Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1508103
Komentarzy: 54687
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lutego 2023 , Komentarze (27)

Weekend. Ja mam dziś wyjście do kaplicy i szkołe. Będę sie musiała z powrotem z kaplicy spieszyć. Poza tym będzie praca, malowanie i moze trochę czytania. Porządki i działalnosci domowe zostawie na nowy tydzień. Trochę w mijajacym tygodniu dom ogarnęłam. Nie wszystko jednak jest zrobione.

POgoda niby wskazuje na przedwiośnie, a mnie ciągle jest dość chłodno. Niby nie tak bardzo ale jednak komfortu cieplnego nie czuję. W domu jest 25 stopni a ja siedzę w swetrze. Czyzby dieta tak na mnie działała? Na dworze juz widać przedwiosnie. Kiełkuja mi kwiatki, a już się bałam że nic z nich nie będzie, bo Mikuś wszędzie wchodzi. Płotki nie są przeszkodą. Psinka nadal jest przylepna. Uwielbia lezeć przytulona albo pod kołdrą. Je ostatnio lepiej, a to oznacza 3 posiłki dziennie plus kanapki od Krzyśka.

Jeden znajomy z Indii mi napisał, ze mieszka na wsi w poblizu dzungli. Czasem słyszy ryk tygrysów. Poprosiłam go o wiecej wiadmości na ten temat. To przerażajace ale i podniecajace. Ja zawsze chciałam usłyszeć wycie wilków. Przyroda jest dla mnie bardzo interesujaca. Wieś też. Nigdy nie pytam o miasta tylko o przyrodę. Drugi znajomy tym razem z Gambi mieszka w okolicy gdzie sa lwy. Też na wsi..

S upija się od kilku dni codziennie i rozmowy z nim nie ma, bo jest pobudzony i skory to awantury. Chce sie wyraźnie ze mną kłócić. Do mnie ma pretensję ale nie mówi o co. Wczoraj miał byc u kolegi w pracy i chyba nie pojechał, bo o 12 w południe spał i zapomniał gdzie miał jechać. Stacza się coraz bardziej, a ja w tym uczestniczę i nie mam na to wpływu. Pomóc mu nie można, bo nie chce i nie jestem dla niego autorytetem. Chyba tak w głebi ducha gardzi nawet kobietami. Autorytetem sa koledzy...

No i nie ma już Moruska. Wczoraj zasnął na zawsze w koszyku koło pieca. Wiosną by skończył 13 lat. Z nami był 12. To był pupil Krzyśka. Żal i smutek... Chyba sie muszę przyzwyczaić, bo moje koty s a starsze. Przywiozłam go z targu gdzie został wyrzucony po Wszystkich świętych. Bardzo płakał cała drogę, a później był w strasznym stresie przez kilka dni, bo mu waliło serduszko. Odsypiał na fotelu. Z kotami zatargów nie było. To był spokojny, proludzki kot. W życiu się trochę nacierpiał. Był problem z ząbkami i był czyszczony pęcherz. Odszedł na katar ale jakiś dziwny, bo z jednej dziurki. Miał tez wyciek z oka. Podejrzewam, że to guz. Pomoc otrzymał, ale to nic nie dało...Tak miało być...:(

Tak teraz piszę po angielsku. Czy to poziom O czy choć a1?

Yesterday I put the basket with potato under the table. I today cooked the curry with rice and carrote. I ate. Christopher ate potatos and the pork and tomato. he like the meat. I not like meat. I like vegatables and chesse and fish and fruit. I today go the church. I have lecture - anathomy. I today sleeped to 11:30. Yesturdey died my cat. I have 11 the cats and dog. My dog is small. he is black. he have beautyful eyes. My friend drink very much the beer.

17 lutego 2023 , Komentarze (47)

Sebastian już nie pracuje. Nie chce powiedzić dlaczego. Przypuszczam, ze albo pił w pracy, albo sie nie starał albo zrezygnował, bo zarobki za małe. Poinformowałam go, ze juz poza opłata telefonu wspierać go nie będę. Prace miał to mógł pilnować. U mnie tez pieniadze na drzewie nie rosną. Chce żyć po swojemu, bo jest najmądrzejszy, niech żyje i sobie radzi.

Mam fiszki z poziomu A2 i okazuje się, ze spora część około 1/3 słowek rozpoznaję po angielsku, czyli znam. Sporo z tego umiem tłumaczyc tez w druga stronę. Na razie faktycznie znam koło 1000-1200 słowek conajmniej choć mi sie mylą np. watch z wacht itp. Chcę kupic jeszcze fiszki b1. Zarobiłam na nie.

Mam stały kontakt z dwoma mieszkańcami Indii i tylko jeden ćwiczy jogę ale nie medytuje. Myślałma ,że medytuje i ćwiczy wiekszość. W karmę wierzą. Będę rozmawić dalej o tygrysch, dzungii. Bardzo mnie to interesuje i np. czy palą w domu kadzidełka i jaka jest sytuacja ich kobiet. Co jedzą. Jak się ubierają. Jak żyją. Rozmowy bez podteksów seksualnych są ciekawsze.

Myślę, że przez ten chleb wczoraj, dietę trochę przedłużę. Moze sie uda jeszcze schudnąć. Chciałbym do 81 kg. Tak zamierzałam. Jest szansa. Było by kilo do nadwagi tylko. Na razie zrzuciłam prawie 8 kg łącznie w tym roku. Jakby się udało jeszcze raz tyle, tobym miała 73 kg. Marzę o tej wadze. No zobaczymy. Niby sobie mówię, ze to zalezy tylko ode mnie ale jednak gdzieś tak do końca o tym przekonana nie jestem. Duzo zalezy od Krzyśka i pokus, które mi serwuje w postaci ptasich mleczek itp. Jakkolwiek jednak na to nie patrzeć, to ja te ptasie mleczka jem. On mi ich na siłe do ust nie wkłada. Dziś brukselka, jajka, tuńczyk.

Mikus

16 lutego 2023 , Komentarze (9)

Dziś Krzysiek jedzie płacić rachunki i kupi też to i owo. Zakupy tylko w aptece i w Kauflandzie. Po łopatkę i wiadro na wegiel musi jechac jutro, bo to w innym miejscu. Tak to jest gdy sie samochodu nie ma. Co ja bym bez Krzyśka zrobiła przy mojej niecheci do wychodzenia z domu.

Nadal maluję. Kot skończony i teraz działam z ptakami. Obraz powinien wyjść urokliwy. Wkrótce poczyni też coś Krzysiek. Teraz nie da rady, bo ma cały tydzień wyjazdy niezwiązane z pracą. Moze w niedzielę weźmie pedzle albo i nie, bo będzie odsypiał. Jego trzeba namawiać. Mnie do malowania ciągnie.

Morusek czuje sie lepiej i to co było w nosie już z niego nie wystaje. Bierze krople do noska i oka. Bardzo schudł i mało je. Kupiłam lepszą karmę z gatunku tuczacych. Czekam na nią. Musi przytyć conajmniej kilogram. Całe życie był drobny. Je powoli i nie nadążył. Zaniedbałam to niestety i nie karmiłam osobno. Na 5 misek w tym dwa talerze jest 12 kotów. Osobno je Józek, Aronek i Kajtek. Wszystkie koty no prawie, które trafiły do mnie dorosłe. Powinien tez Morus. On miał kilka miesięcy. Dorosła była też Onka, ale ona je aż za dobrze. Teraz wszystkie starsze, szczuplejsze koty dostaja dodatkowo mokrą karme osobno. Pilnuję by te młodsze i grubsze ich nie objadały. Wystawic jedzenia nie moge, bo Onka i Majka zjedza ile widzą. Majka jak juz nie może to wyrzuca jedzenie z miski. Obie koteczki plus Aronek wygladaja na pulchne. Majka i Onka powinny chyba schudnąć.

Mam już szminke i lakiery. Są brokatowe ale troche jednak inne niz te co miałam choć z tej samej firmy. Zobaczymy jaka trwałość. SZminka fajna i dość trwała...Jestem zadowolona...:)

Wczoraj niestety nie udało mi sie z dietą. Najadłam sie chleba. Powodem był ruch i za dużo bodźców na raz. Krzysiek wychodził do pracy, przyszedł listonosz, pies szalał, koty głodne też i do tego przed chwila wstałam. To za duzo dla mnie na raz. To stres i przestaję myśleć... Pewnie waga wzrosnie...:(

Wczoraj rozmawiałm z dwoma mężczyznami z Indii. Nie było rozmów o seksie i komplemetów. Cieszy mnie to... jeden z nich ćwiczy joge, a drugi jest nowoczesny, bo studiował w szwajcarii. Tygrysa widział w Zoo. Mieszka w mieście - Bombaj.

15 lutego 2023 , Komentarze (23)

Kupiłam dwa lakiery do paznokci. Czekam na nie. Ja teraz paznokcie maluję też w domu. Całą zimę tak będzie. W lecie gorzej, bo przez pracę w ogrodzie paznokcie niszczę. Praca w rękawiczkach  to dla mnie cos trudnego. Zwłaszcza plewienie, bo wszystko mi sie wyslizguje i urywam po kawałku. Brak mi pracy w ogrodzie. Już oglądam kwiaty na ulicę. To muszą być roslinki na skalniak- drobne i wytrzymałe. Nie będą podlewane i dokuczy im słońce. Ani sie obejrzę jak będzie wiosna, bo czas gna jak oszalały...

POwinnam wreszcie wstawic szyby, bo mojej antycznej biblioteczki. Kupiłam bez szyb i teraz sie denerwuję, bo koty wchodza za książki. Nie wiem czy się uda wstawić, bo trzeba by na miejscu, a szklarze okna zabierają. Miejsca na książki juz znowu nie mam. Trzeba szybko Adriana pokój podłaczyć i tam zrobić bibliotekę. Pokój jest spory i jest szansa, że powstanie biblioteka z prawdziwego zdarzenia. Do tego chcę tam zorganizować miejsce do ćwiczeń. Teraz się trochę gniotę. Gdbym namówiła Krzyśka do jogi w sypialni sie nie zmieścimy oboje.

Dieta hcg trwa. Leci drugi tydzień. Na razie waga sie waha. Kilo w dól i kilo w góre. Wytrzymuję na tych 500 kaloriach bez problemu. Nie wiem czy krople faktycznie zmniejszaja apetyt, ale pokusy opanowuje bez trudu. Chciałabym schudnąć do 81 kg. Nie wiem czy sie uda. Senes już mam... Trzeba by popracować nad kondycja jelit w tym jelita grubego. Te zaparcia są wkurzające. Jakkolwiek na to nie patrzeć nie powinno ich być. To może być rezultat jakiś konfliktów. Ten konflikt raczej trwa długo, bo juz jako nastolatka miałam tego typu problemy. Nawet były bardziej nasilone niz teraz. Konfliktem może być nawet cos takiego jak chcęć zatrzymania osoby, która odeszła lub oddaliła sie psychicznie. To moze tez byc niezdolność do przeprowadzenia czegoś do końca, odpuszczenia. To może byc stres matkizwiązany z wydaleniem lub nawet wspomnienie dziadka.

Kurs w Eskk to jest A1 i A2. Nie wiedziałam na jakim poziomie teraz jestem i spytałam nauczyciela. Okazuje się, że konstrukcje zdań na kursie to już poziom A2. Ja piszę na poziomie A1. Mam tez problem bo nie za dobrze rozpoznaje czasy i notorycznie zapominam o operatorach. Jednym słowem gramatyka leży. Zasób słow jest ok. Przypuszczam, ze bym była zrozumiana. Niestety jężyk kaleczę. W zasadzie aż tak mnie to w tej chwili nie martwi. Nie mam w tej chwili ambicji opanować język perfekcyjnie. Chciałabym jednak jak najszybciej przeskoczyć na A2, bo wstyd ze tak długo sie juz uczę, a postęp jest jaki jest. Wczoraj przez 4 godziny pisałam z lekarzem z Norwegii. Chyba nie kłamie, ze jest lekarzem, bo często w rozmowie wspomina, ze cos jest zdrowe lub nie. Wziął numer telefonu do whatsapa. Pisałam też z mężczyzną z Indii. Też sie uczy angielskiego.

Morusek czuje sie kiepsko i szuka wsparcia Mruczka, bo tuli sie do niego. Mruczek jest bardzo opiekuńczy i czuły. Nie przepędza go i lize... Nie od dziś wiem, ze zwierzeta w tym oczywiście koty maja uczucia.

14 lutego 2023 , Skomentuj

Morus dostał lek, kroplówki i dziś kontrola. Zobaczymy. Jest szansa. Wszystko sie rozstrzygnie w ciągu 2 tygodni. Na razie je i jest w nim wola zycia. Kupię jeszcze leki homeopatyczne na katar...

Dziś moze skończę pisanie pracy. Temat to homeopatia w leczeniu kotek i kociat. Kolejna będzie o psach. Kiedyś myślałam by zrobić kurs homeopatii, ale raczej nie zrobię aczkolwiek pokusa pozostała. Wykorzystuję homeopatie tak jak zioła tylko dla siebie i moich bliskich. Mam kilka książek i pewnie kupię jeszcze jedną. To koszt około 350 zł. Nie mam na to teraz...

Zauważyłam, ze ja rzadko wchodzę w spory z osobami spoza tych, które zaliczaja sie do moich bliskich. Z bliskimi nie zawsze sie zgadzam i daję temu wyraz, bo jest ryzyko, ze mnie stłamszą i wejdą mi na głowę. Muszę zachować autonomie przecież. Z osobami obcymi juz w spory nie wchodzę. Nie z obawy jednak, że mnie nie bedą lubić i odrzucą. Powodem jest to, że nie lubię kłótni i nie widze potrzeby przekonywać kogoś do tego by przyjął mój punkt widzenia. Wolę przemilczeć niz się kłocić. Nie lubię adrenaliny. Co najwyzej wspomnę, ze mam inne zdanie i że niech każdy zostanie przy swoim. Kiedys mówiło sie w srodowisku ezoterycznym, że rózne byty z astralu kusza do kłotni, bo zywią sie negatywnymi emocjami i ja w to wierzę.

Kończą mi się lakiery do paznokci i wkrótce trzeba będzie kupić nowe. Nie będę eksperymentowac i kupie te co miałam, bo sa trwałe. Wybralam dwa i chyba dziś kupię...:)

Dziś z angielskiego chcę napisać o moim mieście. Nie zniechęcam się i poświęcam trochę czasu na naukę. Wczoraj pisałam o mojej mamie wyszło tego 15 zdań. Zdania jednak sa proste, nie rozbudowane i krótkie. Wczoraj też odrobiłam pracę domową na eskk. Trzeba było napisać 10 zdań o wsi i miescie. Bez problemu napisałam. To pisanie od siebie tak jak w rosyjskim idzie mi najłatwiej. Najgorsze jest to co ze słuchu ale tez idzie juz coraz lepiej... Znowu piszę na Interpalsie. Problem tylko taki, że piszą faceci nastawieni na flirty i romanse. Mam spore powodzenie mimo wieku ale romanse mi sie nie uśmiechają. Zastanawiam sie po co piszę mężczyźni przed 30. Obsypują mnie komplementami co mnie nie cieszy a drażni. Ja sie do pracy za granicą w agencji towarzyskiej nie wybieram ani męża za granicą nie szukam i tego typu zasób słow mi nie jest potrzebny.

13 lutego 2023 , Komentarze (45)

Morusek ma jakieś zmiany w nosie. Krzysiek pojechał do weta. Będzie albo operacja albo eutanazja. KOt jest stary i bardzo słaby, drbny. Boję się, że go stracę... Prawie 13 lat był z nami...

Wczoraj odkryłam, ze w płaszczu w którym byłam w kaplicy jest  o zgrozo mała dziurka. Płaszcz był wełniany i wygryzły mole. Płaszcz do wyrzucenia. Znalazłam nowy, ale nie mam teraz na niego:(... Chyba poczekam... Tylko ile? Moze rozsadniej by było gdy jeszcze z 10 kg zrzucę? Płaszcz ma byc długi i raczej luźny. Chętnie czarny.

Od kilku dni znowu piszę listy po angielsku na slowly. Nawet mi to idzie. Sporo sie uczę przy tym. Staram sie pisac sama, a gdy nie daję rady odpowiedzieć sama, korzystam z tłumacza ale tylko słówka. Piszę na swoim poziomie. Jakkolwiek by na to nie patrzeć postepy są. Nie chcialabym zapomnieć rosyjskiego. Kiedyś wrócę, bo zalezy mi na poziomie B1. Myślałam żeby zaliczyć egzamin TRKI, ale jest trudny. Mało czasu i trzeba bardzo szybko czytać. Ja bym w tym momencie nie da la rady.

Zaczyna się nowy tydzień, a ja muszę pomyśleć o sprzataniu. Znowu dom zaniedbałam. Niby porzadek jest ale nie jest schludnie. Dziś moze generalne sprzatanie na wierzchu w kuchni...:(. Trzeba sprzatnąć podłogę i umyć dokładnie blaty no i zlew. Wszystko było super na świeta, a później tylko po łebkach. Oj nie jestem dobrą sprzataczką. Co to to nie.

Dziś moze skończę malować kota. Nastepne będą chyba ptaki albo baletnica.

Wczoraj Sebastian mnie spytał po co uczę sie angielskiego. Powiedziałam zgodnie z prawdę, ze chodzi o studia i poziom, bo ludzie na poziomie znaja jezyki. On mi na to, ze ja nie jestem i nigdy nie będę na poziomie. Gdybym chciała to muszę wyrzucic koty. Czyżby tak większość ludzi myślała? Koty mnie dyskwalifikują? Jestem przez nie patologią? Fakt czuć w jednym pokoju że jest ich dużo. Kuwety sprzatam regularnie ale i tak czuć, bo w nocy przecież nie sprzatam. Nikogo jednak do domu nie zapraszam. Kotów sie nie pozbędę i jeśli to jest jedyne kryterium oceny ludzi, to pozostane sobie na niskim poziomie. Trudno, ale koty będę mieć zawsze. Moze mniej, bo ostatnio sie nie trafiają. Te które są, odejda w naturalny sposób w spokoju, cieple i miłości w domu. Oby jak najdłuzej ze mną były.  Z nauki nie zrezygnuję...

Jeszcze dwa tygodnie diety hcg. Czas pomyśleć o nagrodzie po zakończeniu. Jeśli schudnę to to będzie nagroda, ale może jeszcze coś? Nie chcę nic kupować, bo zbieram na Totalną biologię. Moze kurs zrobię we wrześniu. Jak zdążę zebrac. Dziś brukselka, jabłko, serek wiejski i tuńczyk. Odzywiam sie teraz bardzo monotonnie, a ziemniaki pieczone i frytki śnia mi sie po nocach.


12 lutego 2023 , Komentarze (11)

Jestem umówiona do fryzjera na 6 marca. Chciałam wcześniej ale fryzjerka ma urlop. Będzie obcięcie- dłuzszy bob i balejaż.

Kupiłam dwa szale i zdjęłam ze strychu mój płaszcz, który był za mały. Teraz jest dobry. Zdjęłam też kurtkę zimową, która uwielbiam. Już sie prawie dopinam.:) Ciuchów mam teraz duzo. Kupiłam też pomadkę w kolorze brzoskwini. Kiedyś mi było dobrze w tym odcieniu. W czekoladowym też i w rózowym. Nie znoszę czerwieni ani na paznokciach ani na ustach...

Wczoraj w kaplicy byłam juz w płaszczu, sukience, kozakach za kolano. Zrobiłam lekki makijaż - rzęsy, błyszczyk i krem bb, puder. Wygladałam nawet korzystnie. Lepiej będzie jak jeszcze schudnę. Moze do przyszłej zimy uda sie coś kolo 10 kg zrzucić. Oczywiście etapami. W tym roku na wiosnę powinnam kupić jakieś buty typu czółenka na niskim obcasie, moze letnie botki. To bym wolała. Torebki mam. Sukienki, bluzki też. Na lato też trochę ciuchów mam niemniej jednak trochę trzeba będzie  kupić i buty na chodzenie do kaplicy też, wygodne...

Dziś 7 dzień diety. Trochę schudłam. Jeszcze dwa tygodnie. Dziś surówka z kapusty pekińskiej i tuńczyka, jajka i pomarańcza. Zobaczymy wagę jutro. Na razie mam wypełnione jelita, bo mi Krzysiek senesu nie kupił.

Ostatnio dużo piszę po angielsku. Proste teksty typu opisać swoje jedzenie, stroje, wieś miasto. Teksty o pracy o Krzyśku. Nawet mi to idzie. Zapominam słowka ale to chyba normale. Znam 5 czasów. Może jest dla mnie szansa.:)

11 lutego 2023 , Komentarze (14)

Znowu mam fazę na wieksze dbanie o siebie. Już nie chodzę po domu w piżamie. Ciuchy sa porżądne choć wygodne. Włosy są uczesane, paznokcie bez odprysków. Do kościoła chcę chodzić w lepszych ciuchach, bo zdałam sobie sprawę, ze w leginsach nie bardzo wypada. Na codzień nie nosze swetrów ani trykotek poplamionych farbami. Wkładam je gdy maluję. Nawet o brwi zadbałam. Jest dobrze... Pod koniec miesiaca będzie fryzjer- obcięcie i balejaż. Ciuchów na razie nie będę kupować. Skoro ich mam dużo to trzeba je nosić. Przydałyby mi sie tylko jakieś szaliki, apaszki. Tego wcale nie mam. Kupiłam krem BB. Dziś chcę zrobić paznokcie u nóg... Nikt nie widzi poza mną ale ja też jestem ważna.

Dziś idę do kaplicy, bo jest msza za moją bliską sąsiadkę. Nawet nie wiedziałam, ze zmarła.

Mam fiszki A1. Jest ich 1040. Dużo umiem, aczkolwiek niektóre słowka mi umykają w iscie magiczny sposób. Niektóre całkiem zapominam. Niektórych słówek, które znam wcale w zestawie nie ma. resztę chcę opanować do końca maja. Nie wiem czy sie uda. Nauka jest wygodna i lepiej mi pasuje niż nauka w internecie. Kupiłam A2. Chcę kupić  jeszcze B1. Nie sądzę bym je wszystkie opanowała, ale jeśli połowe i tak będzie dość. Z rosyjskiego też jestem na tym poziomie i maturę zdałam. 

Wczoraj czytałam o winie. Chciałam go ograniczyć, ale chyba niepotrzebnie. Jest zdrowe w umiarkowanych ilościach. Dobrze działa na serce, watrobe nawet i układ krążenia. Nie można z nim jednak przesadzać. POnoc kobiety moga spokojnie pić do 12 lampek tygodniowo. Ja pijałam połowę tego. Chyba więc z tego nie zrezygnuję, bo nie ma takiej potrzeby. W niektórych krajach europejskich pija się wino do posiłków. Co prawda ja piję słodkie a nie wytrawne ale co alkohol to alkohol.

Sprzedałam akwarelę...:)

10 lutego 2023 , Komentarze (23)

Koniec tygodnia. W ten weekend lekcji nie mam, ale mam zaległą z marketingu. Trzeba materiały przejrzeć. Mam tez do pisania kolejna pracę. Zaczęłam w srodę. Piszę o homeopatii kotek i kociąt. 

Dieta trwa i jest dobrze. Głodu nie czuję. Myślę, ze bez problemu te 21 dni minie. Trochę mi smutno, bo nie będzie wina. Inna sprawa, że piłam za często. To szkodliwe. Zauważylam, ze po winie puchną mi palce. Nie bardzo ale jednak. Po diecie będę pić góra raz w miesiącu. WSzystko, no prawie jest dla ludzi ale trzeba z niektórymi przyjemnościami uważać.

Książka coaching diet to też mentoring. POlecana jest specjalna dieta, która mi niestety nie odpowiada. Nie je sie jajek i nabiału. Nie je sie prawie ryb i czerwonego mięsa. Dozwolony jest drób, którego nie jem. Nie wyobrażam sobie nie jeść majonezu czy sera, twarogu. Nie wyobrażam sobie diety bez jajek. Pozostanę sobie przy swojej diecie czyli jajka, serki wiejskie i twaróg, czasem jogurt, kefir. Czasem ryby i 2 razy w tygodniu wieprzowina/mało/. Do tego sporo wazyw, owoce. Mogę jeszcze bardziej unikać białej mąki. Mogę kupować specjalne makarony i kasze. Mogę jeść pieczywo razowe, ale 2 razy w tygodniu cos z mąki białej będzie. Kocham kopytka, pizze, zapiekanki i różne kotleciki a w nich jest panierka. Nie zrezygnuję ze smażonego póki mi nie szkodzi. Mam jeszcze książkę psychodietetyka. Zerknę... Na razie dieta hcg.

Wczoraj z 2 godziny szukałam Kajtka. Drań schował sie w sypialni w szafce na firanki i spał w najlepsze, a ja juz myslałam, ze uciekł na dwór. Nerwów straciłam, ale wycałowałam gdy znalazłam... Kotek jest bardzo fajny. Co prawda goni czasem Rozi, ale dla nas jest bardzo łagodny. I nauczył sie wreszcie wchodzic na kolana.

Wczoraj jadłam jajka, serek wiejski, pomarańczę i brukselkę. Na wadze znowu mniej...:) Jeszcze troszke ponad 2 kg i odetchnę głęboko, bo będzie nadwaga.

9 lutego 2023 , Komentarze (6)

Mam problem z moją kobiecością w aspekcie intymnym. Podejście katolickie mi nie odpowiada, bo nie uważam sexu za zło. Co wiecej uważam, ze jest dobry dla zdrowia. Nie wiem co zrobię teraz ale pogodzić sie z myslą, ze o seksie w tym życiu mam zapomnieć nie bardzo mam ochotę. Mam swoje potrzeby w tym zakresie i mimo wieku mój organizm pracuje normalnie. Lubię sex. Niby mam wibrator ale... Trzeba chyba podejśc do tego w ten sposób jak podchodziłam kiedyś gdy byłam sama przez ponad 15 lat. Radziłam sobie to i teraz muszę sobie radzić. Jest też tyle kobiet samotnych i żyją. Też będę musiała żyć... Tylko, ze wtedy czekałam na odpowiedniego kandydata na partnera i kochanka w jednym. Teraz już nie czekam. Partnera mam i zmienić go nie chcę, a kochanek no cóż...Pominę temat milczeniem... Ważne jest tylko to, ze kochanka nie szukam. Będę teraz zyć moralnie...

Mikuś gdy ktoś u nas jest reaguje bardzo burzliwie. Strasznie szczeka cały czas i nie daje sie uspokoić. Nawet porozmawiać nie daje. Nie wiem co z tym zrobić. Chyba znowu behawiorysta... Wczoraj po raz drugi uchwycilam moment gdy załatwiał sie na podłogę, krzynełam i wygoniłam na dwór. Szybko umknął i załatwił sie na dworze. Chyba już wie, ze w domu nie wolno...

Pilnie ćwiczę uzdrawianie praniczne kolorowymi pranami. To nie takie proste. Teraz ćwiczę wizualizację prany rozbielanej pomarańczowej, bo chodzi o uzdrowienie zaparć. To nie takie łatwe wizualizowac z otwartymi oczami. Ja wole z zamkniętymi. Niby energi e posyłam ale impulsowo, bo obrazu pomaranczowej prany nie potrafie w umyśle zatrzymać. Organizm reaguje, bo natychmiast w jelitach robi sie ruch. Pojawia sie bulgotanie i inne sensacje. Zaparcia jednak nie mijają. To na razie 2 zabiegi. Danie pomarańczowej prany na te czakry grozi ponoć biegunką.

Mam książkę o nauce języków. Przeczytałam i sa wnioski. Po pierwsze nie tylko ja zapominam słowka. To nie tepota ale zły sposób nauki. Słowka powinno sie regularnie powtarzać, bo musza przejśc do pamieci długotrwałej. Ja nie przykładałam sie do powtarzania. Teraz będą fiszki papierowe z segregacją. Te które znam odłożę i uczyć sie będę więcej tych co nie znam. Moze spróbuję od opanowania 5 dziennie. Do tego będzie sporo pisania i moze film z napisami. Moze kiedys podkasty. Na razie mi chodzi o słowo pisane. Z mówieniem mam problem ale na rozmowy przyjdzie czas. Na gramatyce tez sie nie będe skupić za bardzo. Znam 4 czasy. Cos tam kumam. No i zobaczymy jak pójdzie. Moze lepiej. Mam też taki wniosek, że do tej pory uczyłam się z musu. CZułam sie postawiona pod ścianą. Teraz dotarło do mnie, ze każdy człowiek/no prawie/ na poziomie języki zna. Gdy chodziłam do ogólniaka miałam rosyjski i niemiecki. Ja kumam tylko rosyjski. Skoro zlezy mi na jakim takim poziomie to powinnam zaakceptować bez buntu i drugi język. Na studiach angielski to normalny przedmiot.

60 dkg w dół, a było by więcej bo jelita... :)