Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55922
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Do końca roku do 50 kg na pewno nie dojdę, ale coś się dzieje. Mała motywacja i wielkie pocieszenie.
Dziś moja waga pokazała mi
55,1 
Radość nieziemska.
Szczerze powiedziawszy myślałam, że będzie coś w granicach nawet 56 kg, no ale to mi się bardziej podoba.

i oby tak dalej, bo przede mną niedziela i mnóstwo pokus. 
Ale myślę, że tragedii nie będzie.
Tak dla jasności znowu zaczęłam przygodę z moimi eliksirami i może jednak to działa.
Rano zawsze jem małe co nieco, zwykle jest to jajko na twardo tak, żeby na głodnego z domu nie wychodzić, w pracy ryżowa kromeczka czasem dwie z chudą wędlinką, serkiem lub czymś lekkim, obiad - to co mąż ugotuje (w wersji pomniejszonej) lub to co przygotuję dzień wcześniej, kolacja, zwykle coś lekkiego i małego. Tak jakoś ostatnio nie mam zasad co do spożywanych pokarmów. Ale jak pracuję na drugą zmianę to zawsze zabieram eliksir lub pojemniczek jakiejś sałatki.
Najważniejsze, że coś się dzieje.
Także z głową podniesioną zmieniam dziś mój pasek, moje szanowne vitalijki na:
55,1

Pa Pa 

9 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Padło na gyrosa, to na pewno!!!
Następna o jakiej myślałam to właśnie z tuńczykiem, zawsze robiłam warstwową i znikała w mgnieniu oka, ale teraz postanowiłam zrobić inną i padło na sałatkę z tuńczykiem i ryżem. A ponieważ mój mąż jest amatorem śledzi to i dla niego coś się znajdzie, sałatka śledziowa. A na przystawki hhhhmmmmmmmmmmm, no i znowu pomyślimy.
Torcik wczoraj został wybrany, co do ciasta to niestety kupię jakieś - jakie będzie, ponieważ mój piekarnik się zbuntował, i tak też nie wiem co będzie ze świętami... kupne ciasto??? no nie wiem, coś nie bardzo, żadnego zapachu w domciu??? Trzeba coś pomyśleć. Mam taki rewelacyjny piecyk na prąd, ale jest u szwagierki, więc pora by do świąt go odzyskać.
A co u was, jakie plany na świąteczną dietkę???
Ja już się boję!!!
Tak po prawdzie to nigdy nie przeliczałam kalorii jakie wpałaszuję przez okres świąteczny. Chyba pora się nad tym zastanowić.
Szaleć??- i dać sobie spokój z dietą przez święta??? czy warto???
NIEEEEEEEEEEE
Idę jeszcze poszperać do was.
Niedziela pracująca- niestety.
Zmykam, 
PAPA

7 grudnia 2012 , Komentarze (9)

Hejka moje kochane.
Zbliżają się urodzinki mojej córy, z racji tego, że mamy dużą rodzinkę to i gości spodziewamy się mnóstwo. Jak na razie będzie nas chyba 18-stu.
Mój dylemat to co podać, najbardziej interesują mnie sałatki, co roku robię po 4-6 rodzajów i...brakło mi pomysłów a te z neta jakoś mało do mnie przemawiają, może macie coś sprawdzonego i przepysznego???
Rzućcie coś, jeszcze poszperam w naszych przepisach.

Całuski!!!

2 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Witam, po dość długiej nieobecności, ale grudzień teraz taki będzie. Nawet nie mam czasu na porządne ułożenie włosów. Tak, tak, czas tak sdzybko mi teraz leci, że szok!!!!
Z dietko jak najbardziej o.k. Waga od dwóch dni pokazuje 55,6 kg.
Także jest się z czego cieszyć. Na szybkensa dzisiaj pakowałam prezent mikołajkowy dla małej, póki z kościoła nie wróciła z babcią. Prezenty świateczne w większej miarze  też mam za sobą. Także niby zalatana, zagoniona, ale mająca wszystko pod kontrolą. 
W pracy lepiej być nie mogło!!! Awans. tak szybko to mnie jeszcze nigdy nie wyróżniono. Uwaga, Uwaga!!!
Zostałam wybrana przez szefa na kierownika zmiany a tym samym zastępcą głównego kierownika.
Jest się czym cieszyć prawda!!!???
Jak widać w takiej sytuacji humor mi dopisuje. Obowiązków przybyło, naprawdę dużo,dużo,dużo, ale bardzo się cieszę!!!
Na vitalijkę wchodzę i czytam , jak mam wenę i czas to komentuję, ale z własnymi wpisami to jak już widzicie jest gorzej, PRZEPRASZAM, moje kochane!!!
I jak zwykle czas nagli, muszę kończyć mam nadzieję, że następna wizyta będzie ciut dłuższa. Papa----jeszcze poczytam---- 

11 listopada 2012 , Komentarze (2)

Niedziela dobiega końca.
Przyjemnie dzisiaj patrzyło się przez okno, i właśnie to dziwne, że ja się cały czas czułam śpiąca. Poszłam na chwilę do mamy i wysiedzieć nie mogłam, nie dość, że ziewałam jak głupia to jeszcze piłam jak studnia bez dna, nie mogłam pragnienia zaspokoić.
A im więcej piłam tym bardziej czułam się szersza...
hmmmmmmm

Dzień jak widzicie minął mi bez rewelacji, śniadanko :
1/2 kr + pasztet + plaster pomidora z cebulką , sól i pieprz
(wiem miały być płatki, ale nie mogłam się powstrzymać)
Na obiad spałaszowałam:
- 1/2 udka pieczonego, 2 ziemniaczki, kapusta kiszona z boczkiem zasmażana (troszkę, tak na smak)
Na kolację kwadracik galarety 3cm/3cm ( z drobiu, z mięsa z rosołu, ale rosołu nie jadłam)
No i kolejny grzech:
pare frytek z sosem musztardowym (dosłownie pare).

Koktajl na jutro do pracy już jest przygotowany, na pojutrze też zostało, musiałam zmiksować tego mojego kwaśnego, przeceniaka ananasa.
Ale z sokiem z suszonych śliwek, kefirem, natką pietruszki i sokiem z cytryny jest o.k.

Nie wiem czy jutro uda mi się tu zajżeć, i po jutrze też, ponieważ pracuję poza miastem, więc napiszę już menu na jutrzejszy dzień.

Śniadanie:
- kawa z mlekiem 0,2 %
- płatki jęczmienne z ociupinką mleka
Obiad:
-trzeba żur z soboty dojeść, ale już bez wkładki, żeberkami zajęła się reszta rodziny
i nie wiem co z kolacją, zależy o której zjem obiad.
Ano, w pracy na pewno wpałaszuję jakiegoś fruciaka, póki ceny jeszcze się nie wygórowały za bardzo.
I to by było. 

Trzymajcie się cieplutko.

A co do prezentu na Mikołajki to na razie nie zamówiony, muszę małej się jakoś pobyć bo cały czas, za mną łazi a w nocy- nie ma opcji- zwykle jestem nietomna.
Już wiem idę wpakować ja do wanny.
Narka,
PAPA 

10 listopada 2012 , Komentarze (5)

Dziś też mam wolne, jednak trudno nazwać ten dzień dniem odpoczynku, jak by pasowało nazwać wolną sobotę, bo niestety wczorajsze sprzątanie nie wypaliło. Odwiedziła mnie siostra z chrześniakiem i tak.....

Dzisiejsza waga 56,3.
Jakoś się kulam.
Zaległości w sprzątaniu nadrobiłam, no prawie od poniedziałku czeka mnie wielkie pranie.
Nawalił mi automat, i właśnie tego "było mi najwięcej trzeba"- jasny gwint, zawsze jak nie mam kasy to coś wyskakuje, ale ja tak mam zawsze z jednego dołka w drugi.
Automat zamówiony, mają mi go przywieźć w poniedziałek.
Jaka "fajna rozdzielność" czasowa dostawy:
między 11 a 21!!!
Fajnie nie, no Pan mógłby mnie poinformować na godzinę przed przyjazdem, ale za dodatkową opłatą, hihihi.
Cóż nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.

Nie wiem czy było dziś dietkowo, bo żurek na żeberkach + jedno zjedzone to na pewno nie jest obiad dietetyczny, ale już nie mogłam się powstrzymać, nie pamiętam już kiedy tak jadłam.
echhhhhhhhh

A teraz siadam na allegro.
Mikołajki za pasem

i czas zamówić prezent dla córki.
A potem....

GWIAZDKA

Uwielbiam ten czas, ale niestety nie jak jestem spłukana, i znowu liczenie gotówki.
Achhhhhhhhhhhhhh

Dobra przestaję marudzić.
Idę jeść ananasa.


9 listopada 2012 , Komentarze (2)

...dawno mnie tu nie było. Przez to jest mi tak ciężko. 
Dieta niby o.k. jem na drugie śniadanie zawsze jakiś owoc, wracam do domu ok. 17-ej i jest tego efekt.
Tak późny obiad mi nie służy. 
57 kg
Zaniedbałam też moje koktajle, które jak mis się zdaje przynoszą efekty.
Skończył mi się ananas, kefir i cytryna i...kasa, więc to stąd ta przerwa. 
Wczoraj byłam w markecie i udało mi się kupić 1/2 ananasa- super, bo cena za sztukę wirowała wokół DYCHY . 
No popiredzieliło ich już totalnie!!!
Także zaczynam od początku i myślę nad czymś oczyszczającym, mam weekend wolny, więc można pomyśleć.
a tymczasem menu na dziś:
- wracam do płatków, które też zaniedbałam
obiad (stety lub niestety)
lasagne (pomyślę jak ją zrobić w wersji light)
kolacja 
chciałabym zauważyć jej brak
No i oczywiście jakiś 
OWOC
a koktajl to już mur beton. 
Składniki wczoraj zakupione, więc do dzieła!!!

AAAAAAAAAAAAA i te mniej przyjemne sprawy ...
SPRZĄTANIE
bo mam dom strasznie zaniedbany, jak JUŻ JEDEN DZIEŃ NIE RUSZĘ SZMATKĄ TO SZLAK MNIE TRAFIA, A TU JUŻ 4 DNI MINĘŁY
szok!!!
trzeba coś z tym zrobić.

tymczasem PAPA

3 listopada 2012 , Komentarze (4)

Chciałam sobie w spokoju poczytać moje zaległości i co klapa na Vitalii, cały czas wyskakiwał mi error. Coś łobuzy naprawiali, albo kombinowali.
Mam dziś troszeczkę wolnego, więc zaczęłam szaleć.
Mówię robię kawusię
załączam automat
bo troszkę się mi tego nazbierało i szaleję z Wami na Vitalii, ,,, no i właśnie klapa same errory, no ale już jest.

Cały tydzień się starałam i choć do 55 kg nie doszłam to nie zamierzam się poddawać, walczę dalej!!!

W pracy się trochę pozmieniało, okazało się że szefowa za wcześnie zaczęła szukać nowego pracownika ( lub przypuszczała, że będę się dłużej uczyć), I JAK SAME ROZUMIECIE JEST O KOGOŚ ZA DUŻO.
No ale powiedziała mi, że nie chce mnie zwalniać i póki co będę pracować w dwóch miejscach. Będę jakby koordynatorem jej dwóch sklepów. Dwa dni w tygodniu w nowym miejscu i dwa trzy dni gdzie teraz. Zgodziłam się, bo co mam zrobić, o finansach ze mną nie rozmawiała a ja i tak cieszę się, że mnie nie zwolniła. W grudniu mam podobno wrócić tu gdzie teraz jestem. Chciałabym bo mam bliżej - pół godziny drogi a tak teraz ona będzie mnie wozić, bo ja dojazdu nie mam. No cóż zobaczymy jak uda mi się to pogodzić i jak będę finansowo stała, ale to się dopiero okaże przy wypłacie 10. grudnia. No zobaczymy!
Byle na prezenty pod choinkę był mnie stać,(HIHIHI)

Cóż czas pokaże, a ja póki co się cieszę z tej pracy, lubię dziewczyny, szybko mi czas tam leci i wogóle jest O.K.
Mimo iż jak zawsze, zawsze gdzieś znajdzie się ktoś mądrzejszy od wszystkich i na kogo trzeba uważać, mamy taką jedną dziewczynę ale ja ją na razie biorę pół żartem, pół serio, ale uważać trzeba.

Wczoraj się dowiedziałam też jak myślą o mnie w rodzinie ( ze strony męża), wiedzieli, że szukam pracy i nic tylko im podziękować, bo mogłam pracować w "firmie" gdzie pracuję moja szwagierka ( w warzywniaku- ale żadna praca nie chańbi -tylko ludzie), ale usłyszałam " no wiesz ale to tak trochę chu...wo", 
i co wy na to?????????
Mogłam iść sama do jej szefowej, ale sobie pomyślałam, że może byłoby lepiej gdyby szwagierka też o tym wiedziała i żeby nie było konfliktu, że dupę cisnę do jej sklepu albo że ją "wygryzłam" i powiedziałam najpierw jej a potem ją poprosiłam czy mogłaby mi dać znać gdyby jej szefowa kogoś potrzebowała lub po prostu niech się jej zapyta- no i nie zrobiła tego.
To nic, że mnie się serce krajało przy każdej wizycie z małą w sklepie bo nie miałam kasy, żeby coś jej kupić, ważne tylko że "to chu....wo!
A prawda jest taka, że szwagierka strasznie kłamie, i dużo rzeczy wyolbrzymia a ja pracując z nią za dużo bym wiedziała. I tak nie chciałam z nią pracować tylko na drugim sklepie bliżej mojego miejsca zamieszkania, no ale cóż za bardzo się mnie obawiała. A jak ona straciła pracę to do nie przyjechała się radzić czy ją przyjąć czy nie??!!!

Jednak co racja to racja, z rodziną to najlepiej na zdjęciu się wychodzi i to jeszcze najlepiej w środku, żeby cię nie wycieli.
Ach szkoda gadać.
OBŁUDNICY.

31 października 2012 , Komentarze (2)

Jestem taka wykamana, że dziś po prostu Was czytam.
CAŁUSKI i PAPA

28 października 2012 , Komentarze (8)

W pracy ok. Podoba mi się dziewczyny są spoko.
Dziś mam wolną niedzielę, M. dzisiaj gotuje także mam luz.
Oczywiście ja bez wagi nie potrafię żyć, mimo iż się bardzo staram, no ale weszłam dziś i SZOK!!!
55,7 
Coś pięknego, a ponieważ ostatnio się wahałam zmienić pasek tak dziś to zrobię, na zachętę!

Wasze słowa oczywiście postanowiłam sobie wziąć do serca i TAK zaczynam jeść więcej warzyw i owoców, na pewno będę w tym miała jakieś ale  - ale tym się nie przejmujcie.
Na razie mam dobry humor i jest ok.
Tak więc podsumowanie.
Więcej warzyw, mniej marudzenia i ....teraz zabieram się za wasze wpisy. Muszę  nadrobić moją nieobecność na Vitalii, bo nie wiadomo jak będzie wyglądał mój przyszły tydzień.
Mała motywacja...
mniam