Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 41 lat, Warszawa

162 cm, 78.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2017 , Komentarze (20)

Witam kochane :)


Słoneczko świeci pięknie za oknem , ptaki śpiewają a ja zbieram pozytywną energie by mieć dobry dzień . Nie po drodze mi tu pisać ostatnio , zaglądam , czytam ale nie mogę się zebrać więc dziś przysiadła w końcu i skrobnę coś :) Marzec dobiega końca , miał być mój i takie tam bla, bla bla .... Nie mam zamiaru tak jak w lutym się tłumaczyć że ,, znowu w życiu mi nie wyszło " i obiecuje się nie żalić :) Mam teraz okres spokoju wewnętrznego , poszukiwania pomysłu na siebie i porządkowania głowy :) Zrezygnowałam z pracy która była dla mnie męcząca psychicznie , nie dawała satysfakcji , była mało płatna i ogólnie do dupy bo inaczej sie nie da tego określić . W piątek idę ostatni raz i zaczynam nowy etap w życiu . Jestem zadowolona z siebie bo pierwszy raz sama dla siebie zrobiłam coś takiego , opuszczam zły statek beż żalu i wierzę że będzie dobrze , znajdę inną która będzie mi przynajmniej czasowo pasować a na tą chwilę zajmę się domem i rodziną przez dwa tygodnie żeby odżyć :) Moje dzieci już mówią że lubią jak choruje bo jestem w domu a to nie jest dobry znak więc ze względu na miłość matczyną  nie mogłam inaczej postąpić . Wieje dobry wiatr dla mnie jestem tego pewna :)

No to teraz wracam do tematu tego portalu :) Waga nadal 69 kg !!! Miesiąc trzeci zero spadku ... cóż :) Ciało nie gotowe na lato zupełnie ale mamy jeszcze całą wiosnę a skoro nie oczekuje cudów to ich nie ma . Mało było siłowni w tym miesiącu i mało treningów ale też nie miałam na to czasu przez godziny pracy od 15-21. Rano wstać ogarnąć rodzinkę , posprzątać , zrobić obiad , załatwić sprawy i nagle była 14 godzina a potem o 22:30 w domu bo dojechać trzeba i kobieta pada na twarz . Gdzie tu jeszcze wcisnąć trening ??? Wcześnie mój mi pomagał więc czasu miałam więcej a teraz on sam pracuje po 14 godzin  i wszystko na mojej głowie !!! Szok !!!

Wielki szacunek dla kobiet które mają tak cały czas ja dopiero się uczę być sama w domu i ciężko idzie choć coraz lepiej :)

W marcu przebiegłam 3 półmaratony !!!! Forma wytrzymałościowa jest pięknie robiona :) 

Sosnowiec cross półmaraton w deszczu :)

Gdynia :) Cudowna podróż , świetny bieg :)

I Warszawa :) Która w tamtym roku była moim pierwszym półmaratonem <3

No i jedna 5-tka wpadła czyli bieg na Dzień Kobiet o którym już pisałam :)

Teraz czas spokojnych treningów do Orlen Maratonu , to będzie mój pierwszy i nie wiem czy nie ostatni a tak między nami strasznie się boję i denerwuje tym startem . 

Dietę jak to jak zawsze zawaliłam , jakaś część mnie nie chce się zdrowo odżywiać i nie mogę jej przekonać za cholerę :( Parę dni jest cacy a potem bum i ochota na węgle straszna i tylko jeść , jeść i jeść !!! W czasie pobytu w Gdyni dostałam ochrzan w temacie odżywiania że ja prawie nic nie jem i nie mam siły , że za mało węgli , że to od tego nie mogę schudnąć bo za mało jem i dało do myślenia . Ale ja nie mam apetytu bardzo często i gęsto a jak już mam to na niezdrowe rzeczy , tu kupię pączka a kiedy indziej batona i już jestem pełna. Uczę się od nowa jeść jak przystało , gotuje obiady itd ale nic nie będę się chwalić że jest lepiej bo zaraz zapeszę :( 

Tak to mi marzec zleciał :) Nie czekam na magiczny kwiecień i nie trzymam za niego kciuków , wyjdzie jak wyjdzie ... to zależy ode mnie i od nikogo więcej . Widzę ze nic nie działa więc trzeba się zresetować i zmieniać na stałe swoje zachowania i nawyki a nie obliczać miesiąc za miesiącem i pisać że się nie udało :) Czeka lato , jesień , zima , wiosna , lato ......itd i co z tego jak się tkwi w jednym punkcie ??? To nie pora roku jest winna naszemu braku konsekwencji i nie trzymaniu się własnych postanowień :)

Robię swoje i się nie nakręcam :) 

Cała ja patrzę na świat który jest kolorowy i nie dam go przysłonić żadną chmurą :)

Przyjemnego i pozytywnego dnia !!!!

Pozdrawiam 

<<<ILO>>>



18 marca 2017 , Komentarze (12)


Witam kochane :)

I znowu się nie odzywałam :( Miał być marzec na wypasie a tu lipa po całości , zamiast tryskać energia i walczyć o lepszą ja popadam znowu w jakiś marazm i hoduje oponkę na wiosnę , no w każdym razie tak się zachowuje ostatnio . Waga poszła znowu do góry czyli znów witamy prawie 70 kg ....wrrrrrrrrrrrrr.... nie mądra ja !!! 

Robię ten wpis jako takiego wirtualnego liścia którego sama sobie strzelam w buźkę :) W głowie mi się kłębią pytania w stylu czy ja się już nie zmienię ??? Czy już zawsze będę tak psuła moje idealne plany ??? Czy na serio nie mogę realizować swoich postanowień ??? A po chwili cos mi puka w główkę ...puk , puk OGARNIJ SIĘ !!!!

Tak więc jestem tutaj znowu , skruszona i nadal pełna wiary że to będzie rok sukcesu tylko z minimalnym trzy miesięcznym poślizgiem :) Nie mam już do siebie siły z tym optymizmem , wiem że marudzę ale nie potrafię się poddać i basta :)

Jak na tą chwilę byłam tylko 4 razy na siłowni i przebiegłam w marcu 60 km w tym jeden półmaraton w Sosnowcu i na tym się kończy moja aktywność.

Przefarbowałam włoski na nowy kolor tak na wiosennie :) Trochę fioletu w życiu nie zaszkodzi jak to mówia , mimo fali krytyki mi się bardzo podoba :) Nie mam normalnej foty ponieważ robię zdjęcia zastępczym telefonem i wyglądają jakby były robione tosterem jak to mówią moi znajomi więc daruje sobie wklejanie :) Widać trochę na górnych :)

Zaraz zbieram się do Gdyni na półmaraton , mam zamiar wykorzystać dobrze ten czas dla swojej głowy . Pobiegać , wyciszyć się i przemyśleć parę spraw po to żeby wrócić na tarczy i z większą werwą do pracy nad sobą . Czasami tak bywa że człowiek musi coś zrobić z sobą , pomyśleć , poukładać wszystko i kolejny raz się podnieść:)

 Laba się skończyła !!!

Miłego weekendu :)



27 lutego 2017 , Komentarze (16)

Witam kochane :)

Strasznie zaniedbałam wpisy tutaj ale nie miałam na nic czasu ostatnio :) Dzieci miały ferie a ja zamiast mieć więcej czasu nie miałam go wcale . Ale już jestem :) Niestety trochę leniuszek mnie dopadł na koniec miesiąca jak chodzi o aktywność fizyczną i przez 8 dni nie robiłam nic , dieta też trochę się popsuła po tym jak pojechałam na tydzień do mamy . Moja wina ... no wiem nie ma co się tłumaczyć tylko że jak jadę do mamy to mam ochotę zjeść to co jadłam jako nastolatka , uwielbiam kuchnie mojej mamy co na to poradzę ???? Przyjemnie spędziłam czas grając z mamą i siostrą w karty przy białym winie i na szczęście waga mi nie skoczyła po tych wieczornych nasiadówkach :) Nadal 68 kg :) Za to mama nosi rozmiar 32-34 po tym jak schudła 10 kg i wyglądam przy niej jak małe słoniątko :)

Bieganie w lutym tez nie wyszło tak jak chciałam bo w sumie 92 km na liczniku. Miało być lepiej ale dużo dni zaniedbałam więc nie ma co się czarować :)

Nasza drużyna kwitnie :) Jesteśmy na etapie przygotowywania nowych wiosennych strojów naszej drużyny do której zaprosiłam już jedną z koleżanek z V :) Nasz team jest coraz bardziej rozpoznawalny więc wszystko idzie po naszej myśli :) W marcu będziemy w Sosnowcu , Gdyni i Puławach biegać po ulicach miast oj marzec się zapowiada na serio bardzo biegowo aż się sama boje czy dam radę :) 

A co nowego u mnie ??? No tak bym zapomniała że pierwszy raz jechałam konno :) Uczucie dziwne i strasznie mocno się spięłam ale po 5 minutach już mi się podobało :) Najbardziej się bałam że wyląduje w błocie które tego dnia było po kolana :) Raczej nie będzie to mój jedyny raz , mam zamiar poszukać jakiejś przyjemnej stajni i dołożyć jazdę konną do moich zajęć :) Jak to mówią na naukę nigdy nie jest za późno :)

Wreszcie zrobiłam sobie też rzęsy :) Zawsze jak biegam to wyglądam po biegu jak panda tak sie rozmazuje tak więc postanowiłam spróbować sztucznych i jestem zachwycona :) Wstaje rano i wychodzę z domu :) Nie robię nic przy twarzy tylko kremem smaruje buzie i wychodzę, Niestety zabieg kosztowny więc zobaczymy jak długo będzie trwało  szczęście :) Fota trochę obrobiona ale mi się podoba :)

Jutro aktywuje karnet na siłownię :) Nareszcie się zdecydowałam i będę regularnie chodzić w marcu trzy razy w tyg siłownia , trzy razy bieganie i dwa razy pływanie na basenie a do tego morsowanie :) Wiosna się zbliża , zaraz będzie lato i trzeba się brać do roboty . W marcu mam zamiar zobaczyć 65 kg na wadze i nie przewiduje inaczej to będzie mój miesiąc , miesiąc walki i efektu !!!! I tak jestem zadowolona z lutego i utrzymania 68 kg ale mam apetyt na sukces , w głowie mi się układają schematy wszystkie pozytywnie zakończone i wizualizacja mojego dobrego miesiąca :) 

A jak wasze podsumowania lutego ??? 

Pozdrawiam :)

<<<ILO>>>

16 lutego 2017 , Komentarze (13)

Na start fota z waga 69 kg

Ucina mi ciągle wpis

14 lutego 2017 , Komentarze (15)


Witam kochane moje :)

Ostatnie dni bardzo aktywne , oj bardzo :) Przygotowania do sezonu biegowego ruszyły pełna parę :) Mimo dość ciężkiego tygodnia , bardzo mi on nie wyszedł i czasu na nic nie miałam ale na trening biegowy z trenerem udało mi się dotrzeć w piątek :) Ćwiczone było tempo biegowe i była MOC omal nie zeszłam na zawał ale po treningu czułam się super :) 

 Weekend standardowo morsowanie a wieczorem gra miejska oczywiście biegowa :) Każda para dostała 4 lokalizacje w Warszawie i miała 1.30 H na znalezienie obiektów i zrobienie foty :) Pobiegłam ze swoim który nie biega wcale więc nasze przedostatnie miejsce nie było zaskoczeniem , liczył się fun a nie zwycięstwo a tego nie brakowało :) Faktycznie trochę zmarzłam bo pogoda nie rozpieszcza ostatnio ale przez morsowanie jestem bardziej odporna na zimno , jedna z zalet pluskania się w przeręblu :) Mina opatulonych w szale ludzi bezcenna :)

A w niedzielę był bieg w Grodzisku Mazowieckim dla singli na 10 km :) Wiało omal głowy nie urwało ale mimo przyduszenia udało się pokonać trasę w szczerym polu. Nasz trenerro wygrał z takim wynikiem o którym nawet marzyć nie mogę więc było świetnie :) Razem z dziewczynami z drużyny robiłyśmy za jego harem :) Uwielbiam swoją nową drużynę lepsza niż wszystkie inne w których byłam :) Biegamy sobie i promujemy firmę i mamy z tego duzo radości  :) 

Weekend bardzo udany więc w poniedziałek resecik :) 

Zrobiłam wczoraj ten pomiar na który się tak długo zbierałam i szału nie ma :

waga 68,1 kg

biust    95     cel 90   

talia     78     cel 72

brzuch 88     cel 82

biodra 98      cel 92

udo     57      cel 55 

Tak to sie w liczbach prezentuje i w celach realnych bo przeanalizowałam swoje wymiary przy wadze od 56 do 70 kg i takie są mniej więcej przy wadze 60-62 kg czyli tak jak będę ważyć w tym roku :) Bo tak będzie :)

Dietka jakoś idzie choć nadal się łapię na wpadkach :) Muszą ją podrasować bo wybijam się z rymu . Na  śniadanie masło orzechowe szamam ostatnio i jestem syta jak cholera . Układamy z trenerem dla mnie plan żywieniowy , zobaczymy co z tego wyjdzie oby coś pozytywnego :)

Dziś w planie brzuszki 20 min i bieg wieczorem pod okiem trenera :) 

MIłego weekendu :)

Pozdrawiam 

<<<ILO>>>>

 

  

6 lutego 2017 , Komentarze (15)

Witam :)

Rozkręcam się i to mi się podoba :) Dieta pilnowana choć zdarzyła się wpadka jak byłam na kinder balu i trochę czekoladowych chipsów ale zaraz się ogarnęłam przestałam je skubać co nie zmienia faktu że były pyszne :)  Czuję że mój organizm zaczyna się przyzwyczajać do mniejszych porcji i regularnych posiłków :) Mój żołądek się zmniejszył , nie przypomina torby podróżnej a tylko mały plecaczek :) Waga nadal 69-68 kg ale ciało napięte i w lepszym stanie wizualnym , najbardziej brzuch sie zmienia i to dodaje mi kopa (smiech)

A co do weekendu było moje <3morsowanie i to dwa razy <3 Tym razem drużynowe a jest nas coraz więcej i powoli się rozkręcamy :)

Mamy zaplanowane już trochę wyjazdów na biegi choć przyznaje że moja kondycja pozostawia wiele do życzenia . Muszę się bardziej przyłożyć , więcej biegac i wzmacniać się siłowo i redukować tkankę tłuszczową . do maratonu powinnam ważyć 5 kg mniej żeby wrosła siła biegowa i kolana będą bezpieczniejsze a co jak co zdrowie najważniejsze jest :) Czeka mnie pierwsze długie wybieganie na 30 km ale najpierw muszę wrócić do systematycznych treningów :)

A że nie samy, morsowaniem człowiek żyje to poćwiczyłam w weekend jeszcze na #H&Mkulturafizyczna :) Znowu akcja spalaj kalorie i wymieniaj na ubrania :) Klimat super , dużo trenerów z wyższej półki i mocne ćwiczenia . W tym roku byłam bardziej na luzie ponieważ miałam mniej czasu ale i tak się świetnie bawiłyśmy :) Nie chciało mi się cisną po darmówki wybrałam sobie tylko dresy sportowe i moje dzieciaki po koszulce a potem do domku bo szkoła w poniedziałek czekała :)

Nie zabrakło tez biegu :) Mały bo mały 5 km po lecie ale zaliczony niedzielny poranek biegowo :) Dobrze było się poruszać jednak przebiegnięte 8 km łącznie i 2,5 godziny fitnessu zrobiło swoje i dziś się resetuje :)

Kulturalnie zaczynam tydzień od brzuszków i jogi bo dziś nie mam siły na mocniejsze treningi :) Ale już zaplanowałam cały tydzień i będzie on siłowo - biegowo - dietkowy :) Oczywiście jak nic się  znowu nie wydarzy co spowoduje zmianę planów jak to w zyciu czasami bywa :) Nic na siłę :) 

Pytałyście się mnie o nasze gacie w których biegamy więc wklejam 

link do strony fb :)

Jutro się zmierzę nareszcie , zrobiłam porządek w pomiarach od początku i trochę się rozmarzyłam :) 

Działamy , działamy kochane :)

Pozdrawiam 

Wasza szalona <<<ILO>>>\

Miłego dnia :)(zakochany):*<3





1 lutego 2017 , Komentarze (15)

Witam kochane :)

I zleciało :) Pierwszy miesiąc tego roku :) Czas na małe posumowanie :) 

Było leniwie na początku ale potem ruszyłam z kopyta :) Odważyłam się na pomiar i zmotywowana walczę o poprawę swojej sylwetki :) Mam silną ekipę wspierająca :) Moje dwie koleżanki które schudły jedna 30 kg a druga 24 kg :) Motywują i doradzają :) 

A posumowanie wygląda tak :

waga 69.9 kg

czas aktywny 18 h

spalone kalorie 11756

bieganie 36 km teren 26 km bieżnia

morsowanie 4 razy

treningi siłowe 6 razy 

wspinanie po schodach 1 raz !!! 

fitness 4 h 

Było różnorodnie :) 

Wczoraj byłam na pierwszym treningu wbiegania  po schodach :0 To jest dopiero moc !!! Wspinaliśmy się na 27 piętro PKiN :) Wyszło 5 razy czyli przez 1 godz 10 minu weszliśmy 135 pięter !!! Ostatni raz myślałam że umrę , miałam mroczki przed oczami ale się udało !!! Spalone tym jednym treningiem 1568 kcal i dziś odczuwam go bardzo :) Za tydzień tez idę , może będzie lepiej :) Tym bardziej że trenuje nas dobry biegacz i nie daje fory na ładne oczy  :)

Rozkręca sie tez nasz prettyfittyteam :) Jesteśmy ambasadorkami marki strojów do ćwiczenia i biegania :) Taki zaszczyt Nas kopnął :) Fajnie jest prezentować coś co się samemu nosi i się lubi bez żadnych oszustw i słodzenia :) Oj będzie się działo w tym roku a ta świadomość nakręca mnie jeszcze bardziej do działania :) Nie mogę zostawać w tyle a dziewczyny mnie mocno ciągnął za rękę i pomagają w zbiciu tłuszczu :)

Plan na luty :

biegać 

ćwiczyć 

morsować 

uśmiechać się  

zwiększyć siłę 

rozciągać się 

Zaczyna się kolejny dobry miesiąc :)

Powodzenia w lutym :)


  

30 stycznia 2017 , Komentarze (30)

Witajcie kochane :)

Piszę ten wpis od czwartku i nie mogę się zebrać . Poszłam na ten pomiar i nie byłam z siebie zadowolona . Waga to jeszcze pikuś ale reszta wyników była bardzo nie fajna jak dla mnie i zrobiło mi się smutno że się tak zapuściłam ale potem mnie to zmotywowało.

Wyglądało to tak :

waga 69,4 kg

zawartość tłuszczu 33% !!!! - to jest ten punkt który mnie załamał , trochę bo przyrost o 7% od trzech lat !!!!

masa mięśni 46 kg - mniej o 4 kg niż wcześniej

zatłuszczenie narządów 5 !!!! - zawsze miałam 2 lub 3 więc w środku tez nie jest dobrze bo za dużo tłuszczu się odłożyło 

Wiem nad czym pracować , pilnuje dietki i chodzę sobie na siłkę :) W tamtym tygodniu 3 razy bieżnia po 30 minut i trzy treningi siłowe :) W niedzielę morsowanie żeby się zrelaksować a było po czym :) 

W sobotę poszłam z koleżankami z mojej nowej druzyny biegowej na nocny maraton fitnessu !!! MASAKRA !!! Było fajnie ale nie ćwiczyłam 4 godziny non stop już dawno więc było to totalne szaleństwo :) Treningi były różnorodne , był step i funkcjonalny a potem trampoliny które mnie pozbawiły reszty sił i na koniec trening obwodowy , była MOC !!! 

W niedzielę było dobrze ale jak dziś wstałam to czułam jakby mnie traktor rozjechał , wszystko mnie bolało i wpadłam na genialny pomysł że pójdę na siłkę się rozruszać i pokonać zakwasy :) Udało się :) Po bieżni i treningu siłowym czuję się jak młodsza a 5 lat , nic mnie nie boli i mam apetyt na więcej :) 

Jestem zadowolona z tamtego tygodnia i postaram się trzymać rytm :) Jak mi się skończą wejściówki to zainwestuje w karnet i będę chodzic dalej bo nawet po paru treningach czuje się lepiej w swojej skórze a mam do pokonania trochę procent tłuszczu więc wojna się zaczęła na poważnie :) 

Dietę trzymam ale inaczej niż do tej pory . Znajoma która schudła 40 kg powiedziała żebym nie stosowała żadnych cudownych diet tylko słuchała swojego organizmu , on najlepiej wie czego mu trzeba i co na niego dobrze wpływa i tak tez robię . Jem co chce tylko regularnie i omijam produkty które wiem że na mnie źle działają , w końcu przez lata prób odchudzania wiem dobrze co mi szkodzi a co wspomaga spadek wagi , z czego zrezygnować a co powinno zostać zwiększone w mojej diecie mimo że za tym nie przepadam . Tak mam z pomidorami :) Nie lubię ich ale ze mi służą zaczęłam je jeść i teraz nie mam problemu ze zjedzeniem dwóch dziennie a parę lat temu nie przeszłyby mi przez gardło :) Uczymy się całe życie :) 

Treningi biegowe wznawiam od jutra z rana , musze się szykować bo pierwszy ważny bieg już w marcu i jest to półmaraton a na samej bieżni się nie przygotuje . Wzmacniam pas biodrowy na siłce i w domu się rozciągam więc liczę na to że uda mi się uniknąć kontuzji tym razem :) 

Po marudziłam pół miesiąca ale już wchodzę w rolę i jestem bardzo zadowolona że się zmobilizowałam :) Dziś wstałam rano i pomyślałam ,, to jest ten dzień od którego moc będzie Ci rosła " więc 3majcie kciuki żeby tak faktycznie było :)

Bo w życiu trzeba się śmiać i działac jak na załączonym obrazku :) Koleżanka -30 kg w 2 lata :) Można ??? Można jak się chce :) 

POzdrawiam :)

ILO :)

 

25 stycznia 2017 , Komentarze (11)

Witam kochane :)

U nie nadal nie ma zrywu , ciągle tkwię w martwym punkcie. Waga różnie raz 70 kg a czasami 68 kg więc nawet paska nie zmieniam bo po co ... Chciałam kupić karnet na siłownię ale po obliczeniach wyszło że mnie nie stać na razie i zdołowało mnie to trochę , do Mel B też nie mogę się zebrać a to wszystko przez jakieś głupie problemy domowe które się pojawiają się co pewien czas . Im dłużej jestem z partnerem wydaje mi się że zupełnie do siebie nie pasujemy jakbym miała dodatkowe dziecko w mieszkaniu ... dobra ale nie o tym to tylko pretekst a gdzie jest prawda nie wiadomo .

Nawet do treningów biegowych nie mogę się zebrać bo ciągle mam jakiś zamęt w głowie a biegać ze zmartwieniami jest ciężko . Udało mi się wybrać na morsowanie i raz na siłownie , zrobiłam bieżnie 30 min i siłowy 45 min po czym myślałm że umrę :)

Mam jeszcze parę wejściówek na siłkę więc pochodzę sobie ot tak :) Jutro idę na pomiar na tej diabelnej maszynie !!! Wszystko dostanę czarne na białym i ma mi to pomóc w motywacji ponoć ale trochę się boję że będzie odwrotnie . Rano się zmierzę metrem krawieckim i zanotuje wyniki a wtedy postaram się ruszyć z kopyta .

Dieta tez  z lekka zaniedbana znowu , aj to nie jest nadal mój czas ...

Nie wszystko stracone , nie poddam się w styczniu ale muszę doprowadzić do porządku w końcu i ruszyć dupsko do biegania bo maraton przeczołgam się a nie przebiegnę a to by było straszne dla mnie bo to będzie moja wina i nikogo innego .

Jutro się odezwę po tym pomiarze i z dobrą energią ruszę do boju po swoje 60 kg :) 

Miłęgo dnia :) 

Pozdrawiam

 

16 stycznia 2017 , Komentarze (12)

Witam po weekendzie !!!

Tak jak pisałam był progres :) Najpierw w sobotę dieta i morsowanie , kolejne podejście i dłuższy czas tym razem 10 minut a po wyjsciu z wody przebiegłam w stroju dwa km zanim się ubrałam , fantastyczne uczucie :) :) :) Po morsowaniu sauna na 10 minut i relax na maxa :)

Dietka trzymana choć było trochę duzo węglowodanów ponieważ w niedzielę był bieg . O tak , ruszyłam tyłek i poleciałam w dwóch biegach na 5 km i 15 km !!! Pierwszy jakoś przeżyłam ale drugi ledwo , jakiś miły biegacz mnie eskortował ostatni km do mety :) Byłam blada po wysiłku i mnie zemdliło ale dawno nie robiłam takich dystansów , czas popracować nad formą i przestać leniuchować .

Postanowiłam tez większa rolę przywiązywać do rolowania i rozciągania , moje ciało się tego domaga . Powrót na siłownie i wzmacnianie mięśni rozpisze mi znajoma a jeden z lepszych warszawskich biegaczy ułoży mi trening biegowy . Jestem zachwycona , skrzydła znowu się rozwijają , głowa pełną planów i realizacja w toku :)

Waga tez ładnie :) Dziś 68,1 kg rano zamiast 70.8 kg !!!!!! 

Pilnuje żeby nie jeśc przed spaniem , słodycze ograniczone do minimum , kasza jaglana i orkiszowa wróciła do łask i nawadniam organizm . 

Cel pierwszy to 65 kg !!!! 

Ze złych wieści @ spóźnia mi się a raczej nie jestem pewna kiedy mam dostać bo kalendarzyk miałam w rozbitym telefonie i nie mogę sobie przypomnieć ale wydaje mi się że 10.01 ... muszę znowu zapisywać w kalendarzu domowym bo zaufanie do aplikacji jest omylne . 

Dziś się resetuje i rozciągam , dietkę trzymam a jutro wracam do biegania i ćwiczenia . 

Samo się nie spełni :)

Miłęgo dnia 

<<<ILO>>>>