Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1505848
Komentarzy: 54653
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2023 , Komentarze (13)

Dziś ma być ostatni dzień upału. Chyba koniec piekła i od poniedziałku będzie można brać się za pracę na dworze. Bardzo już na to czekam, bo z pracami przestój, a jesień idzie.

Jeszcze tylko tydzień do diety. Będzieod 1 IX. Chyba Herba life około 800-900 kalorii na poczatek. Myślę o dwóch koktajlach i dwóch posiłkach białkowych. Na pewno ser i jajka lub mięso, ryby. Z mięsem nie moge przesadzić. Jem schab, a to cholesterol. KOktajle jeszcze mam. Liczę na 4 kg mniej do października. Moze uda sie wytrzymać przez październik jak waga będzie spadać. Byłaby szansa na kolejne 2 kg. Gdby się udało do 81 kg zejść toby było dobrze. Nadwaga jednak kusi. Zastanawiam się czy jestem w stanie schudnąć do 63 kg. Chyba nie. Z tą wagą czułam się kiedyś nieźle i wyglądałam nienajgorzej. Podobałam sie sobie z wagą 53 kg. To juz jest zdecydowanie nierealne ale nie muszę się sobie podobać by byc zdrowa... Jak zejdę do 66-69 kg będę bardzo zadowolona...Wypadało by w końcu, bo walczę juz kilka lat...

W tym tygodniu mam szkołę. ZAjęcia w sobotę z przedsiębiorczosci i w niedzielę dietetyka. Na dietetyke czekam, a chyba nie wezme udziału, bo ma przyjechać brat Krzyska. Urzadzam urodziny i pożegnanie lata. Ma być ognisko. Posiedzę trochę na dworze bez pośpiechu na pełnym luzie. Przyda mi się to.

Od przyszłego tygodnia ma byc chłodniej i biorę sie za przetwory. Zostało leczo z pieczarkami, sos paprykowy, ketchup z cukini i dwa dzemy. To 5 dni. Kuszą mnie jeszcze buraczki ale nie wiem. Nie bardzo realne, bo robota nie mam a trzeć nie ma kto.

Znalazłam w internecie encyklopedię zadań szaradziarskich. Jest chyba wiekszość rodzai. Niestety jako wzory podane są zadania bardzo proste do ulozenia. Takich by mi w tej chwili nikt nie wydrukował. Muszę jednak czasopisma kupić. Muszę mieć wzor aktualnego poziomu.

24 sierpnia 2023 , Komentarze (11)

Znalazłam farbę mahoń i chyba sie zdecyduję ufarbować w domu. Jest w kremie. POnoć łatwa w aplikacji. Fryzjer chyba po 10 IX.

Upały się kończą i trzeba będzie zadbać o skórę. W lecie praktycznie kosmetykow nie uzywam, bo obrzydza mnie pot wymieszany z mleczkami, olejkami, kremami. Skórę twarzy mam zmęczoną i poszarzała. Potrzeba jej ozywienia. Myślę o nowym toniku. Chyba kupię znowu hydrolat zpomarańczy. Zmarszczek i obwisłej skóry nie zlikwiduję ale koloryt moge poprawić.

Dieta w toku i wszystko mi idzie. Uczę się nowego podejścia i sposobu odżywiania. Waga spada.

Ciuchów ani butów nie planuję kupować. To tyle jeśli chodzi o moje kobiece dbanie o siebie. Wiem że dbam mało.

Przepisałam krzyżówki do pierwszego wydawnictwa i chyba trzeba pomyśleć o kolejnym. Kusi mnie układanie. Myślę o kolejnych 15 zadaniach. Teraz jest dobry czas na wszelkie działania związane z karierą. Słońce zbliża sie do pozycji urodzeniowej a i jowisz coraz blizej mojego mc. Do tego wspiera mnie mars. Mam takie i inne szanse. Piszę też opowiadania...

Zdałam sobie sprawę, ze nie radzę sobie ze sprawami związanymi z uczuciami. Pracę, karierę ogarniam. Tu czuję sie pewnie. Uczucia to czarna magia. Gubię się, bo bardziej myślę niż czuję. Nie umiem wspólpracować z innymi jeśli chodzi o uczucia. Mogę innych krzywdzić, nie rozumiem ich. Czy rownowaga jest możliwa?

Upały męczą nie tylko mnie ale i moje zwierzęta. Znowu zapomniałam kupić maty chłodzacej, a teraz za późno na to. Mikuś cwaniak leży koło wentylatora. Koty si emęczą.


23 sierpnia 2023 , Komentarze (40)

Znalazłam czasopisma z krzyżówkami sprzed kilku lat i ułożyłam  według nich 15 zadań. Takie przepiszę i wyślę. Licze się jednak z tym, że poziom techniczny moze być zbyt niski. We wrześniu idę do fryzjera to kupię nowe czasopisma. Będę układać, bo miałam straszną frajdę z tego. Przepisywanie gorsze i to dopiero traktuję jako pracę. Układanie to rozrywka, pasja. Uwielbiam pracować głową i uwielbiam działać gdy nikt nade mna nie stoi. Nie lubie pracy od do...

Upały trwają, a ja nic nie robię. Przetwory czekają i praca na dworze czeka. Wrzesień blisko i wszystko sie nawarstwi. Nie lubię tak...

Najwięcej miłości i bliskości mam teraz od zwierząt. Przytula się Mikuś, Aronek, Rozunia, Mruczuś i czasem Majka i Punia. Inna sprawa, ze według mądrej książki, którą własnie czytam mężczyźni inaczej pokazuję, że potrzebują bliskości. Często potrzebę bliskości pokazują przez sex czy dotykanie. Tego mi nie brakuje ale ten sposób wyrażania mnie wkurza. Sex można z prostytutką i jaka tu bliskość?

Kupiłam sobie kolejne poncho, a miałam ciuchów nie kupować...:(

Obiecywałam sobie wczesną wiosną, ze będę spedzać wiecej czasu na dworze. Niestety z obietnic nic nie wyszło. Jestem krótko tyle co z Mikusiem. Nie mam zadowolenia z pobytu na dworze. Nudzę się. Nie chodzi o komputer. W domu mam wszystko-książki, karty minerały, olejki, materiały malarskie. Na dworze nie mam nic co mi w tej chwili potrzenbe. Nie wyjdę z rzeczami i Mikusiem, bo muszę sie na nim skupić. Bezczynność typu obserwacja psa mnie męczy. Mikuś leżać nie chce tylko węszy, bo czuje dziki. Nie puszczę go na samopas, bo może zjeść szkodliwą trawę i będzie kłopot.

Niedługo idę do fryzjera. Będzie obcięcie. Nie wiem co z kolorem. Kusi mnie mahoń. Powinien mi chwycić, bo mam jasny balejaż.

22 sierpnia 2023 , Komentarze (20)

Znalazłam sobie kurs psychodietetyka. Jestem po takim bardzo skroconym. Ten nowy nastwiony jest zdecydowanie na psychologię co mi odpowiada. Brakuje mi w nim kompulsywnego objadania, ale jest bulimia. No zobaczymy czy uda się go w przeciągu miesiąca wykupić. Nie bardzo to realne, bo mam inne wydatki. Najwyżej poczekam na niego. 

Rozmyślałam ostatnio nad jamami. To zasady, wskazówki dobrego życia według jogi. Jest ich pięć i wszystkie do mnie trafiają. To niekrzywdzenie, prawda, niekradzenie, wstrzemięźliwość i oddanie Bogu oraz nieposiadanie i wolność od chciwości. Zasady mają głębszy sens. Myślę, ze życie według tych zasad czyni życie prostym, a człowieka dobrym. WAżne są też nijamy, które dotyczą relacji z sobą, reakcji, emocji. Też ich jest 5. To czystość, zadowolenie, umiar, samopoznanie i oddanie sie Bogu.

Tak się zastanwiałam od kilku dni i doszłam do wniosku, ze chyba znowu zacznę układać krzyżówki. Napisałam do wydawnictwa i jest szansa na druk jeśli im sie spodobają. To niby loteria i pewnie mają swoich faworyzyowanych autorów ale układać uwielbiam. Do tego zysk jest tez taki, ze głowa pracuje przy tym. Kiedyś układanie krzyżówek to było praktycznie moje jedyne źródło dochodu. To była też moja wielka pasja. Współpracowałam z największymi wydawnictwami. Teraz tylko muszę jechać do miasta, bo trzeba kupić nowe czasopisma z krzyżówkami. Chodzi o to, ze nie wiem jaki teraz jest poziom. Nie wiem co jest drukowane. Chodzi mi o jolki i zadania diagramowe, bo panoramiczne z tego co wiem układa komputer. Na razie układam zadania według starych czasopism...

Wczoraj przyjechał węgiel. Krzysiek był cały dzień pobudzony i wściekły. Tyle mówił, ze i ja zaczełam głupieć. Nie mogłam sie na niczym skupić. Musiałam założyć słuchawki. Jak wrzucał to klął i pewnie sąsiedzi słyszeli...Wstyd

Kupiłam drogą książkę z aromatoterapii. To juz ostatnia...

a tu plany na nową fryzurę, bo dłuzszego boba juz nie chcę... Chyba 1...Też bob ale krótki...

21 sierpnia 2023 , Komentarze (23)

Wedlug zasad jogi wstrzemięźliwość jest ważna. Dla mnie to tej pory ważna była harmonia. WStrzemięźliwość to nie tylko spokój i równowaga wewnętrzna. dotyczy także jedzenia i seksu. Jedzenie ok ale sex? Ponoć jest zdrowy i jak tu narzucić sobie ograniczenia. Fakt, że nie uznaję i nie uznawałąm seksu dla seksu. U mnie to zawsze wiązało sie z uczuciem ale jak tu się ograniczać?  Gdy nie czuję się kochana, sama z miłością się nie pcham, odkochuję się błyskawicznie i seks staje sie zbędny. Teraz sex dla mnie jest mniej ważny. Nie szukam go. Nie ma teraz w moim życiu zadawalającego związku uczuciowego to i seksualny związek chce ograniczyć. To jednak nie jest łatwe, bo druga strona ograniczeń nie chce, a relacji z wielu względów zerwać nie mogę. No i uwikłałąm się ponad miarę...Pat...

Dziś ma przyjechać węgiel. Krzysiek będzie miał wrzucanie, bo opłacić usługi nie chce. Chcę dłużej posiedzieć na portalu z wróżbami.

Sierpień się kończy i prace koło domu też. We wrześniu chcę zamknąć sezon poza zakupem róż. We wrześniu jeszcze trochę przetworów będzie do roboty  no i intensywne sprzatanie jesienne domu. Wszelkie pranie kap, kocy, kołdry, zasłon i mycie wszystkich okien. Od września wakacje ale i wiecej nauki. Kurs instruktora jogi powoli  sobie skończę i moze kupię psychodietetyka?

W warzywniku już prawie nic nie mam. Dochodzą ostatnie pomidory i papryki. Już nawet nie podlewamy. Trzeba będzie schować węża. W przyszlym roku zmiany w ogrodzie. Będą pomidory, papryki, brokuły, kalarepy i selery, pietruszka naciowa i sałata. Z kapustami i dyniowatymi nie będę sie wygłupiać, bo nic z tego nie mam ostatnio. POza tym szkodniki je atakują- bielinek i ślimaki.

S był na rybach i kapał się w Wiśle. Woda cieplutka. Ja mu tej kąpieli zazdroszczę. U mnie też niby jest i rzeka i jezioro ale bez samochodu muszę z takich przyjemności zrezygnować. Nie pójdę pieszo przecież...

Wpadły mi w oko haremki i chyba sobie wkrótce kupię, bo jeszcze takich spodni nie miałam.

Schudne i będę nosić takie sukienki...

20 sierpnia 2023 , Komentarze (15)

W tym roku nowy rok numerologiczny zacznie się już 15 IX. Dla mnie będzie to rok 4. To rok pracy ale możliwe, że mniejszych dochodów. To rok dobry na inwestycje, kursy, remonty. Przyda się cierpliwość i wytrwałość. Z cierpliwością moze byc problem. Wytrwałość też jest trudna. Rok ma szanse byc w miarę spokojny i to mi juz pasuje. Cieszy mnie, ze to dobry rok na naukę. Mam plany. Cieszy mnie, ze to dobry rok na remonty. To dobry rok na zajęcie się zdrowiem psychicznym. Pewnie będzie mniej oglądania filmów, mniej czytania powieści, mniej malowania po numerach. Moze za to napiszę książkę? Trzeba by skończyć ofertę terapii uzależnień. Odchudzanie może byc trudniejsze, a moze wręcz przeciwnie? Chciałam wejść w psychodietetykę i coaching diet, a widział ktoś otyłego psychodietetyka. Skoro rok siewu, to trzeba najpierw wagę zrzucić, a dopiero poźniej myśleć o kursch. A może uda się kurs zrobić w przyszłym roku? Chcę zrzucić do wagi w normie. Uważam, że otyłość wskazuje na jakiś problem z sobą, a ja nie chcę wyglądać jak osoba z problemami.

Coraz częściej ludzie dzwonią w sprawie stacjonarnego wrózenia i zabiegów. Chcą sami wyciągać karty. Ja gabinetu nie mam i w domu teraz nie przyjmuje ze względu na porzadek i koty. Nie wiem czy w przyszłym roku zacznę przyjmować w domu. To zależy od tego czy skończę remont pokoju. Mogę go jeszcze nie wyposażyć w nowe meble, bo ważniejszy mi jest taras, a pieniędzy nie stworzę. Oszczędności nie naruszę. Marzy mi się co prawda specjalny gabinet i to jest realne, bo idealne pomieszczenie jest ale w mamy części domu. Ona dać nie da...

Wypiłam ostatnio wino. Było pyszne/Bahus/ ale nie podobał mi się stan po wypiciu. Byłam leciutko podchmielona. było mi zbyt ciepło i chciało mi się spać. To nie jest normalny stan odprężenia. Czyżby joga i jej wpływ? Po jodze i medytacji jestem odprężona ale czuje się lepiej. Muszę to prześledzić. Czyżby przyszedł czas na ograniczenie alkoholu? Piję co 7-10 dni pól wina. Moze to zbyt często? Zbyt dużo? Przez kilka lat nie piłam wcale. Nie piłam też kawy i nie jadłam mięsa. Czyzby zamiast rozwoju następował regres? POnoć zastąpienie jednego nałogu innym to najskuteczniejsza terapia. Czyżyby picie zamiast jedzenia? Co gorsze dla zdrowia? Czyżbym miała schudnąć i stać się alkoholiczką? Można byc alkoholikiem i nie pić codziennie. Można być alkoholikiem wysokofunkcjonującym. No prawie, bo nigdy sie nie upijam i nie brak mi czegoś gdy nie piję. Nie widzę też zebym zastąpiła moje normalne aktywności alkoholem ale alkohol jest podstępny. Nie mogę tracić czujności. Jakby to było dobrze gdybym jedzenie zastąpiła jogą:) Zdrowie by zyskało i sylwetka pewnie też...:) Podoba mi sie sylewtka joginek. Są szczupłe ale nie są umięśnione. Z dwojga złego juz wolę trochę tłuszczu mieć jak mięśnie.

Dziś trzeba by pomyśleć o pracy. Chcę przepisać trochę krzyżówek. We wtorek moze Krzysiek wyśle. Będzie też wróżenie. POza tym wolne. Mam odpocząć psychicznie. Od jutra znowu ruch i ryzyko stresu.

19 sierpnia 2023 , Komentarze (10)

Mam problem z jogą, bo przytyłam i z trudem wykonuje niektóre asany z powodu duzego brzucha. Gdy się schylam do przodu z trudem oddycham. Oddech jest szybki, za szybki i nie bardzo mogę pozycję wytrzymać. Oczywiście nie zrezygnuję, bo wiem ze z czasem będzie lepiej. Joga bardzo zmieniła moje zycie. Wyciszyłam się, wybieram zdrowsze jedzenie, inne rozrywki, jestem bardziej sprawna. Tylko nie udało mi się zmienić trybu życia i nadal jestem sową, a najlepszy czas na joge to ranek. Inna sprawa, ze ja jestem rano bardzo zastana i pewnie by mi się ćwiczyło gorzej niż wieczorem.

Ten miesiąc coś jest kiepski jeśli chodzi o zarobki. ZApowiada sie zarobek mniejszy o około 600 zł. Nie uda mi się zrealizować wszystkiego co zamierzałam, a znalazłam kolejną książkę o jodze. Kupiłam książkę z psychologii, ale nie typu podręcznika a poradnika.

Moja dieta, niedieta trwa i mam sukcesy. Pierwszy to oddanie mamie pół mojej porcji ciasta. Drugi znaczny to zjedzenie tylko 3 ziemnikaów pieczonych zamiast 6. Trzeci to zjedzenie szklanki bobu gotowanego zamiast dwóch. Były i mniejsze potyczki typu zjedzenie kawałka marchewki lub papryki zamiast łyżki majonezu czy miodu. Było to trudne i było mi przykro ale później przyszła satysfakcja ze potyczki ze swoją żarłocznością wygrałam. Myślę, że początki są najtrudniejsze. Z czasem przywyknę. Zmiany są konieczne na stałe, bo nie chcę juz jojo. Mam zamiar szybko zrzucić ile się da by ciału było lżej, a później to utrzymać. Chciałabym dietę zakończyć do końca 2024 roku. Nie wiem czy to sie uda. POcieszające jest to, że będzie coraz mniej i przez to lzej... W tym roku jest teoretycznie duża szansa na nadwagę. Mogę wyglądać mniej wiecej tak...:) To już nienajgorzej... Poza tym wstrzemięźliwość jest ważna i to też sie też tyczy jedzenia.


W najblizszym czasie czeka mnie fryzjer, bo włosy mam juz stanowczo za długie. Będzie tylko obcięcie bez farby. Nie kładę farby zbyt często, bo mi się włosy wysuszają na końcach, a żadnych zabiegów większych robic nie chcę. Ja uznaję tylko mycie, odzywkę bez spłukiwania, czasem płukanie w ziołach. Wszelkie zabiegi typu jakieś skomplikowane maski czy nakładanie oleju nie sa dla mnie, bo zbyt leniwa jestem. To samo jest z dbaniem o skórę. Tylko tonik, krem i ewentualnie mleczko. Nic więcej nie stosuję. Do kosmetyczki na poprawianie urody nie chodzę. Zmarszczki nie przyprawiają mnie o bezsenność. Starzeje się każdy i ja to akceptuję.

Chciałabym zwolnić i bardziej celebrować chwile. Na razie moje życie gna. Dzień mija za dniem.Wciąż pojawiają sie nowe plany, których realizacja sie ślimaczy co jest irytujace. Coś mnie pcha i hamuje jednocześnie. Nie jestem w stanie niczego przyspieszyć i doszłam do wniosku, że trzeba zwolnić. Cieszyć się chwilą i na niej sie skupiać. Mindfulness. To czas na naukę i czytanie książek, które już kupiłam.

Byłam u koleżanki i wychodzi na to, ze dużo pieniędzy wydaję co miesiąc. Chyba powinnam narzucić sobie oszczędności. Tylko na czym?

18 sierpnia 2023 , Komentarze (2)

Saturn mnie przyblokował i nie mam żadnych osiągnięć. Niby coś tam robię ale wszystko się ślimaczy i do niczego nie dochodzą. Brak mi osiągnięć i tego poczucia satysfakcji gdy działam, działam i coś sie udaje. Teraz będzie chyba kurs instruktora jogi. Jeszcze jednak trochę kursu zostało. Teraz doszłam do tego co najciekawsze dla mnie. Znalazłam książkę o jodze w antykwariacie. To pozycja starsza ale zawiera 170 pozycji jogi i z tego powodu jest dla mnie cenna. Chcę ją kupić. Inna sprawa, że satysfakcję można mieć też z drobnych rzeczy typu dobrze wykonane ćwiczenie, przygotowanie rabatki. Chyba te drobne sprawy to dla mnie za mało teraz. Brak sukcesów, satysfakcji, skrzydel u ramion i nastrój niezbyt dobry. Przyszły rok będzie jeszcze gorszy. Zacznie się już we wrześniu, bo wejdę w 4 rok numerologiczny. To między innymi nauka cierpliwości. Trzeba będzie wszystko co zaplanowane realizować ale łatwo nie pójdzie. Jowisz będzie w bliźniętach, a to źle dla mnie. Teraz czas na plany, bo rozmachu mi nie brak.

Radę, którą  bym sobie sama dała to zaakceptowanie, ze nie cel jest ważny ale droga do niego. Droga powinna dawać zadowolenie. Druga rada to nauczyć sie wreszcie cierpliwości, bo cierpliwość jest cnotą. Ech..

Przez przypadek natknęłam się na świetne prawie tygodniowe wczasy z jogą w Szczyrku. Gdyby nie zwierzęta tobym pojechała moze. Koszt 3400 za pokój 1 osobowy. Na 2 osobowy się nie piszę. Dużo...W programie 2 sesje jogi kręgosłupa dziennie plus ćwiczenia oddechowe. W programie masaże i masaże dźwiękiem oraz kuchnia wegetariańska. Mozna korzystać z basenu, sauny, jakuzzi. Gdyby były z 3 koty i do tego młode toby wyjazd był realny. Krzysiek by dał radę.

Znalazłam Uniwersytet trzeciego wieku online. Mozna sie zapisać po ukończeniu 55 lat. Są kursy językowe i różne zajęcia warsztatowe. Zastanawiam się czy sie nie zapisać. Teoretycznie za rok emerytura. Ja mam zamiar pracować. Boję się odstawienia na boczny tor. Nie wyobrażam sobie bezczynności. 

No i nie wiem co robić z dietą. Teraz jem około 1200-1300 kalorii ale w porywach wiecej i waga spada. To też ograniczenia węglowodanów do 100 g dziennie. WAga jednak spada wolno. Myślę, ze 2 kg na miesiąc. Ja jestem niecierpliwa i denerwuję się, bo chciałbym kilogram na tydzień. Nie wiem czy zdjąć kalorii do 800 od września czy przejść na herba life. Nic nie wiem. Na razie głodna nie jestem i jem to co lubię  i szkoda mi kombinować skoro waga spada. Dziś np. pyszna sałatka z fasolki szparagowej i twarogu z dodatkiem majonezu.

Wczoraj bylam u koleżanki. Była tam druga koleżanka. Posiedziałam kilka godzin. Przyokazji dowiedziałam sie o sklepie z którego przywożą zakupy do domu... Mają tam bardzo dobre zaopatrzenie i będę tam robić zakupy. Krzysiek nie będzie musiał nosić ciężarów.

17 sierpnia 2023 , Komentarze (12)

W książce o psychodietetyce pisze też żeby się codziennie nie ważyć, bo waga się waha. Ja gdy jestem na intensywnej diecie lubię ważyć się często, bo lubię ten dobry nastrój który daje spadek wagi. To jednak jest trochę chore i mam tego świadomość. Nastrój nie powinien być uzależniony od wagi. WAga to nie jedyny wyznacznik szczęścia. Zdrowie, które może być w jakiś sposób zależne od  wagi juz tak. No przynajmniej w niektórych przypadkach. Są też osoby szczupłe i chore. Warto to mieć na uwadze. Zdrowe jedzenie też ma dwie twarze. Ot choćby ortoreksja. Są osoby szczupłe i nieszczęśliwe czy niezadowolone ze swojego ciała. Podoba mi się podejście do tych spraw autorki książki  Karoliny Gruszeckiej. Sama psychodietetyka bardzo mnie interesuje, podobnie jak coaching diet. Kiedyś chciałam skończyć kursy...Moze... Teraz parapsychologia, instruktor jogi i angielski. Jest jeszcze totalna biologia. Później sie zobaczy... Może studia. 

Narzekam na bóle kręgosłupa, a moze powinnam rozważyć jakie korzyści z choroby mam. Na pewno wyrozumiałość bliskich, bo nikt ode mnie ciężkiej pracy nie wymaga. Nigdy pracy fizycznej nie lubiłam ani ruchu i może dlatego choroba się pojawiła, zeby mi wszyscy dali święty spokój. Czasem tak bywa i tu moze być pies pogrzebany, że nie przechodzi mi do końca. Przecież gdybym nagle wyzdrowiała to mama by oczekiwałą większej pomocy a i Krzysiek by mnie do roboty gonił. Kłamać nie chcę. Tym samym na problem z kręgosłupem jestem skazana. Nie przepracuję tego, bo za nic pracować fizycznie nie zamierzam. To już wolę ból przy ruchu, bo i tak mało się ruszam. Teraz stosuję nalewkę z rokitnika, bo znowu jakiś ból sie pojawił w biodrze. Kręgosłup nacieram olejem z żywokostu. Trochę lepiej jest...

Uczę się na instruktora jogi. Kurs jest interesujący. Nie wszystko wykorzystam. Jest tu np. anatomia. Trudny dzial i bardzo dokładny. Jest o mięśniach, ruchu. Jest sporo asan. Są przeciwskazania. Uczę się teraz dość intensywnie. Oczywiście nie jestem tak sprawna, żeby wykonywać wszystkie asany. Nie biorę się za asany w pozycji odwróconej. Cwiczę głównie asany w pozycji siedzącej i leżącej. Na asanę jest czas do około 4 minut. Ja wykonuję kolejne ćwiczenia szybciej, bo tylko 10 wolnych oddechów. Interesuje mnie w tym momencie jedynie hatha joga i yin joga. Chodzi mi o ćwiczenia spokojne i mało wymagające. Myślę sobie, że kurs mi sie przyda, bo planuję wciągnąć do ćwiczeń Krzyśka gdy przejdzie na emeryturę...

Na dworze nic nie robie. W domu też więcej leżę, bo upały. Dokuczają mi zwłaszcza nocami. Jeszcze kilka dni i koniec tego piekła. Na razie trzeba przeczekać. Nawet przetworów teraz nie robię... Jak ja tego nie znoszę...

WAga powoli spada. To cud, bo nigdy w upały nie chudłam, a puchłam... Gonię pasek. Na takim sposobie jedzenia będę do końca sierpnia. Od września znowu 800 kalorii i Herb alife. 


16 sierpnia 2023 , Komentarze (18)

W Książce o psychodietetyce, którą ostatnio przeczytałam jest test marchewki. Chodzi o to, ze gdy wydaje się człowiekowi, że czuje głod powinien sie siebie spytać czy by zjadł marchewkę. Jeśli tak, to jest głodny. Jesli nie, to ma zachciankę. Ja w wiekszości przypadków mam zachcianki. Najczęściej chodzi o chęć sprawienia sobie przyjemności, a jedzenie to przyjemność dla mnie. Teraz szukam sobie innych i inne sobie serwuję. Ważna jest jednak czujność, bo zauważyłam, że często łapię coś do jedzenia nie myśląc o tym co robię.

DZiś Krzysiek ma mi kupić papryki, bo chcę zrobić quiche w piątek. Quiche jest tuczącą potrawą, bo i mąka i śmietana. Teraz czas na nią. Później dieta przecież i już świeżych późnoletnich warzyw w tym wydaniu nie posmakuje. Do quiche i tart wrócę chyba dopiero pod koniec listopada albo w grudniu. Warzywa będę jeść ale na surowo.

Zważę się po upałach...

Dziś nic robić fizycznie nie będę, bo upał. Martwię się o Krzyska i jego dniówkę. Pracuje na placu, a tam cały czas słońce.

Przyszło mi ostatnio do głowy, że ludziom może sie nie podobać moje inne spojrzenie na sprawy, inne poglądy, wartości i życie na uboczu społeczności. Fakt nie zwracam za bardzo uwagi na opinię i zdania innych. Żyje po swojemu. Wszelkie mody sa dla mnie mało wazne. Nie mam zamiaru remontować domu pod dyktando innych. Nie ma u mnie gładzi na ścianach ani wykafelkowanej łazienki. Przyczyną nie jest brak pieniędzy ale inny gust, a ściślej mówiąc względy praktyczne. Jestem wygodna i gwoździa chcę wbić tam gdzie mam ochotę i kafelków polerować nie zamierzam. Nie przeszkadza mi dużo zwierząt w domu, nie dążę do bycia idealną gospodynią. Nie miałam być idealną matką. Nie mam ambicji na bycie idealną żoną czy córką. Nie zależy mi żeby zbliżyć się do ludzi i życie po mojemu mi odpowiada. Patologia nie jestem ale życie tak jak zyją inni nie jest mi do szczęścia potrzebne. Ja stawiam na indywidualizm i dla mnie to jest dobre. Co sądzą inni ich sprawa. Krzywdy nikomu nie robię co najwyżej jestem ekscentryczna i tyle refleksji na ten temat... Powinnam chyba przeczytać psychologię społeczną, to refleksji byłoby więcej. Mam tą pozycję ale czasu teraz na nią nie mam, a to bardzo gruby tom dla studentow. Jest też cała masa problemów do rozważenia choćby potrzeby... 

Mruczuś mój 17 letni pupil czuje się chyba nieźle jak na swój wiek ale spowolniał i do jedzenia go trzeba czasem nosić. Z kataru wyszedł choć to troche trwało. Problem z nim ostatnio był taki, ze mu sie miejscami na boku sfilcowała  sierść. Trzeba było trochę wyciąć. Kotek jest półdługowłosy raczej i problem tego typu juz miał na grzbiecie jakiś rok temu. Niby dba o sierść, myje się ale widocznie nie tak juz jak trzeba albo za mało. Teraz znowu zrobiło się cieplej i zamiast pod kołdrą, leży na moim ramieniu. Kotek jest cudony ale całe zycie był taki choć gdy był młody był nieco psotny.

Odkąd są upały znowu wrociłam do zimnych prysznicy tuż po wstaniu. Takie odświazenie po nocy dobrze mi robi.