Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55945
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 marca 2014 , Komentarze (1)

Dziś się zważyłam, wiem że znowu to nie jest poniedziałek, ale tak jakoś mnie korciło. Przesuwam pasek na 58,00kg. Bardzo się cieszę!!! Pomimo, iż wydaje mi się, że wizualnie nie ma jeszcze efektów, no może troszkę mniej tłuszczyku zwisa jak zakładam dżinsy :D to jeszcze mi brakuje do zdjęć jakie widziałam u jednej z was po stosowaniu stepperka. Muszę się pochwalić, że dochodzę już do 1800 kroków, bez przerwy. Wychodzi też na to, że mam szybsze tempo, bo ostatnio przy 20 min. zrobiłam tylko 1300 kroków.

No więc tak, codziennie rano deptam sobie 20-25 minut, po południu spacer średnim tempem około godzinki, dietka i może coś z tego będzie. ....tak...tylko, że teraz mój plan się zmieni od 01.04. zmieniam pracę i jeszcze nie wiem w jakiej kolejności i jak długo będę mogła go realizować:(.

Trzymajcie kciukasy, żeby zbytnio mój plan dnia nie uległ zmianie i wszystkiego szlag nie trafił!!! Ja się będę za wszelką cenę starała:).

To by był na tyle. Idę deptać.

:*

20 marca 2014 , Komentarze (1)

Codziennie chodzę na stepperku, deptam jakieś 20 min. wychodzi to ok. 1300 kroków i 170 kcal spalonych. Schodzę z niego nieźle upocona, to mnie cieszy, bo wiem, że wtedy coś się dzieje. Chciałabym zwiększyć swój wysiłek do 30-40 minut ale na razie mam za ciężko.

Dodatkowo robię brzuszki na kołysce na razie nie wiele, bo chyba muszę się przyzwyczaić, szybko kręci mi się w głowie. Do tego staram się zaliczać spacery w szybszym tempie ok. 1 godz. dziennie. 

Dziś może uda mi się wyjść w końcu na rower. Słonko delikatnie przebija się przez moją roletę, ale to nie wszystko, żeby tylko wiatru nie było.

Dietę staram się trzymać. 

Dziś na obiad będzie karp na parze+ryż+sałatka.

Najlepiej u mnie na spadek wagi wpływa dorsz na parze, ale niestety za drogo dla mnie to wychodzi, ale od czasu do czasu pozwalamy sobie na niego, gdyż jeszcze wam nie pisałam, że odchudzamy się we dwóch M. też zaczął. 

Mam nadzieję, że do świąt coś się konkretnego stanie z moją wagą a już na pewno do wakacji :)

:*

16 marca 2014 , Skomentuj

Hejka moje drogie, wiem że ważyć miałam się co poniedziałek, ale troszkę mi to nie wyszło. Już tłumaczę dlaczego. Otóż w niedzielę byłam na babskiej imprezie (dodam, że była super) i niestety poniedziałek okazał się dla mnie bardzo ciężkim dniem, bałam się nawet wejść na wagę, gdyż miałam takie zawroty głowy, że myślałam tylko o moim wyreczku. Ale do kolejnego poniedziałku to już nie dałam rady wytrzymać i wskoczyłam na nią dzisiaj.

.... weszłam na nią i co widzę   -1,200 kg mniej. 

Przyznam się wam moje drogie, że na stepperze staram się robić codziennie 1000 kroków co daje mi spadek 145 kcal, zajmuje mi to 18 minut. Myślę, że z czasem będzie coraz dłużej. Ale Ale nie napisałam wam jeszcze, że do tego kupiłam sobie kołyskę do robienia brzuszków i zaraz po stepperku robię (na razie) 50-100 brzuszków. Oprócz tego zaliczam codzienny spacerek 1,5 godz.

No no, powiem wam tylko tyle, że moja aktywność na prawdę zmieniła się na lepsze. Mam nadzieję, że to nie jest chwilowe. Acha kupiłam sobie też licznik do rowera i zamierzam go w pełni wykorzystać. Rowerek już czeka na mnie przygotowany tylko pogoda mnie zawiodła.

:)

4 marca 2014 , Skomentuj

Troszkę ciężko, ale idzie:>
Jak na razie 800 kroków to mój max. Oczywiście z przerwami, ale myślę, że już nie długo i tyle będzie za jednym razem. 
Czytam jeszcze opinie innych użytkowników stepperów i szczerze powiem nie mogę doczekać się takich efektów o jakich ludzie piszą.
Ciekawe jak długo mi to zajmie?
Kiedy zgubię mój pierwszy kilogram???
achhhhhhhhhh
Dietkuję również, jakby się ktoś zastanawiał.
Nie drastycznie, jem prawie to co cała rodzinka, ale mniej.
Tylko tyle, aby oko nacieszyć. 
Jutro wątróbka z marchewką i kaszą gryczaną, ale białą nie wiem jeszcze czy jest tak efektowna jak prażona ciemna, ale na pewno jest smaczniejsza, a wątróbka zawsze dobrze na mnie działała pomimo różnych opinii.
A dziś była jarzynowa.  
Pomykam, może jeszcze coś nadeptam.

3 marca 2014 , Komentarze (1)

Jest zarąbisty, 
10 minut tyle na początek. 
Jutro może będzie lepiej aczkolwiek dzień się jeszcze nie skończył,
a ja jak dziecko...
muszę się nacieszyć nową zabawką.

3 marca 2014 , Komentarze (2)

...i nie mogę się doczekać.
Wczoraj niedziela była dla mnie pracująca, więc dzionek jakoś szybciutko mi minął.
Dziś mam wolne, więc oczekiwać na kuriera będę w niecierpliwości.
Zrobiłam sobie pomiary (czego dotąd nie robiła, no na początku założenia pamiętnika) i zamierzam być konsekwentna w ich prowadzeniu. Mam zamiar dokonywać ich co poniedziałek, bo zwykle w ten dzień mam najwięcej czasu. I oczywiście efektami dzielić się z wami.

Stepper kupiłam sobie skrętny, nie mam pojęcia jak będzie się na nim deptało, ale chodząc na orbitreku to miałam wrażenie,że jest za prosty i chyba mimowolnie troszkę go przekrzywiałam (deptając w rytm muzyki _ZAWSZE bo tak się lepiej ćwiczy) i może przez to zaczął mi zgrzypieć.

A wygląda tak:

I jak wam się podoba???

1 marca 2014 , Skomentuj

... gdyby był po jutrze....
to stepper już byłby u mnie.
Dostałam info od kuriera, że już mogę śledzić przesyłkę, ACH GDYBY NIE WEEKEND.
Wlazłam za to na rowerek, troszkę pojeździłam, ale to mnie nudzi. Zawsze wolałam orbitreka, a że teraz nie mam na niego miejsca muszę zadowolić się troszkę mniejszym stepperkiem.
Nie mogę się doczekać. Kupiłam stepper skrętny.
Nie mam pojęcia jak będzie się chodziło, ale orbitreka miałam prostego i zawsze wydawało mi się, że wolałabym , gdyby skręcał, tak w rytm muzyki jest chyba lepiej.
Koleżanka z pracy mnie zmobilizowała, depta już 2 miesiące i efekt mięśni brzucha u niej jest rewelacyjny!!!
Też tak chcę zwłaszcza, że latem idę na weselicho i przydałoby się pokazać od nowej, szczuplejszej strony.

28 lutego 2014 , Komentarze (2)

Mam goooooooooo!!
No prawie , bo czekam na przesyłkę,
w końcu kupiłam sobie stepper!!!!
Huurrrrrrrraaaaa!!!
Bo wydawało mi się to nie bardzo możliwe.
Od czasów orbitreka i moich 42kg, M, nie chciał się zgodzić!
Czyżby zmiękł czy mnie przybyło???? (żart)
Teraz zobaczymy.
Czuję pełną chęć i mobilizację.
UUUUU!!!!!

27 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Powolutku wracam do rzeczywistości.
Jutro powrót do pracy więc optymistycznie nastawiona na zwiększony ruch moich bioder. Tak się czasami zastanawiam ile ja kroków codziennie zrobię podczas mojego 8 godzinnego zaiwaniania po firmie???
Mam nadzieję, że wystarczającą ilość aby spalić świąteczne żarcie. Wczoraj wieczorem oglądając DVD stwierdziłam... teraz już kończę, OD JUTRA DOŚĆ więc szybciutko jeszcze biała kromeczka z szyneczką, odrobina mięska z obiadu, jeszcze kęs karpika i może ze dwa cukierki a na koniec drink (którego niestety do tej pory nie wypiłam, bo już mi się nie zmieścił).
A dziś rozpoczęłam dzionek przy zielonej kawusi


i małym szejku

 

przyznam wam bez bicia, że smak praktycznie żaden rewelacyjny, no i jakoś go zmęczyłam. Ach piłam i jadłam już gorsze rzeczy.
Postaram się wytrwać w spożywaniu tego "przysmaku" aż dna nie zobaczę. Zachciało mi się powtórzyć postanowienie sprzed kilku lat gdzie to do 42 kg doszłam, teraz będzie mi na pewno o wiele ciężej ale z 50 kg też będę w niebo wzięta!!!

Więc moje kochane VITALIJKI  głowisie do góry i już nie ubolewamy nad świątecznym obżarstwem.

PAPA

23 listopada 2013 , Skomentuj

Nie mam czasu na codzienne wpisy, ale to nie znaczy, że znowu się zaniedbuję. Waga powolutku spada, ale do wagi startowej z paska jeszcze troszkę mi brakuje. Dziś mam w końcu dzień wolnego. Ale to nie znaczy, że odpoczywam od pracy. Stres...dużo stresu związanego z pracą teraz mam. Nie potrafię ogarnąć i poukładać myśli. Czy każdy szef musi być taki wredny??? No sorry, ale inaczej nie potrafię tego ująć. Dlaczego nigdy nie chwali się pracowników tylko zawsze się ich karci. Życie kierownika jest ciężkie dostajesz zjebki nawet za sytuacje w których nie uczestniczysz. Brak słów. KOMPLETNY DÓŁ!