Dziś ma być ostatni dzień upału. Chyba koniec piekła i od poniedziałku będzie można brać się za pracę na dworze. Bardzo już na to czekam, bo z pracami przestój, a jesień idzie.
Jeszcze tylko tydzień do diety. Będzieod 1 IX. Chyba Herba life około 800-900 kalorii na poczatek. Myślę o dwóch koktajlach i dwóch posiłkach białkowych. Na pewno ser i jajka lub mięso, ryby. Z mięsem nie moge przesadzić. Jem schab, a to cholesterol. KOktajle jeszcze mam. Liczę na 4 kg mniej do października. Moze uda sie wytrzymać przez październik jak waga będzie spadać. Byłaby szansa na kolejne 2 kg. Gdby się udało do 81 kg zejść toby było dobrze. Nadwaga jednak kusi. Zastanawiam się czy jestem w stanie schudnąć do 63 kg. Chyba nie. Z tą wagą czułam się kiedyś nieźle i wyglądałam nienajgorzej. Podobałam sie sobie z wagą 53 kg. To juz jest zdecydowanie nierealne ale nie muszę się sobie podobać by byc zdrowa... Jak zejdę do 66-69 kg będę bardzo zadowolona...Wypadało by w końcu, bo walczę juz kilka lat...
W tym tygodniu mam szkołę. ZAjęcia w sobotę z przedsiębiorczosci i w niedzielę dietetyka. Na dietetyke czekam, a chyba nie wezme udziału, bo ma przyjechać brat Krzyska. Urzadzam urodziny i pożegnanie lata. Ma być ognisko. Posiedzę trochę na dworze bez pośpiechu na pełnym luzie. Przyda mi się to.
Od przyszłego tygodnia ma byc chłodniej i biorę sie za przetwory. Zostało leczo z pieczarkami, sos paprykowy, ketchup z cukini i dwa dzemy. To 5 dni. Kuszą mnie jeszcze buraczki ale nie wiem. Nie bardzo realne, bo robota nie mam a trzeć nie ma kto.
Znalazłam w internecie encyklopedię zadań szaradziarskich. Jest chyba wiekszość rodzai. Niestety jako wzory podane są zadania bardzo proste do ulozenia. Takich by mi w tej chwili nikt nie wydrukował. Muszę jednak czasopisma kupić. Muszę mieć wzor aktualnego poziomu.