Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1505984
Komentarzy: 54653
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 sierpnia 2023 , Komentarze (8)

15 sierpnia i Matki Boskiej zielnej. To już z całą pewnoscią późne lato i mniejsze ryzyko upałów na co pogoda nie wskazuje. Sejmiki bocianów już się kilka dni temu rozpoczęły. Bardzo się cieszę, bo przezyłam kolejne lato. Tylko te upały muszą minąć...:(

MIkuś ostatnio bardzo ładnie je i to psie puszki. Nie lubi jednak jeść gdy sie na niego patrzy i trzeba wychodzić z kuchni. Ostatnio stał się jakby zazdrosny. Gdy chce sie przytulić do mnie a nie ma jak sie zbliżyć, bo koty to szczeka.

Całe zycie jestem na diecie, a do tej pory nie wiedziałam jakie sa prawidłowe proporcje jedzenia. POnoć na obiad powinno się jeść 1/4 białko, 1/4 węglowodany i 1/2 warzywa. Spróbuje te proporcje zachować ale nie na obiad a w ciągu całego dnia. Dziś quiche z grzybami, kotlety z kalarepki i jajecznica z pomidorami i papryką. U mnie z tym białkiem moze być problem, bo jem mało mięsa. Od kilku miesięcy prawie nie jem pieczywa. Teraz jeszcze na diecie nie jestem ale staram się zmienić to i owo w sposobie odzywiania. To zmiany raczej na stałe. Chcę je wprowadzić, bo ciągle chudnę i tyję. To jest denerwujące. Ile ja musiałam zmian wprowadzić. Uwielbiam jajecznicę z boczkiem, kiełbasą, serem żółtym, a nie wolno. KOcham sałatki z dodatkiem ziemniaków itp, a nie wolno. Lubię gęste zawiesiste zupy, a nie wolno. Lubię chleb z dodatkami, grzanki, a nie wolno. Kocham kluchy, frytki, a nie wolno...Ech... Ostatnio zdałam sobie sprawę, że pochłaniam 1/2 kg bobu na raz. ZAcznę dzielić na 2.

Wczoraj przygotowałam bukiet do kuchni. Mam w nim hortensję, floksy, nawłoć, liść paproci i krwawnik. Bukiet wyszedł ładny. Cały sezon mam świeże kwiaty w wazonie, ale zwykle kompozycje typu wiejskiego. Nie zrywam róż, tulipanów itp. To przejęłam od mojej mamy. Ona też lubiła świeże kwiaty w wazonach i też kompozycje wiejskie. Mam też wiązankę z ziół ale nie święcone w tym roku...

Ostatnio był post na forum o sprzątaniu i okazuje się, ze nie dbam o mieszkanie jak trzeba. Od dawna to wiedziałam ale sie upewniłam. PIorę raz w tygodniu zwykle, okna myję 2 razy do roku ale już pościel zmieniam rzadziej niż inni i garnków codziennie nie myję, a odkurzane u mnie jest mimo zwierząt raz w tygodniu. Kurze gdy trzeba i łazienka też czy lodówka. Nie mam zamiaru tego zmieniać ale o pomocy w domu nadal myślę. Kobieta by przyszłą raz na dwa tygodnie i by ogarnęła lepiej niż ja.

Zdecydowałąm, że jednak zrobię ketchup z cukini. 

14 sierpnia 2023 , Komentarze (5)

Nowy tydzień czas zacząć i pracę. Jeszcze nie wiem co mi się uda w tym tygodniu zdziałać, bo mają być upały. Jest więc ryzyko, że na dwór nie wyjdę. Krzysiek ma 3 dni wolnego ale ja coś dziś chcę zrobić. Wpisałam sie też do grafiku na pracę przy ankietach. Nie wiem czy mnie wybiorą. Teraz zarabiam na olejki i kolejną książkę z aromaterapii. To będzie wszystko na ten miesiąc, bo mam inne ważne wydatki.

Dziś chcę zadzwonić w sprawie węgla. Może mi się uda kupić w czwartek. Gdy kupię będę musiała bardzo oszczędzać przez tydzień do renty Krzyśka. Wtedy kupię drewno. To co teraz zarabiam jako ankieterka i doradca ezoteryczny jest niedostępne, bo wypłaty mam raz w miesiącu.

Dieta  niedieta trwa. Jem mniej węglowodanów i staram się ograniczać do około 1300 kalorii. To ostatnie nie zawsze mi sie udaje. Książkę z psychodietetyki skończyłam i mam sporo notatek. TRochę chcę wprowadzić w życie. Choćby kontrolę jedzenia w stresie. Wypisałam sobie inne sposoby na wyciszenie i chcę je wprowadzić zamiast. Jeśli chodzi o ciastka, które Krzysiek kupuje zwykle raz w tygodniu, to już nie będę jadła połowy paczki a jedno. Później wyjdę i niech paczkę skończy on. Podjadac mam zamiar marchewke i papryke. Gdy bede głodna spróbuje pic.Jak zjem za duzo to w kolejne dwa dni zdecydowanie mniej. W czasie prawdziwej diety/wrzesień/nie będą kupowane smakołyki, których nie trzeba gotować. Mogę się złakomić na puszkę z strączkowymi, wędlinę poza drobiową, na ser żółty, na miód, majonez... To będzie zakazane. Podobnie ryby w puszkach poza tuńczykiem.

TRochę myślałam o tych moich bliskich. Są raczej toksyczni dla mnie ale mają tez zalety. Nikt nie jest taki zdecydowanie zły, a moze tylko ich usprawiedliwiam. Moze sa toksyczni, bo ktoś ich denerwuje, może sa zazdrośni, moze cierpią. Przyczyny mogą byc różne. Nie chcą sie rozwijać. Nie czytają mądrych książek. Nie są wielu spraw świadomi. Nie chcą pracować nad relacjami. Czasem mnie jednak czegoś uczą i powinnam im być wdzięczna. Bywają też pomocni. Denerwują mnie to prawda ale bywają też lustrem, bo te cechy denerwują w innych najbardziej, które samemu sie posiada.  Taki Krzysiek np. Denerwuje mnie jego lenistwo, a ja czy jestem pracowita? Niekoniecznie, bo fizycznej pracy bardzo nie lubię. Denerwuje mnie jego twardość i chłod, a ja jaka jestem. Tylko dla zwierząt jestem ciepła. Na bliskich często warczę i bywam opryskliwa. Denerwuje mnie upór i dominacja S, a ja jestem taka sama. Denerwuje mnie mama i jej ciągłe narzekanie, a sama czasem narzekam itd...

Skończyło się miejsce na książki. Około 40 leży na fotelu w sypialni.

Dwa dni było spokoju z Krzyskiem i znowu sie o wszystko awanturuje. ZAczęło sie od wykreślanek. One go denerwują, bo nie radzi sobie z nimi i jest pobudzony.

13 sierpnia 2023 , Komentarze (20)

Zamykam się przed ludźmi, zamykam serce, chronię się gdy spotykam się z kimś twardym, gdy ktoś mnie rani. Uważam takich ludzi za drani. Moze to bład to wrzucanie ich do jednego worka. Moze nie wszyscy to dranie. Moze niektórzy to zranieni i skrzywdzeni tak samo jak ja. Moze w którym momencie życie im dokopało, moze są wrażliwi ponad miarę i zamykają się by nie cierpieć. Może to ja ich skrzywdziłam? Swięta przecież nie jestem. Mogłam skrzywdzić, zranić mamę, Krzyśka, Sebastiana i mogłam to zrobić wielokrotnie. Mogłam skrzywdzić kiedyś Adriana. Tylko jak z nimi postepować? Jak odróżnić zimnego drania z piekła rodem od osoby skrzywdzonej i zamkniętej by nie ciepieć. A ci dranie moze znalezli sie juz w takim punkcie gdy pokusy czynienia zła przesłąniają im wszystko i ja miałam kiedyś pokusy. Czasem jeszcze mam. Byłam zimna, twarda. Oni mogą być słabi, impulsywni i ulegają. Moze nikt im nie pokazał jak wygląda dobro, miłość. Moze nie poczuli tych wibracji, a moze o tym co dobre zapomnieli. Moze Krzysiek pomstujący na koty tak został nauczony. Sebastian chce być twardy i szczyci się tym, bo chołduje innym wartosciom. To dla niego męskość. Trudne to wszystko ale dziękuję siłom wyższym, moim przewodnikom za te refleksje.

Książka Biblia Olejków eterycznych mi już przyszła i ją studiuję. To wspaniała pozycja. Wyjaśnia wszystko. Jest jeszcze jedna pozycja, którą kupię i to będzie koniec. W aromaterapię wpadłam po uszy. Teraz tylko pieniądze potrzebne by olejki kupić i praktyka. Na razie mam olejki na stresy i kilka na nadmierne jedzenie. Chcę wypróbować zestaw na bulimię, bo podejrzewam, ze to mój problem. Kiedyś gdy byłąm młodsza to nawet czasem zwracałam gdy za dużo zjadłam. Teraz mi sie to juz nie zdarza ale napady jedzenia i owszem. Jak zarobię coś pieniędzy to kupię olejki na mieszankę dla Krzyśka na chrapanie.

W tym tygodniu z pracy koło domu było cięcie drewna. Jeszcze plewienie ale to jest cały czas, bo ciagle coś nowego rośnie. Rabata jeszcze nie skończona...:(

Wczoraj upiekłam placek ze śliwkami i zrobiłam dzem na zimę. W przyszłym tygodniu moze już sos paprykowy do słoików. Chodzi za mną jeszcze ketchup z cukini. Mam dostać przepis od koleżanki.

To co Megusia poczyni na podłodze sprzątam po kryjomu i Krzysiek znowu ją przytula...

12 sierpnia 2023 , Komentarze (17)

KOniec tygodnia u mnie spokojny. Krzysiek idzie do pracy. Ja odpocznę od niego. Ostatnio nie mogę na niego patrzeć. Odkąd dotarło do mnie, ze gdyby został sam z kotami to je udręczy. No przynajmniej niektóre, te starsze, chore najbardziej potrzebujące serca i pomocy. Nie wiem czy by nie było lepiej poszukać mężczyzny o dobrym sercu i pomyśleć o rozwodzie. Chcę za wszelką cenę zabezpieczyć zwierzęta. One są dla mnie najważniejsze. Mogę też wszystko co mam przepisać na fundację kocią. Gdyby mnie zabrakło toby kotami sie zajeli. Mam prawie 60 lat i powinnam jakieś decyzje podjąć, a moze trzeba zmienić sposób myślenia?

Czas też podjąć decyzje co dalej z angielskim. Rozmawiałam na ten temat w szkole w której przygotowywałam sie do matury i pani prowadząca uważa, że powinnam zacząć od kursu A2, bo podstawy mam. Muszę tylko sobie przypomnieć słówka. W szkole jest tez nauka mówienia i słuchania, bo to 90 spotkań z lektorem. ZAjęcia są dwa razy w tygodniu i kolidują  z moją pracą. Jako ankieter mogłabym pracować tylko dwa razy w tygodniu. Nie wiem czy mnie z tego powodu nie zwolnią. Mimo wszystko chyba sie zdecyduję. ZAjęcia są od września. To kurs pewny, bo przygotowuje do matury. Gdbym sobie na nim dała radę to i na studiach jest szansa, że też. Martwi mnie tylko to zapominanie słówek.

Wczoraj kupiłam śliwki, a dziś chcę upiec ciasto i zrobić dżem. Zamiast frytek będzie sałatka z pomidorów i twarogu. To krzywda dla mnie ale cóż...Trzeba...

Będzie czytanie i moze malowanie... Upał więc na dwór do pracy nie wyjdę. Może zrobię porzadek w kuchni i sypialni. Niby jest z grubsza ogarniete ale będzie lepiej...

Lekcje kursu rysunkowego u Krissa Wieliczko wykupiłam już wszystkie. To nie tylko ołówek ale i kredki i pastele suche. KIedy nad tym siądę nie wiem. Do lekcji w kolorze nawet nie zajrzałam. Portrety w ołówku przerobiłam, ale praktyki mi brak, bo rysowłąm mało. Rysowania zwierząt nie przerobiłam. Tu kilka starych portretów... Kiedy nowe nie wiem...

11 sierpnia 2023 , Komentarze (12)

Jem mało węglowodanów i troszkę waga spadła. Czasam jednak czego innego jem za dużo, bo jestem łakoma. Ważę 87  kg i koniecznie chce schudnąć 8 kg. Niechbym już ta nadwagę miała na stałe, ale nie otyłość. Otyłości nie znoszę. Udało i się wagę  77 kg osiągnąć i ją jakiś czas trzymać kilka lat temu. Nie pamiętam czemu przytyłam. Pewnie przez stres.

Jestem inna niż większość ludzi. Bardzo sie od nich różnie. Dużo osób uważa mnie pewnie za dziwną i to delikatne określenie. To mi nie przeszkadza. Zyję po swojemu i od innych ludzi zwylke trzymam sie z daleka. Jestem introwertyczką i cieszy mnie to a ponoć większość ludzi to ekstrawertycy. Do tego jestem mrukiem i domatorką i nie chcę się zmienić. Nie zazdroszczę ekstrawertykom, nie rozumiem ich i nie usiłuję ich zrozumieć. PO co skoro mi z nimi raczej nie po drodze, bo mnie często męczą. Taki S np. wykańcza mnie, bo za dużo mówi. Rozwijam się w swoim tempie i w kierunku który mi pasuje. Zyje mi się dobrze i te ostatnie lata uważam za najlepsze w moim życiu. Nie tęsknię za młodością. Starości się jednak boję, bo przeraża mnie uzależnienie od innych, a moze niepotrzebnie? Przecież juz teraz jestem uzależniona. Krzysiek wszystko prawie załatwia poza domem.

Wczoraj zrobiłam sobie medytację z 6 kryształami górskimi. To była gwiazda Salomona. Z czubkami skierowanymi do wewnątrz. Chodziło o dodanie sobie energii. Podziałało naturalnie. Zobaczymy na jak długo.

Jakiś czas temu wykupiłam kilkanaście lekcji kursu u Krissa Wieliczko. Zostało kolejnych kilkanaście. Miałam wykupić później. Niestety muszę wykupić już, bo kurs się skończył. Jest wyprzedaż. Tu stare portrety między innymi Adrian i S.

Było kilka dni chłodnych i Mikuś zaczął wchodzić pod kołdrę do spania. Mruczuś też. Moja mama grzałą grzejnikiem i paliła w piecu. Ja pracowałam we wtorek w sypialni przy otwartych oknach i trochę zmarzłam. Teraz znowu mają być upały. To mnie martwi, bo Już wolę chłód i deszcz. Czekam na koniec lata...

Megusia leki bierze ale czasem nie trzyma kału i załatwia sie gdziekolwiek. Wczoraj zaniczyściła mi laptop. Biegunek juz nie ma raczej. Takich typowych. Czasem załatwia się 3 razy na dzień. Raz na gęsto raz na pólmiekko. Mam z nią jechać 14. Krzysiek jest wściekły na nią. Nie pozwoli jej leżeć u siebie na kolanach i całkiem ją odtrącił, a koteczka nie wie co się dzieje i cierpi, bo  jest do niego bardzo przywiążana. Chce ją uśpić. Okazal sie tak samo podły jak S. Nawet gorszy, bo koteczka go kocha i lgnie do niego. Jak można podłością odpowidać na serce. Na Mruczka też jest wściekły, że ledwo chodzi. Ja po Megusi sprzatam i chciałam nawet zdjąć dywan ale sie nie zgodził. Nie wiem czy nie kupić dla Megusi pieluch. Koteczka jest sprawna i ma apetyt. Niestety schudła.

Paletę wczoraj pociełam ale ciężko idzie. Chyba trzeba łańcuch poostrzyć albo wymienić...

10 sierpnia 2023 , Komentarze (8)

Dopiero czwartek, a ja już myślę o weekendzie. Marze ostatnio o śnie i śpię duzo. Analizuję sny i chodze z głową w chmurach gdy się obudzę. Chcę by ten stan trwał i trwał, a tu w pracy trzeba mieć trzeźwą głowę. Pracuję ostatnio sporo na wróżbach i bardzo mało na ankietach.

Sniła mi się ostatnio droga. Była wąska i kręta. Jechałam busem z innymi osobami. Mijałam śmietniki i zrujonwane, opuszczone w wiekszości budynki obok drogi. Mijałam ludzi i sklepy przy drodze. Później był piękny las i wzgórza aż dotarłam do morza. Była w nim czysta woda ale trochę, niewiele kamyczków. To oznacza moje życie. To złe co mnie spotkało i niewiele osób obok i pozytywny koniec. Czyżby moje dalsze życie miało być lepsze niż myślę? Powninnam w to uwierzyć i otworzyć się na dobro, a dobro nadejdzie. Woda to uczucia. SZczególnie lubię morze, bo sama mogę wybrać o jakie uczucia mi chodzi- płytkie czy głebokie. Głębokiej wody sie boję i zwykle brodze przy brzegu. Wybieram wodę do kostek, kolan ewentualnie. Od głębi trzymam sie z daleka... SEn był pocieszający i chciałam by trwał i trwał... Z trudem sie obudziłam i wróciłam do rzeczywistości.

Mojego kręgosłupa nie da się na stałe wyleczyć w prosty sposób. Przynajmniej ja nie znam sposobu. Moze tylko masaż ale sama go sobie nie zrobię. Były ćwiczenia - typu rehabilitacji, joga i joga/ćwiczenia krokodyla/, były magnesy, były zioła, było Reiki i uzdrawianie praniczne. Była homeopatia. Mama mi robiła zabiegi bioterapii. Wszystko pomaga złagodzić ból  gdy jest stan ostry, ale ból całkowicie nie mija. Ponoć powinnam stale brać leki ale truć się nie chcę. Z 15 lat temu moja lekarka twierdziła, że grozi mi wózek. Na razie chodzę. Przypuszczam, ze moze gdybym z 15 kg schudła toby nieco pomogło. Trzeba by też zmienić sposób siedzenia ale to nierealne. Zycie z bólem nie jest łatwe. Dobrze, ze mnie choć gdy siedzę i leżę nie boli. Tylko wtedy gdy chodzę, stoję i sie schylam.

Mam bardzo duzy brzuch. Nie wiem czy to otyłość czy wiek. Niby gdy chudnę to spada ale nie wiem czy spadnie tyle ile powinien by obwód talii spadł do 80 cm. Powinien być mniejszy. Chodzi o tłuszcz brzuszny. Nie wiem czy uda się schudnąć do bezpiecznej zawartości tłuszczu. Pewnie nie. Mam też bardzo duży biust i szerokie ramiona. Nie sądzę by moja sylwetka nawet gdy schudnę odzyskała proporcje. Inna sprawa, że wyzbyłam się ambicji by wyglądać dobrze. Wystarczy mi przeciętność. Nie wiem czy gdy schudnę zmienię zdanie...

Jowisz i uran przemierzają znak byka, a to dobrze dla mnie ale szczerze mówiąc liczyłam na wieksze powodzenie. Nie zarobiłam tyle na ile liczyłam. Pewnie saturn mocniejszy a on mi szkodzi...

9 sierpnia 2023 , Komentarze (26)

Zamknęłam się w swoim świecie. Z Krzyskiem rozmawiam w zasadzie tylko słuzbowo. Z mamą nie dyskutuje już, bo dyskusje bywały burzliwe. To mi nie pasowało. Wytrzymuję to co mówi nawet jeśli to brednie, a ona jak mojego sprzeciwu nie widzi albo jak odpowiadam tak, nie to zwykle każe mi iść do domu. Często po kilku minutach. Gdy Krzysiek jest ze mną w pokoju siedzę w podwójnych słuchawkach/muzyka plus tłumienie dźwieków/. No i dobrze mi z tym. Z nikim więcej praktycznie na codzień kontaku nie mam. No czasem z S, rzadko.

Rozwijam swoje czakry w tym czakrę serca. Pracuję nad nimi intensywnie i regularnie. Czakre serca wzmacniam szczególnie. Noszę cały czas wisiorek z kwarcem rózowym. Czuje się nieźle ale czakra serca nadal nie pracuje dobrze. Gdy pracuje dobrze to człowiek kocha bezwarunkowo i nie oczekuje za swoją miłość zapłaty. Ja tego nie potrafię. Zawsze gdy sie otwieram oczekuję wzajemności. Gdy tego nie ma, gdy mnie ktoś psychicznie odrzuci, zrani natychmiast zamykam sie jak żółw w skorupie. Wtedy już nie ma miłości jest czujne oczekiwanie na atak. Niby wybaczam ale do czasu. Gdy on minie relację uważam za toksyczną. Z czystym sercem wybaczam tylko zwierzętom choć i w tym przypadku kocham bardziej te, które kochają mnie.

Za trzy tygodnie mam urodziny. To ostatnie przed sześdziesiątką. Boję się tej granicy, bo według tego co piszą 60 lat dla kobiety to juz granica wieku podeszłego, wczesnej starości. Ja juz teraz wiek czuję. Choćby kości i ich bóle. Choćby czasem brak energii. Już teraz o urodzie nie myślę. Dbam tylko i czasem martwię się o zdrowie. Krzysiek jest starszy i szybko sie starzeje. Dzieci nie mamy i czarno to wszystko widzę. Jeszcze jakoś to moje życie widzę dopóki jest Krzysiek ale gdyby go zabrakło co będzie ze mną. Niesprawna fizycznie, nietowarzyska, zamnięta w sobie i niezamożna. Nawet mnie nie będzie miał kto pochować. Nawet moze być tak, że znajdą mnie zmumifikowana po kilku miesiącach. Do domu opieki nie pójdę. Nawet nie rozważam tej opcji. Coś trzeba będzie za kilka lat pomyśleć... Narazie jestem za tym by przepisać dom na fundację kocią.

Czytam teraz trzy książki w tym jedną powieść. Dziś może jedną z książek skończę, bo chcę sie wziąć za psychodietetykę. Dieta nie dieta trwa. Niby nie ograniczam kalorii ale ograniczam węglowodany. Kupiłam suplement na odchudzanie ale niedoczytałam i muszę go zwrócić, bo może podnosić ciśnienie. Nie potrzebuję byc nakręcona psychicznie poza tym.

8 sierpnia 2023 , Komentarze (3)

Wróciłam do jogi, bo chłodniej. Znowu ćwiczę 20 minut dziennie i przy takim rytmie zostanę na dłużej. Na razie jestem trochę zastana, bo przez miesiąc nie ćwiczyłam. Tu ciągnie i tam pobolewa w czasie ćwiczeń ale to trzeba przetrzymać, bo z czasem będzie lepiej. Jogę ćwiczę już kilka lat. Teraz też uczę się na istruktora jogi. Idzie mi powoli ale idzie. Może do końca roku kurs ukończę. Oczywiście pracy w tym kierunku podejmować nie zamierzam. Uczę się dla siebie. Chciałam poznać wszelkie tajniki i poznaję. To nie ostatni kurs jeśli chodzi o jogę. Chcę docelowo skończyć kurs instruktorski yin jogi.

Czytałam ostatnio książki o partnerstwie, miłości ale stwierdzam teraz, ze to bez sensu. Nic jeśli chodzi o związki w moim życiu sie nie zmieni. Od Krzyśka nie odejdę. Czas się od związków oderwać i zacząć żyć swoim życiem. Stać się większą egoistką i myśleć by mnie było dobrze. Czas się wyzbyć ostatecznie nadziei, że w moim związku z Krzyśkiem cos sie zmieni. On zmian nie chce i pracować nad związkiem nie będzie. To ja sie mam dostosować. Ja uważam, że on ale rozważam kompromisy. On nie. Jeśli chodzi o S to go w roli mojego partnera nie widzę. Czas się zamknąć na jednego i drugiego. Przestać się łudzić.

Krzyśka telefon znowu nie działa. On ma zwykły na przyciski i ciągle sie coś w nim przestawia i wykazuje włóż kartę a karta jest. I tak nie potrafi z niego dzwonic tylko odbiera. Chciałam mu dać smartfon ale sie na mnie wydarł. To nie będzie miał telefonu wcale. Niech wróci do średniowiecza. Wyszłam za mężczyznę a nie za dziecko. Niech sam o swój telefon dba.

Kurs angielski dla poczatkujacych na Eskk skończyłam ale uważam, że poza zasobem słów angielski znam na poziomie A1. Mam w głowie chaos i problem z did czy rozróżnieniem kiedy pisać much a kiedy many np. Jeśli chodzi o Duolingo to juz połowę kursu przeszłąm i jestem tym samym na A2. Mówić wcale nie mówię i słucham mało. Dużo piszę i sporo rozumiem. Nie dam rady tego opanować do przyszłego roku. Chyba jednak ze studiów nici. Na razie myślę, zeby sie uczyć tak jak teraz, a od przyszłego roku zapisać sie na kurs angielskiego do matury. Wtedy opanuję to co jest potrzebne na studiach. Inna opcja to zapisać się na kurs podstawowy czyli A1 w tej szkole, a później kontynuować A2 do matury. Kurs jest drogi ale to 90 spotkań z lektorem na żywo.

Okno wstawione...

7 sierpnia 2023 , Komentarze (3)

Weekend minął na lenistwie. Czasem tego potrzebuję dla odmiany ale zwykle mam wyrzuty sumienia, ze nic konkretnego, pozytecznego nie robię. Inna sprawa, ze odpoczynek jest konieczny i żadnych wyrzutów sumienia byc nie powinno.

Dziś planowałam pracę w ogrodzie ale nie wiem czy sie to uda zrealizować, bo jest deszcz. W ziemi grzebać po deszczu nie będę. W domu jeszcze jesiennych porzadków nie robię. Mam zamiar zacząć od września. Jest jeszcze cięcie palety. To mogę zrobić po deszczu o ile deszcz nie będzie zbyt intensywny. Mam pilarkę akumulatorową, a ona nie może zamoknąć. POnoć są pilarki spalinowe z zapłonem elektrycznym ale drogie. No i nie wiem jaki ciężar.

Wczoraj stawiałam sobie karty anielskie i wyszła mi karta zabawy. To by mi się przydało. Problem w tym, że ja nie bardzo wiem co to jest zabawa. Ja się bawić nie lubię. Nawet tego słowa nie lubię. Nie wiem co bym mogła robić by to można było zaliczyć do zabawy. Jak się bawią dorośli przy czym nie chodzi mi o tańce, koncerty disco polo czy festyny. Czy czytanie powieści albo malowanie to zabawa? Czy wszystko co robię na luzie to zabawa? Tylko jak na luzie. Ja nie podchodzę do zycia na luzie.

Wczoraj znowu było spiecie z Krzyskiem. Poszło telewizor. Nie będę tu wszystkiego ze szczegółami opisywać, bo to nie ma sensu. Fakt, ze mi naubliżał i wyszedł do sypialni trzaskając drzwiami. Ja nie czuję sie winna. Nie ma co narzekać. Teoretycznie mogę sie rozwieźć ale cenię sobie wygodę a przy nim ją mam. Jest jaki jest ale węgiel przyniesie, drewna narąbie, meble przesunie, zakupy przytaszczy. Samej by mi z tym było ciężko. Ja już od dawna podchodzę do naszego związku rozsądkowo. Od dawna nie wiem co to miłość małżeńska, co to ciepło, czułość, bliskość. Czasem mi żal tego wszystkiego, wspominam i czasem do tego tęsknię. Kto mi jednak da gwarancję, że kogoś odpowiedniego jeszcze spotkam. Teraz praktycznie żyjemy obok siebie... Czy wszystkie miłości tak sie kończą?

Kupiłam olejki eteryczne. Na razie 3 - drzewo różane, cynamon i grejpfrut. Ten ostatni obok stresów ponoć pomaga na odchudzanie. Następne w kolejności to ylang ylang, pomarańcza i sandałowy.

6 sierpnia 2023 , Komentarze (13)

Po wczorajszym narzekaniu, że jestem zniechecona, dziś przyszedł inny nastrój i pojawiła się motywacja do odchudzania. Tym razem już czekam na dietę. Będzie her balife i jeden posiłek białkowy. Myślę by pociągnąć z 3 miesiące.Tyle razy juz próbowałam, że zwycięstwa, czyli spadku wagi do wagi w normie nie widzę. Celem jest walka, bo nie mogę się poddać i odpuścić. Nie mam prawa bardziej przytyć. Jednak jakieś zmiany są konieczne. Teraz przytyłam choć w zasadzie odrzuciłam chleb. Myślałam, że tyję tylko od niego. Muszę więc ograniczyć też inne węglowodany do 100g dziennie. Moze to coś da. Tylko jak zaakceptować liczenie kalorii juz na stałe? A moze mogę policzyć jakiś czas i nauczyć się nowego sposobu odżywiania. Mogę jeść tak jak kiedyś na diecie niskowęglowodanowej jeden posiłek z węglowadanami typu makaron, ziemniaki. Do tego coś białkowego albo sałatka, serek? Tylko co zrobić z napadami głodu psychicznego? Czy można się nauczyć braku reakcji na ochotę do jedzenia. W moim przypadku to chyba nałóg...:( Zarty się skończyły. Od dziś ograniczam węglowodany...

Czytam Mężczyźni tez chcą być kochani. Autorka jest psychologiem. Książka jak do tej pory nawet do mnie trafia. bardziej niż Dlaczego mężczyźni kochaja zołzy. Są w niej ćwiczenia więc szybko nie przelecę. To co we mnie uderzyło to to, że wreszcie zrozumiałam, że wszystko w związkach zależy ode mnie, od podejścia. Nie ma co obwiniać mężczyzn. Wściekanie się na faceta to niepotrzebne podtrzymywanie gniewu, a ten jest szkodliwy. Można oczywiście wspólnie pracować nad związkiem ale w tym przypadku obie strony muszą być chętne.Jeśli trafi sie mężczyzna toksyczny, który nie chce pracować nad związkiem to nie warto go zmieniać na siłę, wychowywać. Jeśli jest bardzo toksyczny to można przecież odejść. Książka jest raczej skierowana do samodzielnych, niezależnych kobiet. Autorka sporo pisze o feminiźmie...

Wczoraj było wino i robienie dżemu z porzeczek czerwonych.

Zdałam sobie sprawę, ze od kilku dni jestem smutna. Nie poważna jak zwykle ale smutna. Z S nie mam kontaktu, bo go nowu zablokowałam i nie jest ważne o co. O całokaształt. Jestem juz ta relacją bardzo zmęczona. Wyczerpana. Prześladują mnie sny o kończeniu czegoś, o odchodzeniu. Słucham wyciszającej muzyki i chwilami przychodzą mi myśli, ze gdybym sobie popłakała byłoby mi lżej. Nie potrafię jednak płakać. Przesladują mnie myśli, ze mój koniec będzie tragiczny. Boję się starości, samotnosci. Tak potrwa jeszcze jakiś czas. Od wtorku chyba koniec tego. Mam nowe plany ale nie o tym teraz... Nie, nie nowy facet. Zadnych facetów wiecej. Odżyję w marcu 2024 roku. Niestety saturn dotknie Krzyśka i moja mamę...

A z drugiej beczki to mam sie z czego cieszyć. Jesteśmy w miarę wszyscy zdrowi. Mam wygodny dom. Mam co jeść. Mamy pracę i braki finansowe nas nie dotyczą. Mam swoje hobby. Mam moje serducha, które mnie kochają - Mikusia i koty. Niektóre moje zwierzęta wręcz sie narzucają z czułoscią. Taki Mikuś, Rozunia, Mruczuś, Aronek, Majeczka wciąż się przymilają i tylko je kochać. Mam Krzyśka i on mi pomaga ogarnąć codzienność. POnoć można mieć wszystko co się chce no moze prawie ale nie można mieć wszystkiego.

WEdług prognoz długoterminowych już po lecie i oby tak było...Cieszy mnie to...:)

Kupiłam książkę z aromaterapii droższą ale nie tą najdroższą...