Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 174295
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2011 , Komentarze (9)

Jakoś od rana dziwnie się czuję.Ssanie i głodomora mam większego niż zazwyczaj ale się nie opycham. Na śniadanie grzecznie zjadłam jogurt z płatkami z błonnikiem do tego herbatka malinowa .Minęło jakieś pół godziny a mam znowu dziwne uczucie ssania. Do tego jeszcze mi niedobrze i jakaś ospałość się przyplątała. Mam nadzieję ,że to minie. Do 18.00 uwięzłam w szkole-konsultacje.Jakoś to trzeba przetrzymać
Jutro rajdujemy. Nasza nieformalna grupa miłośników turystyki pieszej, wreszcie ma szansę spotkać się w komplecie. Święto państwowe i nareszcie wszyscy mamy wolne. Planujemy 25-30km, to będzie ostatni kawałek z naszej setki.Nie wszystkim udało się wtedy ukończyć rajd, wiec postanowiliśmy,że zrobimy to razem
.

9 listopada 2011 , Komentarze (10)

A tak się bałam tego listu.
Razem z kolegą z pracy składaliśmy teczki na awans zawodowy.Wczoraj kolega dostał list z kuratorium że ma jakieś poprawki.Wiedziałam,że na mnie też czeka polecony ale mogłam go odebrać dopiero dzisiaj (poczta we wsi do 16.00).
Coś we mnie krzyczało ŻADNYCH POPRAWEK !!!
Włożyłam w ten awans tyle czasu i energii,że z ulgą oddawałam teczkę do oceny.
Wieczorem stresior nieznośny, jeszcze w łóżku jadłam kanapkę.

Rano przemiła niespodzianka
ZAWIADOMIENIE O POSIEDZENIU KOMISJI,
a to oznacza,że przyjeli moją pracę bez poprawek.
Czeka mnie jeszcze egzamin przed komisją kwalifikacyjną ale na razie
CIESZĘ SIĘ BARDZO  jupi,jupi jej.

6 listopada 2011 , Komentarze (4)

Poczytałam Wasze opisy i znowo mam ochotę wziąć się za siebie.Nie trzeba lepszej motywacji niż doświadczenia koleżanek .

Dziekuję za wszystkie dobre słowa, normalnie aż mi się micha "cieszy", jak mawia mój syncio:

"gdyby nie uszy to bym się w koło smiała ".

5 listopada 2011 , Komentarze (7)

Pomiar        Masa    Szyja      Biceps    Piersi     Talia    Brzuch    Biodra       Udo    Łydk  

9 września   74,00   33,50      30,00      95,00    73,00    81,00      102,00     60,50    39,00       

5 listopada  75,60     35,00      31,00     97,00     76,00    86,00     104,00     63,00      40,00   

 Porównałam i nie wszystko mi sie  podoba. Szczególnie od pasa w dół 

Wystarczyły dwa miesiące .Prawie zawsze byłam grzeczna,prawie zawsze się pilnowałam,prawie zawsze dbałam o ruch.Dlaczego to "prawie" musi robić aż taką różnicę ?

Dobraja nie biadolę przecież osiagnęłam sukces.Jest nieźle.Teraz tylko muszę się co jakiś czas   SKONFIGUROWAĆ

żeby któregoś pięknego dnia nie powiedzieć:

"witam zaczynam jeszcze raz..."

JA JUŻ TAK NIE CHCĘ !!!


4 listopada 2011 , Komentarze (10)

Trochę chwalipiętstwa.

Płaszczyk nabyłam w CB, to moje określenie dla odzierzy nabytej w ciuchlandzie :D.

A moje wymarzone  rurki (nie nosiłam chyba ze 12 lat) w Zlotych Tarasach. Bo jak się pewnie domyślacie szoping to był jeden z ważnych punktów programu naszej wycieczki 


3 listopada 2011 , Komentarze (7)

Miałam małe zacięcie.Odrzucało mnie od kompa.Bo musiała bym napisać o swoich grzeszkach i potknięciach.
 Wyjazdy służbowe nie służą mojej diecie.5 dni w Warszawie było fantastycznym czasem ale rozhuśtałam apetyt na maxa .
Efekty + 3kg i ciasne spodnie-załamka.
Tyle tylko że aktywność fizyczna była na właściwym poziomie. Zwiedzając stolicę nie korzystaliśmy z transportu , wszystko na nogach. Niemało tego było codziennie jakieś 8km.
Czytając Wasze wpisy zapragnęłam znowu powalczyć ale wstyd mi było pisać ile przytyłam.Teraz już mniej mi "wstydno". 3 dni dyscypliny i żołądek skurczony.
Zaczynam od wagi 76,0 i mam nadzieję że do sylwestra uporam się z resztą która mi pozostała
.
Czy określenie "przyjemnie zaokrąglona"jest miłe czy już powinnam się martwić?

19 października 2011 , Komentarze (8)

Jeszcze nie mogę się otrząsnąć było fantastycznie.Caluśki wekend spędziłam w Spa rozpieszczając się i poświęcając sobie samej maksimum uwagi.Na zabiegi kaski nie było ale i tak wycisnęłam ten czas jak cytrynkę.
PIĄTEK
nadmorski nordic walking
aqua aerobik + pływanie
sauny i natryski wrażeń
nadmorski nordic walking po raz drugi
SOBOTA
joga o świcie
aqua aerobik + pływanie
wycieczka do Międzyzdrojów (zakupy z koleżankami i goferki i kawusia )
sauny ,masaż wodny
nadmorski nordic walking
NIEDZIELA
joga o świcie
aqua aerobik + pływanie
nadmorski nordic walking

I to wszystko przy pięknej słonecznej pogodzie i to przez cały pobyt.Jadłam dużo i smacznie ,wybierałam zdrowe jedzenie.I nic nie przybyło Wróciłam wypoczęta i zadowolona .Przemyślałam sobie też kilka kwestii. Nabrałam dystansu do pewnych spraw ,zobaczymy jak będzie.

13 października 2011 , Komentarze (12)

Teraz jestem tego pewna, to wszystko wina łysego w ciągu dwóch dni waga spadła o 1,5 kg. Oczywiście zatrzymywałam wodę. Waga rano 75,1 kg jestem zwyczajnie szczęśliwa ,taki drobiazg , a ile radości. Oczywiście zmieniam paseczek.
Jutro święto edukacji .Wszystkim koleżankom nauczycielkom składam serdeczne życzenia, siły i wytrwałości i godnej płacy.
Jutro jadę nad morze hura!

11 października 2011 , Komentarze (7)

Komentarze jak zwykle trafne.
I jak zwykle jest mi lżej gdy czuję Wasze wsparcie.
 Jedna podpowiedź bardzo mnie "ruszyła".

Zaplanuj swoje życie, zanim inni zrobią to za ciebie.

Cóż jeśli nie mam "planu na siebie", konkretnych wyznaczonych celów, zaplanowanego czasu dla siebie, to zawsze znajdzie się coś pilniejszego od moich potrzeb.Takie to proste , a tak trudno wcielić to w życie.
Chcę poczuć ,że są chwile zarezerwowane tylko dla mnie. Nauczyłam rodzinkę,że lecę na wezwanie (bo przecież chcę być pomocna, bo zrobię to szybciej i lepiej). Nie wyznaczyłam granic "tylko mojego czasu i świata". Rany  na własne życzenie jestem tu gdzie jestem...
Potrząsnęłam swoim światopoglądem mam nadzieję,że obędzie się bez darcia szat i rodzinka nie będzie bardzo wstrząśnięta (bądź zmieszana ).

 A jak będą no to cóż, może mały wstrząs jest konieczny

10 października 2011 , Komentarze (6)

No ja nie wiem jak to działa??? Zaledwie kilka tygodni temu wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku, wyrabiałam się z pracą zajęciami dodatkowymi, prowadzeniem domu i jeszcze był czas na ćwiczenia. Nie wiem co się stało bo przecież czas się nie kurczy, nie wyrabiam się. Muszę wybierać między sprawami ważnymi i ważniejszymi. Oczywiście moje schodzą na plan dalszy. Usiłuję pobudzić się do życia, wskrzesić jakoś ducha walki, żeby się znowu chciało chcieć,a tu d..a z przodu ,nie wychodzi...
Stabilizacja diety, hahaha dobre żarty... nie potrafię!!! już jest +2kg. Czas poprawić na pasku i przestać udawać,że jest ok.
Poczekam jeszcze do pełni i zaczynam jeszcze raz.