Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

JUST DO IT !

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17964
Komentarzy: 187
Założony: 2 września 2011
Ostatni wpis: 7 listopada 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czekoladowybraz

kobieta, 38 lat, Warszawa

161 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 53

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2017 , Skomentuj

Kolejny tydzień za mną i - 3,6 kg mniej. Może i byłoby że 4 gdyby nie to że podjadam czasami wpadnie coś niezaplanowanego. Ale uważam że waga też fajnie spada :) mądrze. Z tej całej diety jestem szczęśliwa bo zaczęłam gotować. Pewnie się powtarzam ale robię już chyba 7 zupę tym razem wczoraj zrobiłam tajska z kurczakiem.  Wyszła pyszna ale bardzo pikantna. Ostatnio wyczytałam że pieprz, chilli ,curry, cynamon,kurkuma przyspieszają metabolizm także Obamę je bez umiaru ;) bardzo czerwony ostatnio przepieprzony, dziś tajska z chilli b ostra a cynamonowa owsianka na śniadanie ;) kolejny tydzień nastał i walczę o kolejny kg. W tamtym tygodniu 2 x jedynie ćwiczyłam. Muszę się poprawić i wyrobić normę w tym tygodniu. Miłego dnia życzę ;)

31 października 2017 , Komentarze (2)

Witam,minęły już 3 tygodnie mojej diety a na wadze 3 kg mniej :) chudnę zdrowo 1 kg na tydzień ;) cieszy mnie to :) może powtórzę rekord -11 kg w ciągu 3 miesięcy :) byłoby super. Dziś jestem szczęśliwa ze spadku tych co mam ;) dzięki nietolerancji nauczyłam się regularnie jeść i gotować zupy nie tylko dla siebie ale też i dla męża. Dziś serwuje szczawiowa ;) zawsze jakaś zupka powinna być w domu teraz to postanowienie dla mnie. Mój mąż docenią to co mu gotuje nie marudzi to i chętniej mi się gotuje dla nas. A to ważne :) ćwiczyć wciąż ćwiczę 3x w tyg.mimo że wczoraj byłam juz tym zmęczona to jednak dotrwałam do końca. Dałam sobie 3 miesiące na wszystko więc muszę tego dokonać. 2 miesiące do nowego roku fajni byłoby wejść w "nowym ciele" w nowy rok ;) obiecuję że będę się starała :) a tymczasem uciekam na śniadanie. Miłego dnia życzę ;)

24 października 2017 , Skomentuj

Nie pisze zbyt często bo i czasu w życiu mało ostatnio u mnie ;) minęły 2 tygodnie muszę powiedzieć że na plus :) zgubiłam 1,8 kg nie jest to za wiele ale od czegoś trzeba zacząć ,;) tak jak sobie obiecałam 3x w tygodniu ćwiczę. Teraz już 4 tydzień się zaczął a ja zbieram się właśnie do ćwiczeń :) teraz przez 2 dni odpuściłam trochę dietę ale jutro ponownie wracam i będę się pilnowała. Kolejny miesiac walki o siebie bo mimo że się staramy o dziecko to jednak dietuje do tego momentu i tak z miesiąca na miesiąc aż do celu.  Dziś wiem że to jeszcze nie ten moment. Więc dietuje dalej :) tak jeszcze z 5 kg mniej i mogloby się udać :) ale nigdy takich rzeczy się nie zaplanuje. Dobry jest taki stan że wiem że mam jakąś motywację. Bynajmniej dla mnie ;) ok zabieram się za Chodakowska. Miłego dnia kobiety ;) 

11 października 2017 , Komentarze (1)

No i zaczęłam.dzis trzeci dzień. Jem według rozpiski od dietetyka wg moich nietolerancji pokarmowych. Dorzuciłem też ćwiczenia wczoraj i zapewne dziś i jutro. Spokojnie w rytmie ćwiczę skalpel Chodakowskiej. Zawsze to jednak jakaś aktywność. Nawet przyzwyczaiłam się jeść owsiankę na wodzie a nie na mleku. I wcale nie smakuje gorzej. Zresztą dopiero co zaczęłam to wybrzydzać nie będę. Waga myślę że powolutku w dół pójdzie. Teraz wyczekuje 75 kg później 73 kg i tak na spokojnie. Nie liczę na cud. Wiem po tylu zmaganiach że to jest proces i on trochę trwa. Lecę zabieram się za śniadanie. Miłego dnia.

4 października 2017 , Skomentuj

Tyle razy tu wracam i za każdym razem parę kg więcej żakiet mniej. To chyba jakiś żart w tym moim życiu. Teraz niestety nie mam nadwagi ale łapie się na otyłość. A tak ładnie nie kiedyś szło i schudłam do 11 kg w ciągu 3 miesięcy i cieszyłam się waga 54 kg. Teraz po wydarzeniach że zdrowiem z wagi 60 kg wzrosło najpierw do ,70 potem 75 max a teraz kolejne 2 kg. Razem 77,7 kg same siódemki. Podobno szczęśliwa liczba. Podobno. Ale mnie ona nie napawa entuzjazmem niestety. Zaczynam. I kolejny raz ale moje marzenia nie są wygórowane. 7 kg mniej i będę szczęśliwa. Bo tym razem mam nadzieję że będę mogła swobodnie znowu przytyć do 80 kg z racji tego że marzy mi się potomstwo. Ale żeby najpierw to nastąpiło trzeba trochę zrzucic zbędnego balastu. Dziś w sumie się przygotowuje bo od jutra odbieram moja dietę przyszykowane wedle nietolerancji pokarmowych. Z mam na jaja, mleko, gluten, pszenicę i orzeszki ziemne. Poprosiłem chcę je wykluczyć z mojego życia i mam nadzieję że to w jakimś stopniu poskutkuje mniejsza waga. Dziś jest też 2 dzień odkąd zaczęłam znowu ćwiczyć. Ćwiczę z Chodakowska skalpel na początek. Zobaczymy po miesiącu dziś miałam zapał to dzień po dniu.dodalo mi to energia na cały dzień. Ćwiczę przed pracą tak mi łatwiej mam wtedy siłę. Na koniec dnia niestety już mi jej brak. Postanowiłam ćwiczyć w domu bo doprowadziłam się do takiego stanu że wstydzę się wyjść na siłownię do ludzi. Wolę jednak w swoich wyciąganych dresach w domowym kacie. Ostatnio nawet przez 2 miesiące biegałam i wzięłam udział w zawodach na ,5 km ale odkąd zrobili mi tam zdjęcie i widzę je ukryte wśród innych w sieci stwierdzam że dopuściłam się zbrodni na swoje ciało. Teraz stałam się odludkiem. Wstydzę się tego jak wyglądam. Mimo że mąż nie wyraża negatywnego zdania na ten temat to jednak wiem że poślubił kobietę o 20 kg mniejsza. Najgorsze jest to że jak się patrzy w lustro to człowiek tego aż tak nie dostrzega. Dopiero ciuchy pokazują jak bardzo zmienia się nasze ciało. Mam nadzieję że teraz ten pamiętnik nie będzie pamiętnikiem frustratki ale pełnym powiewem nowej energii. Trzymajcie kciuki. Przydadzą mi się. Dziękuję.

12 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Kryzys ! Dwa dni mam lenia, zamiast przygotowywać posiłki zaczęłam dwa dni jeść same warzywa, bo łatwiej ugotować je było na parze. Wniosek : nie miałam siły na siłowni. Wczoraj trening siłowy już pierwsze ćwiczenie sprawiło mi trudność. Dziś postanowienie poprawy. Nie będę kombinowała z dietą bo nie będę miała siły do pracy ani do treningów. Zaraz zabieram się do przygotowania jedzenia. Waga spada chociaż 0,5 kg mi się trochę wacha. Jakby nie patrzeć 5 kg mniej w ciągu niecałego miesiąca ! Jestem szczęśliwa. Dziś mam straszne zakwasy na mięśniach tylnej partii ud. A wczoraj po treningu padłam i spałam do rana. Taki wycisk był :)  Dziś rześka wracam do siebie. Z nowymi siłami odpoczywam teraz kilka dni od siłowni. i Zbieram siły na kolejny tydzień :)

Po 3o dniu pozwole sobie na odstępstwo jednego upragnionego posiłku. Już zastanawiam się nad tym co to będzie :) W kolejnym miesiącu liczę na 3 kg mniej (bez szaleństw ) :)

6 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Dzień 20.

Maszyna ruszyła. Rozpędziłam się i pilnuje. Czasem podjadam. Ale niewinnie, na pewno zdrowo. Waga spada, ćwiczenia wprowadzone. W tym tygodniu zaliczone 3 dni treningowe. Zapisałam się tak ja planowałam na treningi mam je we wtorki i czwartki. Poniedziałki i środy zostawiam na mój własny trening. Myślę, że to rozsądne. Zamierzam  tak cały sierpień. Potem zmieniam formę ćwiczeń. I tutaj kolejnego trenera mam zaplanowanego. Obserwując spadek wagi zauważam logikę że często stoi ona na konkretnej liczbie przez kilka dni. Teraz gromadziłam wodę związku ze zmianami hormonalnymi i powoli zaczynaj ją gubić. Liczę jednak na spadek wagi w najbliższym tygodniu. Przez ten czas ćwiczę silna wolę. trzymajcie kciuki !

1 sierpnia 2016 , Skomentuj

Dwa tygodnie za mną. Postanowiłam i zrobiłam dzisiaj kolejny krok. Zakupiłam karnet na siłownie i poszłam dzisiaj poćwiczyć.Na początek 45 minut areobów ale zawsze od czegoś trzeba zacząć. Nie umiem jeszcze poruszać się na siłowni więc wykupiłam sobie trening z trenerem personalnym. I zapewne jeszcze kilka ich wykupie, zanim sama się przekonam do własnego samodzielnego ćwiczenia na hantlach i maszynach. Uwielbiam treningi z trenerem kiedyś już takiego miałam i wtedy schudłam 11 kg w ciągu 4 miesięcy. Teraz tez jest zamierzenie 90 dni (3 miesiące) podczas których zamierzam zrzucić te 10 kg. Miałam kiedyś zacięcie więc, wiem jak tego mogę dokonać.Teraz mądrzej się prowadzić będę bo razem z dietą przez dietetyka ułożoną tylko dla mnie. Posiłki też zaczęły być przyjemnością,zamiast przygotowywać je wieczorem zaczęłam robić je z rana i nawet jestem w szoku, że się wyrabiam przed pracą. Ciesze się w sumie, że dieta na 2 tygodnie byłą rozpisana i powtarzam je od nowa, bo te posiłki dzięki temu mi się utrwalają i zaczynam je robić automatycznie. Po miesiącu będzie ważenie i zmiana diety ale już na kolejny miesiąc bez powtarzania. Chwilowo a tej diecie zamiast mięsa zastąpiłam go rybami gotowanymi.I taka modyfikacje wprowadziłam w te dwa tygodnie. 

Muszę jeszcze przyznać, że fajnie jest się zmęczyć i spocić wiedząc, że się dobra robotę zrobiło dla siebie samej.Czuje, że wróciłam znowu do pełni sił.Jakby nie patrzeć to przez te 15 dni gubiłam 3,5 kg. Co uważam za mały sukces. Kolejny etap to waga z 70 na 67kg. Bo gdy ostatnim razem chciałam zgubić i zakupiłam catering dietetyczny to waga stanęła na 68 kg.I przez miesiąc ani deka mniej. Więc czekam z upragnieniem na wagę poniżej tego. 

Jestem pełna motywacji do ćwiczeń, a i myślę, że osiągnę swoje. 

Będę się trzymała planu :) 

27 lipca 2016 , Komentarze (4)

Koljnye dzień za mną. Trzymam się. Waga stoi ale nie jest najgorzej, bo nawet dużo na tej diecie jem wieć nie mam chyba co narzekać. Powoli męczy mnie przygotowywanie posiłków bo za picheniem w kuchni nie przepadam, ale sie nie poddaje. Jak dotrwam 2 tygodni to myśle że będę z siebie dumna.Nie podjadam, z czego się bardzo cieszę, troche zamienników stosuje. Nie pamietam żebym tak skrupulatnie przygotowywała posiłki jak teraz. Z aktywnością u mnie słabo. Mogę rzecz że jej w ogóle nie mam. Nie umiem sie przełamać, mimo że wiem że powinnam.Kiedys siłownia, bieganie, rower, teraz kompletna pustka. To skutek że juz nie pracuje na silowni, wiec nie umiem sie zmobilizować by na nia wrocić. No i nie mam juz trenera personalneog wlasnego jak mialam go kiedys. Inaczej jak czlowiek sam musi sie zmotywować. Noe ale nic najwazniejsze i tak zywienie, wiec narazie radzimy sobie bez ćwiczeń. No nic kolejny dzień musze przetrwać. Pogodziałam się nawet z robieniem zakupów, akurat na półke ze słodyczami nawet nie zagladam, kupuje jedynie rzeczy z listy zakupów. To tez jaki mój mały sukces, że się da żyć bez słodyczy. Chyba sam fakt ze tyle sie starama przygotowujac to wszystko, że szkoda byłoby to zmarnować, mnie pcha do tego by robiac swoje i nie ogladać się na nic innego. Działam. Miłego dnia życze Wam :)

21 lipca 2016 , Komentarze (1)

Dzień 4. 

Po urlopie przybyłam 1,5 kg teraz po 3 dniach te kilogramy spadły.W całej diecie nie jest najgosze przygotowanie posiłkow co zajmuje mi ok 40 minut ale zakupy ktorych nie cierpie robic. Zaraz z lista zakupow musze sie wybrac do sklepu, na szczescie lista jest na 3 dni. Dieta jest przyjemna, smaczna. Ciesze się bardzo że nie czuje sie głodna. Mimo, że troche proporcji nie trzymałam bo się kilka razy pomyliłam, albo zabrakło mi produktu. Zamierzam teraz co do joty zakupić wszystko i trzymać się jej bezwzględnie. 

Ciesze się ze podjełam taka decyzje. A cieszyć się bardziej będę gdy zacznie spadać. Dzisiaj stwierdziłam, że sie pomierze. Dziś dzień wolny więc pójdę też i biegać, a biegam po 8 km. Ostatnio zmęczona po pracy byłam nie dałam rady, jedynie orbitrek 20 minut w poniedziałek był. Nadrobię. 

Mykam do sklepu. bo o 9 pora karmienia powinna być :) pozdrawiam !