Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 41 lat, Warszawa

162 cm, 78.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2017 , Komentarze (18)

Witam kochane :)

Nie odzywam się bo nie mam co wam opowiadać , taki stan ostatnio. Od początku stycznia nie mogę się zmobilizować do działania , miałam ćwiczyć i dupa ... Nie biegam bo mi zimno , na dodatek nowa praca jest totalnie beznadziejna i bardziej męczy niz ciesz . Bieganie też mi nie idzie wcale , owszem byłam na biegu noworocznym a potem w Łodzi na biegu Trzech Króli ale żadnych innych treningów nie było . Nie ważę się , z jedzenie uważam bardzo ale nadal wpadają jakies słodycze ... Zaraz będzie połowa stycznia a ja znowu czekam cholera wie na co a potem znowu płacz i zgrzyt zębów . Za 100 dni maraton warszawski a jak będę tak trenować to najwyżej pójdę pokibicować dziewczynom bo nie mam szans bez treningów zrobić takiego dystansu ... Choć powiem wam że po Piotrkowskiej biegło mi sie kapitalnie po tych 3 tygodniach odpoczynku , zupełnie inna energia , mięśnie wypoczęte i nawet mróz mi nie przeszkadzał :) 

Z pozytywów to fakt że zaliczyłam kolejne morsowanie przy -16 na dworze , nie wiem ile miała temp. wody ale była rzeź !!! Następnie wygrzewałam sie w saunie żeby odzyskać czucie w dłoniach ale wcale mnie to nie zniechęciło :)

Pozytywy nr 2 dostałam od kumpla wejściówki na siłkę i moge sobie chodzić za free ale jak na tą chwile wszystkie grzeją się w portfelu i choć czasu mi rano nie brakuje do zamiast iść i sobie pohasać to siedzę przy necie nakryta kocykiem . 

mam już sama siebie dość i swojego lenistwa !!!!

Zamelduje się po weekendzie i oby to było wieści że wreszcie znowu mam tą moc !!!

Miłego weekendu :)

<<<ILO>>>

3 stycznia 2017 , Komentarze (5)

Witam w 2017 :)

Nie miałam jak tu wcześniej napisać bo wszystko się jakoś tak powoli układa w całość. Był sylwester z dziećmi u koleżanki , był ból głowy a potem rano bieg noworoczny w parku na który się zwlekłam z łóżka . Nowy Rok rozpoczęłam na sportowo bo mówią że jaki początek taki cały rok a że ja przesądna kobietka jestem troszkę to musiałam zrobić sobie super początek roku :) 

No dobra co do planów , celów jak to zwał na ten piękny rok to u mnie wszystko się jeszcze układa w głowie , nie jestem aplikacja że ktos mi wciśnie start 1.01 i jadę do przodu. Co to to nie !!! Koniec porywania się z motyką na słońce , włączyć głowę , zmobilizować ciało i nastawić myśli niech płyną w dobrym kierunku .

Początek roku waga 70.8 kg - szczerze to takie startu jeszcze nie miałam , cm się nie zmierzyłam bo nie mam odwagi ... normalnie się boję :) Znam się dobrze i jak teraz wezmę cm w dłoń i zobaczę wymiary to mogę zrobić się trochę zdołowana więc oszczędzę sobie tego jeszcze przez pare dni .

Widzę siebie , brzuch opuchnięty , skóra straciła jędrność po 3 tygodniach nic nie robienia i siedzeniu na tyłku ale to wszystko do ogarnięcia . Przez moją wkrętkę w bieganie zaniedbałam inne dyscypliny i to nie było dobre dla mnie . W tym roku będę robić siebie od początku :) Bieganie zostanie ale dodam do niego rower , ćwiczenia abs bo brzuch jest moją zmorą obecnie , pływanie i będę eksperymentować z rożnymi zajęciami aż znajdę coś dla siebie , co będzie dawało efekty i sprawiało przyjemność.

Cel pierwszy to 65 kg !!!!!

Czas bliżej nieokreślony ale realny.

Plan treningowy w przygotowaniu do końca tego tygodnia.

Detox cukrowy dla zdrowia 

Mniej kawy - więcej wody

Więcej warzyw 

Dużo uśmiechu 

Więcej snu 

Tak w skrócie :)

A co postanowień noworocznych :

Życzę Wam wszystkim żeby Wasza kartka nie była pokreślona tylko pełna ptaszków na znak że zrealizowane :)

Miłego dnia :)

 

31 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Witam kochane :) 

Nie odzywałam się po świętach bo tak jak podejrzewałam były to fatalne święta , wszystko poszło nie tak niestety . Ostatnie dwa tygodnie grudnia to dla mnie jakiś koszmar ale myślę o tym pod innym kątem że to złe dobrego początki :) 

Ta w skrócie ostatni okres to rozbity telefon , ból zęba przez całe święta , tona ibuprofenu i przytrucie lekami , ciężka i bolesna wizyta u dentysty , depresja urodzinowa , brak ruchu totalny i do tego wszystkiego kilogramy słodyczy które zjadłam jak mnie ząb przestał boleć na pocieszenie .... waga na ostatni dzień roku 70,8 kg czyli brawo jak przekroczyłam kiedyś dla mnie niemożliwe .... poszalałam więc do roboty czas się wziąć :)  

Jedynym pozytywem w ciągu ostatnich dwóch tygodni było morsowanie które poprawiło mi humor i choć na chwile poczułam się dobrze :)

 

A skoro ostatni dzień roku to pora na małe podsumowanie w liczbach :

  • bieganie 890 km 
  • rower 835
  • spacery 2312 km ( rejestrowane od kwietnia )
  • spalone kalorie 227376 kcal 
  • waga na plusie + 3 kg przez rok 

Szału nie ma ale rok uważam za udany po za tą końcówka grudnia :)

Życzę Wam dziś udanej zabawy i abyście się rano obudziły z motywacja  żeby zdobyć rok 2017 dla siebie  i zrealizować swoje  postanowienia :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Szampańskiej zabawy :)



21 grudnia 2016 , Komentarze (8)

Witam kochane

Nie wiem jak Wy ale u mnie jakas tragedia jak chodzi o okres przedświąteczny. Dzis mamy 22.12 a ja jestem w lesie , oprócz umytych okien i lodówki nic nie zrobione , prezenty nie kupione a do tego jeszcze dzis przyjeżdża piapsiola  wieczorem. Mam wieczorem kolacje ze znajomymi , jutro jadę na onkologie z moja psiapsiola która w tym celu przyjeżdża do mnie , po drodze muszę obskoczyć  wigilie w szkole u córki , fryzjera i smyka aby nabyć prezenty dla dzieci a potem mam jeszcze prace czyli jutro tez nic nie zrobię . Natomiast w piatek mam urodziny i jeszcze parę spotkań  - normalnie jestem w czarnej dupie w tym roku ... Dobrze ze dziadek zaprosił nas na wigilie to odpada mi trochę ale i tak patrząc po moim mieszkaniu nie wygląda to dobrze . A na dodatek facet mnie wkurza bo spi do 12 i codziennie mi obiecuje ze będziemy sprzątać tylko po zrobieniu jednego zadania sily z niego uchodzą , jakby kartę podbijał no mowie Wam , irytacja do granic możliwości .... Zaczynam podejrzewać ze to cale moje roztrenowanie mocno sie przyczyniło do takiego stanu bo szczerze od kiedy nie biegam jakoś z sil opadłam , mam ochotę wybiec z domu ale wiem ze moje kolano jeszcze nie jest gotowe na trening i co ja mam biedna zrobić ????

Chyba wyjde na spacer sie przewietrzyć,  kończy mi sie @ i chodzę jak bomba zegarowa od trzech dni bo wszystko jest nie po mojej myśli :(

Raz , dwa , trzy ..... spokój 

Ze spraw dietkowych jest dobrze chociaż tyle .... Diete trzymam , wodę pije i się nie wazę zęby sie nie dobijać ale wiem ze jestem na dobrej drodze przynajmniej pod tym względem .

A jak Wasze przygotowania ?

Oby lepiej :)

Milego dnia 

<<<ILO>>>

16 grudnia 2016 , Komentarze (6)

Witam !!!

Na dworze brrr zimno i jakoś smutno. U mnie rota -wirus szaleje w domu więc dni płynął leniwie . Przygotowania do świąt na poziomie 0 :( jeszcze nawet nie zaczęłam nic robić , okazało się że zaprzestanie biegania poskutkowało totalnym zniechęceniem do wszystkiego. Mam tylko nadzieję że to dziś minie i wezmę się za robotę bo czeka i woła do mnie z każdego rogu mieszkania . Aktywność tez 0 nie licząc tych 6-7 km spacerów w celu dotlenienia mózgu . Prezentów nie kupiłam jeszcze i nawet nie patrzyłam za nimi , taki mam świąteczny nastrój , taki totalnie do niczego. Nie czuję świat wcale .... 

Jem ładnie choć coś tam cukru wpadnie , waga nadal stoi na 68.4 kg tyle dobrze że oddaliłam się od 70.5 kg co było jakbym w twarz dostała od samej siebie . Wodę pije , posiłki jem o czasie więc pilnuje się jak nigdy ale melancholia mnie łapać zaczyna ....

I nie myślcie że łapie znowu doły , o nie , nie !!! W głowie wszystko dobrze tylko plany mi się zmieniają co chwile a ja nie lubię takiego mixa zmian . Krew mnie zalewa jak nie wiem kto będzie na świętą a kogo nie będzie , co mamy ugotować a czego nie  a niestety u mnie w domu w tym roku wszystko jest zagadką lub rebusem .

Dobrze że już weekend będę się mobilizować do świąt a raczej do przygotowań ...

miłego weekendu 

<<<ILO>>> 

14 grudnia 2016 , Komentarze (1)

Witam dziewczyny :)

Już środa , czas leci , coraz bliżej święta i moje kolejne urodziny . A wiadomo że jak kolejny rok mija to człowiek myśli nad sobą i mnie tez przemyślenia wzięły i ku mojemu zaskoczeniu są bardzo pozytywne . Jestem zadowolona z siebie 33 rok mojego życia to był dobry rok i choć do urodzin 8 dni to mogę to powiedzieć z  czystym sumieniem. Nadchodzący będzie jeszcze lepszy !!! Wieje wiatr zmian w moim życiu i jest to wiatr ciepły ale zęby nie zapeszyć nie będę o tym pisać dopóki się nie wydarzy :) Po kontuzji odpoczywałam , nie ćwiczyłam , nie biegałam tylko spacerowałam . Dziś kiedy odpoczęła mogę wrócić do ćwiczeń brzucha i do ćwiczeń wzmacniających pas biodrowy którego kontuzja powoduje ból kolana , pomalutku się wykuruje i pozbędę brzuszka , małymi kroczkami do sukcesu. Znalazłam w necie fotki z naszego ostatniego biegu , zanudzam Was nimi ale niektóre są takie ładne że nie mogę się powstrzymać , trochę próżności jeszcze nikogo nie zabiło :)

Dietka idzie swoim torem , trzymam się swoich zasad i nadal pilnuje ilości wypitej wody , cera zaczyna się poprawiać i od kiedy nie jem późno o wiele lepiej się wysypiam . rano jestem wypoczęta i pełna energii a to zasługa odpoczywającego układu pokarmowego przez noc. Małą zmiana a tyle daje :) 

Odzyskuje kontrolę nad swoim organizmem , tak czuje :) I mimo ze nie udało sie osiągnąć wymarzonej wagi do urodzin i znowu stoję w tym samym miejscu co rok temu bo na wadze nadal 68 kg jestem pewna ze ten rok mojego zycia będzie rokiem sukcesu bo duzo mnie nauczył. Nauczyłam się pokonywać swoje słabości , dbać o spokój mojej głowy i szukać rozwiązań bez skrótów a to pozwoli mi pokonać swoje nadprogramowe kilogramy !!!

miłego dnia 

Pozdrawiam :)

<<<ILO>>>

12 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Witam po weekendzie :)

Była moc , śmiech i kontuzja na koniec sezonu :) Takiego weekendu już dawno nie miałam : biegałam rano , ćwiczyłam ABS i startowałam w biegach a do tego trzymałam dietę i nie było żadnej imprezy :) W sobotę biegałam nocą po Pradze i niestety kontuzja kolana wróciła , mój pas biodrowy jest do naprawy więc w czasie roztrenowania będę sobie robić rozciąganie i pracować nad brzuchem żeby zaczął przypominać kaloryfer a nie bojler :) W niedziele z biegową ekipą pojechaliśmy do Łodzi na bieg po lesie , padał deszcz , błoto było po kolana a mnie bolała noga więc leciutko dotruchtałam do mety i tym samym zrealizowałam swój plan  biegowy na 2016 rok :)

Miałam zamiar odwiedzić kochaną Gabi w czasie wycieczki do Łodzi ale się nie udało niestety , jednak wybieram się tam jeszcze więc następnym razem mam nadzieje że się uda. Zaczynam powoli przygotowania do świat , porządki w szafkach i segregacje rzeczy których nie potrzebuje bo znowu się tego nazbierało , porządki ogólne trzeba zacząć :)  Lubię być taka zorganizowana , lubię kiedy wstaje rano i wiem co mam robić a nie siedzę i nie wiem w co ręce włożyć :) 

Waga nadal 68.6 kg ale walczę żeby nowy rok przywitać z mniejszą :) nadal się nie zmierzyłam w obwodach , nie jestem na to gotowa ale chyba najwyższy czas spojrzeć prawdzie w oczy i zrobić pomiar tu i tam , wtedy będę widzieć spadek lepiej niż na wadze która pokazuje cyferki w zależności od różnych czynników . 

Nie będzie walenia smutków w stylu znowu się nie udało , straciłam rok itd. Rok był świetny tak naprawdę , bardzo aktywny a fakt ze nie schudłam to tylko efekt braku moich konsekwencji :) Teraz jest lepiej , nie cisnę siebie , nie zmuszam do jakiś radykalnych zmian , trzymam się wytycznych i nie czuje presji i coś mi mówi w środku ze nie pożałuje tym razem :)

Na ferie jadę do mamy z dziećmi , która mnie ostatnio najbardziej zmotywowała i wiem ze będzie zadowolona ze mnie że wreszcie używam głowy i robię swoje a nie wmawiam sobie ze muszę schudnąć !!!

Nic nie muszę ja schudnę i tyle :) 

Tydzień rozpoczęty pozytywnie , dziś rozciąganie i ABS w planach :)

A jaki Wy macie plan na poniedziałek ???

Pozdrawiam 

<<<<ILO>>>>

9 grudnia 2016 , Komentarze (5)

hello :)

Tydzień sobie leci pomalutku i każdego dnia sytuacja się poprawia :) jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przetrzymałam zły okres który całą jesień wisiał nad moją głowa a teraz czuje już ulgę . Wiem że zła passa się skończyła , czuje to w środku i mogę się koncentrować na swoim życiu :)

Jem tak jak zaplanowałam , wczoraj byłam u koleżanki i wpadło piwo które trochę mi bilans zepsuło ale przynajmniej się nie napchałam jakimiś przekąskami . Biegane było , ćwiczone tez :) Wczoraj męczyłam się 30 minut na macie w domku i myślałam że padnę . Ludzie myślą że jak się biega to kondycja jest dobra a to nie do końca tak jest. Mogę przebiec 20 km ale plank nie utrzymam minuty bo zaniedbałam duzo innych mięśni co trzeba będzie teraz poprawić . 

Ten weekend będzie biegowy a po nim czas roztrenowania . Będę odpoczywać od bieganie około 21 dni z jednym małym wyjątkiem bo już się zapisałam. Moje ciało potrzebuje odpocząć , głowie tez to zrobi dobrze i powoli się przygotuje do kolejnych biegów. Skupię się na ćwiczeniach na brzuch i basenie. Nawet nie będę myśleć o bieganiu , będę się delektować innymi przyjemnościami i spacerami z dziećmi :)

Dietkę pilnuje , słodyczy nie jem choć mnie kusiło przedwczoraj , wodę pije nadal w ilości 2 litry dziennie minimum i nie jem po godzinie 19 czyli postanowienia nadal utrzymane :) 

Przyjemnego weekendu kochane :)

<<<ILO>>>>

7 grudnia 2016 , Skomentuj

Witam kochane :)

Wczorajszy dzień zaliczony na plus !!! 

Pilnowałam jedzenia , nie podjadałam , nie jadłam słodyczy , wypiłam 2 litry wody i przebiegłam 7 km wieczorem w ramach biegu z prezentami dla domu dziecka :) Elegancko trzymałam się planu jedzeniowego bo mimo dużej ilości ruchu z dietą nie zawsze jest dobrze , na szczęście organizm szybko się przyzwyczaja do zmian ponoć wystarczy parę dni więc uczę się nowych nawyków i czuje się wspaniale .

Dziś wstałam o 6 rano !!! Pierwszy raz od paru miesięcy , nie jestem zmęczona , nie czuję się ciężka a wręcz przeciwnie pełna energii i gotowa do działania :) Wypiłam kawę i wodę z cytryną na lepsze samopoczucie i zaraz lecę załatwiec sprawy a potem bieganko lub basen i moje ćwiczenia abs które od dziś mam zamiar robić systematycznie , to tylko 30 min dziennie powinnam tyle znaleźć . Oponka sama nie zniknie ot tak jak się trochę na macie nie spocę :)

Waga wraca do normalne dziś 68,4 kg :) Woda schodzi :) Twarz juz nie taka spuchnięta a ja im bardziej oddalam się od 7 tym mam więcej motywacji do trzymania się w ryzach :) Chcę zmienić swoje zycie i jestem na dobrej drodze , czuję to :)

Miłego dnia !!!!

POzdrawiam

<<<ILO>>>

6 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Witam :)

Jak to bywa plany lubią się pogmatwać :( To miał byc super miesiąc a zaczął się koszmarnie jednak w każdym względzie .... ech życie nie pieści ...

Waga 70.5 kg - tragedia totalna !!!!

Przekroczyłam kolejną cyfrę której się bałam , mimo prób nie myślenia o tym i uśmiechania się niestety dostałam chwilowego doła co sprawiło że zepsułam sobie humor i poczułam nie moc . 

Na szczęście trwało to tylko dwa dni i w niedzielę już byłam gotowa do działania . Poleciałam z koleżanka na bieg charytatywny i mimo ciężkich myśli i tyłka przebiegłyśmy  te 10 km a każde okrążenie to 10 zł na posiłki dla dzieci . Oczyściłam głowę ale najbardziej pomogło mi uczucie powtórki z rozrywki ...

Osiągnęłam juz taką wagę , kiedyś .... jak byłam nastolatką i wprawiła mnie w podobny stan umysł , taka bezsilność , takie uczucie ze nie umiem nawet dogadać się z własnym ciałem , straszne uczucie bo jak nie potrafię kontrolować swojego ciała to co mogę ??

I wtedy to był punkt 0 dla mnie , miesiąc później waga spadła do 65 a po pół roku już 56 kg   ... mobilizacja jak na wojnie . Pamiętam to uczucie , pamiętam co mojemu ciału pomogło i co miałam w głowie a teraz 16 lat starsza zakręciłam koło żeby znów znaleźć się w tym samym miejscu ...

Teraz starsza , niby mądrzejsza i zakatuje siebie w ten sam sposób . Człowiek zawsze jest mądry jak już odwali do końca ....Po dwóch dniach jest lepiej bo na wadze 69.2 kg , wiem że to woda itd ale lepiej się czuje , opuchlizna wodna schodzi a myśli płyną pozytywnie w dobrą stronę . 

Jem śniadanie po kawie obfite potem o 16 posiłek drugi czyli obiad z proporcja mięso i warzywa 4/3 i 1/4 to kasza lub makaron pełnoziarnisty na mniejszym talerzu i o 19 lekka kolacja w stylu twarożek z 2 łyżkami tuńczyka . Po kolacji spacerek z psem tak około 3 km i wcześnie się kładę do łóżka . Zobaczymy jak podziała ten system , najważniejsze z dzięki takiej kolacji czuję się rano głodna a nie napchana jak prosie . 

Jeśli teraz nie schudnę to koniec !!!! Ostatni dzwonek dla mnie ......

tyk, tyk , tyk zegar tyka więc działam !!!!

Dobrego tygodnia !!!!!