Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1506352
Komentarzy: 54653
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2023 , Komentarze (29)

Zainteresowały mnie kraty w oknach i okazało się, ze na sasiedniej ulicy jest firma, która moze je zrobić. Na razie mnie interesują dwie. Obie od strony podwórka. Trzeba najpierw wstawić okna, zrobić elewację i wtedy wsawiać kraty. Nie wiem czy sie uda w tym roku. Później zrobie też kraty od frontu. Interesuje mnie też zabezpieczenie drzwi wejściowych. Tu by musiały być kraty gęste, bo chcę drzwi normalne otwierać i zależy mi żeby koty nie uciekły... Teraz po tym ostatnim włamaniu nie mam poczucia bezpieczeństwa. Krzysiek już na sam pomysł jest wściekły... Nazywa mnie łupiskórką tak jakbym wcale nie zarabiała. Fakt dochody mam zwykle niższe od niego ale niewiele niższe. Inna sprawa, ze on potrzeb nie miewa- jedzenie tanie, piwo, krzyżówki i potargane koszulki to wszystko co potrzebuje. W domu może być zimno i brudno, remont zbędny, nowe wyposażenie też, ogród zadbany również. On przez te wydatki na moje potrzeby chyba się poswieca, a ja tego nie doceniałam, bo uważałam że robi to też dla siebie. Skoro poswiecenie to z jakiego powodu? Czy uważa mnie za kobietę w jakiś sposób wartościową i wartą poświeceń czy po prostu obawia się, że go wystawię z walizkami za próg. Wylewny nie jest jak twierdzi i o uczuciu juz dawno przestał mówić. Nie ma w nim serdeczności, ciepła. Szanowana też się przez niego nie czuję. Jest leniwy i wygląda na to, że to co robi w domu i praca zawodowa to też z jego strony poswiecenie. Do tego mnie obsługuje- podaje wszystko o co poproszę, robi kawę, herbatę. Chyba powinnam go bardziej docenić. Tylko jak? Przecież gdybym się zaczęła troszczyć i matkować toby mógł mnie zacząć lekceważyć. Nie wolno mężczyzom nadskakiwać. Mam być partnerką, a nie służącą. To jak doceniać? Słownie doceniam ale czy to wystarczy?

Koniec tygodnia i ja myślę bywreszcie iść do kaplicy. Mam czas i nie ma upału. Czuję potrzebę by iść. Powinnam opłacić mszę za bliskich.

Poza tym będzie wypoczynek, czyli luz. Działalności z gatunku nic nie muszę. Będzie dużo czytania i na pewno działalność typu medytacje z tym że będzie tego wiecej niż w tygodniu. Moze będzie malowanie obrazu.

Od kilku dni myślę nad moja kondycją. W środę byli geodeci i musiałam z nimi wyjść na drogę, a że świeciło słońce wróciłam półzywa. Do przejścia było ze 100 m i później trochę stania. Wrócił temat mojej sprawności. Jest kiepsko. Energii w czasie słonecznej pogody brak. Fakt jestem otyła i mam chory kregosłup i nie mogę sobie z tym poradzić. Niby chudnę ale tyję, a ból kręgosłupa przechodzi na chwilę. Nie wiem czy to wiek. Nie widzę już za bardzo szansy na zmianę tego faktu. Nie wierzę, że jeszcze kiedyś będę bardziej sprawna, że słońce będzie mnie cieszyć, a nie przerażać. Dieta za miesiąc i pewnie znowu tylko 4 kg mniej. Pewnie później je nabiorę i znowu nic na stałe nie zrzucę. Jestem okropnie zniechęcona. POwinnam zrzucić minimum 10 kg, a nie idzie.

4 sierpnia 2023 , Komentarze (4)

Koniec tygodnia i trzeba wyjść po warzywa. Moze będą porzeczki to kupię na dzem, bo już żelfix mam. Bardzo nie lubię wychodzić z domu, a juz rano szczególnie. PO warzywa trzeba. Trzeba dzień wcześniej zrobić paznokcie i przed wyjściem włozyć lepsze ciuchy. To czy Krzysiek patrzy nie bardzo mnie interesuje. Jeśli znajdzie kochankę w co wątpię, to raczej nie modelkę ani nie zadbaną pania z klasą. Ludzie jednak na mój wygląd mogą patrzeć, a patologii robić z siebie nie zamierzam. W domu to co innego. Tu zawsze jest coś do roboty, a porzadnych ciuchów szkoda... Fartuszków nie uzywam...

Nie wiem czy Krzysiek wyrobi do emerytury. Cały tydzień da radę z tym, że w srodę z trudem. No a w sobotę tragedia po prostu. W poprzednią wrócił tak zmęczony, że nie miał siły mówić. W sobotę pracy jest więcej, a on jest nadgorliwy i zasuwa, bo nie chce by mu ktoś pomagał. Tym razem był wiatr i za każdym śmieciem trzeba było po placu biegać. Robota podła, ale do ochrony sie nie nadaje, bo jest mruk, a innych zakładów pracy chronionej w poblizu nie ma. On ma umiarkowany stopień niepełnosprawnosci i w normalnej pracy sobie nie da rady a i pracować nie moze. Zostały mu prawie trzy lata. Ja emerytura za rok ale nie mam zamiaru z pracy rezygnować.

Chcę wejść głębiej w aromaterapię. Mam  olejki eteryczne 100% naturalne i eksperymentuję. Czytam i wybieram olejki dla siebie. Nie wszystkie olejki na których pisze, ze sa naturalne takie w istocie są. Często maja domieszki, a takie nie działają. Teraz chcę wybrać zestaw na stresy, ale chodzi mi o takie olejki które też pomagaja na ból. Taki jest np. kadzidłowiec. To olejek drogi i muszę na niego zarobić. Na razie uzywam bergamotki. Chcę też kupić lawendę i miętę. Ta ostatnio ponoć tłumi apetyt... Muszę kupić drzewo herbaciane. Używam go do higieny intymnej.

Od jakieś czasu stosuję magnesy na punkty akupunktury. Na początek zajęłam sie stresem, a ostatnio bólem pleców. Gdy przykleiłam magnes po raz pierwszy poczułam goraco w plecach. Zobaczymy...

W drugiej pracy nie pracuję juz tydzień. Są odwołania, bo jest za duzo ankieterów, a za mało ankiet. Niby pracuję dłuzej na wróżbach ale i tak mi to nie pasuje. Pewnie moje dochody za VIII ledwo przekrocza 3000. Mało...:( O innej pracy nie myślę. Nie chcę pracować na cały etat, bo moja główna praca to doradca ezoteryczny. Ta prace kocham i w niej sie spełniam. Praca dodatkowa moze byc tylko na umowę zlecenie lub o dzieło no i musi być niepełny etat. Nie ma tu wielkiego wyboru. Do tego mój wiek i niewielkie doświadczenie w pracy biurowej. Praca jest dla mnie ważna. Nie wyobrażam sobie, że miałabym nie mieć własnych pieniedzy. Muszę Być niezależna. O tym by ,,wisieć'' na mężczyźnie nigdy nie myślałam. Pracowałabym nawet wtedy gdyby mój facet miał bardzo wysokie dochody. Inna sprawa, że na panów zamożnych nigdy nie polowałam. Wolę w tym względzie równowagę. Pan z pasjami, rozwijający się bardziej by mi odpowiadał niż ktoś zapatrzony tylko w zarabianie pieniedzy.

Od kilku dni pies u sąsiadów ujada jak wściekły. Wczoraj medytacja była nieudana...:(

3 sierpnia 2023 , Komentarze (17)

Wczoraj byli geodeci. Teraz sprzedaż działki powinna ruszyć. Czekam juz na te pieniadze, bo chcę kupic laptop z win 10. Kupię i schowam, bo stary działa. Kupię też chyba smartfon, bo mój siada. 2 lata minie mu w styczniu chyba i nie wiem czy wytrzyma. Muszę mieć tani telefon z dobrym aparatem. Nie potrzebuję bajerów ale zdjęcia robię.

Pogoda w kratkę i praca na dworze kuleje. Staram się mimo to działać, bo przelotne opady codziennie. Nie mogę już zwlekać i odkładać. Teraz kończę koszenie.

Teraz jest czas na robienie wina. Myślę o tym. Jeszcze sama wina nie robiłam. Pamiętam gdy będąc dzieckiem zrobiliśmy z tatą wino z czerwonych porzeczek. Gdy tata wyrzucił owoce upiły sie kury, bo zjadły. Tyle moich doswiadczeń. Na razie wybrałam zestaw do wyroku wina z hibiskusa. Balon mam ale chyba kupię nowy w koszu.

Chcę kupić dyfuzor do olejków aromatycznych. Myślę by kupić też olejków ale naturalnych. Chcę zestaw odkażający i przeciw stresowy. Aromaterapia jest cenna i skuteczna. Lepiej jednak zapobiegać niż leczyć...

Ludzie już pomidory zbierają, a moje nadal zielone. W przyszłym roku pomidory jednak będą i chyba będzie ich więcej. Nie będzie za to dyniowatych, bo ogórków mało i mają po 2 cm. Cukinie i dynie podgryzły ślimaki, a dbałam. Na pewno będą brokuły, bo dziwaczne rosną ale zbieram i jem. Niezawodna jest poza tym kalarepa i sałata. Z kalafiorów nic nie wyszło. Będą selery i pietruszka naciowa. Będą papryki.

Muszę kupić kilka garnków- 1- 2l , 1 około 3 i jeden 1,5 l. Teraz nie mam w czym gotować. W niedzielę gotowalam makaron, w drugim zupę i już lecza nie było do czego kroić. Przez to pól dnia siedzę w kuchni, bo muszę czekać. Drażni mnie to, bo i inne sprawy mam przecież. Jestem co prawda kura domową ale nie na pełny etat...

POgoda cudowna. Pada od rana. Uwielbiam...

2 sierpnia 2023 , Komentarze (19)

W moim ogrodzie teraz się sporo dzieje. Kwitnie między innymi klematis odmiana dzwonki i białe kwiatki, które nie wiem skąd się wzięły i nie wiem co to. Te kwiatuszki są bardzo trwałe. Kwitną już któryś z kolei tydzień. Są skromne ale mnie cieszą tym bardziej, ze zrywam je do wazonu. Nie zakwitł za to w tym roku biały klematis. Jest przyduszony i moze dlatego. W ogrodzie przed domem jakiś czas temu posadziłam morelośliwę albo śliwomorelę. Drzewko trwa, wypuszcza liście ale nie kwitnie. Nie wiem czy miejsce jest nieodpowiednie czy taki egzemplarz sie trafił. Ja już po tych kilku latach zaczynam tracić cierpliwość i jestem bliska usunięcia drzewka i posadzenia np. róży. Dziś jeśli pogoda pozwoli wyjdę trochę uporządkować ogród przed domem. Mam też jeszcze reszte koszenia. Pól godziny dziennie jestem w stanie popracować fizycznie. Działam przeważnie codziennie. Drugie pól godziny to działalność w domu. To plus joga to cały ruch jaki mam. Poza tym kanapa.

Jakiś czas temu, kilka lat temu porobiłam szydełkiem sporo poduszek z włóczki. Lubię takie babcine klimaty.  Dbam o te poszewki jak mogę i umiem ale po tych wielokrotnych praniach juz nie wyglądaja dobrze. Chyba trzeba będzie znaleźć czas i zrobić nowe. Niby mam jeszcze poszewki ale jedna jest np. w kolorze owczej wełny. Zbyt jasna do pokoju dziennego gdzie na kanapie leży Mikuś, a łap mu nie wycieram i stado kotów. Włóczki sporo mam. Teraz tylko czas muszę znaleźć.

Kwiatki doniczkowe, które kupiłam niedawno pięknie rosły oprócz mirtu. Ten trwał ale nie rósł. Cieszyłam sie że trwa ale niespodziewanie usechł. Nie wiem czemu. Był i podlewany i pryskany. Błędem mogło byc to, ze go nie przesadziłam po zakupie. W najblizszym czasie wszystkie rosliny rosnące w tych doniczkach w których rosły, przesadzę. Wiem, że nie pora ale tak będzie lepiej. Zobaczymy ile z nich zimę przetrwa.

Przeglądałam ostatnio Bloogera i po raz kolejny uświadomiłam sobie swój prosty gust. Na blogach pelno zdjęć typu magiczny, wyjątkowy moment. Ktoś podaje ciasto na trawie przy krzewie róży i jest obok zapalona świeca, są koronkowe serwetki. Ktoś inny pokazuje zdjęcie filiżanki kawy na tarasie. Obok poduszki, serwetki, porcelanowy talerzyk z ciastem, ręcznie szyta lalka, ozdobna kapa. Tego typu zdjęcia moim zdaniem są pozowane i sztuczne. Nikt chyba nie wynosi lalki na taras gdy chce odpocząć. Te zdjęcia są może piękne, wysmakowane ale nie trafiaja do mnie, bo nie pokazują codziennego życia takiego na gorąco. Dla mnie właśnie te codzienne chwile są cenne. A moze to tylko ja biegam po ogrodzie w gumiakach i pracuję w nie zawsze czystych rękawiczkach i ciuchach?

1 sierpnia 2023 , Komentarze (11)

Już sierpień. Ostatni miesiąc lata i wakacji. To mnie cieszy. Wrzesień już będzie spokojniejszy. Pracy koło domu będzie mniej ale nie mniej remontów. Pogoda fajna, bo chłodniej i chyba już od dziś wrócę do jogi. Nie ćwiczyłam miesiąc. Jeszcze pełnia lata i nie ma co o jesieni mówić ale ptaki zachowują sie dziwnie. od kilku dni są przeokropnie głodne i jedzą na potęgę. Zjadają litrowy garnek pszenicy dziennie. Tyle co jesienią. Już u mnie żółte nawłocie, a one faktycznie dojrzewają pod koniec lata... Koty dużo jedzą. Na POdlasiu też mozna dostrzec oznaki jesieni. Czyżby faktycznie miała przyjść w tym roku wcześniej?

Teraz bardzo oszczędzam, bo mam dużo pilnych waznych wydatków. Oszczędzam głownie na jedzeniu, a to oznacza wyjadanie zapasów ze spizarni i bardziej pracochłonne posiłki. Jeszcze miesiąc normalnego jedzenia, bo od września znowu dieta. Dziś kotlety z brokuła, kasza pęczak z sosem miesno grzybowym i jajecznica z cebulą. Krzysiek ma jeszcze chleb z wędliną. On je mięso i wędliny. Ja nie muszę. Będzie też kompot z ostatnich papierówek. Wczoraj była kasza czarna z leczo ze spiżarni, kotlety z cukini i serek wiejski. Staram się jeść trochę mniej. Jutro chcę zrobić kluski z warzywami i fasolą, kotlety z kalafiora i sałatkę. Krzysiek oprócz tego codziennie zjada trochę wędliny. Ostatnio kupił dużą paczkę parówek cienkich. Były tanie i licho wie ile w nich mięsa i co jeszcze w nich jest.

Teraz staram sie dłuzej pracować na portalu z wrózbami. Trzeba zarobić na opłacenie mszy wieczystych rodziców Krzyska. Mam do kupna dwie drogie książki. Jedną z homeopatii i drugą z aromatoterapii. Jeszcze ich nie kupiłam. Powinnam kupić nową bieliznę, a konkretnie dolne niewymowne. Powinnam opłacić mszę w kościele. Powinnam kupić ze 2 pokoszulki męskie, bo chodzę w zniszczonych a wstyd. Nie dość, że są poplamione akrylami, to jeszcze Mikuś mi powygryzał w nich dziury. Chodzę w tym dziadostwie po domu, bo mi sie nie chce do pracy przebierać. Trzeba opłacić Legimi na miesiąc.

Spodobały mi się kraty kute na oknach i drzwiach. Moze zamontuję...

Dziś Krzysiek jedzie na zakupy spozywcze. Musi mi też kupić magnez.

Coś złego sięostatnio ze mną dzieje, bo ciągle jestem głodna. Wczoraj zjadłam 6 placków z cukini i ziemniaków i było mi żal, że tylko tyle. Normalny człowiek je takie 3. Tyle daja w restauracji. Ważę dużo i nie mam prawa przytyć więcej. Teraz tyję juz od wszystkiego nie tylko od pieczywa, którego praktycznie nie jem. Zaczynam sie martwić.

31 lipca 2023 , Komentarze (4)

Nowy tydzień. U mnie ma byc pracowity, bo mam prawie we wszystkie dni działać w pracy dodatkowej. Muszę w sierpniu zarobić na opał - drewno. Chcę je kupić we wrześniu. Nie wiem jeszcze co kupię. Na razie mam około kubika mieszanego pocietego do palenia. Będę mieć wkrótce ścinki poprodukcyjne i zobaczę czy one nadają się tylko do porabania na podpałkę czy sa na tyle duże by nimi też palić. Jeśli tak to zamiast klocków kupię ścinki. Są tańsze i powinnam sama je pociąć. Nie trzeba by kupować pilarki.

Już prawie sierpień, a to oznacza póżniejsze lato. Jest szansa na chłodne, rześkie noce. W ogrodach i sadach bogactwo. Ja zbieram brokuły, dochodzą pomidory. Zebrałam ostatnio trochę malin i wiśni. Czekam na kalarepy. Jeszcze trochę a dojdą śliwki. Cały czas robię przetwory. Teraz poleci szybko do Matki Boskiej zielnej i już można czekać na sejmiki bocianów. 

Kupiłam pelargonie na cmentarz i jakieś słabo kwitnace przyszły. Problemem sa tez deszcze. Sterczą teraz takie zielone badyle i nawet paczków nie widać. Nie ma sensu zawozić ich na cmentarz. Chyba je posadzę i wystawię przed dom. Na cmentarz zawizę znicze.

W tym roku jestem zadowolona z większości róż. Nie zakwityły 2 i już na Allegro nie kupię. Koleżanka, która uprawia róże od wielu lat twierdzi, ze warto kupić w szkólce róż. Te co nie zakwitły, solidnie przycięłam. Zobaczymy co z nimi. W tym roku chcę kupić kolejne róże do donic. Chyba kupię 2 pnące i jedną nizszą. Na ten moment mam wybrane. Wsadzę w październiku. Bardzo bym chciała kupić różę parkową- białą. Nie bardzo mam miejsce ale kombinuję...

Coś u mnie w pracy problemy ostatnio. Niektórzy ankieterzy nie pracują mimo gotowości. Odwoływane są całe zminany. Wystawiana jest lista. Ja ostatnio miałam w piatek pracować ale zostałam odwołana. Całej I zmiany nie było i ankieterzy zostali przesunieci. No nie wiem nie wiem. Czyżby to problemy chwilowe związane z urlopami? Oby się nie posypało, bo ja w sierpniu miałam zamiar pracować więcej. Oby się udało..

30 lipca 2023 , Skomentuj

Niedziela. Znowu niedziela. Jak ten czas szybko leci. Dziś miałam odpoczywać, a mam do zrobienia przetwory. Niby to mnie nie męczy, bo lubie robić ale jednak czasu do tego potrzeba.

No i teraz trochę o emocjach. ja jestem nastawiona, ze zawsze mam sie czuc dobrze. Mam mieć dobry nastrój i do tego dążę. Nie akceptuję dlatego emocji trudnych typu złość czy smutek, bo ich nie lubie. Źle sie wtedy czuje, niekomfortowo. Nie lubię sie złościć ani smucić. Dlatego praca nad emocjami jest dla mnie trudna. Nie chcę przywoływać tych emocji, skupić sie na nich. To dla mnie samoudręczanie. Wolę przywoływać porzadane emocje, bo wtedy czuję sie dobrze. Dlatego na ten moment koniec grzebania w psychice czy podświadomosci. To co było odznaczam gruba krecha i pozostawię za sobą. Chcę skupiać się na tym co przyjemne. To mi daje np. medytacja. Inna sprawa, że przepracowanie jednego problemu, wyciągniecie go z podświadomosci powoduje pojawienie sie dwóch kolejnych. Ta praca chyba nigdy sie nie kończy. U mnie zamiecionych pod dywan problemów jest bardzo dużo, bo jestem DDD.

Ostatnio jest sporo dni deszczowych. To mi oczywiście odpowiada, bo ja jestem deszczowa panienka i kocham deszcz. Teraz deszcz mnie co prawada cieszy ale i odciaga od pracy. Mam pilne koszenie i plewienie a to trzeba zrobić gdy jest sucho. Ostatnio wykosiłam tylko ogródek od strony ulicy. Podwórko wykosił S ale podwórko z boku domu nietkniete. Niby tam jest posiana niska trawa ale miejscami trawę do pół łydki widać. Trzeba ze trzy dni kosić i dopiero będzie ogarnięte. 3 dni koszę ja z chorym kręgosłupem. S by wykosił dużą kosą w 15 minut ale mama nie pozwoliła, bo hałas, a to jej część domu.

U mnie w pokoju dziennym znowu roje much, bo często jest otwarte okno, a siatek nie ma. Tak mnie te muchy udręczyły, ze powiesiłam lep. Musiałam sie przemoc, bo trudno było obrzydzenie pokonać. Co rok mam też lep w kuchni. Wieszam przy oknie i z dala od jedzenia. Much sie bardzo brzydzę. Kiedyś lepy były bardzo popularne. Teraz się ich praktycznie nigdzie nie widuje.

Wczoraj wyprałam kołdrę. DZiś pościel i poduszki ozdobne z dziennego...

29 lipca 2023 , Komentarze (8)

Kupiłam kolejną książkę o relacjach. Tym razem to pozycja starsza Mężczyźni też chcą być kochani. Ciekawe jak wiedza z niej ma się do Dlaczego Męczyźni kochaja zołzy.

DZiś sobota ale ja zajęć nie mam. Powinien być relaks po całym tygodniu ale ja jeszcze zobaczę, bo energii mam ostatniowięcej i warto to wykorzystać. Jeśli będzie praca to plewienie. Niby myślałam o tym by opłacić usługę przygotowania rabaty ale ruch mi sie przyda. Mam go zbyt mało, a wolę robić coś konkretnego niż spacerować czy ćwiczyć. Te ostatnie zajęcia wydają mi sie dobre dla znudzonych mieszczuchów. Ruch w formie pracy wydaje mi się bardziej pozyteczny.

Miałam zamiar zapisać się na parapsychologię i psychotronikę jesienią. Teraz jest specjalizacja uzdrawianie. Zapiszę się napewno. Nauka zaczyna sie pod koniec listopada i trwa rok. W programie miedzy innymi analiza snów, tarot, dużo psychologii i inne równie interesujace tematy.

Zaczęłam pisać pracę. Temat to meridiany. Pracę trzeba oddać do końca września. Zostanie mi jeszcze jedna.

Prawie sierpień ale pogoda trochę jesienna. To mi bardzo odpowiada. Noce też juz chłodne. Teraz jeszcze do Matki Boskiej zielnej i juz po lecie. Po tym upalnym. Teraz mogę sobie spokojnie planować to co jest do zrobienia. Najtrudniej pójdzie skończyć rabatę. Nie jest duża, ale Krzysiek gdy usuwał chwasty wieloletnie, nie zrobił tego dokładnie i teraz wszystko buja. Wszystko trzeba wyrwać. Trochę kwiatów już w tym miejscu rośnie. Nic na razie wiecej nie kupię. Dziś może usunę resztki po kwiatach na różach. Ponoć trzeba to zrobić. Jest też koszenie i są przetwory.

Jeszcze nie robiłam leczo z fasolki na zimę i teraz chcę zrobić. Przepisów jest kilka. Ja sie zdecydowałam na przepis- papryka, fasolka, marchew, pomidory. Nie dodam cebuli, bo się boję i nie dodam cukini. Wczoraj kupiłam produkty. Kupiłam też morele na dzem. Były czerwone porzeczki i też bym kupiła gdybym miała dzemix. Niestety nie mam go gdzie kupić, a bez samochodu do sklepu nie pojadę...SZkoda...

Kończę leczenie kotów na koci katar. Chorował Mruczek, Czarnusia, Rozi. Jeszcze podaję krople z antybiotykiem do oczu Megusi i Puni. Katar z noska miał tylko Mruczek. Reszta były zaatakowane tylko oczy.

28 lipca 2023 , Komentarze (14)

Szacunek człowieka dla samego siebie odzwierciedla sie w tym jak dba o swoją powierzchowność. To zdanie z książki Dlaczego mężczyźni kochaja zołzy. Czytam książkę dalej i ona sie rozkręciła. Dalej jest nawet interesująca i to i owo z niej wyciągnę. Inna sprawa, ze we mnie jest wiele z zołzy. Faktycznie cenię siebie i nigdy za żadnym mężczyzną nie latałam i żadnemu nie nadskakiwałam. Co prawda lubie byc mężatką ale mam własne pieniadze i gdybym musiała dałabym sobie radę sama. Nie jestem uzależniona. Nie zmienia to faktu, ze rady z tej książki, strategie działają tylko na niektórych mężczyzn. Nie wszyscy są typem zdobywcy i aspirują do bycia samcem alfa. Ponoć te wyjątki potwierdzają regułę. Ja właśnie celowałam zawsze w te wyjatki. Nie szukałam macho a spokojnego, solidnego, przyjacielskiego faceta o dobrym sercu celującego w stały związek. To co w tej książce pisze to strategie na Sebastina. On lubi rywalizację i adrenalinę. Jest zdobywcą. Tylko, ze ja w niego nie celuję w tym momencie. Mimo to niektóre rady postaram się zapamiętać. Wyciągnęłam z tego np. to, że jeśli mąż się nie zgadza na kobietę do sprzątania to trzeba to zrobić po kryjomu. Teraz mam duzo wydatków, ale od października kogoś postaram sie znaleźć i nic nie powiem. Kobieta przyjdzie gdy Krzysiek będzie w pracy. To kobiece strategie. Ponoć mężczyzna lubi mieć świadomość, że ma władzę. Niech sobie ma...:)

Wczoraj kombinowałam z przypalonym garnkiem. Jest cenny, bo stary. Użyłam sody oczyszczanej z niewielką ilościa wody. Czy to coś pomogło, będę wiedzieć dziś, bo ma to działać 24 godziny. Inny sposób to ocet z solą. 

Wczoraj zrobiłam dzem z brzoskwiń. Dziś trzeba wyjść powarzywa i zorientuję sie coby można teraz jeszcze zrobić. Moze morele? Papryka czerwona juz jest ale pewnie jeszcze droga. Leczo, sos chiński i paprykowy zrobię pod koniec sierpnia albo we wrześniu. A może dziś kupię wszystko i zrobię leczo z fasolki?

Przyszedł mi katalog z kwiatami. To te, które sadzi się jesienią. Chce wydać na nie 150 zł. Myślę o narcyzach, krokusach, liliach. Co jeszcze to się zorientuję.

Miałam mieć okno wstawiane i nic z tego teraz, bo jeden z panów z ekipy miał wypadek. Wstawione będzie w przyszłym tygodniu.

Moja ulubiona róża...

27 lipca 2023 , Komentarze (4)

Co jakiś czas dociera do mnie, ze powinnam popracować nad emocjami. Materiały mam ale ciągle coś innego jest ważniejsze. Bardzo rzadko uświadamiam sobie pozytywne emocje. Chodzi mi o emocje porzadane, bo teraz sie mówi, że nie ma złych emocji. Fakt złość tez jest potrzebna, bo pozwala sobie to i owo uświadomić. Fakt jest też taki, że niektóre osoby są zbyt drażliwe i wściekają sie o bzdury. Wtedy juz te emocje są niepożądane. Dla mnie to oznacza, że sa negatywne. Te pozytywne to dla mnie np. radość. Rzadko czuję radość albo sobie tego po prostu nie uświadamiam. Rzadko też ale juzczęściej czuję miłość czy szczęście. Rzadko czuję zachwyt. Za to właśnie złość czuję często. Nie podoba mi się, że tak często się złoszczę. Niestety wściekam się na otaczające mnie osoby. Na ich zachowanie i podejście do mnie.

Krzysiek poszedł do pracy, a ja muszę wstawać rano, bo albo kurierzy, albo zakupy albo inne sprawy. W tym tygodniu trzeba było odebrać magnesy do terapii, książkę, maszynkę, perfumy i rente Krzyska. Rano to dla mnie wstawanie tak do 11. Jutro zakupy warzyw. Odeśpię w sobotę i niedzielę. Snu mi brakuje, bo długo czytam. Uwielbiam czytać w nocy w łózku gdy dom juz wyciszony i na ulicy cicho. Upału ostatnio nie ma i wzięłam sie za pracę. Energię mam. Dziś powinnam zrobić dżem. Wczoraj Krzysiek kupił owoce. Dziś wstałam o 8, bo jest wstawiane okno...

Mruczek jeszcze parska, ale oczka zdrowe. Katar to choroba wirusowa i po antybiotyku nie przejdzie. antybiotyk brał na ewentualne powikłania. Katar Trwa średnio 10 dni. Czasem niestety dłuzej. Czekm aż mu przejdzie. Lek na oczy bierze. Z innymi kotami ok. Były zaatakowane tylko oczy i juz ok. Nie parska ani nie kicha żaden. Ulży mi gdy Mruczkowi przejdzie. Megusia lek na tarczycę bierze. Apetyt ma ale nie tyje. Mikuś żyje kocią Smilą mieszaną z kaszą albo ryzem. Nic innego nie chce. A jeszcze je strączkowe typu bób, fasola... Zamówiłam kilka puszek psich po jednej za punkty. Spróbuję... Ostatnio obgryza sobie pazury, bo boi się obcinania. Tylko strzela...

Zaczęłam czytać Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. Książka jest zbyt nowoczesna dla mnie. Już na pierwszyszych stronach przeczytałam, zeby conajmniej do pół roku nie pokazywać mężczyźnie że się dobrze gotuje. Nie można go strać sie olśnić, bo weźmie za desperatkę. Ja na to patrzę z innej strony i uważam, że weźmie za dobra gospodynię. To niektórych mężczyzn przyciąga. Dobre gospodynie nadal są w cenie w niektórych kręgach. Ot choćby tradycjonaliści cenią. Poza tym czas. Czemu mam nie pokazywać, ze mam czas dla mężczyzny jeśli go mam. Toż to manipulacja, a ja gierek nie znoszę. Czy jeśli pokażę mężczyźnie, ze lubię sex to mnie przeleci i zostawi. Niekoniecznie. Mnie jeszcze żaden mężczyzna z tego powodu nie zostawił. Na razie wszyscy faceci wrzuceni są do jednego worka, a to nie tak. No zobaczymy dalej ale jak na razie książka do mnie nie trafia i nie wiem czy skończę.

Wczoraj zrobiłam 3 słoiczki malin. Będzie sok, bo ja sie leczę domowymi sposobami. Na przeziebienie miód i maliny, kwiat lipy, syrop z cebuli itp... Antybiotyk brałam ostatnio kilkanaście lat temu... Raczej blizej 20 lat niż 10.

Przyszły perfumy rozlewane wyjatkowo tanie. Zapłaciłam 50 zł z przesyłka za 100 ml. Pachną na koszulce od wczoraj...