Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Rok temu rzuciłam palenie. Mimo aktywnego trybu życia przytyłam ponad 10 kg. To już dwa lata... i ciągle mam problemy z wagą, ale mimo wszystko warto rozstać się z tym nałogiem - zdrowsza cera i młodszy wygląd.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16317
Komentarzy: 54
Założony: 18 czerwca 2011
Ostatni wpis: 6 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ZuzannaW

kobieta, 69 lat, Rzeszów

162 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2014 , Komentarze (1)
Na wadze 66. Ciekawe, jak długo utrzymam tę wagę. Pozdrawiam serdecznie :-)

10 lutego 2013 , Skomentuj

Na chwilę się udało, ale trochę stresu, jakieś uroczystości i święta po drodze, no i naskładało się na 72. No i trzeba zaczynać od nowa, a tu i sił brakluje i motywacja też słaba, ech!


2 sierpnia 2012 , Skomentuj
Tym razem się udaje. Dieta, dieta - trochę siłowni, basen, sauna. Na wadze znowu ujrzałam szóstkę!
Pozdrawiam!

15 czerwca 2012 , Skomentuj
Z podkulonym ogonem. Waga w górę - i to znacznie. Nie podobało mi się 68, no to mam 73. Z diety nici - praca, stres i jedzenie. Trochę ćwiczę, czasem nie jem i się trzymam, ale na krótko. Częściej jem - i to dużo, do syta. Ćwiczyć i odchudzać się tak na całego zacznę w czasie wakacji.
Pozdrawiam

9 grudnia 2011 , Skomentuj
Nie zaglądałam zajęta pracą. Waga - zupełna porażka! Było i ponad 70. Teraz 69. Ale z odchudzania nici, bo zajęta pracą, nie umiem kontrolować tego, co jem. Czasem wspólne wyjście z koleżankami na siłownię i basen.

4 sierpnia 2011 , Komentarze (3)
Ciągle 67.

30 lipca 2011 , Komentarze (4)
Po weselnych szaleństwach i potem jeszcze po najprzeróżniejszych degustacjach waga zdecydowanie w górę. Zmieniam na pasku, bo wstyd tak oszukiwać. Na wadze 67. Trochę żal. 

22 lipca 2011 , Komentarze (3)
Waga bez zmian - może to i dobrze, bo apetyt mam ogrooomny i aż dziwne, że się nie zaokrąglam. Przynajmniej tak powtarza co wieczór mój mąż, z zazdrością spoglądając na mój talerzyk. On też się stara troszkę schudnąć, ale szczęście mu najwyraźniej nie sprzyja. 
Jutro jadę na wesele siostrzeńca. Kreacji mnóstwo - ale prawie wszystkie odrobinę przyciasne - no powiedzmy takie w sam raz - a ja lubię rzeczy luźniejsze. Koleżanka pomogła mi dokonać wyboru - mam nadzieję, że trafnego. 
Wesele dwudniowe i na drugi dzień kreacje luźniejsze. Zaszaleję z jedzeniem. A co! Najwyżej potem zacznę od nowa. 
Miłego weekendu!

13 lipca 2011 , Skomentuj
I czym prędzej zapisuję osiągnięcia, żebym się musiała wstydzić, jeżeli je zmarnuje. Po śniadaniu - dietetycznym - a jakże - gimnastyka i basen. Potem ogórki - kiszenie i konserwowe. Po południu wyjście na kawę i może malutkiego loda. 
Miłego dnia.

11 lipca 2011 , Komentarze (3)
Z wagą tak tragicznie, że wolę nie pisać. Ale już zapanowałam nad obżarstwem, przemogłam lenistwo i poszłam na gimnastykę, a potem na basen. Po powrocie - owszem - zjadłam solidny posiłek, ale bez szaleństw. Teraz mam nadzieję, że będzie lepiej. Paska nie zmieniam, ale mi strasznie głupio...

*Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Łomatko – jednostka pomiaru czegoś, ale większego niż nic. Jest nieco mniejsze niż Łojezu. Występuje głównie w środowiskach niechrześcijańskowyznaniowych, równe ok. 2/3 Łolaboga oraz 1/4 Łojezu.

Łomatko bywa często używane w życiu codziennym w Etiopii, Nepalu i na Madagaskarze, gdzie miejscowi handlarze zioła obliczają w ten sposób ryzyko, jakie występuje gdy księżyc jest w pełni, a zioło nie schodzi.