Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1507463
Komentarzy: 54671
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 września 2014 , Komentarze (15)

Nowy rok numerologiczny zaczyna się we wrześniu. Dla mnie upłynie pod energią 4. To czas siewu czyli to dobry czas na pracę, ale taką, która przyniesie efekty w późniejszym terminie(może napisanie książki). To dobry czas na naukę(kursy) i raczej na działanie w materii niż intensywne zajmowanie się sprawami ducha. W tym roku też lepiej skończyć to co się zaczęło niż zaczynać coś nowego. Nie przepadam za takimi energiami. No ale cóż...Przeżyć muszę...

Wrzesień jak narazie jest chłodny i pochmurny. U mnie dziś zanosi sie na deszcz. Nie jest mi to na rekę, bo trochę pracy mam na dworze. Najgorsze jednak jest to, że znajomy, który miał mi robić remont nadal nie ma czasu i praca jest w lesie. Martwię się , że ściana nie zostanie ocieplona. Obawiam się mrozów. Kurczę, jak ja nie lubię takich opóźnień.

Dieta ok. Nie tyję specjalnie. Nabrałam wprawdzie 50 dkg, ale to jest nic i szybko zejdzie...

A na koniec irysy. Aparat oczywiście zmieniłkolory, bo irysy są w odcieniach fioletu, a nie granatu.



1 września 2014 , Komentarze (8)

Nowy tydzień zaczyna mi się od wyjazdu do miasta po piecyk, bo mój się zepsuł. Piecyk miał dopiero z 5 lat i już jest do niczego. To jest strasznie denerwujące, że urządzenia teraz są na chwilę. Nie to co kiedyś. Moja mama ma 30 letnie rożno i jeszcze się nim cieszy. Też bym tak chciała...

Po powrocie idziemy do ogrodu popracować trochę. A później bedę robić dżem ze śliwek, które mi pięknie w tym roku obrodziły. Drzew jest 5. wszystkie rodzą bardzo smaczne, słodkie i soczyste owoce. Jedyny problem z nimi jest taki, że atakuje je szkodnik. Objawia się to tym, że niektóre owoce są robaczywe. Trzeba będzie w przyszłym roku założyć opaski lepowe na pnie. Może to coś pomoże.

A wieczorem pewnie będę czytać, albo malować i dzień minie.

Dieta ok.

31 sierpnia 2014 , Komentarze (16)

Niedziela - dzień bezczynności i odpoczynku. Nie przepadam za tym. Wolę, gdy coś robię i życie do przodu idze, coś się dzieje. Byle nie za szybko. Co będę robić? Nie wiem. Ostatnio kusi mnie malowanie. Wczoraj zaczęłam malować irysy. Już prawie gotowe. Gorsza sprawa, że kończą mi się podobrazia. Trzeba by zamówić. Coraz bardziej kusi mnie ten kurs rysynku i malarstwa. Kuszą mnie też zajęcia z malarstwa sztalugowego w ośrodku kultury. Chciałabym podszkolić się w malowaniu kwiatów i pejzaży. Kuszą mnie też anioły. Może coś naszkicuję...

Wagę trzymam. Nie utyłam. Dziś zjem kotlet schabowy w panierce z otrąb, surówkę z marchwi i selera i ziemniaki pieczone z pieczarkami...


30 sierpnia 2014 , Komentarze (11)

Wczoraj byłam w lesie. Las przywitał mnie spokojem i zapachem roślin. Grzyba znalazłam jednego i dałam sobie spokój z szukaniem. Grzyby podobno są, ale trzeba znać miejsca, a ja nie znam. Pozostaje mi czekać na porę, gdy pojawią sie opieńki. Te są wszędzie i przeważnie jest ich dużo. Nawet ja wracam z pełną reklamówką. Pobyt w lesie mnie ucieszył. Naładowałam akumulatory... Las jest piękny, spokojny i cichy. Słońce prześwitujące przez gałęzie i delikatny szum liści zauroczyóły mnie. Gdy wracaliśmy spotkaliśmy psa, którego ktoś chyba wyrzucić. Pies był piękny - duży i masywny, ale łagodny, bez problemu pozwolił się głaskać. Odprowadził nas pod dom. Niestety jeść nie chciał, ani pić. Dzwoniłam na straż miejską i zabrać go nie chcieli. Kazali zadzwonić jutro, jeśli pies jeszcze będzie. Muszę iść sprawdzić czy jest. Swoją drogą schronisko to nie jest wyjście. Ludzie jednak są podli. Jak można wyrzucić zwierzę...Brak słów...

29 sierpnia 2014 , Komentarze (7)

To moja pierwsza mandala malowana na podobraziu akrylami. Jest prościutka, ale taka była intencja. Mandala ma mi pomóc w sprawch miłości. Ma sprawić, że stanę się bardziej czuła, może serdeczna, łagodna i kobieca. W oryginale wygląda oczywiście znacznie lepiej, bo ja zdjęć robić nie potrafię i aparat mam kiepski. Gilda mi usiłowała w tym zadaniu co nieco podpowiedzieć, ale nadal mi nie wychodzi. Przede wszystkim nie jest zamglona/czyżbym poruszyła zdjęcie/ani nie ma plam. No i kolory są inne np. róż a nie fiolet. Następną namaluję z intencją pieniędzy. Podobrazie jeszcze mam...

Dziś jak Krzysiek przyjdzie z pracy idziemy do lasu na grzyby. Ciekawe czy choć jednego znajdziemy?

Po cieście przytyłam 50 dkg. Dziś dzień protal...

28 sierpnia 2014 , Komentarze (14)

Wstałam wcześniej i jeszcze przed wypiciem kawy poszłam do ogrodu. Zasiliłam to i owo, wyplewiłam w ziołach, bo już ich widać nie było i zerwałam fasolkę szparagową na obiad. Po południu idę z Krzyśkiem porobić sadzonki z pożeczek czerwonych. Krzysiek dodatkowo ma wyciąć dzikie śliwki. Teraz dopiero piję kawę i planuję zajęcia na reszte dnia. Powinnam jeszcze zrobić parę słoiczków dżemu z gruszek. Mam też zamiar upiec ciasto - szarlotkę włoską. Zobaczymy jak mój organizm na nią zareaguje, bo na razie wagę trzyma i to co nabrał zrzucił. A wieczorem będę malować mandalę na podobraziu płóciennym. Bardzo lubię tworzyć mandale z tym, że do tej pory używałam kredek. Dziś po raz pierwszy chcę użyć akryli. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Myślę o kursie, ale jeszcze nie wiem czy się na niego zdecyduję. Tak sobie myślę, że dobrze by było poznać mandalę od kuchni...

27 sierpnia 2014 , Komentarze (16)

Pogoda raczej kiepska, bo zanosi sie na deszcz. Ciekawe kiedy zacznie padać. Mnie się nic robić nie chce i zaległości się piętrzą. Najchętniej zawinęłabym się w cieplutką, mięciuką kołderkę i pospała chociaż z godzinę. Pewnie tak zrobię, gdy Krzysiek pójdzie do pracy. Ostatecznie ta praca, którą mam dziś do wykonania może troche poczekać. Nie ucieknie przecież. Swoją drogą przydałby mi się urlop, bo coraz częściej mam ochotę oderwać się od codziennej monotoni - pójść do lasu, może na spacer. Coraz częściej po południu śpię. Coraz częściej praca mnie męczy. Niestety i w tym roku nie udało mi się wyjechać. Krzysiek będzie miał urlop za 10 dni, a ja co?

Dieta tak sobie, bo nabrałam już kg. Czas na protal, żeby zrzucić... 

26 sierpnia 2014 , Komentarze (11)

Znowu pada i to solidnie, a ja muszę jechać do miasta, bo zamówiłam sobie sadzonki truskawek. Tym razem kupię 20 sztuk odmiany Dukan. Zmoknę. Po południu mam robić kompoty z jabłek, które dostałam od koleżanki. Mam też sporo gruszek, ale czekam na przesyłkę z nakrętkami. Jak przyjdą zrobię gruszki w syropie i jeszcz 8 słoiczków dżemów. Spiżarnia prawie pełna. Jeszcze tylko muszę gdzieś wcisnąć 6 słoików z fasolką i koniec na ten rok.

Sąsiad się ogarnął i wczoraj był się spytać czy nie ma dla niego jakiejś pracy. Cieszy mnie to, bo będzie mi potrzebny za kilka tygodni, żeby wyciąć ostatnie suche drzewa w sadzie. Czas złożyć zamówienie na sadzonki...Ostatnio zaczęły mnie kusić borówka amerykańska, jagoda kamczacka i jeżyna bezkolcowa...Może w przyszłym roku? 

Dieta już lżejsza. Wczoraj zjadłam i ser i skusiłam się na kilka ciastek. Dziś na wadze 30 dkg więcej. Nie szkodzi. Spadnie. Dzisiaj będzie schab pieczony i zupa z kalarepy z ziemniakami i śmietaną. Jutro dzień protal...

25 sierpnia 2014 , Komentarze (17)

Waga leci na dół aż miło. Od wczoraj jestem lżejsza o 1 kg. Waga się nie myli, bo mam o 3 cm w tali mniej. Jest świetnie. Dziś już mam stabilizację, która potrwa 40 dni. Będzie mi lżej, bo więcej produktów jest dozwolonych. Mam zamiar zjeść kotlet schabowy w otrębach zamiast panierki z bułki, rybę w ziołach, ser i porcję śledzi w śmietanie. Do tego pewnie będzie jakaś sałatka. Wygląda na to, że mój organizm złapał rytm i chudnie. Oby tak dalej to za jakieś dwa lata powinnam zobaczyć na wadze szósteczkę z przodu. W tym roku planuję zejść do 88 kg. Chyba zdążę...Kurczę, a jeszcze nie tak dawno było prawie 10 kg więcej. Ten dukan jest świetny...Mój dukan czyli dukan modyfikowany. Modyfikacja polega na zastąpieniu mięsa rybami i dodatku owocu i jogurtu z owocami w fazie protal...Tak jest chyba zdrowiej, a i tak działa...

24 sierpnia 2014 , Komentarze (12)

Zapłakany dzień, bo pada intensywnie od rana. Pada w zasadzie od wczoraj. Podało całą noc. Deszcz jest chłodny i jesienny. Nosa z domu nie da się wystawić. Siedzę i ziewam, a Krzysiek jeszcze śpi. Miałam iść na spacer poszukać ziela, a tu co. Nici z moich planów i trzeba będzie zająć się czym innym. Może czytaniem, bo trochę zaległości mam. 

Za kilka dni są moje urodziny. Okrągłe. Krzysiek wymyślił, że mi coś fajnego kupi. Myślał o biżuterii i wielkim bukiecie róż. Wybiłam mu to oczywiście z głowy, bo ja jestem praktyczna i wolałabym coś do domu np. sokowirówkę lub coś z galerii np. figurkę anioła. On uważa to za zły pomysł i koniecznie mi coś chce kupić takiego, by to było tylko dla mnie. No i problem, bo nie wiem co. Jak tak dalej pójdzie to w końcu kupię sobie książkę i pamiątka będzie...

Dieta tak sobie. Mimo fazy protal nie chudnę i 93 kg jeszcze nie osiągnęłam. Chyba się wszystko przedłuży...