Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55963
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2015 , Komentarze (3)

Waga na czczo 62,7. Nie za wielki ten spadek, ale dobre i to. Aczkolwiek muszę się przyznać, że wczoraj było 63,0, ale nie chciałam do niej wracać i postanowiłam....zapomnieć. Dużo piszecie na temat białka na śniadanie więc i ja dzisiaj zaczęłam dzień z chudym twarogiem. Samopoczucie lepsze, jestn nadzieja, także jest O.K. 

A teraz prędziutko do pracy.... bo się spóźnię ;) 

1 lutego 2015 , Komentarze (4)

Chyba z resztą jak wszyscy :D, 6 par przyciasnych dżinsów - jak myślicie wystarczy :?. Spodni ani razu nie miałam na tyłku, bo tak jakoś wyszło, że albo pogoda nie ta, albo coś innego ubrałam, albo w końcu pojawiło się coś tu i ówdzie. Wiosna za pasem,( przynajmniej ta kalendarzowa) hihi, więc może jakaś motywacja to jest :????? 

Dziś się nie ważyłam, tak jakoś od razu jak wstałam to czasu nie było, a po kawie i śniadaniu już tego nie robię. Zważę się jutro, po niedzieli może to być szok dla moich oczu, bo zwykle jest coś nadprogramowego, ale jestem dobrej myśli i póki co na razie jestem zawzięta :D.

Na obiadek zamierzam upiec udka bez tłuszczu (bo i tak same sporo go wypuszczą), buraczki i kaszę gryczaną (dla mnie, bo u reszty domowników to raczej nie przejdzie). 

Przyjemnej niedzieli :) wszystkim życzę :) 

28 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Tak szybciutko zmieniłam wagę na pasku, że aż się zdziwiłam :x, radość na maksa ]:>. Mam nadzieję, że tak już będzie przy każdym wpisie. Dzień jak zwykle zaczęłam od jajka, dla odmiany sadzonego bez tłuszczu na patelni teflonowej, obiadek....pewnie nie ładny ....bigosik, ale smaczek był przeogromny :PP. Potem jedna kromeczka z mięskiem pieczonym bez tłuszczu, właściwie nie wiem jak to nazwać... z wytopionym i obsuszonym z tłuszczu,????(tajemnica) W każdym bądź razie było drobiowe. No i ....piwko, na pewno będzie dzisiaj piwko, ponieważ ostałam zaproszona, ale obiecuję,że nic po za tym(alkohol). Ubogie to te moje menu na pewno nie jest, no ale cóż, będę się starała jak tylko się da ale i bez przesady. Dodam, że porcja bigosu była naprawdę okrojona. 

A tak na marginesie to zamierzam posiłkować się tylko do 18-ej, czego do tej pory nie robiłam, mam nadzieję, że mi to pomoże w osiągnięciu sukcesu.

27 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Czy słyszał ktoś z Was, coś na temat ważenia posiłku?:? Ile powinien takowy ważyć? :?Z reguły zawsze liczymy kalorie. (ziew) Usłyszałam od znajomej, że ona jadła na diecie wszystko, 5 posiłków dziennie ale po 150g, Uważa, że bardzo szybko straciła na wadze i tak samo szybko powróciła do wagi wyjściowej (bomba). Teraz chce zwiększyć wagę posiłków do 200g, mając nadzieję, że straci coś nie coś, i tak szybko nie zauważy JOJO. Próbował Ktoś????:?

27 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Aż wstyd się przyznać z jakim "nadbagażem".(szloch) Mam czas do 01.03. (impreza) Nie dałam rady do tej pory :(, czy mi się uda, mam nadzieję (pomysl)

17 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Waga po urlopie drastycznie wzrosła. Jak zwykle nowe cele, postanowienia i ......i ciekawe co z tego będzie. 

Startujemy od ZERA.

11 maja 2014 , Komentarze (1)

Nie jest źle. Zważywszy na częstotliwość podskoków mojej szklanej. Od dwóch dni 58,1. Nie ma tragedii. Nie dopuszcza już do 59, więc nie jest źle :). Zauważyłam jedno, że jak przychodzę wieczorem do domu i obojętnie czy kończę o 21,22 czy 23-ej to i tak zawsze muszę coś zjeść. A tu jest dziwnie, bo nagle mi nie zależy czy to klops czy tekturka, czy jeszcze coś i wcale w moim widzi mi sie nie jest tego mało. Tragedia!!! Jak temu zaprzestać. Nikt w domu nie sięga do lodówy, M. szykuje się do pracy mała coś ma mi jeszcze do opowiedzenia po całym dniu nie widzenia się a ja co ???? rozmawiam i szperam w lodówie. Fakt w pracy jak zdążę i się załapię na przerwę to tylko kawa i powrót do pracy, ale jak wracam....siły nie mam a przy lodówie stoję!!!(bomba)Masakra(bomba)

Stepper odszedł na bok. Nie mam na razie siły na niego wejść. I tu zawaliłam na maksa!!!! Miałam się od razu po pierwszym dniu przerwy przełamać i wleźć na niego z powrotem a tu poległam(pot). W przyszły tygodniu szykuje się pare dni wolnego więc obiecuję go "zdeptać" i już nie przerwać. Koniec tygodnia w pracy (pt,sb,nd) zapowiadają się bardzo intensywnie więc może znowu coś mi spadnie???

Pogrzebałam w szafie i znalazłam extra sukienkę zamierzam się nią motywować. Niewiele mi brakuje do dopięcia się, M. twierdzi że to na kosciach mi się nie dopina i nie ma sensu się w nią wbijać, bo to nic nie da, a ja mu udowodnię że sie zapnę a jak nie to i tak schudnę (dla siebie). Sukienkę dostałam od siostry może faktycznie jest w klatce piersiowej szczuplejsza ode mnie, no ale zobaczymy. Będę informować o moich postępach.

W tym tygodniu stawiam na warzywa na parze, rybach i mięsie z pary.

A zaczynam od dziś. Na obiadek udka zrobione na parze, mizeria z jogurtem naturalnym, i i i ... młode ziemniaczki dla całej rodziny a ja się jeszcze zastanowię...

SMACZNEGO...

PA

:*

8 kwietnia 2014 , Skomentuj

Jak na razie stoimy w miejscu. Brzuszek wydaje mi się mniejszy, a waga wrednie się nie zmienia. Wczoraj zjadłam na obiad pulpety z indyka z warzywami na parze i sosem pomidorowym (sosu odrobina tylko na pulpetach), a rano myślałam, że brzuch mi rozerwie takie miałam wzdęcie. Nie wiem może za mało ziół dodałam a podkreślę, że używam ich bardzo dużo. Dziś na śniadanko było 1 jajko na miękko+1 tekturka z serkiem twarożkowym i zachciało mi się śledzika w śmietanie (błąd!!!), na obiad dorsz + warzywa na parze i troszkę półksiężyców ziemniaczanych (nie mogłam się oprzeć). Kolacji jeszcze nie planowałam. Muszę się sprężyć.

:*

7 kwietnia 2014 , Skomentuj

Nie wiem co mam napisać!!!

Dietkujemy razem z M. a waga nam jakoś stanęła tzn. jemu stanęła a mi podskoczyła 1 kg. Nie leniuchuję, chociaż M. ćwiczenia idą lepiej, ale ja też się staram. na stepperku codziennie deptam, do tego czasem rowerek, brzuszki i zawsze ok. 2 godz. spacerku. Nowa praca.... szok!!!! Zapieprz niesamowity (cieszę się, bo więcej kcal się spala), ciekawa jestem jak dalej pójdzie. Otworzymy sklep to się troszkę uspokoi.

Słonko przepięknie świeci i znowu są marzenia o ścisłej dietce, żeby fałdki szybko zniknęły. Do pracy się nie chce iść, dobrze że jest motywacja. Więcej ruchu mniej czasu na myślenie o żarciu (pot). Byle tylko w niej wytrwać!!!!

:<

28 marca 2014 , Skomentuj

Korciło, i korciło. Jestem wściekła i załamana (szloch)!!! Lada moment ma być okres i co, i po co ja to zrobiłam, po co wlazłam na tą cholerną wagę. Już wczoraj był podejrzany dzień. Tu słonecznik, tu energetyk, tu plaster salcesonu, tu łyżeczka nutelli. Uhhhhhhh (bomba). 1 kg w górę!!!! Nie dość, że tak opornie mi to idzie, to jeszcze pod górkę. Ćwiczę już od 2 tygodni sumiennie i co???? Ryczeć mi się chce!!! Załamka, totalna załamka. Tak czasem zastanawiam się czy to ma sens???Człowiek się stara i stara a tu co -klapa!!! 

Dzień użalania się nad sobą??? Byle się nie poddać!!!

(pot)