Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55931
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 listopada 2013 , Komentarze (2)

Zaczynam od początku. 
Witam Was wszystkie Vitalijki po bardzo długiej przerwie.
Spieprzyłam dosłownie wszystko! Waga drastycznie wzrosła do góry!!! Aż wstyd się przyznać. Dziś od dłuższego czasu poczułam mobilizację. TAK POSTANAWIAM COŚ Z TYM ZROBIĆ, który to raz już z kolei???? No nic spróbuję ponownie.
Dziś nie miałam zbyt dietetycznego dnia, cóż może tak postanowiłam zakończyć czas przepychu!!??
Zrobiłam już małe kroki w tym lepszym kierunku. Zaliczyłam 15 minut rowerka i 30 minut pasa Vibro Space (tak w woli ścisłości czy on coś pomaga?)
Kupiłam też kawę zieloną, smak....no cóż piłam już gorsze zioła.

..................................................CZAS POKAŻE...........................................................

24 marca 2013 , Komentarze (1)

Witajcie moje kochane.  Dawno już mnie tu nie było, żałuję, naprawdę!!!
Waga????? hmmmmm.......56,7, wczoraj jeszcze 56,10. Wydaje mi się, że im więcej się pilnuję tym bardziej jest coś nie tak. 
Ostatnio piszę tu rzadko, co nie znaczy,że mam to gdzieś. Brak czasu to na pewno, ale jak mam taki moment załamania to siadam sobie przed lapkiem i czytam wasze wpisy.
Niektóre naprawdę mobilizujące. Ale jak widzicie u mnie to jest trochę pokręcona ta waga. Może dlatego, że już raz przegięłam i zeszłam do 42 kg i to był mój błąd i dlatego mam teraz taki problem??? No nie wiem, nie pora nad sobą się użalać tylko myśleć i troszkę popracować. Wiosna za pasem!!!!! Bo za oknem to jeszcze nie, ale najwyższy czas na pełną mobilizację. I właśnie zaczynam.
Dziś rano wstałam z mocno wciągniętym brzuszkiem, czułam jakby coś go do środka wciągnęło i szybciutko do siusiania a potem hop na wagę i jak już wiecie 56,7. Troszkę się zawiodłam no ale się nie załamałam. Od trzech dni znowu popierniczam otręby z jogurtem naturalnym i powiem wam, że nadal mi to smakuje, jednak polecam nie jakiś tam totalnie 0%, bo niektóre są aż wręcz kwaśne w smaku lecz ACTIVIĘ.
Jest bardzo delikatny i kremowy. Czy przyspiesza trawienie, nie wiem , ale otręby napewno pomagają. Jeszcze jedno jestem z siebie bardzo dumna, gdyż pite przeze mnie płyny (głównie woda mineralna) przekracza już 1 litr dziennie, a wierzcie mi, że za całe 8 godzin w pracy potrafiłam wypić tylko 1 kawę a w domu to już w ogóle nie zwracałam uwagi na to czy coś w ogóle płynnego przełykam. 
To tyle moje Vitalijki, niestety czas nagli jak diabli. 
Jeszcze jedna prośba, CZY MACIE JAKIŚ POMYSŁ NA OBIAD JEDNOGARNKOWY DIETETYCZNY DO PRZYRZĄDZENIA SOBIE W PRACY??? Niestety nie mamy zbyt dużych możliwości grzewczych. 1 mały kochererk i 1 mały garnek.

PAPA 

29 stycznia 2013 , Komentarze (4)

tak, stoję w miejscu a M. ma już 97,4!!!
Fajnie nie????
Zazdrość się we mnie budzi... heheheh

A jutro na obiad szpinak.
....

22 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Oj, jak zwykle dawno mnie tu nie było. Ale w pracy jak i w życiu wiele się dzieje. Trochę rodzinnych kłopotów mnie dopadło, i wiecie co cieszę się, że mam tą pracę, bo choć obowiązków mi przybyło i czasu nie ma nawet na śniadanie to jest z kim pogadać nawet w biegu, z kimś zupełnie bezstronnym.

A TERAZ NASZE WSPÓLNE ODCHUDZANIE
Mi niestety jeszcze brakuje 400 gram do wagi paskowej za to mój M. spadł poniżej setki,,,,
UWAGA 98,8kg,
czyli już jakieś 5,6 kg ma za sobą i wiecie co jest w tym wszyskim najlepsze, że nie przestaje tylko walczy dalej.
Jestem z niego bardzo dumna.

Papa

8 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Brak czasu, totalny brak czasu.
Przybyło obowiązków ubyło wolnego czasu, chociaż i tak nie miałam go za wiele.
Zmęczona, idę spać. 
Jutro się zważę, bo przed snem nie ma chyba sensu.
Papa


4 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj czas na rybkę!
Tak, dziś wcinamy tuńczyka na parze z ryżem brązowym i surówką.
Tak będzie wyglądał mój obiad, jak zdążę przed pracą to wrzucę fotkę.
A wczoraj niestety zostałam bez ...kolacji i byłam zmuszona zjeść w pracy zupkę chińską. Zapomniałam, po prostu zapomniałam jej zabrać z domu. Już tłumaczę dlaczego.
Przed samym wyjście z domu do pracy zapukała do mnie para młodych ludzi i poprosiła mnie o rachunek za prąd i fakturę, gwarantując tym samym niezmienność płatności za prąd. Pani zapytała sprytnie jaką mam taryfę za prąd, ja jej odpowiedziałam, że nie wiem a ona prosto bez zastanowienia to niech mi pani pokarze swoją ostatnią fakturę. Ja ją zapytałam z jakiej są firmy a ona mi no z energetyki, ja jej pytam, ale konkretnie z jakiej - no z energetyki itd. przegadywanie troszkę czasu nam zajęło na to ja jej odpowiedziałam, że zadzwonię do swojego dostawcy prądu zapytam o co chodzi, bo mnie zaskoczyli swoją wizytą na to ona, że za to im płacą, za zaskakiwanie ludzi.
Fajnie nie???
Oczywiście zadzwoniłam i okazało się, że to jacyś naciągacze. Pani od mojego dostawcy prądu grzecznie mnie poinformowała, że firma chcąc wprowadzić jakiekolwiek zmiany w mojej umowie umawia się najpierw telefonicznie a nikomu nie płaci za "zaskakiwanie ludzi".
I taką miałam wczoraj przygodę, pewnie jak nie jedna z was, ale chciałam was ostrzec, bo kobieta przez telefon mi powiedziała, że wystarczy im pokazać swoje dane z faktury a oni już resztę załatwiają sobie sami, tak aby nas oszukać.
Morał, nikomu nie pokazujemy naszych papierów!!!
-Tak na wesoło.
Ale teraz rozumiecie moją wściekłość jak zobaczyłam w pracy brak mojej kolacji??!!!
Niestety nie miałam żadnego wyboru a głód był coraz silniejszy, więc wybrałam mniejsze zło, bo waga mnie i tak wynagrodziła pokazując dzisiaj -0,500g.
JUPI!!!
Sałatkę zabieram dziś i już jest spakowana.
PAPA 

3 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Wczoraj miałam błyskawiczny dzień pełen pracy.
A ponieważ jak wróciłam do domu po całym dniu nieobecności moja mała chciała mi przyszykować pyszną kanapkę. Nie miałam serca jej odmówić, zwłaszcza, że jeszcze tej kanapki nie widziałam na oczy a już miałam wyrzuty sumienia, bo w pracy zjadłam już kanapkę składającą się z dwóch niewielkich kromek białego chleba, sałaty i szynki. No ale cóż. Mała przyniosła mi  swoją przepyszną kanapkę i fakt na smak nie narzekam, ale liczba kalorii KOSMOS!!!
A oto jej skład:
! kromka pieczywa+masło+plaster szynki+ multum kaczupu+ser żółty+ multum keczupu! 
I co wy na to???
Nawet nie wiedziałam jak się mam do niej zabrać. 
Zjadłam!!!

A waga.... - 0,100g nie wiele, prawda???

Za to dzisiejsze menu znacznie odchudzone.
Śniadanko:
Kawa z mlekiem 0,5%
1/2 kromki chleba + 1 jajko
Obiad:
Wątróbka drobiowa z marchewką i dzikim ryżem
do tego sałata i papryka konserwowa
(zero tłuszczu, przygotowane tylko na wodzie)

A moja kolacja zabrana do pracy wygląda tak:


Kapusta pekińska, papryka czerwona, 1/2 cebuli, łyżka tuńczyka w sosie własnym, sos czosnkowy 1/2 op, szczypta pieprzu caynne.
Może to pomoże.

PaPa

1 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Tak, ale nie mogłam z tym czekać.
Mam nowego kompana w moich zmaganiach z dietą, także w końcu może będzie łatwiej.
Mój M. podjął decyzję!!! Od dzisiaj dieta!!!
Ja mam mu w tym pomagać także jestem w 100% zadowolona!!!
Będzie w końcu łatwiej???!!!!
Mam przeogromniastą nadzieję!!!
Biedak wszedł na wagę i upssss..104,00kg
Nie wesoła sprawa.
Już to wcześniej widziałam, że musiałby się wziąć za siebie, ale ja niestety nie potrafię komuś fundować takich uwag, zwłaszcza, że sama mam prę kompleksów.
Najważniejsze, że sam to zauważył i chce coś zmienić!!!
O skutkach na pewno będę Was informowała.

Jak miło zaczynać wszystko od magicznej 1, łatwiej, tak na pewno łatwiej, nie inaczej.

Przepis na udka pieczone z ziemniakami dodany, rowerek zaliczony. Właściwie to pierwsza minimalna jazda. Uznałam, że moje uda mogą tego nie wytrzymać i jeździłam tylko 10 minut, bo jutro niestety w pracy czeka mnie ciężki dzień i muszę być w formie.
Ale nic straconego nadrobi się!!!

Rowerek kupiłam z wagą zamachową koła 7 kg, 8-mio stopniowa regulacja prędkości (ale jak dojdę do 3 stopnia to będzie dobrze) itd,
Nie przypuszczałam, że po przesiadce z rowerka mechanicznego będzie taki szok!!!
 Miałam już orbitreka magnetycznego i miałam jakieś pojęcie na ten temat, ale jak widać małe. Za to M. będzie mógł szaleć>

Na dziś to już chyba tyle.
Nie mam siły myśleć o jutrzejszym menu, ale nie mogę M. zostawić na łasce losu, bo inaczej już jutro będzie po diecie.
A mnie też na tym zależy.

Jak wrócę do wagi paskowej to dam znać, bo na razie jest mi wstyd się przyznawać....

Papa

1 stycznia 2013 , Skomentuj

Na początek bardzoooooooo NowoRocznie!!!!

Jakieś małe kłopoty mam jeszcze z ostrością moich oczu, ale damy radę!!!!
WYTRWAŁOŚCI< WYTRWAŁOŚCI
tego Wam moje kochane i sobie życzę.
Startujemy od początku!!!
Zważyłam się po dość długim czasie (jak na mnie)  i... nie jestem zadowolona, tak więc Nowy Rok =Nowe Postanowienia= Nowe sukcesy
Od dziś zaczynam , pomimo tego że popijam jeszcze szampana to i tak jestem pełna pozytywizmu!!!
W piecyku czekają udka i ziemniaczkami, na dietkowo- oczywiście - jak mi się uda i nie zapomnę zanim go zjem to go wrzucę!!!

Mam nowy rowerek!!!
Wczoraj kurier przywiózł mi to cudeńko!!!
Startuję na maksa!!!

19 grudnia 2012 , Komentarze (7)

Znowu długa przerwa, mam moment, więc zaglądam i czytam.
A tak swoją drogą boję się świątecznych przysmaków...
hmmm