnituru. Musimy w przyszłym tygodniu pojechać na zakupy. Jak ja nie lubię jeździć z nim na zakupy odzieżowe. Nic sam sobie kupować nie chce i wszędzie mnie z sobą ciągnie. Książka o jodze, która przyszła też jest dobra. Jest w niej masa pozycji, a na tym mi najbardziej zależało. Książka, którą wzięłam z bioblioteki jest nawet niezła i z przyjemnością ją przeczytam...

24 lutego 2015 , Komentarze (16)

Jestem coraz bardzie sprawna i ruchliwa. Jeszcze niedawno miałam problem ze schylaniem się, nie mogłam kucać np. paląc w piecu i nie mogłam wstać z podłogi.Teraz to wszystko jest pestka, a ćwiczę dopiero dwa tygodnie. Ćwiczenia wychodzą mi coraz lepiej i bólu przy tym jest mniej. Jeszcze tylko kręgosłup boli... No i po co ja się tak męczyłam przez te kilka lat i po co wmawiałam sobie starość? Wystarczyło 40 minut jogi dziennie. Dziwię się czemu na to wcześniej nie wpadłam. Przecież jogę już kiedyś trochę ćwiczyłam. Jest lepiej, ale nadal jestem zastana i nie wszystkie ćwiczenia, które kiedyś robiłam jestem w stanie wykonać. Ostatnio widziałam 60 letnią kobietę ćwiczącą jogę, która robiła szpagat. Tak, że ćwiczenia są skuteczne...


Wczoraj trochę malowałam. Powstała akwarelka, ale mi się nie podoba i jeszcze raz podejdę do tematu...Wróżyłam też i medytowałam. Ruszyło się coś...

Dziś pierwszy dzień proteinek. Menu: kotlet mielony, jajka gotowane z sosem musztardowym, sałatka z tuńczyka z ogórkiem kiszonym i cebulą, placuszki z sera i otrąb. Schudłam 20 dkg.


23 lutego 2015 , Komentarze (15)

Ostatni dzień z warzywami. Nie przytyłam... Menu na dziś: pasztet z pieczarkami, surówka z marchwi i selera, jajecznica z cebulą na mleku, tuńczyk z cebulą, ogórkiem kiszonym i papryką z musztardą, mandarynka. Do tego zioła, medytacje, afirmacje i godzina ruchu. Jutro już proteinki. Czas coś zrzucić...


Ostatnio zrobiłam się jakaś taka dziwna. Niby siły mam dość, nastrój niezły, ale jakoś tak mało produktywna jestem. Dni mi schodzą, mojej aktywności nie widać. Nic konkretnego nie robię tylko czytam i siedzę w internecie. Żyję, a raczej trwam i niewiele osiągam. Jakiś taki marazm mnie dopadł. Coś z tym powinnam zrobić, bo tak dalej być nie pownno. Co się stało z moją aktywnośćią twórczą? Czemu nic konkretnego, namacalnego nie robię? Czemu mało maluję i piszę... Tak sobie myślę, że może to przedwiośnie tak na mnie wpływa. Jeszcze trochę i wraz z wiosną moja aktywność ruszy... Posiedziałabym już na dworze z kawę, poszłabym do ogródka. Mam ochotę wystawić twarz do słońca i przytulić się do drzewa, poczuć zapach ziół i trawy.

22 lutego 2015 , Komentarze (10)

Dziś przedostatni dzień z warzywami. Nie przytyłam dużo co mnie cieszy. Od wtorku protal i zrzucanie wagi. Mam nadzieję, że coś w końcu spadnie. W przyszłym tygodniu odstawię mandarynkę i majonez. Mniej też będę jadła ogórków kiszonych, bo chyba mi zatrzymują wodę. Ćwczenia mi idą coraz lepiej. Czasem mam ochotę poćwiczyć po południu dłużej niż 40 minut. Może kiedyś się na to zdecyduję. Kto wie...


Menu na dziś: kotlety sojowe w otrębach, pasztet mięsno - pieczarkowy, tuńczyk z cebulą i ogórkiem kiszonym, 2 jajka gotowane z sosem musztardowym, mandarynka

Kurs pisarski się kończy, ale uczyć sie będę dalej, bo mam zamiar wszystkie ćwiczenia przerobić. W tej chwili było zawsze do wykonania jedno z trzech. Kurs malarski jest na półmetku. Zadowolona jestem z obu. Sporo się nauczyłam i mam nadzieję, że wyeliminowałam część błędów. Myślę teraz o następnym kursie w kwietniu. To kurs webwritingu. Może mi się przydać, bo w końcu piszę teksty do internetu. Kusi mnie jeszcz kurs anielski, ale na razie sza...

Dziś cały dzień będę siedzieć w domu. Może tylko na chwilę pójdę do mamy. Mam zamiar maksymalnie odpocząć. Po południu będę wróżyć i medytować. Może też poczytam...

21 lutego 2015 , Komentarze (27)

Jeszcze tylko kilka dni do końca lutego, a ja 2 kg nie schudłam. Źle, bo tyle sobie założyłam. Tym samym nie uda mi się pewnie 9 kg w 4 miesiące zrzucić. Dłużej na Dukanie być nie mogę. Będę, ale na stabilizacji. Jak więc te kilka kilo do 11 zrzucę? Może dieta dr Dąbrowskiej będzie skuteczna.

Menu na dziś: kotlet mielony z marchwią i piórkami cebuli, faworki dukana, makrela wędzona z papryką i ogórkiem kiszonym, 2 jajka na twardo, mandarynka

Wczoraj byłam w bibliotece i znalazłam dwie książki o jodze w tym jogę kręgosłupa. Joga kręgosłupa wygląda na tyle zachęcająco, że książkę kupiłam. Przyszła mi też ta książka na którą czekałam od poniedziałku. Tak więc mam co ćwiczyć...Oprócz tego wzięłam sobie powieść o Katarzynie wielkiej. Poczytam w najbliższym czasie. Może nawet dziś...


Dziś nie mam nic pilnego do roboty. Jestem wyciszona, spokojna, ale i nieco rozleniwiona. Pewnie po połudnu trochę pośpię. Krzysiek po południu będzie w pracy to i medytacja się uda. Znalazłam medytację odchudzającą na chomiku. Dziś ją wypróbuję. Śnił mi się ogród. Grządki były zadbane i kiełkowały na nich warzywa. Bardzo mnie to cieszyło. To dobry znak. Zawsze jak mam takie sny jakieś zmiany na dobre następują w moim życiu....

20 lutego 2015 , Komentarze (16)

Mam już książkę przybliżającą Tai chi. Jeszcze nie ćwiczyłam, ale spróbuję. Ćwiczą osoby starsze ode mnie to i ja mogę. To bardzo zdrowe ćwiczenia i dobre i dla serca i dla stawów. Poprawiają też równowagę i elastyczność. Coś dla mnie. Tak sobie myślę, że już aktywność ruchową dla siebie znalazłam i dalej szukać nie będę. Rano tai chi i ćwiczenia cesarzy chińskich. Wieczorem joga i pilates. Te ćwiczenia są bezpieczne dla mnie i nie wyczerpujące za bardzo. Nie znoszę tych przy których trzeba się naskakać i spocić. No i nie mam zamiaru wychodzić z domu. Przynajmniej na razie...


Dziś już po warzywach nie przytyłam, a nawet trochę tego co nabrałam zrzuciłam. Dobrze jest. Dziś post to mięsa nie będzie i zastąpie je rybą. Menu na dziś: ryba pieczona w foli z sosem pomidorowym, tuńczyk, omlet z marchwią, surówka z pora i marchwi, mandarynka. Krzysiek też chudnie. Zrzucił 2 kg. Cieszy mnie to. Zostało jeszcze z 12, ale czy wszystko zechce zrzucić? Czy mu wytrwałości wystarczy?

Miałam jechać do ginekologa, ale odwołałam, bo czekam na kuriera. Ma przyjść 5 przesyłek i musi być ktoś w domu. Martwi mnie szczególnie jedna przesyłka, bo ponoć została wysłana w poniedziałek i nadal nie dotarła. Czyżbym kuriera przeoczyła?