Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 41 lat, Warszawa

162 cm, 78.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 czerwca 2018 , Komentarze (7)

Hejka :)

I znowu zrobiłam to samo , zamknęłam się w skorupie i tkwiłam w niej sobie bez wyrzutów.  Problemy, stres i moja głupota mnie wykoncza w końcu.  Co tu dużo pisać jak zawsze wpadam w schemat ... jest ciepło jest grill , jest piwo a nawet sporo i nie ma biegania bo nie lubię biegać w upale. Ratuje mnie tylko praca ,  choć tam zrobię trzy treningi w tygodniu bo inaczej bym zwariowała. Najbardziej lubię płaski brzuch choć sama mam jakiś wór - bardzo przekonujące jestem machajac 60 min brzuszki które u mnie nie powodują progresu.... żenada :(  Ja to powinnam się na odwyk wysłać A nie się odchudzać :) Za 25 dni jadę z dziećmi do sanatorium nad morze i w dupie to mam że będę wyglądać jak napompowany balon bardziej mnie wkurza że mam co roku słomiany zapał A potem ciach-prach i znowu wakacje mnie zaskoczyły :) Jestem jak drogowcy w PL :) 

Konsekwencji nadal w życiu brak .....

Planu brak ..... 

Porządku też.......

Słabość mnie drażni .....

Pogadala to do pracy zrelaksować się trochę i poukładać myśli:) Dobrze że mam fantastyczne wsparcie w domu i wszyscy są zdrowi i uśmiechnięci to daje kopa nawet gdy czas pokazuje Nam nasze ułomności i bezsilność A nie chodzi mi o wagę czy ciało tylko wszelkie dziedziny życia...

Słonecznego dnia i pozytywnych puzzli :)

26 kwietnia 2018 , Komentarze (7)

Witam słonecznie :0

Dziś odpoczynek poranny , taki chwilowy bo potem do pracy a i urząd się dziś kl=łania i przy garach stanie . Przynajmniej się wyspałam biorąc pod uwage że po pracy poszłam na 22 do kina i wróciłam o 1:30 do domu . 

W pracy jak zawsze aktywnie :) Ostatnio robiłam trening bicepsów pompując piłki na zajęcia po 12 myślałam że mi barki i bicki odpadną ale było duzo śmiechu :)

W planach mam szkolenie z rolowanie i zajęć na stepie , czekam na terminy ale w tej pracy trzeba się rozwijać i ciągle uczyć się nowinek. Miałam ostatni trening z gumą i się zakochałam w tej formie tak więc polecam każdemu :) Plecy sobie tak skatowałam że nie mogłam nimi ruszać dzień później ale lubię takie uczucie :)

Po maratonie nie zostało śladu , nie miałam zakwasów , nic mnie nie bolało a jak poszłam na masaż okazało się że nie potrzebnie bo i tak byłam rozluźniona . Już wiem jak biegać zeby czuć się dobrze po prostu równo i bez niepotrzebnego przyspieszania , cały czas w swoim tempie i pod swój puls a wtedy nie ma bólu. 

Korzystając z wolnego poranku zrobiłam sobie wreszcie pomiar i niby mało zeszło ale i tak jestem zadowolona zawsze to mniej wylewajacego się ciała po za linię ubrań 

waga 68,2

talia 77 a było 81 

brzuchol 86 a było 90

biodra 97 a było 101 

udo 51 a było 55 

Na wadze prawie bez zmian tzn od 72 kg jest mnie trochę mniej ale proporcja tkanki do wagi mięśni się ładnie zmienia i to jest super. Zmierzyłam się przez szorty które ubrałam po sezonie zimowym i były dobre , nie chciały wybuchnąć jak rok temu  więc musiałam się podkusić i sprawdzić . Widząc że jest lepiej jestem bardziej zmobilizowana choć zdarzają mi się upadki małe lub większe . Nauczyła się już tym nie przejmować :) Robić to co kocham i się nie spinac :)

Jutro zaczynam weekend i jadę do Torunia :0 najpierw w pracy zrobię trening na płaski brzuch a potem szybko po dzieci i w drogę . Pozwiedzamy , ja pobiegam i będzie super . Nareszcię spędzę z nimi trochę wiecej czasu bo fakt jest taki ze nie mam go za wiele mieszkajac sama z dziećmi i ogarniając wszystko w pojedynkę .

Uciekam do spraw i życzę przyjemnego weekendu :) 

Pozdrawiam :)



 

23 kwietnia 2018 , Komentarze (15)

witam po weekendzie :)

Pogoda dość słoneczna a ja mam słońca i bananów dość na długo :)

Wczoraj pobiegłam maraton w Krakowie i pierwszy raz w życiu tak mnie słońce załatwiło ... wody na trasie mało , głównie izotonii którego nie lubię więc walka z pogodą nie tylko z dystansem . Do 35 km równo i pięknie była szansa na życiówkę ale niestety 38 km mnie odciął a jeszcze koleżanka bardzo słaba była   więc razem z nią dotruchtałam do końca w bardzo powolnym tempie ale udało się zmieścić w limicie !!!! 

Opalona , średnio zmęczona dotarłam do mety i moja miłość do maratonów jest jeszcze większa :) kocham ten dystans uczy pokory i dystansu do siebie :) Jeszcze parę mnie czeka w tym roku , lekcję dostałam i wiem co mam poprawić :)

Dziś relaksik i odpoczynek :) Dzień wolny więc super  :) Nogi nie bolą i czuję się bardzo świeżo wiec dziś light a jutro prac , trening , praca i tak do końca tygodnia :)

Nie ważne ile ważę bo po maratonie waga zawsze dużo mniejsza niż normalna :0 

Dziś odpoczywam i jem a jutro wraca do treningów :)

dobrego tygodnia :0

20 kwietnia 2018 , Komentarze (10)

Witam kochane :0

Znowu nie mam czasu żeby nawet zajrzeć tutaj ale wiosna przyszła a ja ciągle w trasie ... albo w pracy , albo na biegach albo latam jak wariatka po mieście załatwiając sprawy . U mnie standard w takim razie :) 

Nie mam czasu na treningi biegowe nadal bo wracam późno do domku ale siłowe nadal są regularnie . Rozwijam się pomału ale skutecznie :) Czekam na kolejne szkolenia bo pragnę więcej wiedzy , praca na siłowni uzależnia i człowiek sam od siebie więcej wymaga i chcę umieć wszystko . Nadal uważam że lepszej pracy nie znalazłabym nigdzie :) 

Cudowne uczucie kiedy podchodzi do Ciebie podopieczna i mówi że bardzo dziękuje za wycisk bo przez dwa miesiące spadła jej tkanka o 3 % , albo że wiek metaboliczny poprawił się o 5 lat itd. ... Bardzo fajne i pozytywne uczucie . Panie które się słuchają zaleceń i ćwiczą dobrze od razu mają efekty , są przypadki specyficzne których organizm się broni przed ruchem i stoi jak zaklęty ale tutaj potrzeba cierpliwości której nie którym brakuje niestety.  U mnie na  pewno spadła mi tkanka tłuszczowa bo boczki się nie wylewają ale żebym czuła jakąś większą różnicę to nie bardzo. Ciągle mnie komplementują że super wyglądam no tak w stroju może być ale bez niego dupy nie urywa odpowiadam :) Najważniejsze żebym się dobrze czuła i ujędrniła ciało żeby nie wisiało . 

Zbieram się do pracy , dziś zajęcia płaski brzuch prowadzę więc będzie mocno . A w weekend maraton Kraków i oby do mety bo bez treningu efektów nie ma ale jakoś prze truchtam :)

Słonecznego weekendu dziewczyny :)



3 kwietnia 2018 , Komentarze (11)

Witam w kwietniu :) 

Skończył się marzec ,święta przeszły do historii i wreszcie wyszło słońce :) Pozytywny zastrzyk energii od początku miesiąca :) 

Święta u mnie bardzo dobrze :) Jedne z lepszych od lat , spokojnie , biegowo i bez ekstremalnych wypadów do znajomych . W sobotę wielkanocną pojechaliśmy na pierwszy półmaraton górski do Kamieńska. Biegłam już wiele biegów ale górski to była nowość i okazało się że to zupełnie inny wymiar biegania, od podbiegu na górę Kamieńsk który miał 5 km dostałam bólu pośladków ale za to zbieg był super szybki :)

Po biegu do domku i szybie przygotowania do świat. W tym roku mało jadłam tylko żurek i sałatkę a na deser mini -mini kawałek mazurka z kajmakiem . Nie przejadłam się a nawet jakbym to spaliłam światecznym truchtaniem popołudniu :)

Bez stresu zważyłam się i pomierzyłam rano , wszystko git :) Waga 68,4 kg a centymetry stoją w miejscu wiec święta w tym roku nie zaszkodziły . 

Podsumowanie marca też jest bardzo dobre , jestem mile zaskoczona że jak chcę to potrafię ruszyć dupsko . Może i nic nie spada ale ciało wygląda coraz lepiej , jest jędrniejsze i mniej galaretowate . Tkanka tłuszczowa spada !!!! Jest spora szansa że w tym roku do lata będę się czuła komfortowa i nie ważne ile będę ważyć , istotne jest to jak bedzie moje ciało wyglądać . Moje podsumowanie z endo 

Łącznie bieganie , chodzenie , trening obwodowy i fitness :) 

Tyle o marcu mamy kwiecień , jest słońce , wyciągam rower i zaczynam kolejny aktywny miesiąc . Nowe starty , nowe treningi i uśmiech na ustach .

Najważniejsze jest być zawsze sobą i robić to co sie kocha :)

Powodzenia w kwietniu !!!

Pozdrawiam :) 

31 marca 2018 , Komentarze (10)

Witam :)

Wpadłam tylko na chwilę bo zbieram na Półmaraton Wielkanocny a na dodatek jak chodzi o święta jestem w czarnej d....e :) Na podsumowanie marca przyjdzie jeszcze czas , waga stoi jak zaklęta ale czuję sie dobrze w swoim ciele. Jak widać godz dziennie treningu obwodowego lub fitnessu robi swoje :) AAA zapomniałam Wam się pochwalić że prowadziłam kolejne zajęcia , tym razem na płaski brzuch choć sama go nie mam :) Jeszcze nie wiem jak mi poszło bo nie widziałam się z Paniami ale mnie boli cały więc jest dobrze :)

Chciałam Wam złożyć życzenia Radosnych Świąt , abyście spędziły święta z bliskimi bo bliskość i wsparcie drugiego człowieka jest ważne w codziennym szuraniu przez życie :) Zdrowia , szczęści i wytrwałości :)

Melduje się po świętach :) 

Grzecznie z ciastami bo szkoda zaczynać od początku przez dwa dni świąt :) 

Buziaki :)

28 marca 2018 , Komentarze (7)

 Witam :) 

Ledwo człowiek sie zebrał i postanowił się ogarnąć a tu już wiosna przyszła i święta za parę dni !!! Jak to się stało sama nie wiem :) Widzę jednak duży progres w marcu u siebie może i waga się trzyma ale ubrania są luźniejsze , spodnie się zsuwają a poziom tkanki tłuszczowej spadł o 2 % w ciągu miesiąca :) Zrobię dokładny pomiar w piątek ale czuję po sobie że idę w dobrą stronę . 

Weekendowy półmaraton w warszawie znowu ukończony z wynikiem ponad 2:15 jakby nie patrzeć cały marzec biegam bardzo równo ale na treningi biegowe nadal nie mam czasu . Biega mi się bardzo dobrze , po 21 km nawet nie odczuwam żadnego dyskomfortu , nie mam zakwasów ani bólu pleców na drugi dzień więc jestem gotowa na wznowienie treningu :)

Po świętach zaczynam :) Będzie mnie znowu trenował mój chłopak wirtualnie niestety bo wraca do pracy po świętach ale tym razem obiecałam się słuchać i wykonywać polecania zarówno co do diety jaki treningu biegowego. Kiedy systematycznie trenowałam czułam się o wiele lepiej , pamiętam że wstawałam bez problemu rano z uśmiechem na ustach a nie jakby mnie czołg rozjechał w nocy . Do treningu biegowego dodam stabilizacje i trening siłowy który i tak wykonuje w pracy i ukochany rower który trzeba wyciągnąć już  z piwnicy i po zimie podrasować :) 

Z treningami nie oszukam bo mamy połączone konta na garminnie więc czeka mnie ciężki kwiecień :) Ale to dobrze ... lubię wyzwania :)

Po za planami treningowymi jak każdy szykuję się do świat , leniwie i powoli. Dzis zakupy , jutro może okna i jakieś porządki. Do tego mam parę wizyt u lekarza z sobą i dziećmi na które tez muszę znaleźć czas ale raczej nie uda to się przed świętami . Menu na święta skromne w tym roku , nie będziemy się napychać a z drugiej strony nie mam zamiaru jeśc trzy dni po świętach tego samego bo szkoda wyrzucić .... 

A jak wasze przygotowania świąteczne ???

Nie zagubcie się w tym całym zamieszaniu , najważniejsze że będzie czas dla rodziny i dla siebie :) 

Miłego dnia :)

22 marca 2018 , Komentarze (5)

Witam wiosennie :D:D:D

Słoneczko świeci zaa oknem ale to tylko iluzja bo jak się otworzy okno to wieje zimnem jak cholera , taką mamy wiosnę piękną na tą chwilę . Nie wiem jak Wy ale ja juz czekam na pogodę +15 i zielone trawniki :) Jeszcze chwila .... 

Po bieganiu w weekend nawet nie miałam zakwasów , trochę się po rolowałam w pracy i zapomniałam :) Ostatnio rolowanie jest moim ulubionym zajęciem , człowiek czuje się cudownie jak jest po , w trakcie strasznie boli jak masz zakwasy lub uszkodzone mięśnie głębokie ale jest to taki pozytywny ból . W każdym razie szykuję się już na następną połówkę tym razem w warszawie więc odpada mi podróż , na szczęście bo chciałam spędzić trochę czasu z dziećmi w weekend , im też się należy wyjście do kina lub na spacer . 

Dietka trzymana cały czas , pojemniki do pracy zabierane i samopoczucie też dobre . Powoli zmieniam swoje nawyki żywieniowe a raczej wracam do starych z przed lat i działa to na nie bardzo pozytywnie .

Wdrażam stare zasady pomału żeby organizm nie dostał szoku . Korzystam z głowy przed zakupami i w trakcie przygotowania posiłku , niczego sobie nie odmawiam ale staram się słuchać samej siebie i swojego ciała . Żyjemy w symbiozie i niech ona trwa jak najdłużej .

A teraz się pochwalę :)

Wczoraj poprowadziłam swoje pierwsze interwały grupowe !!!

Miałam 15 pań w różnym wieku i przez godzinę zacnie je zmęczyłam :) Trochę na początku mnie trema zjadła i coś tam bełkotałam pod nosem ale potem już mówiłam do nich normalnie choć z lekką nutą niepewności :) Najważniejsze że się udało , ja zadowolona , podopieczne również :) W przyszłym tygodniu czeka mnie  trening płaski brzuch więc zaczynam się przygotowywać , coraz bardziej mi się to podoba :)

Fota zaraz po treningu , jak na spalenie 600 kcal trzymam się nie źle :)

Czekam na ukończenie całego szkolenia i już się zapisałam na kurs MASTER , niestety będę go mogła zrobić dopiero w lecie ale mam coraz więcej planów na przyszłość i pójdę tą drogą bo daje mi wiele radości i satysfakcji a przy okazji chcę czy nie muszę zrobić codziennie trening :) 

Uciekam załatwiać sprawy małe i duże a popołudniu do pracy poćwiczyć i się po rolować bo trochę pośladki mnie pieką po treningu ... Ciekawę czy inne panie też ??? :)

Miłego dnia 

19 marca 2018 , Komentarze (8)

hejka :) 

Melduję się po weekendzie !!! Niestety trochę poległam z dietą ale też paliłam kalorię na bieżąco więc mam nadzieję że bilans jest na 0 a na pewno mocno w to wierzę :) W piątek byłam w pracy i zrobiłam ostry trening brzucha , takie abs jakiego dawno nie robiłam , poczułam następnego dnia jak wstałam :)

W sobotę wyruszyłam do Gdyni na półmaraton zresztą jeden z moich ulubionych w Polsce , klimat jest obłędny a do tego jeszcze jest Morze Bałtyckie które uwielbiam i zawsze do niego wchodzę bez względu na porę roku i pogodę , taki ze mnie lekki świr ale co tam :) Ważne że dupka zamoczona :)

zobaczcie same

Tak czy siak regeneracja przed biegiem była bardzo dobra :) Gorzej że po niej musiałam się ogrzać i zjeść cos ciepłego i wtedy wpadła ciepła, bardzo syta zupa węgierska :) Ale co się dziwić było mi potem trochę zimno ...

W niedzielę był bieg .... no niestety nie popisałam się , forma bardzo słaba ale dobiegłam na luzie . Zimno było , wiatr wiał mocno a do tego człowiek po podróży zawsze jest taki nijaki. W każdym razie dostałam lekcje pokory , drugi półmaraton na czas 2;15 min czyli bardzo daleko od mojej formy i najwyższy czas to zmienić . Powinnam podjąć jakieś ważne decyzje , albo trenuję i ogarniam się z wszystkim albo sobie truchtam i olewam wszystko . 

Mam generalnie dosyć stania w miejscu a tak się czuję !!! Robię jakieś plany a potem jest jakiś dzień który wszystko psuje i potem popadam w jakiś marazm . Już mnie to zmęczyło. W życiu nie ma tak że będę miała ciastko i zjem ciastko , życie jest sztuką wyboru a u mnie ta sztuka bardzo ubolewa niestety . Wydaje mi się że jak machnę 21 km bez treningu to nic się nie stanie ale tak na prawdę nie można ciągle robić takiego samego wyniku , nie ma progresu ... Nie ma ani w mojej sylwetce , w wynikach biegowych ani w niczym bo ja mam za lightowe podejście do życia w stylu co mam być to będzie ale cieszmy się życiem .... bla bla bla  .... spokój ....

tak więc postanowiłam że oficjalnie wracam do treningów i biorę się za siebie. wczoraj długo z Moim rozmawiałam na ten temat i muszę zrobić to dla siebie . Trzymać się planu treningowego i swojego kalendarza na tyle na ile mi świat pozwoli. Tak serio bez treningu nie będzie efektów a ja chcę znowu być mocna to trzeba się zebrać i zapie....ać :0

... MOJA PRZYSZŁOŚĆ ZACZYNA SIĘ DZIŚ ...

Dziś mam reset day po 4 godzinach ze zgiętymi nogami w aucie a jutro ruszam do pracy tej prawdziwej i tej nad sobą . Oj .... ciężkie czasy dla mnie nastają ale będzie warto :) 

Życzę Wam udanego tygodnia :) 

Pozdrawiam :)

15 marca 2018 , Komentarze (18)

Witam kochane :)

Nie wiem jak u Was ale u mnie tydzień koszmar i to już od niedzieli niestety. W sobotę było fajnie , słonecznie i pozytywnie . Wyszłam z domu i poleciałam na bieg z okazji Dnia Kobiet taka fajna inicjatywa . Było kolorowo , dużo uśmiechniętych znajomych twarzy i bardzo pogodna atmosfera wiecie o czym mówie taki odpoczynek dla duszy po tygodniu pracy i biurokracji . Uwielbiam to !!!!

A potem przyszła niedziela i zaczęło się walić wszystko. Najpierw uciekł mi bus do Puław i półmaraton przeleciał mi koło nosa , wściekła byłam niesamowicie bo ja na miejscu byłam na czas ale źle mnie poinformowano zarówno jak na parkingu busów jak i w necie. Myślę sobie no trudno , nie było mi pisane tam biec musze się z tym przespać ... ale rano wcale nie lepiej . W domu szpital dzieci z rota musiałam ze szkól na cito poodbierać , w pracy wszyscy chorzy więc niestety cały grafik runął i musiałam pozmieniać wszystkie plamy a do tego czekam na przelew który się spóźnia co doprowadza mnie do szału. Taki tydzień ... wszystko sobie rozpisałam , posiłki , obiady dla dzieci , treningi , sprawy do załatwienia i BUM ... Planowanie nie jest dla mnie życzliwą metodą na codzienne życie niestety. Za każdym razem jak się zbiorę i ułożę plan coś się zawali i znowu mam meksyk w życiu . Najważniejsze się nie poddawać :)

Udało mi się zrobić treningi obwodowe i raz pobiegać od poniedziałku. Dziś mam poranek wolny więc chwila na ogarnięcie neta i jak się zmobilizuje to dupkę ruszę i poszuram trochę nogami . 

Dietkę trzymam w miarę dobrze choć coś tam wpadło po za planem . Dziś śniadanie już normalne czyli koktajl z płatkami , twarogiem , bananem i rodzynkami :) mniam :)

Waga nadal stoi 68,8 kg i coś mi się wydaje że do wiosny już nie zdążę :) HAHAHAHA

Oczywiście żartuje bo nie chodzi o porę roku choć marzy mi się ze nareszcie przyjdzie słoneczko, a ja bez problemy wskoczę w jeansy i obcisły top a nie koszulkę w wersji worek żeby tłuszcz bokiem nie wypływał i żebym się nie czuła źle ... Już nie pamiętam kiedy miałam taki komfort chyba na moim profilowym z przed 5 lat :) 

Co było to było a teraz jest jak jest, więc nie ma co się zamyślać ...już zaczynam płynąć we wspomnienia a tu trzeba realizować postanowienia :)

Trzymajcie kciuki żebym dotrwała do końca tygodnia w tym młynie :)

Pozdrawiam :) :) :)