Ostatnio mi zimno, a ja zaczynam szukać komfortu. Marznę w nocy w sypialni i zaczęłam sypiać w skarpetkach i piżamie z długim rękawem. Myślę czy by nie kupić maty grzewczej. W sypialnie mam 15 stopni i nie powinnam narzekać. Moment zetknięcia się ciała z zimną pościelą jest jednak nieprzyjemny. Albo to efekt starości albo pracy nad kochaniem siebie. Miłość do siebie to też dbanie o siebie, umilanie sobie zycia. Szczerze mówiąc natchnęła mnie też książka Coaching zdrowia. Jest w niej takie ćwiczenie, żeby popracować nad tym co jest niedogodnoscią. U mnie to między innymi temperatura. W tym roku chcę zamontować grube zasłony nad wszystkimi drzwiami do zimnych pomieszczeń. Myślałam o ociepleniu ściany od północy, ale chyba w tym roku nie dam rady. Ogrzewanie wszystkiego jest nierealne, bo centralne w piwnicy nie działa. Pomysłu na ogrzewanie nie mam. Myślałam o gazie ale niedługo ma byc zakaz ogrzewania gazem. Pompy ciepła ponoc w starych domach sa niewydajne. Węgla nosić nie ma kto i w cały dzień grzanie nie wchodzi w grę.
Ostatnio trochę pracuję nad kochaniem siebie i nad przyjemnościami. Trochę zajęć sprawiajacych mi przyjemność mam. To malowanie, medytacje, joga nidra. Czasem nawet yin joga. Lubię ten spokój który przynoszą ćwiczenia. To obcowanie z kotem. Towarzystwo Mikusia. To przytulanie się do Krzyśka lub Sebastiana.To kąpiel w pianie, słuchanie muzyki. Jeszcze trochę by sie tego znalazło. Teraz jeszcze tylko muszę popracować nad świadomością, że właśnie w tym momencie czuję sie szczęśliwa, że właśnie w tym momencie czuję sie dobrze, że delektuję sie ta chwilą. Teraz sie nie skupiam, bo wciąż gdzies gnam...
Mikuś jest bardzo czujny i ładnie sygnalizuje gdy ktoś jest za drzwiami. Jest jednak okropnie pobudliwy i szczeka nie zawsze wtedy gdy trzeba. Pikuś był jednak spokojniejszy. Mikuś szczeka na odkurzacz. Szczeka gdy koty przewrócą stołek czy kosz na drewno. Szczeka czasem gdy sie gonią. Czasem szczeka zupełnie bez powodu. Jest jeszcze młody, bo 10 miesiecy skończy dopiero chyba 8 lub 9 lutego. To jeszcze psie dziecko. Teraz pracujemy jeszcze nad tym by nie brudził w domu, bo nadal to robi i nie sygnalizuje. Jeśli skończy rok i nadal będą jakies problemy zgłosze się do behawiorysty. Chodzi o gryzienie wszystkiego co trafi do pyszczka i załatwianie się w domu.
Usiłuję Krzyśka namówić do malowania. On kiedys lubił rysować. Rysował herby miast. Moze go namówię. Jestem blisko... Toby było korzystne, bo malowanie dobrze działa na stresy, nastrój, pozwala wyrazić emocje, wycisza...